Drodzy katolicy,
W kolejnym akcie tego, co zdaje się być niekończącą
się operą komiczną (opera buffa), arcybiskup Novus Ordo – Augustine Di
Noia OP napisał do wszystkich kapłanów Bractwa Św. Piusa X list usiłując tym
samym wznowić trwające już trzydzieści dziewięć lat negocjacje. Tenże
"arcybiskup" został wyznaczony przez Ratzingera by przewodniczyć
prowadzonym z FSSPX negocjacjom, po tym jak doszło do ich załamania – po raz
nie wiadomo już który – późną wiosną 2012 roku.
Należy przypomnieć, że FSSPX prowadziło z
przedstawicielami watykańskich modernistów "rozmowy" – jak je
nazywali – będące próbą pogodzenia nauczania katolickiego Kościoła z nauczaniem
Vaticanum II. Oczywiście próba się nie powiodła, ponieważ pogodzenie tych
dwóch rzeczy jest niemożliwe.
Każda ze stron wpełzła z powrotem do swojej dziury i
zgodnie z przewidywaniami FSSPX rozpoczęło kampanię propagandową przeciw
wszelkiej idei pojednania z modernistami, jako wewnętrznie niemożliwej. Ten schemat
wykonywania nieustannych wolt to standardowe zachowanie tej organizacji od chwili
powstania.
Niemal przy każdej wolcie tej grupy, zawsze znajdą się
tacy, którzy nie potrafią wykonać zwrotu wraz z pozostałymi i w rezultacie
zostają odłączeni od głównej grupy albo przez dobrowolną rezygnację albo przez usunięcie.
W 2012 roku widzieliśmy jak jeden biskup i około dziesięciu kapłanów odeszło z
FSSPX, ponieważ byli przekonani, że organizacja sprzeniewierzyła się swoim
pierwotnym celom i myśli przewodniej.
Biskup Williamson został usunięty pod koniec
października. Jego zerwanie z FSSPX usunęło główną przeszkodę w pojednaniu z
modernistami. Biskup Williamson jest znany nie tylko ze względu na publiczne
zarzucanie kierownictwu FSSPX zaprzedania się modernistom, lecz również z
powodu publicznego poddania w wątpliwość liczby sześciu milionów Żydów
uśmierconych w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Z punktu widzenia
Watykanu, w mało prawdopodobnej sytuacji, że teologiczne negocjacje
zakończyłyby się powodzeniem, pozostałaby nieprzezwyciężalna przeszkoda w
postaci przywrócenia do owczarni "negacjonisty Holocaustu". Obraza Żydów
to dla nich największa ze wszystkich herezji.
Praktycznie w dniu wyrzucenia biskupa Williamsona
Watykan dyskretnie wznowił negocjacje z FSSPX.
Arcybiskup Di Noia (*) napisał swój list na początku Adwentu 2012 roku i przesłał go wszystkim
kapłanom FSSPX. Niewątpliwie stanowił on nowe podejście. Wiosną ubiegłego roku
jednym z głównych problemów był fakt, że FSSPX nie było jednolite w kwestii
decyzji dotyczącej pojednania. Przełożony Generalny i kierownictwo w centrali
Bractwa w Szwajcarii byli całkowicie "za", lecz zwykli ludzie nie opowiadali
się za tym w 100%, chociaż większość tak. Innymi słowy FSSPX potrzebowało
więcej przygotowań zanim mogło dojść do mariażu.
Innym zagadnieniem było tamtej wiosny to, że obie
strony zdawały sobie sprawę, iż nie może być żadnego doktrynalnego pojednania Vaticanum
II z Wiarą katolicką. Potrzebne było zatem nowe podejście, które przekraczałoby
albo wzniosłoby się ponad doktrynalne różnice.
Tym nowym podejściem jest teraz "miłość". Di
Noia stwierdza w liście: "Stolica Apostolska na mocy swego urzędu
nauczycielskiego konsekwentnie utrzymuje, że dokumenty Soboru należy
interpretować w świetle Tradycji i Magisterium Kościoła, a nie odwrotnie,
natomiast Bractwo z naciskiem podkreśla, że część nauczania Soboru jest błędna
i dlatego nie może być interpretowana w zgodzie z Tradycją i Magisterium".
W następnym akapicie pisze: "W tych
okolicznościach, choć nadal trwa mocna nadzieja, jest jasne, że trzeba
wprowadzić do naszych rozmów jakiś nowy element, jeśli nie chcemy jawić się
Kościołowi, ogółowi społeczeństwa, a także samym sobie, jako zaangażowani w
rozmowy kurtuazyjne, lecz bez rezultatu czy owoców. Potrzebne są pewne nowe
rozważania, bardziej natury duchowej i teologicznej, przekraczające ważne i
pozornie nierozwiązywalne spory dotyczące obowiązywalności i interpretacji
Soboru Watykańskiego II, stanowiące przedmiot naszego obecnego podziału.
Rozważania te będą skoncentrowane na naszym obowiązku zachowania i troski o
jedność i pokój w Kościele, których pragnie Bóg".
Czy zauważył czytelnik sprytny zwrot w argumentacji? Choć
zostaje potwierdzone, że między soborowym a przedsoborowym magisterium nie może
zostać osiągnięte żadne doktrynalne porozumienie, to konieczne jest zachowanie
i troska o jedność i pokój w Kościele, których pragnie Bóg.
Podstawową, fundamentalną i zasadniczą jednością
Kościoła katolickiego jest jednak jedność wiary. Wierni powinni sobie
przeczytać kilka akapitów encykliki Papieża Leona XIII Satis cognitum
poświęconych jedności wiary Kościoła.
Pytamy teraz: czy doktrynalne różnice między
watykańskimi modernistami a FSSPX odnoszą się do wiary, czy są to
jedynie różnice teologiczne? Na przykład, zarówno dominikanie jak i jezuici
przyjmują bez zastrzeżeń wszystkie doktrynalne deklaracje Kościoła dotyczące
łaski i wolnej woli. Te dwie szkoły teologii różnią się zdecydowanie tylko
odnośnie tego jak można pogodzić łaskę z wolną wolą. Mimo tych różnic, z
punktu widzenia katolickiej Wiary, każda ze szkół jest uważana za dopuszczalne
wyjaśnienie. Jeden z papieży zakazał nawet dominikanom i jezuitom wzajemnych
oskarżeń o herezję w związku z tymi różnicami.
Jeśli zatem watykańscy moderniści mówią, że
interpretacje FSSPX dotyczące Vaticanum II są sprzeczne z wiarą,
to jak może być w ogóle możliwa "jedność i pokój w Kościele, których
pragnie Bóg", jeśli utrzymują się te różnice? Jeśli – z drugiej strony –
watykańscy moderniści twierdzą, że interpretacje FSSPX są zaledwie
teologicznymi wnioskami, które mogą się różnić od innych szkół myślenia, to
dlaczego nalegają, aby FSSPX porzucił swe stanowisko? Dominikanie stale głośno
potępiali teologię jezuitów jako poważny błąd i vice versa. Dlaczego zatem
FSSPX nie może głośno potępiać modernistycznych interpretacji Vaticanum II
jako poważnie błędnych?
Znamy odpowiedź: Ponieważ magisterium Vaticanum II
przybiło pieczęć aprobaty dla błędnej interpretacji. W konsekwencji, sprzeciwienie
się modernistycznej interpretacji Vaticanum II to sprzeciwienie się autorytetowi
nauczycielskiemu fałszywych papieży Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I & II
i Benedykta XVI.
Tak nie może być. Dlatego konieczne jest nowe podejście.
Polega ono na przekonaniu FSSPX do przyjęcia modernistycznej koncepcji
magisterium, tj., katolickiej doktryny. Modernista wierzy głęboko w ewolucję
dogmatu. Zbytnie przywiązanie do dogmatycznych formuł jest według niego
wielkim błędem; formuły – słowa – są jedynie nośnikami wyrazu wiary Kościoła w
danym momencie, który, jak wszystko we wszechświecie, podlega prawom ewolucji.
Święty Pius X jednoznacznie opisał tę cechę
modernistów w encyklice Pascendi. Ratzinger wyjaśnia ten proces zmiany
dogmatycznych formuł jako miejsce zakotwiczenia. Kościół, jak wielki
statek wycieczkowy, odwiedza różne porty podczas swej podróży w czasie. Ciągłość
jest zapewniona przez fakt, że statek pozostaje zawsze ten sam, ale jego
dogmatyczne formuły a zatem jego dogmaty, mogą ulegać zmianie.
W tym systemie, każda dogmatyczna wypowiedź musi być rozpatrywana
w kontekście swego czasu i okoliczności. Jest więc zupełnie możliwe, że coś może
być prawdą w swoim czasie, ale już nie jest prawdą (oni nigdy nie powiedzieliby
tego tak otwarcie) innym razem. Moderniści mówią: "Teraz rozumiemy to lepiej".
Inna nazwa tego brzmi – historycyzm, a Ratzinger jest jego zagorzałym
wyznawcą.
Di Noia realizuje zatem dzieło Ratzingera zachęcając
FSSPX aby stało się częścią modernistycznego chóru. Ponieważ każda część śpiewa
swoją partię, wynika z tego polifoniczna mieszanka. Wyewoluowanie nowego
dogmatu jest – innymi słowy – wynikiem kombinacji wielu sprzecznych punktów
widzenia.
Ten system jest całkowicie zgodny z koncepcją ewolucji
Hegla.
W jaki sposób Di Noia osiąga to nowe spojrzenie?
Zaczyna od stwierdzenia, że sposobowi, w jaki dotychczas prowadzone były
dyskusje brakowało pokory, łagodności i cierpliwości. Do tej pory można było
odnotować jedynie dumę, gniew, niecierpliwość i nieuporządkowaną gorliwość. Cytuje
św. Tomasza z Akwinu – ulubionego autora tradycjonalistów – dla wzmocnienia swej
teorii.
Posłuchajmy jego przymilnych słów: "Jak cnoty
pokory, łagodności, cierpliwości i miłości mogą kształtować nasze myśli i
działania? Po pierwsze, pokornie usiłując uznać dobro istniejące w innych, z
którymi możemy się nie zgadzać, nawet w kwestiach pozornie podstawowych,
jesteśmy w stanie podejść do kwestii spornych w duchu otwartości i dobrej
wiary. Po drugie, poprzez praktykowanie prawdziwej łagodności możemy zachować
spokój ducha, unikając wprowadzenia tonu dzielącego lub nieroztropnych
oświadczeń, które będą raczej obrażać, niż krzewić pokój i wzajemne
zrozumienie. Po trzecie, jeśli zachowamy prawdziwą cierpliwość, to uznamy, że w
naszym poszukiwaniu cennego dobra, do którego dążmy musimy być gotowi, w razie
konieczności, do przyjęcia cierpienia oczekiwania. Wreszcie, jeśli nadal
odczuwamy potrzebę poprawienia naszych braci, trzeba to czynić z miłością, w
odpowiednim czasie i miejscu".
Choć to wszystko ładnie brzmi, to pomija centralny punkt:
ortodoksję doktryny, dyscypliny, praktyk i liturgii Vaticanum II oraz
jego reform. Czytając słowa Di Noia można by pomyśleć, że jedynym problemem
jest brak delikatności.
Jeśli Vaticanum II i jego reformy są sprzeczne
z rzymskim katolicyzmem, to nie ma miejsca na żadne subtelności. W takim
przypadku, cnota domaga się, aby każdy katolik zagrzmiał – w usprawiedliwionym
gniewie – z oburzenia na obrzydliwość w miejscu świętym. Święty Pius X
powiedział do biskupa, który go ganił za zbyt ostre obchodzenie się z
modernistami: "Modernistów należałoby złoić pięściami". Taka zdecydowana
postawa nie jest również odosobnionym wyjątkiem w podejściu Kościoła do błędu i
herezji. Wypowiedzi Ojców Kościoła, jak również wiele papieskich dokumentów są pełne
niekiedy bardzo gwałtownych sformułowań pod adresem heretyków.
Posłuchajmy Papieża Leona X mówiącego o Marcinie Lutrze:
"Stał się podobnym do heretyków,
dla których – wedle słów św. Hieronima – «ostatnią deską ratunku jest pluć
jadem swego języka, gdy widzą, że sprawa zmierza do potępienia, a wyskakują z
obelgami, gdy ich racje rozbito». Powiedziałeś jednak, że muszą nadejść
herezje, aby się okazało, kto jest wierny i muszą być zniszczone, gdy powstają,
mocą Twej pomocy i pośrednictwa, aby nie wzrosły w potęgę jak wściekłe wilki. Na
koniec zaś niech powstanie Kościół świętych i reszta całego Kościoła. Niektórzy
są zaślepieni w swych umysłach przez ojca kłamstwa i odrzucili prawdziwe
rozumienie Pisma Świętego. Uważając siebie za mądrych, wedle starodawnego
obyczaju heretyków, wyjaśniają Pismo inaczej niż domaga się tego Duch Święty,
natchnieni są bowiem wyłącznie własnym duchem ambicji, pragnąc swego uznania,
jak o tym powiada św. Paweł. W istocie zaś odwracają i znieważają Pismo,
skutkiem czego – jak świadczy św. Hieronim – «nie mają już Ewangelii
Chrystusowej, ale ludzką, albo co gorsze – diabelską»".
Dlaczego tak dosadny język? Ponieważ herezja jest
śmiertelną trucizną dla wiary katolickiej, a tym samym dla Kościoła
katolickiego. Można by przytoczyć wiele innych przykładów. Ponieważ jednak modernista
nie troszczy się o ciągłość dogmatu, a tylko o ciągłość organizacji, tj.
o statek, apeluje do różniących się dogmatycznych frakcji by będąc względem
siebie "pełne miłości" odłożyły na bok istniejące między nimi rozbieżności.
Podstawą jedności Kościoła katolickiego jest według nich "miłość" a
nie wiara.
Jednakże jest to miłość bez wiary, co święty Pius X
nazwał potwornym błędem.
Di Noia idzie wciąż dalej i dalej, aż staje się nudny
i monotonny usiłując polukrować ciastko doktrynalnej, dyscyplinarnej i
liturgicznej nieprawowierności Vaticanum II grubym i lepkim lukrem
"miłowania swoich nieprzyjaciół".
Wykonuje następnie bardzo przebiegły manewr. Starannie
odrobił swoją pracę domową dowiadując się, że pierwotny plan arcybiskupa
Lefebvre w 1970 roku przewidywał przygotowanie dla diecezjalnych biskupów kapłanów
z jego Bractwa, którzy by mogli działać w seminariach owych biskupów. Dobrze
pamiętam jak arcybiskup Lefebvre mówił właśnie o tym. Teraz Di Noia zachęca ich
do tej samej misji, jak gdyby mówił: "Przyjdźcie i pomóżcie nam uratować
Kościół".
Stwierdza on: "Autentyczny charyzmat Bractwa
to formowanie kapłanów dla służby ludu Bożego, a nie uzurpowanie sobie misji
sądzenia czy poprawiania teologii i dyscypliny innych w obrębie Kościoła".
A dalej: "...z naszych ambon mamy głosić wiarę, a nie najnowszą
interpretację tego, co uważamy za problematyczne w dokumencie nauczania
autorytatywnego Kościoła".
Innymi słowy, walka arcybiskupa Lefebvre z Vaticanum
II zostaje zredukowana do "najnowszej interpretacji tego, co uważamy
za problematyczne w dokumencie nauczania autorytatywnego Kościoła".
Jak obraźliwie by to oświadczenie nie brzmiało dla
FSSPX, to wszakże samo FSSPX wraz z arcybiskupem Lefebvre na czele wystawiło
się na taką krytykę. A to z tej przyczyny, że FSSPX nigdy nie zaatakowało
soboru ani jego reform jako heretyckich. Atakowało natomiast sobór jako źle
zinterpretowany, sugerując, że jeśliby został zinterpretowany właściwie, to
jego teksty pozostają w zgodzie z Tradycją.
Lecz któż jest interpretatorem tekstów soboru i
Tradycji? Papież. FSSPX uznaje Benedykta XVI za prawdziwego papieża i w
konsekwencji musi uznawać go za autentycznego interpretatora soboru i Tradycji.
Di Noia zagrywa tym atutem, co jest jak najbardziej
logiczne. Jego przesłaniem jest w istocie: "Niech papież interpretuje
sobór. Wy zajmijcie się głoszeniem Wiary". Jeśli problem soboru jest
jedynie kwestia interpretacji, to Di Noia ma absolutną słuszność.
W ten sposób Di Noia zaszachował ich w tej długiej
grze. To właśnie FSSPX zawsze umniejszało problem Vaticanum II do
kwestii interpretacji. Di Noia nie występuje zatem z żadną zniewagą, lecz tylko
z logiką.
Jednakże FSSPX powinno w odpowiedzi wypracować swoje
własne "nowe podejście". Św. Paweł powiedział: "Ale gdybyśmy
i my, lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię inną od tej, którąśmy wam głosili,
niech będzie przeklęty!" (Gal. I, 8).
Niech FSSPX obierze to nowe podejście. Niech oświadczą
uczciwie całemu światu, co w sercu tak naprawdę sądzą, a mianowicie, że Vaticanum
II jest heretycki, bluźnierczy i jest nową ewangelią. Albowiem tylko
nazywając Vaticanum II nową ewangelią, której Kościół nam nigdy nie
głosił ich opór wobec niego będzie mieć jakieś uzasadnienie. W takim przypadku
Ratzinger nie będzie żadnym autorytatywnym interpretatorem soboru czy Tradycji,
tylko bezsilnym antypapieżem.
Cały problem Vaticanum II – obecnie już pięćdziesięcioletni
– dotyczy tego jednego pytania: Czy Vaticanum II i jego reformy stanowią
istotną zmianę rzymskiego katolicyzmu? Jeśli nie, to działalność
tradycjonalistów nie ma żadnego prawnego uzasadnienia; jeśli tak, to nie ma go
Novus Ordo.
Ratzinger głosił nam ewangelię inną od tej, którą nasz
Pan Jezus Chrystus, Apostołowie, wszyscy katoliccy papieże i wszyscy doktorzy i
święci Kościoła nam głosili. Niech będzie wyklęty.
Szczerze
oddany w Chrystusie,
Bp
Donald J. Sanborn
Rektor
"Most Holy Trinity Seminary Newsletter", February
2013. (2)
Tłumaczył
z języka angielskiego Mirosław Salawa
–––––––––––––––
Przypisy:
(*)
Noia – włoski wyraz, oznacza nudę i monotonię.
(1)
Tytuł artykułu od red. Ultra montes.
(2)
Por. 1) Bp Donald J. Sanborn, a) "Sobór Watykański II" –
największa katastrofa w historii świata. b) Rozkład religii Novus Ordo.
c) Sprzeczność Vaticanum II z nauczaniem
Kościoła katolickiego. d) Sprzeciw
wobec zmian soborowych a niezniszczalność Kościoła. e) Asyż III – obrzydliwość spustoszenia w
miejscu świętym. f) Góry Gelboe. Jeden z
pierwszych seminarzystów abp. Lefebvre'a opłakuje upadek jego Bractwa. g) Rozmowy doktrynalne Bractwa Św.
Piusa X z modernistami i "beatyfikacja" Jana Pawła II. h) Zgubne
skutki kompromisów z prekursorami Antychrysta. i) Pozbądźcie się
złudnych nadziei co do Ratzingera. Pytania i odpowiedzi. j) Vaticanum
II, papież i FSSPX. k) Ekumenizm – przygotowanie drogi
dla Antychrysta. l) Ideologia Vaticanum II zaprzeczeniem doktryny
katolickiej. Ciąg dalszy negocjacji FSSPX z modernistami. m) Impas w
procesie pojednania FSSPX z modernistami. n) Oczekiwane porozumienie
FSSPX z modernistami. o) Sprzeczności w łonie Bractwa Św. Piusa X.
Analiza listów biskupów FSSPX.
2) Św. Pius X, Papież, a) Encyklika "Pascendi
dominici gregis", o zasadach modernistów. b) Przysięga
antymodernistyczna.
3) Papież Pius XI, Encyklika "Mortalium
animos". O popieraniu prawdziwej jedności religii.
4) Św. Cyprian Biskup Kartagiński, O jedności
Kościoła Katolickiego.
5) Kwintus
Septymiusz Florens Tertulian, Preskrypcja przeciw heretykom.
6) Św. Wincenty z Lerynu, Pamiętnik (Commonitorium). Rozprawa Pielgrzyma o
starożytności i powszechności wiary katolickiej przeciw niezbożnym nowościom
wszystkich kacerzy.
7) Ks. Jacek Tylka SI, Dogmatyka katolicka. Traktat
o Kościele Chrystusowym.
8) Ks. Maciej Sieniatycki, a) Apologetyka czyli dogmatyka fundamentalna. b) Zarys
dogmatyki katolickiej. c) Modernistyczny
Neokościół.
9) Ks. Marian Morawski SI, Dogmat Łaski. 19
wykładów o porządku nadprzyrodzonym.
10) Ks. Walenty Gadowski, Nauka Kościoła. Wybór
orzeczeń dogmatycznych Kościoła katolickiego i jego praw kanonicznych.
Za: Ultra montes (www.ultramontes.pl)