Jeszcze o Dubia
czterech kardynałów
Od czasu
ukazania się listopadowego biuletynu, miało miejsce kilka wydarzeń związanych z
kwestionariuszem przekazanym Bergoglio przez czterech "kardynałów".
Oczekiwali w nim jasnych odpowiedzi – "tak" lub "nie" –
odnośnie tego, co nazwali wątpliwymi kwestiami (dubia – po łacinie)
zawartymi w Amoris laetitia, fatalnym dokumencie, który oprócz wielu
innych herezji i błędów, zawierał rażącą herezję pozwolenia
cudzołożnikom na przyjmowanie "komunii świętej".
29 listopada,
hiszpańskojęzyczna witryna internetowa Religión Confidencial,
poinformowała, że dziekan rzymskiej Roty Novus Ordo – "sądu najwyższego"
religii Novus Ordo – oświadczył, iż czterej kardynałowie, którzy przedłożyli Dubia
mogą utracić godność kardynalską, jeśli dokonają zapowiadanej
"korekty" "biskupa rzymskiego".
Jednakże 2
grudnia prałat Novus Ordo Pinto, dziekan Roty, oświadczył, że Religión
Confidencial błędnie zacytowała jego wypowiedź i że Franciszek nigdy nie
zrobiłby czegoś takiego jak pozbawienie ich kardynalskich godności. Na stronie
internetowej opublikowano odwołanie wypowiedzi, zaznaczając, że nie zrozumieli
poprawnie nagrania z wywiadu.
Ale kto to wie?
Czy portal internetowy Religión Confidencial jest tak niekompetentnym
albo nieuczciwym źródłem, żeby dopuścić się czegoś takiego? A może dotarło do
nich jakieś pismo od Franciszka żądające wycofania się? Tego po prostu nie
wiemy. Wydaje mi się trudne do uwierzenia, aby Religión Confidencial źle
to zrozumiał, bardzo łatwo mi natomiast dopuścić, że w Watykanie doszło do
zamieszania.
Komentarz
kardynała Müllera
Jest on w Novus
Ordo prefektem Kongregacji Nauki Wiary (CDF), czyli urzędu ustanowionego przez
Pawła VI w miejsce tego, co zawsze znano jako Święte Oficjum. Oto, co
powiedział:
"Kongregacja
Nauki Wiary nie może angażować się w spór. Mówi i działa z upoważnienia
Papieża. Jej kompetencje dotyczą nauki Kościoła na temat wiary i moralności.
Jest to najwyższy papieski trybunał zajmujący się wykroczeniami przeciwko
wierze i moralności, jak również przeciwko świętości sakramentów. Papież może
nas wyznaczyć ad hoc do rozsądzenia sporu".
Nie ma żadnego sporu
między czterema kardynałami a Franciszkiem. Franciszkowi zadano tylko pytania,
bardzo dobre pytania, bardzo dobrze sformułowane, na które odpowiedzieć można
jedynie "tak" lub "nie". Był to szereg pytań domagających
się w gruncie rzeczy od Franciszka opowiedzenia się za tradycyjnymi zasadami
katolickiej doktryny moralnej. Franciszek nie spiera się z "kardynałami".
Co więcej,
umycie rąk w tej sprawie przez Müllera jest niewybaczalne. W katolickim
Kościele każdy musi przylgnąć do katolickiej Wiary, jego dogmatów i jego
nauk moralnych, pod groźbą oddzielenia od Kościoła. Osobą, na której spoczywa
najwyższy i najsurowszy obowiązek głoszenia Wiary jest sam papież. Dlatego,
strażnik doktryny Wiary powinien przede wszystkim czuwać przy papieżu. Ponadto,
gdyby miało miejsce jakiekolwiek odstępstwo od Wiary ze strony papieża,
obowiązek zwrócenia na to uwagi i ujawnienia spoczywa w pierwszym rzędzie na
kardynałach.
Następnie Müller
składa takie bałamutne oświadczenia:
"Nigdy nie
wolno pomijać wiążących orzeczeń Papieży, Soborów Trydenckiego i Watykańskiego
II oraz Kongregacji Nauki Wiary dotyczących podstawowych cech małżeństwa i
warunku owocnego przyjmowania sakramentów w stanie łaski uświęcającej, pod
pretekstem, że małżeństwo jest tylko ideałem, który jedynie niewielu może
osiągnąć".
"Poza tym,
niemożliwe jest zinterpretowanie Amoris laetitia w sposób unieważniający
wcześniejsze orzeczenia Papieży i Kongregacji Nauki Wiary, włączając jej oficjalną
odpowiedź na wspólny list pasterski trzech biskupów górnego Renu z 1993 roku
odnośnie przyjmowania komunii przez katolików pozostających w małżeństwach nie
uznawanych przez Kościół".
Jednak problem
polega właśnie na tym, że sam Bergoglio zinterpretował dokument w sposób
sprzeczny z katolicką nauką moralną. Taki jest właśnie powód wysłania Dubia
do Bergoglio. Czy CDF posiada inną interpretację niż "papież"? Czyż
kardynał nie stwierdził przed chwilą, że CDF "mówi i działa z upoważnienia
Papieża"? Jeśli tak, to dlaczego Müller nie powtarza za
"papieżem" tego co powiedział, a mianowicie, że jest moralnie
dopuszczalne, aby cudzołożnicy przystępowali do "komunii świętej"?
Czy jednak rzeczywiście
dziwi nas, że wśród watykańskich modernistów panuje zamieszanie, sprzeczność i
chaos?
Główny problem
konserwatystów Novus Ordo
Amoris laetitia stanowi
zupełnie nową trudność dla tych, którzy rozpaczliwie usiłują wmawiać, że nie ma
żadnego braku ciągłości między przedsoborowym katolicyzmem i posoborową
religią.
Chociaż my,
sedewakantyści wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na rażące sprzeczności między
okresem przed i po Vaticanum II, konserwatyści Novus Ordo zadowalali się
– aż do tej pory – zwodniczymi, łagodnymi interpretacjami Vaticanum II i
jego późniejszych reform.
Amoris laetitia natomiast jest
dla nich czymś innym. Zgodnie z jednoznacznymi słowami samego Bergoglio,
dokument należy interpretować w taki sposób, że osoby żyjące w cudzołożnych
związkach (rozwód i ponowne małżeństwo) mogą przyjmować komunię Novus Ordo.
Oznacza to jedno z dwojga: albo 1) zawarcie małżeństwa z nowym
małżonkiem – gdy istnieje wciąż wcześniejszy węzeł małżeński – nie jest
grzechem; albo 2) nie jest grzechem przyjmowanie Ciała i Krwi Chrystusa
przez tych, którzy żyją w stanie grzechu śmiertelnego.
Jednakże obie
opcje 1) i 2), są wyraźnie sprzeczne z apostolską nauką zawartą w Piśmie
Świętym. Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, to mówią o nim następujące ustępy z
Pisma Świętego:
"Lecz ja
wam powiadam, że wszelki, który opuści żonę swoją, wyjąwszy przyczynę
porubstwa, sprawia, że ona cudzołoży, i kto by opuszczoną pojął, cudzołoży"
(Mt. V, 32). Podobne wypowiedzi naszego Pana Jezusa Chrystusa występują w Ewangeliach
Marka (X, 2-12) i Łukasza (XVI, 18).
"Niewiasta bowiem zamężna, póki mąż żyje, związana jest prawem;
jeśli zaś mąż jej umrze, wyzwolona jest spod prawa męża. Przeto, póki mąż żyje,
będzie zwana cudzołożnicą, jeśliby była z innym mężem" (Rzym. VII, 2-3).
"Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego?
Nie mylcie się: ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani
rozwiąźli, ani sodomczycy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani
złorzeczący, ani drapieżcy, nie posiądą królestwa Bożego" (I Kor. VI, 9-10).
Co do drugiego,
mamy słowa świętego Pawła:
"Tak więc
ktokolwiek by jadł ten chleb, albo pił kielich Pański niegodnie, będzie winien
Ciała i Krwi Pańskiej. Niech zaś każdy bada samego siebie i tak niech je z
chleba tego i pije z kielicha. Kto bowiem je i pije niegodnie, sąd sobie je i
pije, nie rozróżniając Ciała Pańskiego" (I Kor. XI, 27-29).
Z powyższych
tekstów dowiadujemy się, że: 1) poślubienie kogoś kto już jest związany
wcześniejszym węzłem małżeńskim jest nazywane cudzołóstwem; 2)
cudzołóstwo jest grzechem ciężkim, za który grozi wieczne potępienie w piekle; 3)
przyjmowanie Komunii Świętej w stanie grzechu śmiertelnego jest samo w sobie
bardzo ciężkim grzechem śmiertelnym, ponieważ grzeszy się przeciwko Ciału i
Krwi Chrystusa.
Wspomniane nauki
moralne nie tylko opatrzone są pieczęcią władzy apostolskiej, ale są również
potwierdzone stałą i powszechną tradycją katolickiego Kościoła, zarówno w
zwyczajnym powszechnym magisterium jak też w stałej i powszechnej praktyce.
Totalny chaos
Konserwatyści
Novus Ordo wiedzą to wszystko co właśnie omówiłem i zdają sobie sprawę z wagi problemu.
Kardynał Burke
próbował rozwiązać problem mówiąc, że Amoris laetitia była po prostu
opinią "papieża", sugerując przez to, że można ją było zignorować.
Ale Franciszek ma
inne zdanie. Powiedział, że Amoris laetitia jest zwyczajnym magisterium.
Chociaż nie użył słowa powszechne, niemniej jednak nauczanie jest
powszechne, ponieważ zostało ogłoszone przez wszystkich biskupów Novus Ordo na
świecie. Zgodnie z ich własnymi regułami, powszechne zwyczajne magisterium
wymaga przyjęcia aktem wiary, a zatem jest nieomylne.
Podobno
Bergoglio utworzył też w Rzymie jakąś tajną "policję myśli" by mieć
pewność, że profesorowie seminariów uczą "poprawnej interpretacji"
(tj., komunia dla cudzołożników) Amoris laetitia.
Teraz kiedy
wszystkie te czynniki się zbiegły, konserwatyści Novus Ordo znaleźli się w
czymś, co można określić mianem kompletnej zawieruchy. Oni rozumieją,
jak sądzę, że Amoris laetitia jest rozstrzygającym starciem między nimi
a Bergoglio.
Zdają sobie
bowiem sprawę, że jeśli praktyka udzielania Komunii Świętej cudzołożnikom zostanie
dozwolona, to Kościół musiałby zbłądzić w wierze i moralności. Materia
zwyczajnego, powszechnego magisterium wymaga akceptacji aktem wiary, jeśli
dotyczy dogmatów albo moralności – a tu z pewnością jest kwestia moralna. Skoro
Kościół naucza, że cudzołożnicy mogą przyjmować komunię, to apostolska nauka
została zanegowana.
Jednym słowem,
widzą, że jeśli to pozwolenie zostanie wprowadzone w życie, to zniszczone
zostanie samo znamię apostolskości Kościoła katolickiego. Ponieważ
cztery znamiona Kościoła są z istoty współzależne od siebie, to zrujnowanie
apostolskiego charakteru niesie ze sobą także zniszczenie jedności, katolickości
i świętości.
Jako że konserwatysta
Novus Ordo uznaje posoborową religię za rzymski katolicyzm, posiadający ciągłość
z przeszłością Kościoła, można zrozumieć panujący obecnie w ich umysłach
niepokój.
Innymi słowy,
nie sposób już dalej dowodzić ciągłości, kiedy apostolska nauka moralna została
rażąco zanegowana. Ich zdaniem, jeśli religia Novus Ordo traci prawo do
posiadania czterech znamion Kościoła, to traci roszczenie do bycia Kościołem
katolickim. A wtedy jest to nic innego jak banda staruszków bawiących się w
"Kościół", tak jak małe dzieci bawią się w "dom". Traci
wówczas wszelkie roszczenia do prawdziwości. Cała religia Vaticanum II
plajtuje jak jeszcze jedna fałszywa religia, kolejny przypadek bram
piekielnych próbujących zwyciężyć Kościół.
Konserwatywny
duchowny Novus Ordo napisał do mnie ostatnio te słowa, odnosząc się do Dubia:
"Protestowanie
wydaje się niemal bezsensowne, teraz, gdy «soborowy proces» właśnie dochodzi do
swych logicznych konsekwencji – niszcząc ostatecznie moralność, po niszczeniu przez
40-50 lat dogmatu i liturgii".
Jakże przenikliwy
komentarz. Rzeczywiście, protest kardynałów Novus Ordo będzie daremny, jeśli
zadowolą się jedynie "poprawieniem" "papieża". Żaden
kardynał, nawet w normalnych czasach, nie może poprawiać powszechnego
zwyczajnego magisterium Kościoła. Poprawność tego magisterium jest zagwarantowana
obietnicą Chrystusa. Jeśli nie jest poprawne, to można z tego wywnioskować
tylko jedno: hierarchia, która je ogłosiła nie jest hierarchią katolicką...
To nie Bergoglio
jest problemem, ale samo Vaticanum II. Ten fatalny "sobór"
wlał w instytucje Kościoła katolickiego truciznę relatywizmu. Aż do Vaticanum
II, instytucje Kościoła głosiły niewzruszone doktryny Kościoła, to
znaczy, nauki, które nie podlegają żadnej zmianie. Takie podejście zostało
zniszczone przez "sobór", który zastąpił jasne i wieczne dogmaty,
naukę moralną, liturgię i dyscyplinę Kościoła katolickiego szlamowatym błotem
relatywizmu. Skutkiem tej nowej zasady, to co było zawsze w Kościele mocno
utwierdzone i absolutne stało się przedmiotem zmiany, negocjacji i ewolucji.
Nic nie ostało się przed tym śmiercionośnym zanieczyszczeniem, nawet doktryna
samych Apostołów...
Bp Donald J.
Sanborn
Fragment z: "Most
Holy Trinity Seminary Newsletter", December 2016. (2)
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław
Salawa
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) Tytuł artykułu od red. Ultra
montes.
(2) Por. 1) Bp Donald J. Sanborn, a) Czterej
kardynałowie Novus Ordo i cztery herezje Bergoglio. b) Bergoglio podważa dogmat przeistoczenia i
potępia katolicki "fundamentalizm".
c) Podsumowanie
modernistycznego "Synodu o rodzinie" (2015). d) Ohyda spustoszenia! Bergoglio
wspiera przestępców, komunistów i zboczeńców.
e) Kolejne herezje Bergoglio
potwierdzają niekatolicki charakter modernistycznego Neokościoła. f) "Sobór Watykański II" – największa
katastrofa w historii świata. g)
Ekumenizm – przygotowanie drogi dla
Antychrysta. h) Asyż III – obrzydliwość spustoszenia w miejscu
świętym. i) Bergoglio o (nie)istnieniu Boga. j) Amoralny synod modernistycznych biskupów (2014) –
produkt doktrynalnego liberalizmu Vaticanum II.
k) Pierwszy krok Bergoglio do
wprowadzenia "kapłaństwa kobiet" w modernistycznym Neokościele.
l) Bergoglio reklamuje apostazję. m) Heretycki uzurpator Bergoglio
niszczy katolickie małżeństwo.
2)
Ks. Benedict Hughes CMRI, a) Wielomówstwo.
Dlaczego moderniści publikują takie rozwlekłe dokumenty? b) A on znowu swoje! Bergoglio wywołuje
zgorszenie wśród katolików nonszalanckim podejściem do małżeństwa.
3) O. Artur
Vermeersch SI, Katechizm
małżeństwa chrześcijańskiego według encykliki "Casti connubii".
4) Praca
zbiorowa Profesorów Uniwersytetu Lubelskiego, Małżeństwo
w świetle nauki katolickiej.
5) Ks. Kazimierz
Naskręcki, a) Grzechy
przeciwko wierze. b) Credo. Krótkie
nauki o prawdach wiary katolickiej. c) Życie nadprzyrodzone. Krótkie
nauki o Sakramentach świętych i modlitwie. d) Dekalog. Krótkie Nauki o Przykazaniach.
e) Rozwody. f) Małżeństwa mieszane. g) Istotny cel małżeństwa.
6) O.
Mikołaj Łęczycki SI, Pobudki do unikania
grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.
7) List
pasterski Najdostojniejszego Episkopatu Polski, O ducha chrześcijańskiego w
Polsce.
8) Kardynał
Gousset, Arcybiskup w Reims, Teologia
moralna dla użytku plebanów i spowiedników.
9)
Ks. Zygmunt Baranowski, Reformy małżeńskie Lutra.
11) Ks. Maciej
Sieniatycki, a) Apologetyka czyli
dogmatyka fundamentalna. b) Zarys
dogmatyki katolickiej. c) System modernistów. d) Modernistyczny
Neokościół.
12) Dusza
potępionej, List z piekła. "Nie módl
się za mnie – jestem potępiona!".
(Przyp. red. Ultra montes).