STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 21 października 2015

Żywot i męczeństwo świętej Urszuli i jej towarzyszek

    Dzień dzisiejszy przywodzi nam na pamięć świętą Urszulę i jej towarzyszki (żyły około roku Pańskiego 383). Żywot tych świętych dziewic opowiadano w dawnych czasach w tak rozmaity sposób, że uczonym dotychczas nie udało się oddzielić ziarna od plewy; nie ulega wszakże wątpliwości, że święta Urszula wraz z towarzyszkami poniosła śmierć męczeńską w obronie swego dziewictwa. Świadkiem tego wypadku jest jeden z najstarszych kościołów Kolonii, wystawiony nad grobem tych świętych panien i wsławiony rozlicznymi cudami, świadkiem mnogie relikwie tych dziewic, którym od wieków Europa chrześcijańska zasłużoną cześć oddawała i oddaje; świadkiem uniwersytety w Paryżu, Wiedniu i Koimbrze w Portugalii, które uznają w świętej Urszuli swą patronkę. Objęta brewiarzem kościelnym legenda w następujący sposób opowiada losy tych panien: 

W czasie, gdy cesarstwem zachodnio-rzymskim rządził zacny i łagodny cesarz Gracjan (375 do 383), zbuntował się przeciw niemu jeden z jego wodzów, Maksym, dowodzący legionami w Brytanii, i kazał się swemu wojsku uznać cesarzem. Gracjan wyruszył przeciw niemu do Galii, ale Maksym uprzedził go, namówił do wiarołomstwa legiony w Galii, pobił kilkakrotnie Gracjana i pozbawił go życia; że zaś zwycięstwo zawdzięczał wierności i męstwu brytańskich żołnierzy i ich dowódcy Konanowi, darował im piękną i obszerną prowincję Armorykę (Bretanię), zmusiwszy krajowców do opuszczenia rodzinnego kraju.
Aby zaludnić te obszerne dzierżawy, wysłał Konan świetne poselstwo do Brytanii, z poleceniem, aby mu przysłano kilka tysięcy żon dla jego wojowników. W Kornwalii panował podówczas pobożny i dzielny książę Dionok. Miał on córkę imieniem Urszula, słynącą od młodych lat z żywości temperamentu, silnej woli, szczerej bogobojności i niezwykłej urody. Konan pragnął ją pojąć za żonę, ale serce jej, wierne Oblubieńcowi niebieskiemu, nie chciało nic wiedzieć o ziemskiej miłości.

Książę przyjął posłów przychylnie, ponieważ kraj szarpała niezgoda, a z zewnątrz zagrożony był przez Sasów. Urszula czuła w sercu jak największy wstręt do umówionego przeciw jej woli małżeństwa, toteż gorąco błagała Boga o miłosierdzie i ratunek i nie chciała przystać na życzenie ojca. Potem uległa jego woli, w nadziei, że Pan Bóg nada tej sprawie pomyślny obrót.
Zebrało się tedy w Londynie około 11 tysięcy dziewic i z Urszulą na czele wsiadły na statki, aby się wybrać do Armoryki. Na skinienie Urszuli padły wszystkie na kolana i poleciły się miłosierdziu i opiece Nieba, a wiatr pomyślny usunął niebawem okręty sprzed oczu zgromadzonych na brzegu krewnych i przyjaciół. Później powstała silna burza i zapędziła okręty ku niegościnnym wybrzeżom Holandii. W tym krytycznym położeniu okazała Urszula niezwykłą energię i przytomność umysłu. Jak matka w chwili niebezpieczeństwa zapomina o sobie, schyla się nad płaczącymi dziećmi i krzepi je pociechą, tak i ona pocieszała zwątpiałe towarzyszki i dodawała im otuchy, polecając im ufność w Ojca wszechmocnego. Ponieważ burza ciągle szalała i trudno było się puszczać na wzburzone morze, postanowiły święte panny jechać Renem na południe i dostać się od wschodu do Armoryki.
Właśnie w tym czasie cesarz Walentynian II wezwał był Hunów na pomoc, aby przy ich pomocy pomścić na wiarołomnym Maksymie śmierć swego brata Gracjana. Gdy Urszula i jej towarzyszki, płynąc Renem, dotarły do Kolonii, Hunowie oblegający to miasto postanowili zagarnąć je do niewoli. Widząc groźne niebezpieczeństwo, zwołała Urszula swe towarzyszki, wezwała je, aby na chwałę Boga i ocalenie niewinności uczyniły ofiarę z życia, a zbliżających się okrutników przyjęła głośnym okrzykiem: "Jesteśmy wszystkie przysposobione na śmierć! Żadnemu z was nie uda się pozbawić nas kwiatu dziewictwa!". Rozjątrzeni oporem Hunowie pochwycili za broń i wymordowali wszystkie panienki.
Po rzezi zdjął Hunów strach śmiertelny, ujrzeli bowiem w powietrzu liczne zastępy duchów, zaczem szukali ocalenia w ucieczce. Mieszkańcy Kolonii pochowali ciała Męczenniczek z wielką czcią i zbudowali nad ich mogiłą wspaniały kościół. Jeszcze dziś leżą relikwie świętych dziewic w kosztownej kaplicy, którą zapełniają tłumy pielgrzymów. Pomocy świętej Urszuli przyzywają przy zawieraniu małżeństwa, przy zgonie i w błagalnych modlitwach o uwolnienie od kar czyśćcowych. Jest ona także patronką zakonu Urszulanek, zajmującego się wychowywaniem dziewcząt.

Nauka moralna

Święta Urszula dobrowolnie i z miłości ku Zbawicielowi ślubowała panieństwo, wiedząc, że stan ten jest Bogu miły. Czy dobrze uczyniła? Czy stan dziewiczy darzy szczęściem? Odpowiedź na to podajemy poniżej:
1) Ze stanowiska wiary dziewictwo jest najszczęśliwszym stanem, polega bowiem na nadprzyrodzonej miłości ku Chrystusowi, który oblubienice swe Boską nagradza miłością. Podstawą małżeństwa jest miłość i przywiązanie do człowieka śmiertelnego, który pod względem dobroci, świętości i potęgi w ogóle nie może być porównany ze Zbawicielem. Ileż to razy widzimy małżeństwa niezgodne, swarzące się z sobą, szerzące zgorszenie i zły przykład dla dzieci i całego otoczenia! Nie przeczymy, że bezżenni są wystawieni na drwiny i szyderstwa, że uchodzą za dziwaków i oryginałów, ale zapytajmy, kto z nich szydzi i kto ich wyśmiewa? Czy szydercami są ludzie wykształceni, religijni, uczciwi i poważani? Bynajmniej! A czy drwiny i szyderstwa takie szkodzą bezżennym? Czy przez to tracą na sławie i reputacji? Przeciwnie, gdyż stają się podobniejszymi Zbawicielowi, a czyż może być większy nad to zaszczyt? A kiedy przyjdzie chwila zgonu, a po niej godzina sądu, bezżenny odpowiada tylko za siebie, natomiast żonaty dźwiga brzemię odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za żonę, dziatki, domowników i całe otoczenie.
2) Ze stanowiska świata jest stan bezżennych o wiele szczęśliwszy, gdyż w oczach ludzi ten uchodzi za szczęśliwego, kto ma dostateczny majątek, wszelakie wygody, a mało kłopotów. Takim szczęściem pochlubić się mogą tylko ci, którzy dobrowolnie i w celach pobożnych wybrali stan bezżenny. Mają bowiem:
a) tyle, ile im trzeba na utrzymanie. Na setkę żonatych i wdowców, potrzebujących wsparcia, przypada zaledwie jedna osoba bezżenna. Bezżenny, byle by żył oszczędnie, dużo może czynić dla kościołów, zakładów dobroczynnych, ubogich i chorych, podczas gdy żonaci i niewiasty zamężne muszą przede wszystkim myśleć o dzieciach i zaradzać potrzebom rodziny;
b) mają o wiele mniej trosk i kłopotów. Jest rzeczą udowodnioną, że panny i kawalerowie nie tak często się procesują, nie mają tyle zatargów i nie stają tak często w sądach, jak żonaci. Nikt ich nie ściga zazdrością, nienawiścią, która zatruwa życie i mąci domowy spokój, wolni są od niepokoju, zmartwień i kłopotów ojca rodziny, nie znają utrapień, smutków i nocy bezsennych, jakie przechodzić muszą żony i matki;
c) doznają o wiele większych wygód i przyjemności, aniżeli żonaci. Zdrowie ich jest o wiele trwalsze i czerstwiejsze, mają czas na pożyteczne zajęcia i odwiedziny, mogą się więcej oddawać modlitwie itd. Mądrze przeto postąpiła święta Urszula, wybierając stan bezżenny.

Modlitwa

Daj nam, prosimy Cię, Panie Boże nasz, świętych dziewic Urszuli i jej towarzyszek zwycięskie palmy męczeństwa pobożnie uczcić, abyśmy, nie umiejąc godnie je wysławiać, przynajmniej pokorną służbą naszą chwałę im oddali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.