Pierwsza koronacja Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej odbyła się 8 IX
1717 roku. Problematyka związana z tym wydarzeniem jest rozległa i
zasługuje na osobne monograficzne opracowanie tym bardziej, że
dysponujemy dość obszernym materiałem archiwalnym. W obecnym szkicu
ograniczymy się tylko do opisania samych uroczystości koronacyjnych bez
szczegółowego wnikania w genezę tego aktu. Niemniej wypada na początku
ukazać, przynajmniej w zarysie, kształtowanie się idei królewskości
Maryi w narodzie polskim, która swymi początkami sięga okresu
średniowiecza, a ściślej - epoki jagiellońskiej. Królewskość ta w swej
początkowej fazie rozwoju manifestowała się przede wszystkim w
ikonografii przedstawiającej Maryję jako Niewiastę obleczoną w słońce, u
stóp której klęczeli władcy, składając w geście hołdu swe królewskie
insygnia. Zdaje się, iż wspomniana idea związana była od początku z
sanktuarium jasnogórskim, gdyż już Długosz w swym „Liber Beneficiorum”
(IX,123) nazywa Bogarodzicę Jasnogórską „najdostojniejszą Królową świata
i naszą”. Jasna Góra już wtedy objęła swym oddziaływaniem nie tylko
niższe warstwy ówczesnego społeczeństwa polskiego, lecz także stała się
celem pielgrzymek możnowładców, a nawet monarchów polskich zarówno z
dynastii jagiellońskiej, jak i królów elekcyjnych. Składali oni Matce
Bożej swe dary w postaci regaliów, np. Zygmunt II August ofiarował
królewskie berło, Władysław IV w 1648 roku dwie korony na głowę Maryi i
Dzieciątka, a wreszcie August II Sas w 1717 roku złotą, wysadzaną
diamentami koronę, którą umieszczono nad Obrazem. Te prywatne formy
osobistego oddania się Maryi, jak również powierzenie Jej w opiekę
całego państwa znalazły swoje rozwinięcie w ślubach króla Jana
Kazimierza złożonych w katedrze lwowskiej l kwietnia 1656 roku.
Ślubowanie lwowskie można uważać za oficjalne ustanowienie Maryi Królową
Polski, a ponieważ złożono je w związku ze zwycięską obroną Jasnej
Góry, przeto tytuł Królowej Polski jeszcze bardziej przylgnął do
Wizerunku Jasnogórskiego. Akt ten już wtedy został usankcjonowany przez
nuncjusza Piotra Vidoniego, który podczas uroczystości trzykrotnie
zaintonował wezwanie: „Regina Regni Poloniae”.
Niektórzy sceptycznie nastawieni badacze negowali bezprecedensowość
tego wydarzenia, a to dlatego, że podobne akty miały miejsce gdzie
indziej, np. we Francji w 1638 roku. Wskazywano na podobieństwa i
różnice zachodzące między poszczególnymi wersjami. Wysunięto nawet tezę o
zależności ślubów Jana Kazimierza od tychże, złożonych przez Ludwika
XIII (zob. W. Folkierski, Z wywczasów bibliofila. Źródło francuskie
ślubów lwowskich Jana Kazimierza 1657, Kraków 1927, ss. l-25). Jest
wszakże faktem, że w XVII wieku dokonało się swego rodzaju przejście od
prywatnych przejawów kultu Maryi jako Królowej do faktycznej i
oficjalnej Jej promocji na Królową Polski.
Dopełnieniem
ślubowań lwowskich była uroczysta koronacja Cudownego Obrazu w 1717
roku. W sposób liturgiczny usankcjonowano wtedy akt mający znaczenie
polityczne. Maryja stała się faktyczną i pełnoprawną Władczynią Polski.
W sumie można stwierdzić, że idea królewskości Maryi nad narodem
polskim przechodziła różne etapy swego rozwoju począwszy od form
prywatnych oddania państwa w opiekę Maryi, aż do oficjalnego i
potwierdzonego przez najwyższy autorytet kościelny uznania Jej za
Królową Polski.
Przejdźmy
zatem do omówienia interesujących nas uroczystości koronacyjnych. Otóż
paulini przygotowywali się do nich bardzo skwapliwie, gdyż zdawali sobie
doskonale sprawę z wyjątkowości tego wydarzenia. Miała to być bowiem
pierwsza, dokonana poza Rzymem i Italią koronacja cudownego obrazu Matki
Bożej. Warto tu przypomnieć, iż pierwsza tego typu uroczystość odbyła
się w Wiecznym Mieście w 1631 roku. Wymaganą zgodę Stolicy Apostolskiej
na obecną koronację uzyskano zapewne przy poparciu nuncjusza Hieronima
Griemaldiego, który zresztą miał osobiście dokonać tego uroczystego
aktu. Ze względu jednak na niesprzyjające okoliczności obowiązek
koronacji powierzył on biskupowi chełmskiemu Krzysztofowi Szembekowi.
Ostateczną decyzję o koronacji podjął papież Klemens XI, który ofiarował
również drogocenne korony.
Konkretne
przygotowanie do uroczystości stanowiło wysłanie przez prowincjała o.
Konstantyna Moszyńskiego listu zawiadamiającego wszystkie klasztory
paulińskie o mającej się odbyć koronacji. List o podobnej treści został
skierowany także do poszczególnych polskich diecezji przez koronatora
Obrazu biskupa Szembeka. Choć Maryja - jak pisze autor listu -
ukoronowana jest w niebie diademem chwały, to na ziemi również istnieje
zwyczaj koronowania Jej wizerunków, co dotychczas znane było wyłącznie w
Italii. Obecnie zaś Klemens XI w swej wielkiej łaskawości raczył
ofiarować koronę „Archithaumaturdze” Jasnogórskiej oraz udzielić
wielkich odpustów biorącym udział w tej podniosłej uroczystości. Bp
Szembek zachęcał do licznego w niej udziału. Zawiadamiał równocześnie,
iż to jemu właśnie przypadł w udziale obowiązek koronacji. Na długo
przed nią, bo 22 lipca 1717 roku przybył na Jasną Górę kanclerz
Królestwa Jan Szembek, który w dniu następnym przekazał korony otrzymane
uprzednio od nuncjusza w Saksonii, jak również przedstawił dekret
upoważniający bp Szembeka do dokonania koronacji oraz „modus coromandi
Sacram Imaginem”.
Zadbano również o wygląd zewnętrzny sanktuarium. Sumptem Ojca Przeora
wstawiono wspaniałe łuki triumfalne, zgromadzono odpowiedni zapas
amunicji, przygotowano sztuczne ognie. Zaproszono też znanych w Polsce
kaznodziei oraz kapele muzyczne z Warszawy, Krakowa i Wrocławia mające
uświetnić nabożeństwa. Pomyślano także o pielgrzymach, których
spodziewano się wielu. Wybudowano dla nich obszerną, drewnianą szopę i
ozdobiono ją zielonymi gałązkami. Wnętrze dostosowano do potrzeb
sprawowania obrzędów liturgicznych. Okazało się później, że pomysł ten
był nader szczęśliwy. Zebrała się bowiem dwutysięczna rzesza
pielgrzymów, która nie mogła się pomieścić w obrębie murów fortecznych.
Przez dni oktawy nie tylko ubodzy, spali pod gołym niebem, lecz także
ludzie możni nie wstydzili się obozować wśród gawiedzi. Nabożeństwa
odprawiano w wyżej wspomnianej szopie. O pozwolenie na możliwość
sprawowania tam obrzędów liturgicznych poproszono biskupa krakowskiego
Kazimierza Łubieńskiego, który udzielił go 3 września 1717 roku. Tenże
hierarcha zezwolił na używanie przez biskupów biorących udział w
obrzędzie koronacji ich własnych pontyfikaliów. Zezwolenie to wydano „z
powodu wielkiej liczby ludzi, którzy nie tylko z Królestwa Polskiego,
lecz także z sąsiednich prowincji przybyli”.
Przy okazji warto przytoczyć opisy bram, poprzez które pielgrzymi
wchodzili do Sanktuarium. Pierwszą wybudowaną przed rewelinem i
ozdobiono różnymi malowidłami. Geniusze podtrzymywały korony, a napis
umieszczony poniżej zachęcał do wejścia w podwoje Domu Królowej. Na
odwrocie tej bramy umieszczono złotą koronę z berłem i jabłkiem
królewskim oraz napis „Chwała królującej Maryi rozbrzmiewa ponad
gwiazdy”. Na samym już rewelinie, tuż przy moście zwodzonym umieszczono
drugą bramę, która była ozdobiona herbem paulińskim. Natomiast na
trzeciej bramie wyobrażono zasadnicze momenty z historii cudownego
Obrazu. Jedno z malowideł przedstawiało zdobycie Jerozolimy przez
cesarza Tytusa oraz cudowne ocalenie wizerunku Matki Bożej z pożogi
wojennej. Inne natomiast wyobrażało przeniesienie Obrazu z Jerozolimy do
Konstantynopola, gdzie przebywał on przez następne pięć wieków. Trzecie
malowidło ukazywało widok zamku bełskiego, w którym święty Obraz - jak
podaje tradycja - był pieczołowicie przechowywany przez pięćset lat.
Tematyką czwartego z kolei obrazu był napad husytów w 1430 roku. W
realistyczny sposób przywołano fakt zabicia czterdziestu zakonników,
obrabowania skarbca i zaginięcia Obrazu. Jednocześnie przywołano na
pamięć stare podanie o zatrzymaniu się koni wiozących Obraz. Na widok
tego niezwykłego wydarzenia jeden z husyckich napastników miał zrzucić
Obraz z wozu, drugi zaś zadał Wizerunkowi rany, „quorum cicatrices nullo
penicillo obliterari poterant (pictires)”. Na tejże bramie od strony
mostu zwodzonego namalowano wiernie widok Jasnej Góry obleganej przez
Szwedów i obronionej „speciali protectione Beatissimae Matris”.
Umieszczono tam również portrety króla Augusta II oraz papieża Klemensa
XI przekazującego paulinom korony, które położone na szali przeciążają
swoją wartością diademy wszystkich królów i książąt ziemskich. Bramę tę
ozdabiały również herby Polski, Litwy i Saksonii. Na najwyższej
kondygnacji bramy przedstawiono Maryję jako Pogromczynię herezji, trzymającą w ręku symbole zwycięstwa i depczącą „acies et castra acatholicorum”.
Sanktuarium było już przysposobione, gdy 6 września przybył do
Częstochowy bp Krzysztof Szembek, a odebrawszy nazajutrz korony od
kanclerza Jana Szembeka, odbył uroczysty ingres na Jasną Górę. Podczas
wejścia został w przedsionku kościoła powitany przez prowincjała
paulinów oczekującego nań w towarzystwie ojców i braci. Biskup zgodnie
ze zwyczajem odpowiedział pozdrowieniem na skierowane do niego słowa, po
czym wszedł najpierw do dużego kościoła, a następnie do kaplicy Matki
Bożej. Za koronatorem podążali prałaci niosący korony. Ingres ten
odbywał się przy wtórze salw armatnich i śpiewie hymnu „Te Deum
laudamus” w akompaniamencie orkiestr. Bezpośrednio po przybyciu do
kaplicy zaintonowano Litanię Loretańską, po odśpiewaniu której
umieszczono korony w kaplicy św. Józefa, a biskupa wśród gorących owacji
odprowadzono do przygotowanego mu w klasztorze mieszkania.
Tego
wieczoru odbyły się także uroczyste nieszpory inaugurujące dzień
koronacji. Kazanie wygłosił ks. J. A. Karsznicki, kanonik katedry
chełmskiej. Nawiązał on do opowiadania o namalowaniu Obrazu przez św.
Łukasza na blacie stołu św. Rodziny z Nazaretu. Swoje kazanie określił
jako swego rodzaju częstowanie chlebem pochodzącym ze stolika
mariańskiego, który jest dla wszystkich pełny. Najpierw zwrócił się do
senatorów, rycerstwa, następnie zaś do paulinów, którzy z powodu
uroczystości będą w konfesjonałach jeść gorzki chleb grzechów ludzkich.
„Nie żałujcie fatygi waszej - mówił kaznodzieja - z dalekich miejsc,
odległych Prowincji na to święte miejsce przybliżeni Peregrynanci (...)
bądźcie pewni, że Najjaśniejsza nieba i ziemi Królowa nowe iluminacje
łask Boskich splendory na wasze sprowadzi sumienia, oświeci ciemności,
która na rękach swoich piastując lumen ad reve-lationem gentium, nie
opuści ufających w protekcji swojej”.
Nadszedł wreszcie długo oczekiwany dzień koronacji - święto Narodzenia
Matki Bożej. Jeszcze przed świtem cudowny Obraz przeniesiono z kaplicy
do dużego kościoła i umieszczono pod drogocennym baldachimem - darem
biskupa wrocławskiego. Na ścianach prezbiterium rozwieszono piękne
tkaniny. Około godziny ósmej koronator wraz z towarzyszącymi mu osobami
wszedł do dużej sali klasztoru (prawdopodobnie chodzi o salę rycerską) i
zasiadł pod baldachimem. Obok niego stali magnaci i duchowieństwo
zgodnie z ówczesną precedencją. Wśród nich byli obecni: biskup wileński
Konstantyn Brzostowski, bp Tarło, sufragan poznański, jak również opaci:
jędrzejowski, sulejowski, łęczycki, jemielnicki oraz infułaci:
tarnowski i czarnowąski. Stany Rzeczypospolitej reprezentowali: Stefan
Leszczyński - wojewoda kaliski, Józef Potocki - wojewoda kijowski, Adam
Tarło - wojewoda lubelski, Jan Koniecpolski - wojewoda sieradzki, Jan
Szembek - kanclerz Królestwa i Aleksander Szembek - stolnik: do
wspomnianej sali weszli w szyku procesyjnym ojcowie i bracia,
poprzedzając Prowincjała i Przeora. Mowę wprowadzającą wygłosił o.
Konstantyn Pawłowski, definitor. Prosił w niej biskupa o przekazanie
koron i dopełnienie obowiązku koronacji. Biskup polecił więc odczytać
dekret Kapituły Watykańskiej i pismo nuncjusza polecające jemu właśnie
dokonać aktu koronacji. Jednocześnie kazał przynieść korony, co też
uczynili obecni tam prałaci. Biskup w swej krótkiej mowie podkreślił, że
dzień koronacji jest jasnym promieniem wśród wielu przykrych
doświadczeń, jakie przeżywa Polska. Wyraził wdzięczność Bogu za to, że
dostąpił zaszczytu uwieńczenia diademami cudownego Obrazu. Wybór
koronatora nie był wszakże przypadkiem, gdyż na terenie diecezji
chełmskiej, w której rządy sprawował właśnie bp Szembek, znajdował się
zamek bełski - dawne miejsce przechowania Obrazu Matki Bożej. Biskup
koronator wyraził uznanie dla paulinów, którzy jakby żywa korona
nieustannie stoją na straży Królowej Korony Polskiej. Wezwał zebranych
do radości, ujmując to w słowa: „Wielu pragnęło ujrzeć Królową Polski w
koronie, jest to dzień wybrany z tysiąca innych, dzień który dał nam
Pan. Cieszmy się więc radością niewymowną i radujmy się w nim”.
Następnie podpisano dokumenty stwierdzające przekazanie koron. Wśród
odgłosów wystrzałów armatnich wyruszyła procesja po wałach. Brało w niej
udział duchowieństwo i urzędnicy państwowi. Pod baldachimem szedł
koronator, a obok niego prowincjał i przeor jasnogórski niosący korony.
Podczas procesji śpiewano hymn „Magniticat” z odpowiednią antyfoną:
„Beatam me dicent omnes generationes”. Wierni entuzjastycznie podjęli tę
pieśń, którą śpiewano aż do momentu, gdy wszyscy weszli do kościoła.
Wówczas znów odezwały się salwy armatnie. Koronator zbliżył się do
ołtarza, gdzie ustawiony był cudowny Obraz i nałożył koronę najpierw
Najświętszej Matce, potem zaś Dzieciątku. Obecni tam paulini zaraz
przymocowali korony do Obrazu. Znowu z murów fortecy oddano salwę z
dział armatnich. Biskup pobłogosławił zebranych i zaintonował pieśń „Ave
maris stelle” śpiewaną przez lud na przemian z orkiestrą. Odmówiono
responsorium: V. Złota korona na Jej głowie. R. Ukoronowałeś Ją, Panie,
ponad wszystkie dzieła rąk swoich. Wznoszono też modły za Ojca św. i
kardynałów.
Bezpośrednio po koronacji odprawiono tercję, uroczyście celebrowaną
przez biskupa wraz z obecnym duchowieństwem. Po liturgii godzin
rozpoczęła się Msza św. Kazanie wygłosił o. Atanazy Kiersnicki, jezuita,
kaznodzieja królewski. Maryję Jasnogórską nazwał on Polską Monarchinią.
Zresztą, jak dowodził kaznodzieja, Ona sama chciała zwać się Królową
Polski. Powołał się na fakt mariofanii doświadczonej przez jezuitę J.
Mancynella. Otóż do niego właśnie Maryja miała powiedzieć: „Voca me
Reginam Poloniae”. Zawsze bowiem u Jasnogórskiej Pani szukano pomocy w
trudnościach, jakie przeżywała Ojczyzna. „Tu zawsze szukały głównej
rady, tak w boju, jak i w pokoju Sarmackie korony na głowę Ludwików,
Jagiellonów, Zygmuntów, Władysławów, Kazimierzów, Michałów, Janów,
Augustów, wolnych głów i głosów konsensem włożone”. Kaznodzieja wyraził
nadzieję, iż pod rządami Najjaśniejszej Regentki „ustąpią łzawe chmury,
ustaną lamenty, wyschną słone oczu strumienie”.
Po skończonych obrzędach udano się na posiłek do refektarza, gdzie
wzniesiono toast za Papieża, Króla i Koronatora. Około godziny
szesnastej goście zgromadzili się znów w jednej z sal klasztoru, aby
przysłuchiwać się dysputom teologicznym, których teksty wydrukowane
uprzednio w jasnogórskiej drukarni i pięknie oprawione, zostały rozdane
słuchaczom.
Kiedy
nadeszła pora nieszporów, biskup koronator wraz z asystą zszedł do
dużego kościoła, aby znów przewodniczyć Liturgii Godzin. Po nieszporach
kazanie wygłosił o. Tomasz Srebrnicki, rektor krakowskiego kolegium
jezuitów. Przypomniał on, iż Polska czekała na tę koronację od 1382
roku. Ale gdy wreszcie nastał ten dzień, Polacy nie potrafią się
dostatecznie cieszyć: „żeśmy jakoś domowymi i postronnymi zahuczeni
zgiełkami - odwykli triumfów”. W dyskretny sposób zaznaczył, że Maryja
powinna stanowić wzór dla każdego władcy, gdyż najpierw można o Niej
powiedzieć, że była Służebnicą Pańską, a dopiero potem Królową. Władcy
ziemscy często kierują się w swym postępowaniu kaprysami, natomiast
Maryja zawsze spieszy swemu ludowi na pomoc w każdej potrzebie. Trzeba
zatem oddać Jej serca, a Ona za ten szczery dar odpłaci koroną wiecznego
szczęścia.
Po zakończeniu nieszporów biskup Szembek zbliżył się do ołtarza i
okadził ukoronowany Obraz. Zaraz też zaczęto śpiewać Litanię Loretańską
na sposób jasnogórski. Do tej modlitwy dołączyli się wierni. Przy
dźwiękach wspaniałej muzyki uformowała się procesja. Na jej czele szli
zakonnicy i inni duchowni odziani w świąteczne szaty. W rękach nieśli
zapalone świece. Biskup koronator przystąpił do ołtarza i z pomocą
prowincjała oraz przeora podniósł święty Obraz w górę. Wystrzały
armatnie oznajmiły, że Królowa Polski wraca do swej komnaty. Obraz
umieszczono na specjalnie przygotowanych ozdobnych nosidłach i
poniesiono pod baldachimem. Procesja okrążyła mury forteczne i weszła do
kaplicy Matki Bożej ze śpiewem starodawnej pieśni „O Gospodzie
uwielbiona”. „Jakaż była pobożność ludu, uniesienie, podziw, wzdychania i
łzy wielkiej radości - pisze jasnogórski kronikarz, naoczny świadek
owych wydarzeń - z trudem mogę to opowiadać”. Gdy procesja weszła do
kaplicy, oddano salwy z murów fortecy, a bp Szembek umieścił Obraz w
ołtarzu i zaintonował uroczyste „Te Deum laudamus” a następnie odmówił
modlitwę dziękczynną do Trójcy Przenajświętszej i udzielił solennego
błogosławieństwa. Przeor Atanazy Kiedrzyński podziękował koronatorowi za
dokonanie podniosłego aktu koronacji.
Przez całą oktawę Jasna Góra wypełniona była gwarem niezliczonych rzesz
pielgrzymów uczestniczących z pobożnością w licznych nabożeństwach.
Wygłoszono szereg homilii, w których kaznodzieje podkreślali królewską
funkcję Maryi w narodzie polskim, zachęcając do pobożnych praktyk
religijnych. O rozmachu uroczystości koronacyjnych świadczą liczby
zapisane przez kronikarza w Aktach Prowincji Polskiej (T. VI, s. 739). W
dzień koronacji i przez całą oktawę na Jasnej Górze w dużym kościele
oraz w kaplicy Matki Bożej odprawiono ogółem 3252 Msza św., nie licząc
wielu celebrowanych poza sanktuarium. Pielgrzymom zaś rozdano 148 300
Komunii św. Można powiedzieć, że uroczystość ta miała zasięg
ogólnopolski i uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich warstw
społecznych począwszy od dostojników państwowych, a skończywszy na
ubogich wieśniakach. Nie jest wykluczone, że byli obecni także
pielgrzymi z krajów ościennych, choć brak na temat pewnych informacji
źródłowych.
Koronacja
odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Nadawano kościołom wezwanie
Królowej Polski (pierwszym z nich jest kościół XX. Pijarów w Krakowie
konsekrowany w 1728 r.), jak również zakładano bractwa: erygowano na
Jasnej Górze przez Klemensa XI w 1718 r. Bractwo Koronacji Najświętszej
Maryi Panny Częstochowskiej oraz Bractwo Maryi Królowej Polski założone
przez bp K. Szaniawskiego w 1728 roku. W ślad za jasnogórską koronacją
nastąpiły inne wydarzenia, które przyczyniły się do umocnienia w
narodzie polskim świadomości, że Maryja jest jego Królową. Wystarczy
wspomnieć o powtórnej koronacji Obrazu w 1910 roku, złożeniu berła i
jabłka królewskiego przez kobiety polskie w 1925 roku czy ozdobieniu
Obrazu koronami milenijnymi 3 maja 1966 roku.
Źródła:
Actorum Provinclae Polonae, T. VI, w: Archiwum Jasnogórskie (AJG), sygn. 536, ABMK 1644, ss. 720-749.
Kazania
na uroczystości koronacyjnej „Nowa korona chwały Najjaśniejszej
Królowej Polskiej Maryi Pannie w Przecudownym Rytrakcie...”, Jasna Góra
1718, wyd. przez ks. Antoniego Nowakowskiego, dyr. Drukarni
Jasnogórskiej, ss.520.
Cichor
D., Pierwsza w Polsce papieska koronacja cudownego obrazu, [w:] Jasna
Góra, red. Abramek R. J., wyd. Kuria Generalna Zakonu Paulinów i
Klasztor Jasnogórski, Częstochowa, nr 9, 1989 r., s. 33-38