STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 4 grudnia 2015

Grzechy wołające o pomstę do nieba (cz. II) - Kapłan Archidiecezji Gnieźnieńskiej

Nauka II.

"Wdowie i sierocie szkodzić nie będziecie. Jeśli obrazicie je, będą wołać do Mnie,
a Ja wysłucham wołanie ich" (Exod. 22, 22-23).

"Oto zapłata robotników, którzy żęli pola wasze, która zatrzymana jest od was, woła:
i wołanie ich weszło do uszu Pana zastępów" (Jak. 5, 4).

W przeszłej nauce wskazałem wam, kiedy zabójstwo człowieka jest grzechem, kiedy zwłaszcza jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, wskazałem wam, że to grzech tak straszliwy, iż brzydzą się nim już ludzie, a tym więcej Pan Bóg, jedni zaś i drudzy go karzą; co więcej, iż brzydzi się nim ten sam, który go popełnił, tak iż wydaje się zwykle sam, jeśli zbrodni jego nie odkryli inni. – Większą jeszcze – wedle św. Antonina – jest ciężkość tej nieczystości, jaka działa się w Sodomie i Gomorze, które to miasta dla tego grzechu spotkała też surowsza kara Boża niż grzeszników podczas potopu. Podczas potopu wielu, jak uczy Piotr św., pokutowało w chwili ostatniej i choć tacy nie uratowali życia doczesnego, uniknęli wiecznego potępienia. W Sodomie zaś i miastach przyległych – wedle zdania ogólnego – szczęśliwymi były chyba dzieci, nie mające rozumu, wszyscy zaś inni, nawet chłopcy i dziewczęta, już zarażeni tym grzechem, pozostali w niepokucie do śmierci. – Ale, najmilsi, nie mniej wołającymi o pomstę są i te dwa grzechy, o których za łaską Bożą będę mówił dzisiaj, tj. uciśnienie ubogich, wdów i sierót, jako też zatrzymanie zapłaty sługom i robotnikom.


I. Uciśnienie ubogich, wdów i sierót.

1. Im kto bardziej opuszczony, bez opieki, nad tym też tym więcej trzeba się litować, tym ochotniej ujmować się za nim. Do tych zaś należą przede wszystkim ubodzy, wdowy i sieroty. Dlatego to ich powinniśmy miłować więcej niż innych i nimi opiekować się troskliwiej niż innymi. – Z tego względu Pan Bóg nakazuje surowo, abyśmy takie osoby pocieszali i bronili słowem, a także dopomagali im uczynkiem wedle sił i możności. Wszakżeż Pan Bóg wydał przykazanie już w starym zakonie (Exod. 22, 22): "Wdowie i sierocie szkodzić nie będziesz"; (Deut. 24, 19): "Gdy będziesz żął zboże na polu swym a zapomniawszy snop zostawisz, nie wrócisz się, abyś go wziął, ale przychodniowi i sierocie i wdowie wziąć dopuścisz, abyć błogosławił Pan Bóg twój we wszelkiej robocie rąk twoich". Toż przykazanie Pan Bóg wydał co do zbiorów z drzew oliwnych i z winnic (Deut. 24, 20-21). Z tego względu też ubogich przede wszystkim poleca Pan Jezus, kiedy się odzywa (Mt. 25, 45): "Pókiście nie uczynili jednemu z najmniejszych tych, aniście Mnie uczynili". Według tego tedy, jak zapowiada, sądzić nas będzie, cośmy uczynili tym najmniejszym, czyśmy względem potrzebujących wypełniali lub nie uczynki miłosierne co do duszy i co do ciała; wedle tego będzie nagradzał i karał. Dlatego też uczy św. Jakub (1, 27): "Nabożeństwo czyste i niepokalane u Boga i Ojca to jest: nawiedzać sieroty i wdowy w ucisku ich i niezmazanym siebie zachować od tego świata".

Należą więc tu dotąd ubodzy, zwłaszcza tacy, co w ubóstwie żyją bez własnej winy; wdowy, które przez śmierć męża utraciły podporę swoją i pomoc; sieroty bez ojca i matki, a przynajmniej bez ojca lub bez matki. Ci wszyscy zasługują na głębokie politowanie, bo nieraz całkiem są opuszczeni, a sami sobie nie mogą ani radzić, ani dopomóc.

2. A jednak iluż to winnych tego grzechu! Tego grzechu bowiem dopuszczają się ci wszyscy, którzy względem ubogich, wdów i sierót dopuszczają się niesprawiedliwości i obchodzą się z nimi bez miłości i miłosierdzia. Ale przejdźmy do szczegółów!

W dawniejszych czasach dopuszczał się tego grzechu Faraon względem żydów. Z żydów dopuszczali się tego grzechu zwłaszcza faryzeuszowie, którzy uciskali biednych, a za to odmawiali długie modlitwy. Ale też za to gromił ich Zbawiciel (Mt. 23, 14): "Biada wam doktorowie i faryzeuszowie obłudnicy, iż wyjadacie domy wdów, modlitwy długie czyniąc: dlatego większy sąd odniesiecie".

W czasach dzisiejszych tego grzechu są winnymi tacy opiekunowie, co niedbale, nierzetelnie zarządzają majątkiem sierocym, fałszują rachunki, aby gdy sieroty przyjdą do pełnoletności, wykwitować ich z wszystkiej spuścizny. – A na równi z nimi grzeszą przybrani rodzice, ojczymowie czy macochy, czy tacy, co dzieci krewnych lub obcych wzięli na wychowanie, jeśli takie dzieci z pierwszego małżeństwa lub wzięte na wychowanie poniewierają, biją, pastwią się nad nimi i dzieciom własnym oddają pierwszeństwo we wszystkim.

Tu dotąd należą dalej tacy chlebodawcy, gospodarze, co sieroty wzięte na służbę napędzają do takiej roboty, do jakiej jeszcze są za słabe; żywią je nędznie, ubierają nędznie, nie dbają o nich, o ich wychowanie religijne i moralne. Pełno po wsiach i miasteczkach bolesnych przykładów, jak takie sieroty bywają poterane i za łyżkę lichej strawy i lichy przyodziewek muszą się wysługiwać całe łata, ledwie raz kiedyś mogąc iść do kościoła. Przy bydełku to rośnie i umiera, na pół zbydlęcone, a chlebodawca taki zakamieniały, bez sumienia, iż go głowa nie zaboli, sumienie go nie ruszy.

Tego grzechu przeciw wdowom (z którymi równają się kobiety opuszczone przez męża siedzącego gdzieś w świecie), winni są ci, co należytości jakichś domagają się od wdów niesprawiedliwie, wszczynają z nimi swary, procesy, aby z nich coś wydusić niesłusznie, bo rachują na to, że kobieta taka, pozbawiona opieki mężowskiej, nie da sobie rady. Sami przeciw takim kobietom buntują czeladź lub nawet dorosłe lub dorastające dzieci, tak iż owe kobiety nieszczęśliwe w ustawicznym żyją zmartwieniu, w kłopotach, we łzach dla zuchwalstwa służebnych czy dla krnąbrności dzieci wyrodnych. Słowem grzeszą ci wszyscy, którzykolwiek jakie bądź szkody wyrządzają wdowom i zatruwają im życie.

Tego grzechu winni są też adwokaci i sędziowie, jeśli w skargach, procesach postępują niesprawiedliwie, tj. jeśli adwokaci sprawy powierzonej nie bronią sumiennie, a sędziowie sądzą niesprawiedliwie na korzyść bogaczy z oczywistą krzywdą biednych wdów i sierót, kiedy nie chcą wysłuchać skarg choćby najsprawiedliwszych lub ich sprawy przedłużają nad miarę i bez potrzeby.

Należą też tu dotąd lichwiarze, co biednym potrzebującym pożyczają pieniędzy na wysoki procent lub wyzyskują w sposób inny albo dla długów na subhastę podają bez potrzeby, wyzuwając z resztek ojcowizny, każąc sprzedać ostatnią krówkę z obory. Iluż oni utrapień, zachodów, kłopotów przyczyną! Lichwiarzami są także ci, co biednym, inne rzeczy potrzebującym, wypożyczają je za opłatą zbyt wysoką, jako też tacy, co to od biedaka, zmuszonego sprzedać rzecz jaką, może jaki sprzęt domowy, kupują za bezcen i tak biedaka wtrącają w nędzę jeszcze większą, zamiast go z niej wydobyć.

Wreszcie przeciw ludziom ubogim, mizernym, opuszczonym grzeszą jacykolwiek przełożeni, urzędnicy i zwierzchność mający, nakładając na nich niesprawiedliwe ciężary, roboty, podatki, krzywdząc ich w jakikolwiek sposób, wydzierając im niesprawiedliwie mienie, posiadłość. Tak za dawnych czasów czynili niektórzy panowie, straszliwie gnębiąc poddaństwo, wydzierając chaty, ostatek mienia, a nawet życie samo. Ciężkie to zaprawdę w dawniejszych czasach były stosunki w krajach wszystkich. U nas w Polsce z początku była równość większa niż indziej, ale gdy się przypatrzono sąsiadującym Niemcom, którzy nieraz – jak opisuje ich własny historyk – w zimie dla rozgrzania nóg rozpłatali brzuch poddanemu Słowianinowi, za ich przykładem działy się również nadużycia wielkie, choć jeszcze nie takie, jak w sąsiednich krajach niemieckich i moskiewskich. Ale też przeciw temu uciskowi ludu powstawali u nas kapłani żarliwi jak X. Skarga, Balzam i wielu innych, grożąc karą Bożą. Król Jan Kaźmierz po uratowaniu Częstochowy uroczystym ślubem we Lwowie oddając strapione królestwo pod opiekę Maryi, wspomina wyraźnie o tym ucisku i tym to grzechom przypisuje nieszczęścia i klęski srogie, jakie wówczas spadły na Polską koronę. Niestety nie zdołał przeprowadzić zmiany. Ale ku chlubie narodu naszego trzeba mi wypowiedzieć, że po Francuzach naród nasz był zaraz drugim, który 1791 roku konstytucją trzeciego maja przygotował zniesienie poddaństwa. Nieprzyjaźni jednak sąsiedzi, u których było jeszcze poddaństwo, to właśnie wzięli za powód do rozebrania naszego narodu, ale sami później, nie z własnej woli, lecz zmuszeni okolicznościami, znieśli poddaństwo, choć temuż zniesieniu przez naród nasz przeszkodzili pierwej. – Toteż dzisiaj, w ogólności mówiąc, o wiele mniej tego grzechu między prywatnymi. Ale i teraz nieraz każą biednym pracować w miejscach niezdrowych, nie dadzą im dosyć czasu do jedzenia i odpoczynku, nie pozwolą święcić niedzieli, słowem żądają więcej, niż człowiek zdoła wytrzymać. Dopuszczają się takiego ucisku najczęściej fabrykanci, co to, gdy robotnicy nie chcą pracować za cenę przez nich podaną, nie tylko od roboty oddalają ich sami, lecz nadto przeszkadzają im, aby roboty nie dostali gdzie indziej.

Choć jednak dzisiaj mniej ucisku między prywatnymi, za to większego niż w dawniejszych czasach ucisku dopuszczają się niejedne rządy, nie pomnąc nawet przysiąg na Trójcę Przenajświętszą, dlatego, że są potężne, na całych narodach ujarzmionych, chcąc ich oprócz wolności, którą im odebrały, pozbawić dóbr większych od majątku i wolności, bo języka i religii. To jest również krzywda wołająca o pomstę do nieba. Ale też znaki kary, wiszącej nad takimi państwami, mimo pozornej ich potęgi, widocznymi są dla tych, co nie są zaślepieni.

Otóż wszyscy tacy dopuszczają się grzechu uciśnienia ubogich, wdów i sierót.

3. Grzech ten gorszym jest od niesprawiedliwości zwykłej, bo odznacza się nieludzkością nienaturalną, okrucieństwem oburzającym i wykracza nie tylko przeciw sprawiedliwości, lecz nadto przeciw miłości i miłosierdziu. Dlatego mówi jeden z pisarzów kościelnych: "Jeśli w ogień wieczny wrzucony będzie, kto z własności swojej nie udzielił biednym potrzebującym, gdzież, pytam, wrzucon będzie, kto dobra ubogich albo zabrał gwałtownie, albo postąpił z nimi zdradliwie?". Kto tedy krzywdzi, uciska ubogich, wdowy i sieroty; kto wydziera im ich własność lub wyzyskuje dla siebie ich biedę: ten popełnia grzech, wołający o pomstę do nieba. Dlatego Pan Bóg sam oświadczył przez Mojżesza (Exod. 22, 22-24): "Wdowie i sierocie szkodzić nie będziecie. Jeśli obrazicie je, będą wołać do Mnie, a Ja wysłucham wołanie ich i rozgniewa się zapalczywość Moja i pobiję was mieczem i będą żony wasze wdowami a synowie wasi sierotami". Polecił też Pan Bóg prorokom, aby o ten grzech upominali żydów. Dlatego wołał na żydów prorok Izajasz (10, 1): "Biada, którzy ustawują prawa niezbożne i piszący niesprawiedliwość napisali, aby ucisnęli na sądzie ubogie i gwałt uczynili sprawie poniżonych ludu Mego, aby były wdowy łupem ich a sieroty aby obdzierali". Podobnie przestrzegał żydów prorok Jeremiasz (21, 12): "Domie Dawidów, to mówi Pan: Sądźcie rano sąd a wyrywajcie gwałtem uciśnionego z ręki potwarce, aby snadź nie wyszło jako ogień zagniewanie Moje a nie zapaliło się a nie był, kto by ugasił dla złości spraw waszych". Dlatego to uczy Mędrzec (Syr. 35, 17-19): "Nie wzgardzi Pan modlitwami sieroty ani wdowy, jeśliby wylała mowę wzdychania. Izali łzy wdowy na twarz nie spływają a krzyk jej przeciw temu, który je wywodzi? Z twarzy bowiem wstępują aż do nieba, a Pan wysłuchający nie będzie się w nich kochał". Mianowicie o lichwiarzach mówi św. Leon Wielki: "Chcą się nazywać chrześcijanami a nie są nimi ci, co, parci żądzą niegodnego zysku, lichwą zbogacić się pragną". Jak taki lichwiarz dokucza bliźnim, świadczy przysłowie islandzkie: "Głośniejszym jest grzmot od dźwięku rogu, ostrzejszym głód od kolca ostrego, świetniejsze światło słoneczne od blasku pochodni, ale nawet sam diabeł nie jest gorszym od lichwiarza".

4. A jakież przyczyny okrucieństwa takiego? Są nimi wprawdzie wszystkie grzechy główne, ale szczególniej trzy namiętności: pycha, łakomstwo, gniew, tak zaślepiają człowieka, iż odważa się na takie uciemiężenie. Te trzy namiętności pobudzały już Faraona do ciemiężenia żydów: wyniosłość wzbudzała w nim chęć utrzymania władzy nad nimi, chciwość sprawiała, iż pragnął mieć więcej robotników do prac ciężkich; złość pobudzała go do mściwości, gdy doznawał na sobie kar Bożych. Podobnie faryzeuszami w uciskaniu biednych powodowały te trzy namiętności. – Tak jest i dzisiaj. Gdy pycha wkradnie się do serca, chciałby pyszny zrównać się z wyższymi i dlatego chce posiadać jak najwięcej majątku, bez względu, czy posiędzie go sposobem prawym czy nieprawym, aby potem móc go użyć na przepych. Inni czynią to z łakomstwa, jedynie dlatego, aby posiadać coraz więcej, choć tego majątku nie użyją sami i nie pozwolą innym korzystać z niego. Przede wszystkim jednak złość wiedzie do uciemiężania. Niech tylko jakiemu możnemu kto się nie podoba, co nie czapkuje mu dosyć, wtedy używa wszelkich sposobów, aby go zgnębić, poniżyć. Dzieje się to także między równymi sobie biedakami, jeśli jeden drugiemu wejdzie w drogę.

5. Gdzie przyczyny grzeszne, tam skutki muszą być opłakane. Jeśli Pan Bóg karze grzech każdy, to tym więcej takie, o których Sam powiada, że wołają o pomstę do nieba. Wszakżeż powiedział – jak słyszeliście – że nie przyjmie modlitw ludzi takich, lecz że mężów wytraci mieczem i że gniew Jego tak się zapali, iż nikt nie zdoła go ugasić. A również Pan Jezus wypowiedział faryzeuszom za ten grzech straszliwe biada, tj. potępienie wieczne.

Jakoż wiele przykładów pomsty Bożej za ten grzech mamy w dziejach świata. Król egipski Faraon doszedł w uciskaniu żydów do tego stopnia okrucieństwa, iż wszystkie dziatki nowonarodzone płci męskiej kazał topić w rzece Nilu. Jakiż był koniec jego? Oto Pan Bóg na Faraona i na Egipcjan, służących mu za narzędzie do jego okrucieństw, spuścił plagi rozliczne i wielkie, na ostatku zaś Faraona wraz z wojskiem zatopił w wodach Morza Czerwonego. – Podobny los spotkał Achaba i rodzinę jego też za ten grzech, jak o tym słyszeliście w nauce poprzedniej. – To znowu czytamy o Sennacherybie, gnębiącym Izraelitów, iż gdy im chciał zadać cios ostateczny, anioł Pański jednej nocy położył mu trupem 185,000 żołnierzy. – Cesarzowa Eudoksja wdowie Kalliotropie przemocą wydarła rolę. Św. Jan Złotousty upominał ją o to, ale na próżno, owszem przez zemstę cesarzowej posłano go na wygnanie, gdzie umarł. Ale też cesarzowa skończyła wkrótce śmiercią nagłą, gwałtowną. – W mieście Padwie żyła uboga wdowa, która jakiemuś bogatemu sknerze była winna nieco pieniędzy. Ten żądał od niej więcej, niż się należało. W opłakanej niedoli swojej wdowa udała się do tamtejszego biskupa X. Juwencjusza, żaląc się przed nim na niesprawiedliwość owego łakomca. Biskup do owego bogacza posłał natychmiast diakona z pieniędzmi, aby mu zapłacił tyle, ile by żądał, ale zarazem, żeby go upomniał o tę niesprawiedliwość. Kiedy upomnienia nie pomogły, diakon wyliczył żądaną sumę pieniędzy, ale zaledwie złożył ją na stole, aż tu nienasycony on niewolnik mamony padł nieżywy. – Do św. Amnona rodzice przynieśli chłopca ukąszonego przez psa wściekłego i prosili go o uzdrowienie tegoż. Ale święty odparł: "Czemuż mi się naprzykrzacie, skoro uzdrowienie syna zależy od was? Oddajcie wdowie wołu, któregoście jej ukradli, a syn będzie zdrowym". Zdumieli się rodzice, gdy usłyszeli, że św. Amnon wiedział o ich tajnym grzechu, zwrócili krzywdę, a wtedy chłopiec na prośbę św. Amnona odzyskał zdrowie. – A czyż nie mamy i dzisiaj kary za ucisk czasów dawniejszych? Ach, wedle wielu pisarzów kościelnych klęska socjalizmu, udającego przyjaciela ludu biednego, to kara Boża za zbytnie przez niejednych bogaczy wyzyskiwanie pracy w pocie czoła. – Toteż możemy mieć nadzieję, że Pan Bóg i nadal będzie się ujmował czy za poszczególnymi ludźmi, czy za całymi narodami uciśnionymi i będzie karał i kruszył czy poszczególnych ludzi, czy rządy bezecne, dopuszczające się na słabszych ucisku wołającego do nieba o pomstę. Czemu? Bo wyraźnie uczy Pismo św. (Łk. 1, 52), że Bóg "składa mocarzy z stolicy".

6. Ale dlatego też, najmilsi, niechże serce wasze nie uwodzi się srogością przeciw biednym, których sama nędza gnębi! Nie dręczmy ubogich, wdów i sierót, lecz owszem ujmujmy się za nimi według sił i możności, pocieszajmy ich w smutku i opuszczeniu, brońmy od grzechów i podstępów ludzkich, wreszcie wyświadczajmy dobrodziejstwa nędzą uciśnionym, wspierając ich dobrą radą i czynem i starajmy się im osłodzić los ich twardy. Jeśli tak czynić będziemy, postąpimy prawdziwie wedle nauki Chrystusowej i będziemy mieli chwałę tak u ludzi, jak u Pana Boga. Uczy bowiem Pismo święte (Przyp. 21, 21): "Kto naśladuje sprawiedliwości i miłosierdzia! najdzie żywot, sprawiedliwość i chwałę". Zyskamy tedy, że Pan Bóg ulituje się też nad wszelkim naszym uciskiem i wedle słów Pisma świętego (Treny 5, 21) "odnowi dni nasze jako z pierwu".

Pozostaje mi jeszcze mówić o czwartym grzechu wołającym o pomstę do nieba, jest nim zaś

II. zatrzymanie zapłaty sługom i robotnikom.

1. Pan Bóg mógł wszystkich stworzyć w takim stanie, iżby jeden nie potrzebował posługi drugiego, a jednak uczynił inaczej, bo chce, abyśmy pomagali sobie wzajemnie. Dlatego to, stworzywszy Adama, następnie Ewę utworzył na to, aby – wedle Pisma św. (Gen. 2, 20) – "była pomocnicą podobną jemu", tj., żeby nie przepędzała czasu, nie powiem, na plotkach, boć tego uczynić nie mogła, gdyż oprócz Adama była wtedy sama tylko, lecz żeby zamiast na lenistwie spędzała go na pracy wspólnie z mężem. Podobnie Pan Bóg postanowił co do wszystkich ludzi, aby człowiek wspierał człowieka, jak ręka rękę myje. Dlatego to Pismo św. wypowiada (Ekl. 4, 10): "Biada samemu, bo jeśli upadnie, nie ma, kto by go podniósł". Natomiast wedle orzeczenia Ducha Świętego (Przyp. 18, 19) "brat, który bywa wspomagan od brata, jako miasto mocne". – Ażeby się zaś ludzie wspierali nawzajem, rozporządziła Opatrzność Boża, żeby na świecie byli bogaci i ubodzy. Obydwa stany Chrystus Pan uświęcił, jednym i drugim dostarczając łask potrzebnych do nabycia królestwa wiecznego i sprawiając, aby pierwsi naśladowali Pana Boga w rządzie najsprawiedliwszym i najmiłosierniejszym, drudzy aby brali z Niego przykład sługi, jakim się stał aż do śmierci. Pan Jezus upodlił niejako w tym życiu stan służących, ale zapewnił im bezpieczeństwo dorobków, nakazując wypłacić, co wysłużył sobie czy to sługa domowy, czy rzemieślnik, czy też robotnik inny. Wszakżesz bowiem Pan Jezus mówi wyraźnie (Mt. 10, 10; Łk. 10, 7): "Godzien jest robotnik zapłaty swojej". Tę zapłatę należy oddawać w czasie umówionym i bez jakiegokolwiek odciągania czy wytrącania, czyli bez pokrzywdzenia, jak to mówiłem już przy objaśnieniu czwartego przykazania Bożego (Kaz. 54, cz. I, nr 2). Przecież sama już ugoda obopólna, wyraźna czy domyślna, wymaga tego. Tym więcej należy to czynić, bo Pan Bóg nakazuje przez Mojżesza (Deut. 24, 14-15): "Nie odmówisz myta potrzebującemu i ubogiemu bratu twemu,... ale tegoż dnia oddasz mu zapłatę pracy jego". Dlatego to Tobiasz upominał syna (Tob. 4, 15): "Ktokolwiek ci będzie co robił, natychmiast zapłatę mu oddaj, a zarobek najemnika twego niech u ciebie żadnym sposobem nie zostaje". Wyjątkowo chyba powinien by gospodarz służącemu zatrzymać zapłatę umówioną, a oddać ją rodzicom jego, skoro tego, jak mają prawo, żądają rodzice, albo jeśli widzi, że sługa zasługi marnuje na obrazę Boską, bo pieniądze dawać do ręki takiemu, to miecz dawać w ręce szalonego; mógłby też zatrzymać albo odciągnąć zapłatę, jeśli sługa albo nie chce pracować i opuszcza służbę, a przez to chlebodawcy wyrządza krzywdę, albo szkodę wyrządza umyślnie, ze złej woli. Ale i wtedy nie godzi się wytrącić ponad słuszność.

2. Ależ niestety niektórzy zatrzymują zapłatę bez przyczyny dostatecznej. Tak czynił Laban Jakubowi. Jakub służył Labanowi przez 20 lat wiernie i sumiennie pracował niestrudzenie na słocie i chłodzie i sprowadzał błogosławieństwo Boże na dom Labana, a jednak Laban, obchodząc się z nim niepoczciwie, nierzetelnie, posądzał go o kradzież i po dziesięćkroć odmieniał mu zapłatę. Pan Bóg jednak ulitował się nad Jakubem i zaprowadził go szczęśliwie do Ziemi świętej.

Otóż za dni naszych wielu postępuje na podobieństwo Labana. Tak czynią ci majstrowie czy chlebodawcy, którzy swej czeladzi, wyrobnikom czy najemnikom nie płacą myta umówionego albo ujmują go bez słusznej przyczyny; bez potrzeby, czasem z czystego niedbalstwa i obojętności zwłóczą tak długo, iż biedni ludzie cierpią niedostatek, nędzę, a niekiedy przypłacają zdrowiem lub nawet życiem. – Czasem się zdarzy, że sługa, służąca musi opuścić służbę ze względu na zbawienie duszy, bo ją na służbie namawiają lub bierze ją pokusa ciągła do jakiego grzechu np. nieczystości. Otóż jeśli zachodzi okoliczność taka, gospodarz nie ma prawa zatrzymywać sługi lub nie wydawać jej zapłaty za czas, przez który służyła. Grzeszy też chlebodawca, który wytrącał słudze za szkodę uczynioną nieumyślnie, nawet choćby była winna jakaś np. nieostrożność, byleby nie było złośliwości, ze strony sługi; dosyć jest skarcić, upomnieć, aby był uważny i oględny. – Albo ileż to wykroczeń co do jedzenia. Niejeden daje jadło niezdrowe lub zgoła morzy głodem, woląc wyrzucić jadło zepsute niż wpierw, zanim się zepsuje, dać je do zjedzenia. – To znowu przeznacza do spania miejsce wilgotne, cuchnące; albo daje pościel po chorych lub po umarłych na choroby zaraźliwe. Inny przeciąża pracą, lekkomyślnie naraża na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego kalectwa; w razie zaś choroby nie ma o nich starania lub natychmiast wyrzuca ich z domu bez litości i miłosierdzia; albo w czasie służby lub roboty spotka ich jaka nieszczęśliwa przygoda, nie wynagradza wedle słuszności.

Jeśli czeladź, wyrobnicy oprócz myta w pieniądzach mają wymówioną zapłatę w naturaliach, np. odzież, płótno, len, zboże, tedy obowiązkiem jest dawać im to sumiennie, rzetelnie: nie gorsze, nie takie, co się prawie na nic nie zda, lecz takie samo, jakie zachowuje się dla siebie. Tymczasem, ileż to i pod tym względem krzywd po wsiach czy miastach. Nieraz biednego sługę czy wymiernika zbywają zbożem niewyczyszczonym, pod ziemniaki rolą najgorszą itd.

Co do rzemieślników dodaję to jeszcze. Niektórzy rzemieślnicy robią na rachunek i umawiają się o zapłatę, czy to kwartalną, czy półroczną, czy całoroczną. Otóż należy i tu też wypłacać w czasie umówionym, a tymczasem wielu nie pilnuje czasu umówionego i sprawia, że tacy rzemieślnicy sami cierpią przez to biedę, albo dostają się w trudne położenie. Wszakżeż oni żyją z tego, co pięciu palcami zarobią z dnia na dzień. Tymczasem jakież to widzimy praktyki niesprawiedliwe! Oto rzemieślnik musi czekać i czekać bez końca. Gdy się upomni o swoje, ileż to musi nasłuchać się wymówek, a nawet i obelg, czy klątw rozmaitych, ileż musi najeść się goryczy! Niejeden rzemieślnik, aby odebrać swoje, ostatecznie musi się procesować, włóczyć po adwokatach, po sądach, a to przecież nikomu niemiłe. Rzemieślnikom lepiej płacić wcześniej niż później.

3. Powiedzcie, czyż takie postępowanie z domownikami, najemnikami lub rzemieślnikami zgadza się z sumieniem, ze sprawiedliwością? O, nie, ono krzywdzi i Pana Boga, i bliźniego.

a) Człowiek taki niesumienny krzywdzi Pana Boga, bo lekceważy Jego przykazanie (Syr. 7, 22-23): "Nie obrażaj czeladnika wiernie pracującego ani najemnika wydawającego duszę swą. Sługa mądry niech ci będzie miły jako dusza twoja: nie omylaj go w wolności i nie zostawuj go w ubóstwie"; lekceważy też owo przykazanie, które Pan Bóg dał przez Mojżesza (Deut. 24, 14), a które wam już przytoczyłem dzisiaj: "Nie odmówisz myta potrzebującemu i ubogiemu bratu twemu". Krzywdzi Pana Boga, bo Pan Bóg domaga się, abyśmy wypełniali przykazania Jego, wołając (Deut. 27, 1): "Strzeżcie wszystkiego przykazania, które przykazuję wam dziś" i zapowiadając błogosławieństwo za wypełnianie ich, a przekleństwo za ich przestępowanie. Dziwić się zaś nie można temu, bośmy sługami Pana Boga; jeśli tedy nie wypełniamy rozkazów Jego, gardzimy Panem Bogiem.

b) Że człowiek zatrzymujący zapłatę krzywdzi bliźniego, po tym, com powiedział, nie potrzebuję mówić więcej.

4. Ale potrzeba mi wskazać wam, dlaczego ci wszyscy, którzy krzywdzą sługi i robotników, popełniają grzech wołający o pomstę do nieba. Otóż na to wskazuje już rozum. Przecież jeśli każda niesprawiedliwość jest grzeszną, tym grzeszniejszą musi być wobec tych, którzy nie mogą się upomnieć z łatwością, wobec robotników, którzy zarobiony grosz potrzebują zaraz, aby utrzymać życie. Zatrzymanie tedy zapłaty dowodzi braku nie tylko sprawiedliwości, lecz nadto miłosierdzia. – Zresztą Pismo św. wyraźnie zatrzymanie zapłaty piętnuje jako grzech wołający o pomstę do nieba. Przez Mojżesza w miejscu, które już przytoczyłem dzisiaj (Deut. 24, 14-15), powiada Pan Bóg: "Nie odmówisz myta potrzebującemu i ubogiemu bratu twemu,... ale tegoż dnia oddasz mu zapłatę za pracę jego przed słońca zachodem, bo ubogi jest, a z tego żywi duszę swoją, aby nie wołał do Pana i byłoć poczytane za grzech". Mędrzec zaś Pański nie waha się twierdzić, że ci, co robotnikowi zatrzymują myto, popełniają grzech, który się równa morderstwu, pisze bowiem (Syr. 34, 25): "Chleb niedostatecznych żywot ubogich jest: kto odejmuje go, człowiekiem krwi jest". Jeszcze dobitniej odzywa się św. Jakub Apostoł (5, 4): "Oto zapłata robotników, którzy żęli pola wasze, która zatrzymana jest od was, woła i wołanie ich weszło do uszu Pana zastępów". Dlatego dawniej skargi biednych musiały być w trzech dniach rozstrzygnięte.

5. Skoro zatrzymanie zapłaty jest tak wielkim grzechem, nie dziwmy się, że na takich ludzi przychodzą kary Boże. Pismo św. o dwóch grzechach wypowiada, że zaślepiają człowieka, tj. nieczystość i pijaństwo. Do nich bezpiecznie można dołączyć łakomstwo, zwłaszcza jeśli dochodzi do tego stopnia, iż człowiek nim kierowany zatrzymuje zapłatę robotnikom. Co więcej, prędzej jeszcze otrząsa się człowiek z pierwszych dwóch grzechów niż z łakomstwa, bo to nie występuje tak jawnie. Pan Bóg majątek tak zebrany nazywa ogniem. Stąd to czytamy w Księdze Joba (20, 15): "Bogactwa, które pożarł, zwróci, a z brzucha jego Bóg je wyciągnie". Człowiek taki ponosi szkody już tu na ziemi. Robotnicy okradają go i wyrządzają mu psoty rozliczne. Przy tym takiemu trudniej dostać sługę. W pewnej wiosce austriackiej gospodarz obiecywał nadzwyczaj wysokie zasługi, ale później tyle wytrącał za każdą drobnostkę, że mało co im wypłacał, a nieraz zatrzymywał nawet ich rzeczy. Trudno było bronić się, bo umiał wszystko urządzić zręcznie. Ale doprowadził do tego, że sług nie mógł dostać i wreszcie kilka ostatnich lat życia spędził w nędzy. Ale po cóż szukać przykładów daleko, skoro nie ma prawie parafii, w której by nie było takich niegodziwych chlebodawców czy chlebodawczyń, co to żywią nędznie, wytrącają zasługi niesprawiedliwie i nawet zabierają sługom ich rzeczy, gdy ci, nie mogąc wytrzymać dokuczania, uchodzą przed czasem. Tacy z trudnością dostają sługi. Najważniejsza jednak, że tacy okrutnicy nie mogą dostąpić odpuszczenia grzechów, boby wpierw musieli wynagrodzić krzywdy, a im się zdaje w zaślepieniu, że nikomu nie wyrządzili żadnej krzywdy

6. Wiedzcie bowiem, że i tacy mają wymówki swoje, naturalnie słabe. Powiadają, że muszą się oglądać na przyszłość i dlatego ociągają się z zapłatą, aby jeszcze cokolwiek pracować pieniędzmi. O, niechże tacy pamiętają, że najlepszym sposobem zabezpieczenia się na przyszłość to sprawiedliwość. Dlatego to mówi Psalmista (36, 25): "Młodym byłem i zestarzałem się a nie widziałem sprawiedliwego opuszczonego ani nasienia (tj. potomstwa) jego szukającego chleba". Pan Jezus zaś uczy (Mt. 6, 31-33): "Nie troszczcież się (tj. nie frasujcie się) tedy, mówiąc: Cóż będziemy jeść, albo co będziemy pić, albo czym się będziemy przyodziewać, tego bowiem wszystkiego poganie pilnie szukają. Wie bowiem Ojciec wasz niebieski, że tego wszystkiego potrzebujecie. Szukajcież tedy najpierw królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a to wszystko będzie wam przydane". O, tak, sprawiedliwość nikogo jeszcze nie przywiodła do biedy, lecz chyba przywiodły ludzi do nędzy lenistwo, niezaradność, marnotrawstwo i krzywdy wyrządzane drugim.

Inny znowu tłumaczy, że naprawi winę przy śmierci przez dobry testament. Ale czy to słuszna? więc taki chce majątku wyrzec się wtedy, gdy go nie będzie mógł już używać. A kto go upewnił, że zdoła zrobić testament? Kto go upewnił, że to, co przeznaczył, dostanie się ubogim? Czyż nie znacie wypadków, że najlepsze zamiary, jakie chciano wykonać przy śmierci, obróciły się w niwecz, bo testamentu nie zrobiono zawczasu, a przy śmierci krewni nie dopuścili do testamentu albo testament zrobiony później unieważnili.

1. Wyłożyłem wam, najmilsi, w dwóch naukach szkaradę grzechów wołających o pomstę do nieba. O, strzeżcie się ich pilnie! Niech życie bliźniego będzie dla was rzeczą świętą i nietykalną: baczcie, byście tego życia nie uszkodzili w niczym. Na samo wspomnienie grzechu sodomskiego drżyjcie, bo ten grzech obrzydliwością wielką jest w oczach Bożych; jest zbrodnią, przed którą wzdryga się nawet przyrodzenie; jest sprośnością, która człowieka stawia niżej zwierzęcia. Nie zasmucajcie, nie zatruwajcie nigdy serca tych, co są w biedzie i nędzy, bo nie wiecie, co jeszcze spotkać was może. Wreszcie bądźcie sumienni w wypełnianiu zobowiązań względem sług i robotników. Za przykład bierzcie sobie owego gospodarza ewangelicznego, o którym powiedział Pan Jezus (Mt. 20, 8): "Gdy wieczór przyszedł, rzekł pan winnicy sprawcy swemu: Zawołaj robotników i oddaj im zapłatę począwszy od ostatnich aż do pierwszych". Postanówcie sobie tę regułę, żeby wszystkim, co pracują u was, umówioną zapłatę oddawać, jak się należy i o swoim czasie.

2. Aby zaś uniknąć tych grzechów, strzeżcie się też grzechów mniejszych, które by was z czasem zawiodły do tych grzechów okropnych, które wam objaśniłem. Niech w sercu waszym nie zagnieżdża się nienawiść, zajadłość nieużyta, zazdrość, a choćby gniew gwałtowny, bo ileż zabójstw przyczyną były te grzechy. Aby ustrzec się grzechu sodomskiego, unikajcie też innych grzechów nieczystych, mając Boga na pamięci i przed oczyma i unikając ludzi bezbożnych, rozwiązłych, a za to często przystępując do sakramentów świętych. Aby nie popaść w zatwardziałość na nędzę bliźnich, nie zamykajcie uszu na wołanie opuszczonych i potrzebujących, lecz idąc za przykładem Joba i pamiętając, że to jest najmilszym Bogu nabożeństwem, bądźcie pociechą i podporą wdowom i sierotom. Wreszcie wobec sług i robotników postępujcie według przepisów miłości chrześcijańskiej, tj. (Gal. 5, 13-14) "przez miłość ducha służcie jeden drugiemu, wszystek bowiem zakon w jednej się mowie wypełnia: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie". Amen.

–––––––––––


Nauki katechizmowe ułożone na podstawie nauk różnych autorów przez Kapłana Archidiecezji Gnieźnieńskiej (1), autora dzieła: Kazania o męce i śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa. Tom V. O przykazaniach. (O przestąpieniu przykazań. – O cnocie i doskonałości chrześcijańskiej). Poznań. Nakładem i czcionkami Drukarni i Księgarni św. Wojciecha. 1910, ss. 284-308. (2)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Imprimatur.

Gnesnae, die 1. mensis Februarii 1907.

Consistorium Generale Administratorium.

(L. S.)
Dr. Goczkowski,

Vicarius in Spiritualibus Generalis.

No. 996/07.

Raatz

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przypisy:
(1) Autorem jest ks. Wojciech Andersz.

(2) Por. 1) Kapłan Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Przeciwko heretykom. Wiara nie jest to samo co nadzieja.

2) O. M. A. Bellouard OP, Nie zabijaj!


4) Ks. Józef Krukowski, Grzech niemy, czyli sodomski.





9) Piotr kardynał Gasparri, Katechizm katolicki (Catechismus catholicus).


11) Ks. Dr I. Schuster, Ks. Gustaw Mey, Historia biblijna dla katolickich szkół.

(Przyp. od red. Ultra montes).

Za: http://ultramontes.pl/grzechy_wolajace_o_pomste_do_nieba.htm