Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Adwent to okres radosnego, lecz także tęsknego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Kościół, ustanawiając ten święty czas, pragnął dać nam szansę wyciszenia i skupienia się na tym, co najistotniejsze w życiu.
Pamiętajmy o żydach, którzy przez tysiące lat oczekiwali Mesjasza, a gdy ten przyszedł, nie rozpoznali Go. My, katolicy, chociaż znamy Jezusa Chrystusa, cały czas się zachowujemy, jakby był nam obcy. Traktujemy Go de facto jak postać historyczną (trochę jak moderniści!) albo obcego Boga z dalekiego Nieba. Tymczasem jest On Emmanuelem – Bogiem z nami. Po to Bóg stał się człowiekiem, by być blisko nas, dzielić z nami troski i znoje. By z nami i za nas cierpieć i się ofiarować. Dlatego nie zapominajmy o Nim. Odwdzięczajmy się miłością za Jego Miłość. Trwajmy na straży przy Jego Najświętszym Sercu. Uczmy się miłości do Niego od tej, w której łonie Jego Najświętsze Serce powstało. Narodził się z prawdziwego człowieka – Niepokalanej Dziewicy Maryi, potrzebował jako Dziecię opieki dorosłych, słowem: wydał swą Wszechmoc na łaskę ułomnych ludzi. Poddawał się wyrokom ziemskiej władzy, która obarczyła Go winą za zbrodnie całej ludzkości, poczynając od naszych prarodziców.
Jesteśmy potomkiem buntowników przeciw Bogu. Odziedziczyliśmy po nich zranioną grzechem pierworodnym, krnąbrną naturę, dążąca do wywyższenia się ponad innych, a nawet ponad Stwórcę. Mamy w sobie przedziwną skłonność do grzechu, niemal nieodparte pragnienie realizacji własnych zachcianek zamiast Bożej woli. Skutki grzechu pierworodnego, nawet po chrzcie, są oczywistym faktem! Rozpoznanie własnej słabości i grzeszności jest warunkiem sine qua non postępu w cnotach. Bez nadprzyrodzonej pomocy w postaci Bożej łaski nie jesteśmy w stanie przez dłuższy czas trwać w dobrym. Jesteśmy bezradni w słabości i całkowicie zdani na pomoc naszego wielkiego Miłośnika, Pana i Zbawcy Jezusa Chrystusa. Trzeba skończyć koniecznie z urojeniem własnej siły, zdrowia i dobroci. Więcej sami z siebie mamy wspólnego z diabłem niż z aniołami. Jednak dzięki Bożemu Miłosierdziu zostaliśmy wybrani do Kościoła Bożego. Chrystus chce mieć nas w swoim Kościele, chce nas żywić swoim słowem i sakramentami, chce nam dawać wszystko, czego potrzebujemy na drodze do wiecznego zbawienia. Adwent przypomina nam, jak krótkie jest życie. Wczoraj pełni młodzieńczego wigoru, a dzisiaj skroń przyprószona siwizną. Gdy patrzymy na życie wstecz, mamy wrażenie, jakby ktoś nam kradł czas. Tak trudno uwierzyć, że i my dotrzemy do kresu ziemskiej wędrówki.
Posilajmy się Najświętszym Ciałem Boga, by móc się z Nim zjednoczyć w wieczności!
Prośmy Maryję Niepokalaną, by nas nauczyła uważnie wpatrywać się w Najświętsze Oblicze Jej Syna – tylko z Nią przygotujemy się właściwie na spotkanie z naszym Królem. Niepokalana jest Mistrzynią modlitwy i kontemplacji, idąc za Jej Radą, nie zagubimy celu doczesnej wędrówki. Uciekajmy się do Jej Niepokalanego Serca, które jest ostatecznym ratunkiem dla świata. Wzorujmy się na gorliwych świętych, którzy życie poświęcili na służbę Wcielonemu Słowu – świętej Barbarze, świętym Franciszku Ksawerym, świętych apostołach Tomaszu i Janie Ewangeliście, świętych Tomaszu Becketcie i Sylwestrze.
Życzę wszystkim Czytelnikom błogosławieństwa Bożej Dzieciny na Święta i Nowy Rok!
Z kapłańskim błogosławieństwem
x. Rafał Trytek ICR