Sedewakantyzm to stanowisko teologiczne, a więc oparte wyłącznie o
Magisterium Kościoła, zgodnie z którym po śmierci Papieża Piusa XII
Stolica Apostolska pozostaje pusta. A jest tak dlatego, że kolejni
zasiadający na niej ludzie nie posiadają autorytetu władzy papieskiej.
Dowodem na to są ich uporczywe działania - publicznie wypowiadane słowa i
podejmowane czyny, sprzeczne z całym dotychczasowym nauczaniem
Kościoła, jak również z celem Kościoła, jakim jest Chwała Boża i
zbawienie dusz. Owe słowa i czyny zawarte są w dokumentach soboru
watykańskiego II, w posoborowym nauczaniu, w reformach liturgii,
dyscypliny, prawa kościelnego i w całym życiu Kościoła.
Coś takiego nie
może pochodzić od Kościoła, od boskiego autorytetu, jakim się cieszy od
zesłania Ducha Św. Twierdzenie przeciwne jest bluźnierstwem i występuje
przeciwko nieomylności oraz niezniszczalności Kościoła, obiecanych mu
przez Pana Jezusa. W konsekwencji, posoborowi pseudopapieże są
przywódcami nowej religii, natomiast na pewno nie Kościoła
Rzymsko-Katolickiego. Jak zatem w takiej sytuacji praktykować katolicką
wiarę? Poprzez przylgnięcie bez reszty do doktryny, liturgii, dyscypliny
i obyczajów obowiązujących do czasów ostatniego jak dotąd katolickiego
Papieża, Piusa XII i korzystanie z posługi niewątpliwie katolickich
kapłanów oraz biskupów, wyświęconych ważnie, w katolickich rytach oraz
głoszących tylko katolicką wiarę, bez żadnego kompromisu i bez
jakiegokolwiek mandatu modernistów. Inne działania byłyby bowiem
narażaniem się na współudział w świętokradztwie i na utratę całej i
nieskażonej wiary katolickiej (następuje to niewątpliwie, gdy pozostaje
się w modernistycznych parafiach lub w grupach indultowych czy fsspx,
gdzie kompromisy z modernistami oraz publiczna jedność z heretykami
wyrażana w liturgii - una cum - jest na porządku dziennym).
Sedewakantyści mają zatem kapłanów, biskupów i ważne sakramenty. Jedyne,
czego nie mają, to jurysdykcja zwyczajna, zatem duchowni
sedewakantystyczni nie tworzą żadnej równoległej hierarchii. Natomiast z
pewnością mogą być zalążkiem do jej odrodzenia. Aktualnie bowiem albo,
jak twierdzą jedni, istnieje tylko taka forma hierarchii - zalążkowa,
albo też - hierarchia posoborowa to jedynie materialny element
hierarchii Kościoła, która stanie się na powrót hierarchią katolicką,
gdy wyrzeknie się publicznie błędów soborowych i wszystkich jego reform
oraz przyjmie ważne katolickie święcenia biskupie. Biskupi
sedewakantystyczni nie mają urzędowej władzy nauczania, uświęcania i
rządzenia, gdyż są jedynie biskupami ze święceń. Ale w obecnym stanie
Kościoła, rozpoznawanym jako stan wyższej konieczności, pełnią swoją
posługę na mocy epikei, czyli wbrew literze prawa - bez mandatu
apostolskiego - natomiast zgodnie z jego duchem, tj. zgodnie z intencją
prawodawcy, dla zapewnienia duszom środków zbawienia.
Sedewakantyści
odrzucają zatem zarówno populopapizm indultowców i konserwatystów
modernistycznych, czyli rzekome prawo ludu do pouczania Papieża, jak i
gallikanizm lefebvrystów, którzy przeczą nieomylności Papieża w
nauczaniu powszechnym i zwyczajnym oraz praktykują nieposłuszeństwo
Papieżowi w sprawach wiary i moralności. Tym samym jedynie
sedewakantyści bronią papiestwa, jego praw i przywilejów, wynikających z
Prawa Bożego i nauczania Kościoła. Prawdą jest, że między
poszczególnymi grupami istnieją pewne różnice, a nawet spory teologiczne,
jednakże wszystko to odbywa się w ramach ortodoksji, jak za czasów
odwiecznego sporu między dominikanami a jezuitami. Z tą jedynie różnicą,
że żaden z tych sporów nie może być rozstrzygnięty, dopóki na tronie
papieskim znów nie zasiądzie katolicki Papież.
Za: facebook.com