W dniach 18-24 lutego 2018 roku za wiedzą Jego Ekscelencji x. biskupa
Donalda Sanborna, przełożonego Instytutu Rzymskokatolickiego, wraz z
grupą wiernych nawiedziliśmy Rzym – Wieczne Miasto, do którego kierują
się tęskne myśli wszystkich prawowiernych katolików. Wykorzystując
okazje związane z szybkim zakupem biletów lotniczych i noclegów,
mogliśmy w przystępnej cenie spędzić sześć dni w pielgrzymich, ale nie
spartańskich warunkach. Prawdziwym przywilejem była możliwość
odprawiania Mszy Świętej w rzymskim oratorium Instytutu Matki Bożej
Dobrej Rady pod wezwaniem św. papieża Grzegorza VII – wielkiego
bojownika o wolność Kościoła i naprawę obyczajów. Moi współbracia z
Instytutu z x. Hugonem Carandino na czele za pośrednictwem wiernych z
Irlandii bardzo chętnie przekazali mi klucze do kaplicy.
Intencyj modlitewnych na pielgrzymce było wiele, ale najważniejsza
była modlitwa za konsekratorów i biskupa elekta x. Józefa Jakuba
Selwaya, który w święto Stolicy św. Piotra w Antiochii – 22 lutego AD
2018 – miał być konsekrowany w kaplicy seminarium Przenajświętszej
Trójcy w Brooksville na Florydzie. Msza Święta w tym dniu była
oczywiście odprawiana w intencji naszych biskupów – „bohaterów” sakry.
Pielgrzymi szlak rozpoczęliśmy od nawiedzenia bazyliki św. Piotra, gdzie
przede wszystkim modliliśmy się u grobu św. Piusa X – wielkiego patrona
naszej integralnej walki z modernizmem (notabene herb tego świętego
papieża jest godłem duchownych Instytutu Rzymskokatolickiego, do którego
należy również biskup Selway).
Drugi dzień, czyli wtorek 20 lutego, to czas nawiedzenia bazyliki
Santa Maria Maggiore (Matki Bożej Większej) z cudownym wizerunkiem NMP Salus Populi Romani
(Wybawienie Ludu Rzymskiego). Bazylika powstała za rządów papieża
Liberiusza, kiedy w sierpniu spadł śnieg. Znajdują się tam też relikwie
Żłóbka Pańskiego (pod konfesją – głównym ołtarzem) oraz relikwie św.
Piusa V, przy nich odmówiliśmy część Różańca Świętego. Potem
zwiedziliśmy Forum Romanum, by zapoznać się ze starożytnym geniuszem
architektonicznym. Wielkie wrażenie zrobił na nas kościół Santa Maria in
Aracoeli oraz Il Gesu z relikwiami św. Ignacego Loyoli.
W drugim dniu pielgrzymki nawiedziliśmy również jedyny gotycki
kościół w Rzymie, z ciałem świętej Dziewicy Katarzyny ze Sieny –
wielkiej mistyczki, dominikańskiej tercjarki i pomocnicy w powrocie
papiestwa do Rzymu. Ta wielka święta to dobra patronka bezwzględnej
wierności papiestwu w ponurych czasach powszechnego tryumfu
modernistycznej apostazji.
W trzeci dzień pielgrzymki, 21 lutego, oczywiście po Mszy Świętej w
oratorium św. Grzegorza VII – wyruszyliśmy w kolejną trasę pielgrzymki –
na Zatybrze. Po długiej wędrówce przez tę dzielnicę dotarliśmy do
bazyliki Santa Maria in Trastevere (Matki Bożej na Zatybrzu) –
prawdopodobnie jest to najstarszy kościół maryjny w Rzymie; a tam
podziwialiśmy wspaniałą mozaikę w stylu starorzymskim. Ważne było
nawiedzenie przez nas, przekonanych „papistów”, relikwii św. papieża
Kaliksta i innych męczenników. Kolejnym obowiązkowym punktem programu
była bazylika św. Cecylii z relikwiami świętej dziewicy i męczennicy.
Wyrabianie w sobie ducha rzymskiego najlepiej się udaje w samym Wiecznym
Mieście – o ile nie spędza się czasu jako świeccy turyści. Dalsza trasa
wiodła przez Wyspę Tybertyńską z kościołem św. Bartłomieja Apostoła,
gdzie oprócz jego relikwii znajdują się również relikwie św. Wojciecha,
który po św. Stanisławie BM jest najważniejszym patronem Polski, a także
jej apostołem.
Ważnym kościołem, który następnie nawiedziliśmy, był Santa Maria in Cosmedin – bynajmniej nie ze względu na Bocca della Verita (usta
prawdy), ale archaiczny układ świątyni z relikwiami świętego Walentego.
Następnie forsownym marszem minęliśmy Circus Maximus – obiekt uświęcony
krwią niezliczonych męczenników. Na tym miejscu, podobnie jak wszędzie w
podobnych, modliliśmy się o zachowanie nienaruszonej Wiary katolickiej i
chrześcijańskiej miłości w obliczu powszechnej apostazji. Na sam koniec
tego bogatego w religijne doznania dnia udaliśmy się do bazyliki św.
Pawła za Murami, gdzie modliliśmy się do Apostoła Narodów o wytrwanie w
misji dla mnie i innych kapłanów.
22 lutego po Mszy Świętej, która – jak wspomniałem – została przeze
mnie odprawiona w intencji biskupa konsekratora Donalda Hieronima
Sanborna, biskupa elekta x. Józefa Selwaya oraz współkonsekratorów (Ich
Ekscelencje x. biskupa Gerarda Jana Stuyvera i x. biskupa Daniela Lytle
Dolana), wyruszyliśmy w dalszą drogę, by nawiedzać na pielgrzymim szlaku
miejsca święte. Najpierw odwiedziliśmy kościoły Santa Maria della Pace,
Santa Maria dell’ Anima oraz Sant’ Agnese dell’ Agone, gdzie znajdują
się czaszka świętej rzymskiej dziewicy i męczennicy oraz baptysterium, w
którym ochrzczono św. Franciszkę Rzymiankę. Również kościół S. Andrea
della Valle zrobił na nas ogromne wrażenie. Kościół San Lorenzo in
Lucina to z kolei miejsce, gdzie znajduje się krata, na której męczono
św. Wawrzyńca. Następnie przejechaliśmy w okolice bazyliki Santa Maria
Maggiore. W jej pobliżu znajdują się relikwie św. Pudencjanny w kościele
pod tym wezwaniem oraz – w kościele św. Praksedy – kolumna, do której
przywiązano Pana Jezusa przy biczowaniu. Ta wspaniała relikwia
„zatrzymała” nas w kościele przez dłuższy czas. W pobliżu znajduje się
również kościół xx. redemptorystów z oryginalną ikoną Matki Bożej
Nieustającej Pomocy. Niestety rozpoczynający się koncert gitarowy
skutecznie nas stamtąd przegonił… Wizyta w kościele pw. śś. Joachima i
Anny także nie trwała długo z powodu koptyjskiego nabożeństwa, które się
tam odbywało… Za to w kościele św. Piotra w Okowach nawiedziliśmy
relikwię w postaci kajdan św. Piotra. Gorąca modlitwa do świętych
Aniołów o skruszenie kajdan, które wiążą Kościół Święty, była stosowna. I
to było ostatnie święte miejsce, które nawiedziliśmy w tym wymagającym
dniu.
23 lutego to w kalendarzu liturgicznym święto św. Piotra Damianiego –
wielkiego kaznodziei, bojownika za Kościół Rzymski. Po obowiązkowej
Mszy Świętej wyruszyliśmy w stronę bazyliki Najświętszego Zbawiciela na
Lateranie – to główny kościół papieski w Rzymie, a przez to
najważniejsza świątynia katolicka świata. Wspaniałe miejsce, gdzie w
konfesji nad ołtarzem znajdują się głowy świętych Piotra i Pawła –
książąt Kościoła, na których został on zbudowany. W pobliżu jest
bazylika Świętego Krzyża z Jego relikwiami, gwoździami, tablicą, na
której zapisano „winę” Niepokalanego Baranka. Cudowne miejsce, które
pozwoliło się nam przenieść duchowo na Kalwarię…
Kolejnym ważnym dla nas miejscem w ostatnim dniu pielgrzymki był
majestatyczny kościół św. Ignacego Loyoli z relikwiami Doktora Kościoła,
św. Roberta Bellarmina – tak nam wszystkim drogiego – oraz św. Alojzego
Gonzagi i bł. Jana Berchmansa. Po nieudanym nawiedzeniu kościoła
Świętych Apostołów (sjesta jego gospodarzy „nieco” się przedłużyła)
nawiedziliśmy kolejny kościół św. Andrzeja – tym razem na Kwirynale –
tam znajdują się relikwie św. Stanisława Kostki, polskiego patrona.
Zobaczyliśmy także izby, w których żył i umarł świętą śmiercią. Było
szczególnie ważne, by w 450. rocznicę jego narodzin dla Nieba zanosić
przed relikwiami modlitwy za naszą Ojczyznę. Przemoczeni deszczem,
byliśmy szczęśliwi, mogąc nawiedzić naszego wielkiego Rodaka. Zwłaszcza
że w tym roku jego zakonny współbrat, a nasz kolejny rodak, obchodzi
osiemdziesiątą rocznicę kanonizacji przez błogosławionej pamięci
„papieża Polaka” Piusa XI.
Po tej owocnej pielgrzymce, której sercem była codzienna Msza
sprawowana w oratorium poświęconym świętemu papieżowi Grzegorzowi VII –
jego pamięć jest tak droga wszystkim ultramontanom, a więc po prosto
bezkompromisowym katolikom – wróciliśmy do Ojczyzny, mając w sercu Rzym
katolicki i papieski.