Nastąpiło roku Pańskiego 33.
LEKCJA (z Dziejów Apostolskich
rozdział 1, wiersz 1-11)
Pierwszą mowę, o Teofilu, uczyniłem o wszystkim, co
począł Jezus czynić i uczyć, aż do dnia, którego
rozkazawszy przez Ducha świętego apostołom, których
obrał, wzięty jest. Którym też siebie samego po swej
Męce stawił żywym w rozmaitych dowodach, przez
czterdzieści dni ukazując się im i mówiąc o
Królestwie Bożym. A jedząc z nimi, przykazał im, aby
nie odchodzili z Jeruzalem, ale czekali obietnicy Ojca:
którą (tak mówił) słyszeliście przez usta Moje.
Albowiem Jan chrzcił wodą, a wy będziecie ochrzczeni
Duchem świętym po niewielu tych dniach. Ci tedy,
którzy się byli zeszli, pytali Go, mówiąc: Panie, czy
przywrócisz królestwo Izraelowi w tym czasie? I rzekł
do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które
Ojciec w swej władzy położył; ale weźmiecie moc
Ducha świętego, który przyszedł na was; i będziecie
Mi świadkami w Jeruzalem i we wszystkiej Judzkiej ziemi
i w Samarii i aż na kraj ziemi. A to rzekłszy, gdy oni
patrzeli, podniesiony został, a obłok wziął Go od
oczu ich. A gdy pilnie patrzeli za Nim idącym do Nieba,
oto dwaj mężowie stanęli przy nich w białym odzieniu,
którzy też rzekli: Mężowie Galilejscy, czemu stoicie,
patrząc w Niebo? Ten Jezus, który wzięty został od
was do Nieba, tak przyjdzie, jak widzieliście Go
idącego do Nieba.
EWANGELIA (Mar. rozdz. 16, wiersz
14-20)
Na koniec ukazał się Jezus owym jedenastu
(apostołom) razem, siedzącym u stołu, i wymawiał im
niedowiarstwo i zatwardzenie serca, że tym, którzy Go
widzieli zmartwychwstałym, nie uwierzyli. I powiedział
im: Idąc na cały świat, opowiadajcie Ewangelię wszemu
stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie,
a kto nie uwierzy, będzie potępiony. A za tymi, co
uwierzą, te cuda w ślad pójdą: W Imię Moje czarty
będą wyrzucać, nowymi językami będą mówić. Węże
będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić
im nie będzie. Na niemocnych ręce będą kłaść, a
dobrze mieć się będą. A Pan Jezus potem, kiedy do
nich mówił, został wzięty do Nieba i siedzi na
prawicy Bożej. A oni wyszedłszy, przepowiadali
wszędzie, a Pan dopomagał i potwierdzał słowa przez
cuda w ślad idące.
* * *
Czterdzieści dni przebywał Zbawiciel wśród swych
uczniów, po czym wrócił do Ojca swego w Niebiesiech.
Zawiódłszy uczniów na Górę Oliwną, dał im tam
swoje ostateczne polecenie: Idąc na cały świat, opowiadajcie Ewangelię
wszemu stworzeniu. Tam wskazał im,
jaką drogą mają prowadzić ludzi do Nieba: Kto uwierzy i ochrzci się,
zbawiony będzie, a kto nie uwierzy, będzie
potępiony. Obiecuje wiernym cuda na
stwierdzenie prawdy swej nauki: A
za tymi, co uwierzą, te cuda w ślad pójdą: W imię
Moje czarty będą wyrzucać, nowymi językami będą
mówić. Węże będą brać, i choćby co śmiertelnego
pili, szkody im nie będzie. Na niemocne ręce będą
kłaść a dobrze mieć się będą
(Mar. 16, 15-19). Tam udzielił im, a przez nich swemu
Kościołowi błogosławieństwa po wszystkie wieki.
Potem wzniósł się w ich oczach w górę i wstąpił w
Niebo. A gdy pilnie
patrzeli za Nim, idącym do Nieba, oto dwaj! mężowie
stanęli przy nich w białym odzieniu, którzy też
rzekli: Mężowie Galilejscy, czemu stoicie, patrząc w
Niebo? Ten Jezus który wzięty został od was do Nieba,
tak przyjdzie, jak widzieliście Go idącego do
Nieba (Dzieje Apostolskie 1, 10. 11).
Chrystus Pan wstąpił w
Niebo własną siłą. Tą samą siłą,
którą powstał z martwych, wzniósł się do Nieba. Nie
jak Henoch wzięty przez Boga, nie jak Eliasz usunięty z
ziemi, nie jak Najświętsza Panna wniebowzięty, nie! -
wrodzoną siłą własnego Bóstwa wzniósł się do
Nieba, i dlatego Kościół sławi Go jako Tego, który
wniebowstąpił, i jako Tego, przez którego święta
Panna wniebowzięta została.
W tym triumfalnym pochodzie towarzyszyli Panu wszyscy,
którym w przedpieklu ogłosił Ewangelię świętą.
Skruszywszy pęta tych dusz sprawiedliwych, wprowadził
je do Nieba i oswobodził je z niewoli. Tak więc ten,
którego żydzi wyszydzili i zelżyli, został prawdziwym
i rzeczywistym Królem i wśród pieni
"Hosanna" dusz przez siebie oswobodzonych
wszedł triumfalne do niebieskiej Jerozolimy.
Wstąpił zaś Chrystus na Niebiosa, aby obchodzić uroczysty triumf nad
śmiercią i piekłem i po mnogich cierpieniach wejść
do swej chwały. Sam się uniżył, stawszy się
posłusznym aż do śmierci, a śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go wywyższył, i darował Mu Imię,
które jest nad wszelkie imię, aby na Imię Jezusowe
wszelkie kolano klękało w niebie, na ziemi i pod
ziemią (Filip, 2,8-11). Ale nie tylko,
aby wejść do sprawiedliwej chwały, wzniósł się Pan
Jezus w Niebiosa, lecz jakże, aby być
naszym pośrednikiem i orędownikiem wobec Ojca.
W tym przecież celu zstąpił na ten świat i cierpiał
za nas niewymownie. Dokonał dzieła, a łaska, którą
nam zjednał, miała się stać udziałem ludzi. Pomoc
boska miała zejść do nas, a żeby nam ją zesłać,
uniósł się Syn w Niebiosa. Wolą Jego było, abyśmy
mieli pomoc w swej słabości i pośrednika, w którym
byśmy mogli poddać zaufanie. Tym pośrednikiem, tym
orędownikiem u Ojca chciał być Ten, który wszystko
zniósł i wycierpiał jedynie w tym celu, abyśmy się z
ufnością do Niego zbliżać mogli. Do tego zachęca nas
też apostoł św., mówiąc: Patrząc
na Jezusa, przodka i kończyciela wiary, który mając
przed sobą wesele, podjął krzyż, wzgardziwszy
sromotą, i usiadł po prawej stronie Stolicy Bożej.
Rozważajcie bowiem tego, który niósł ze strony
grzeszników tak wielkie przeciw sobie sprzeciwy, byście
nie ustali, upadłszy na duchu (Żyd.
12,2-3). Nie tylko chciał nam pomóc i wstawiać się za
nami do Ojca, ale chciał nam zgotować mieszkanie, w
którym miał nas przyjąć, gdy dokonamy walki żywota
doczesnego i dochowamy wiary. Mieszkanie nasze
odpowiadać będzie zasługom naszym i sam Pan wprowadzi
nas do niego, jak to obiecał, mówiąc: W domu Ojca Mego jest wiele
mieszkań. Gdyby inaczej było, powiedziałbym wam; bo
idę gotować wam miejsce. A gdy odejdę, i przygotuję
wam miejsce, przyjdę na powrót i wezmę was do siebie,
abyście tam, gdzie Ja jestem, i wy byli
(Jan 14,2-3). Ten powrót Chrystusa zdarzy się w dniu
ostatecznym, kiedy każdemu stanie się według uczynków
jego, kiedy źli pójdą na wieczny ogień, a
sprawiedliwi usłyszą słowa: Pójdźcie
błogosławieni Ojca Mego, posiądźcie królestwo,
zgotowane wam od założenia świata
(Mat. 25,34).
Jeśli zaś mówimy: "Chrystus powstał z
martwych, wstąpił na Niebiosa i siedzi po prawicy
Ojca", tj. doznaje tej samej chwały, czci i
uwielbienia, to nie należy myśleć tutaj o Jego świętym Bóstwie, lecz o
świętym Jego człowieczeństwie. Bóstwo
Jego nie wyszło z Niebios, lecz pozostało w nich nawet
wtedy, gdy człowieczeństwo Jego cierpiało na Górze
Oliwnej i skonało na krzyżu. Jeśli przeto apostoł
święty mówi: Wzbudziwszy
Go z martwych, i posadziwszy na prawicy swojej na
Niebiesiech. Ponad wszelkim zwierzchnictwem i władzą i
mocą i panowaniem i nad wszelkim imieniem, które może
być nazwane nie tylko w tym, ale też i w przyszłym
wieku. I wszystko poddał pod nogi Jego, a Jego dał we
wszystkim za głowę Kościoła (Efez.
1,20-22), to słowa te znaczą, że Jezus
Chrystus i jako człowiek ma udział w mocy i chwale
Majestatu Bożego. Wzniósł się bowiem w
Niebo z ciałem
człowieczym, z duszą ludzką i swymi pięciu świętym
ranami. Nie było to inne ciało, jak tylko to, co w
grobie legło; nie była to inna dusza, jak ta, która na
krzyżu odłączyła się od ciała i zstąpiła do
przedpiekla po dusze oczekujące od wieków Odkupiciela.
Tylko tym sposobem mogła ludzkość odzyskać utraconą
godność. Bóstwo przyoblekło postać ludzką, aby
człowieczeństwo z sobą wznieść do Nieba.
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, jak pisze
już święty Augustyn, ustanowiona została przez samych
apostołów. Słusznie też święty Bernard upomina nas,
abyśmy ją obchodzili z takim nabożeństwem i
przejęciem się, jak uroczystość Bożego Narodzenia i
Zmartwychwstania Pańskiego, gdyż jest ona - dowodzi
dalej ten Święty - jakby dokończeniem i uzupełnieniem
tych wielkich tajemnic. Niektórzy z Ojców św.
utrzymują nawet, że uroczystość dzisiejsza
przewyższa wszystkie inne uroczystości Kościoła
naszego, gdyż jest pamiątką chwili stanowczego
odzyskania nam przez Syna Bożego Nieba, do którego Pan
Bóg stworzył człowieka na początku świata, a do
którego zamknął nam drogę grzech pierwszych
rodziców.
Nauka moralna
W miejscu, z którego się Chrystus wzniósł do
Nieba, wyciśnięte były dwa ślady, które oglądał
jeszcze św. Hieronim. Teraz widać tylko jeden, drugi
zabrali Turcy i umieścili w jednym ze swych meczetów.
Odciski te mają tę właściwość, że przystają do
każdej stopy. Cóż to ma znaczyć? Nic innego, jak
tylko to, że każdy powinien i może iść w ślad nauki
Chrystusowej. Jak Chrystus Pan wzniósł się ciałem w
Niebiosa, tak winien każdy chrześcijanin wznieść się
duszą do Nieba. Stąd też przy każdej Mszy świętej
Kościół nawołuje: "Sursum corda" (w górę
serca). Wznieście oczy i serca
ku Niebu, pomni na słowa apostoła: Nasze obcowanie jest w
Niebiesiech, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana
naszego Jezusa Chrystusa (Filip. 3,20).
Tam jest prawdziwa Ojczyzna nasza, a ziemia miejscem
wygnania. Nie można tam dojść bez trudów, ale
nagroda, która nas oczekuje, jest wielka. Jest to
nagroda Abrahama, do którego Bóg rzekł: Jestem zapłata twa zbytnio
wielka (1 Mojż. 15,1). Sam Pan Bóg
jest obiecaną nam nagrodą; niebieskie rozkosze,
wiekuiste szczęście, oto nagroda nasza. Nie ma nagrody
bez trudu i zasługi; nie ma zwycięstwa bez walki, nie
ma powodzenia bez wysilenia. Nie
szczędźmy niczego, aby otrzymać taką nagrodę. Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, bo
wypróbowany doświadczeniem, otrzyma koronę żywota,
którą obiecał Bóg tym, którzy Go miłują
(Jak. 1,12).
Modlitwa
Spraw miłościwie wszechmogący i wieczny Boże,
abyśmy wyznając w dniu dzisiejszym Syna Twojego
Jednorodzonego, Odkupiciela naszego cudowne
Wniebowstąpienie, duszą, sercem i umysłem w Niebie
przebywali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.