W wyniku wprowadzenia w życie dekretu tzw. II
Soboru Watykańskiego Dignitatis humanae
o wolności religijnej dotychczasowe państwa katolickie – Hiszpania,
Włochy oraz niektóre kantony szwajcarskie, jak również kraje Ameryki
Południowej – zostały zlaicyzowane. Stało się to w wielu przypadkach wbrew
stanowczej woli prezydentów tych państw, a miało miejsce pod wpływem nacisku
episkopatu lub Watykanu, tak jak stało się to na przykład w Kolumbii w roku
1973. Podobnie katastrofalne skutki miała laicyzacja w krajach latynoskich. Na
kontynent południowoamerykański wdarły się północnoamerykańskie sekty z
wielkimi pieniędzmi, z fałszywymi tekstami Biblii. Według danych od
1968 do 2000 roku 60 milionów katolików padło ofiarą różnego rodzaju sekt
lub straciło wiarę, a tym samym życie wieczne. Ludzie obdarzeni władzą
rządzenia państwem posiadają swój autorytet nie z nadania ludu, który ich
wybrał (demokracja), lecz od Boga. Prawodawcom nie wolno ustanawiać żadnych
praw cywilnych, które by były sprzeczne z prawem naturalnym, nawet gdyby się
tego domagała większość ludzi. W koncepcji państwa człowiek jest istotą
społeczną. Nie żyje jako wyizolowana jednostka, lecz pozostaje w związku i
zależności od innych osób i grup społecznych. Państwo jest najwyższą i
najbardziej liczną zorganizowaną grupą osób, a jego celem jest dobro wspólne –
doczesne dobro człowieka. Celem bezpośrednim państwa jest zachowanie
zewnętrznego porządku prawnego i zapewnienie w rozsądnej ilości środków
niezbędnych dla rozwoju człowieka, w interesie obywateli i ich potomnych.
Państwo
składa się z dwóch zasadniczych elementów: autorytetu i rzeszy ludzkiej.
Autorytetem obdarzeni są rządzący. Wszelki autorytet pochodzi od Boga, a
rządzący wykonują swoje obowiązki jako Jego przedstawiciele Tak więc państwo z
samej swojej istoty musi oddawać cześć Bogu, gdyż jest jego stworzeniem. Jak
twierdził jeden z negacjonistów reform soborowych - arcybiskup M. Lefebvre: „wolność
wyznania implikuje indyferentyzm państwa wobec wszelkich form religii a wolność
religijna bezwzględnie oznacza ateizm państwowy”. I jest to prawda. Arcybiskup pisze, iż “twierdzenie
państwa, że uznaje wielu bogów, tak naprawdę oznacza nieuznawanie żadnego”. Wysuwa takie stwierdzenie, rozpatrując
„owoce” wolności religijnej Soboru Watykańskiego II. Uważa, iż idea wolności
religijnej to „teologia śmierci Boga”. W imię wolności religijnej Soboru
Watykańskiego II państwa wciąż jeszcze katolickie zostały zniszczone, uległy
zlaicyzowaniu, wymazano z konstytucji tych państw preambułę, która ogłaszała
poddanie Państwa Bogu – czyli jego Autorowi lub w których państwo czyniło wyznanie
prawdziwej religii. Wolność religijna stanowi usankcjonowaną apostazję
społeczeństwa, dlatego należy odrzucić ją na takich samych zasadach, jak czynili
to Papieże XIX wieku. Państwa, które dążą w kierunku prawdy, od razu są
posądzane o niesprawiedliwość, jak gdyby sprawiedliwością było stawianie znaku
równości pomiędzy prawdą a fałszem. Dążenie do równowagi pomiędzy wszelkimi opiniami,
tolerancja wobec wszelkiego rodzaju zachowań, religijny czy moralny pluralizm
jest oznaką rozkładu społeczeństwa. Państwo, a w szczególności państwa
katolickie nie mają prawa zezwalać na wolność religijną. Wolność religijna
zakłada indyferentyzm państwa, który jest równoznaczny z jego ateizmem, co
oznacza usankcjonowaną bezbożność społeczeństw, wymuszoną apostazję narodów,
odrzucenie społecznego królowania Jezusa Chrystusa oraz zanegowanie publicznych
praw Kościoła. Ostatecznie wolność religijna prowadzi narody i państwa do
religijnej obojętności. Abp Lefebvre zauważa iż: Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, Król Królów i Pan
Panów, musi sprawować władzę nad społeczeństwami w nie mniejszym
stopniu, niż nad jednostkami, zbawienie dusz z konieczności poszerza się o
poddanie państw i ich praw słodkiemu i lekkiemu jarzmu prawa Chrystusowego. Trzeba
było tylko zastosować się do postanowień Soboru Watykańskiego II, aby pozbawić
Jezusa Chrystusa korony, a między innymi odzwierciedla to przykład usunięcia
przez „innowatorów” trzech strof (w jęz. łacińskim) hymnu nieszporów święta Chrystusa Króla:
Nikczemny tłum wykrzykuje:
„Nie chcemy Chrystusa za króla”,
Gdy my, z okrzykami radości, pozdrawiamy
Ciebie jako najwyższego Króla świata.
Niech władcy tego świata
Publicznie czczą i wychwalają Ciebie;
Niech nauczyciele i sędziowie
Oddają Ci szacunek.
Niech prawa wyrażają Twój porządek,
A sztuka odzwierciedla Twoje piękno!
Niech królowie znajdą rozgłos
W
poddaniu i poświęceniu wobec Ciebie
Niech
pod Twoim łagodnym
Panowaniem znajdzie się nasz
kraj i nasze domy.
Wierni katolicy muszą odrzucać wolność religijną Soboru Watykańskiego II, powołując się
na papieży XIX wieku, między innymi na Leona XIII i jego encykliki Immortale Dei (1885) oraz Libertas
(1888). W encyklikach tych Leon XIII przypomniał, że władca jest niejako
mandatariuszem Boga. W swym nauczaniu na temat wolności religijnej Papież
naucza, iż państwo nie może być bezbożne, nie wolno mu przyjmować linii
postępowania wiodącej do bezbożności, to znaczy traktować różnych religii na
równi z katolicką i obdarzać ich prawami i przywilejami. Leon XIII przypomina,
iż powinnością państwa jest uwzględnienie nakazów etyczno-religijnych w
rozwiązaniach ustrojowych. Papież nauczał także, że Bóg podzielił kierownictwo
w społeczeństwie między dwie władze: kościelną i państwową, z których jednej
została powierzona troska o sprawy Boże, zaś drugiej o doczesne. Każda z nich
jest w swojej dziedzinie najwyższa, a zatem niepodlegająca innej władzy na
ziemi, obie mają ściśle określone granice z ich celu płynące, każda ma swoją
sferę, w której mocą samodzielnego prawa może niepodzielnie władać. Kolejnym Papieżem
sprzeciwiającym się idei wolności religijnej był Pius XI, który nauczał, iż
państwo powinno zajmować się religią nie tylko i nie przede wszystkim dla
własnej korzyści, ale dlatego, że Bóg jest najwyższym celem każdego człowieka,
a łaska wiary najlepszym, co ludzie, rodziny i narody mogą posiadać. Wiara w
to, iż Jezus Chrystus jest Królem i należy mu służyć, istniała w Kościele od
zawsze, gdy pouczał o obowiązkach książąt chrześcijańskich i namaszczał królów
podczas koronacji. Naucza również, że Boga należy czcić nie tylko w wymiarze
indywidualnym, ale także społecznym. Zaprzeczeniem tej zasady jest polityczny
naturalizm, prowadzący do wyłączenia życia państwowego i polityki spod wpływu
prawa Bożego. Zaprzeczeniem
tego prawa jest także deizm, który nie neguje istnienia Boga, ale prowadzi do
pełnej autonomii człowieka, między innymi w polityce. W tak urządzonym społeczeństwie
„neutralnym światopoglądowo” doprowadza się do oficjalnego rozdziału Kościoła i
państwa, co skutkuje laicyzacją całych państw i społeczeństw. Zatem należy
zadać pytanie: czy w sytuacji, kiedy kościół posoborowy porzucił naukę o
państwie katolickim, a społeczeństwa zagrożone są apostazją, możliwy będzie
kiedykolwiek powrót do idei państwa chrześcijańskiego? Pytanie jest inspirowane
tym, iż dzisiejszy “kościół” pod presją różnorakich okoliczności dostosował się
do nowoczesnego świata. Wizję
katolickiego państwa zastąpił demoliberalizm, który ma charakter świeckiej
religii, a jego dogmatami są „wolność, równość i braterstwo” („albo śmierć”). Hasłom tym należy zarzucić
zbieżność z hasłami ideologii masonerii, która przez „wolność” rozumie
wyzwolenie od jakiegokolwiek porządku transcendentnego, przez „równość”
odrzucenie wszelkiego autorytetu hierarchii, których to władza pochodzi od Boga
a „braterstwo” rozumie przez sprowadzenie prawd religijnych, filozoficznych,
moralnych i politycznych do swoistego kompromisu – minimum akceptowanego przez
wszystkich. Papieże zawsze potępiali ideologię demokratyczną, natomiast sam
ustrój demokratyczny nie był do końca krytykowany. Nieliberalna demokracja jest zjawiskiem bardzo rzadkim,
aczkolwiek możliwym. Musi jednakże mieć Króla – Jezusa Chrystusa. Naturalny porządek rzeczy
wymaga, aby fundamentem tego „demokratycznego królestwa” był chrześcijański ład
społeczny. W przemówieniu na Boże Narodzenie z 24 grudnia 1944 roku Papież Pius
XII mówił, że państwo, niezależnie od tego, czy będzie to republika czy
monarchia, winno być wyposażone we władzę rozkazywania o prawdziwym autorytecie
i skuteczności. Zatem nadrzędną zasadą polityków katolickich musi pozostawać
uznanie, że władza pochodzi od Boga, a obowiązkiem suwerennej władzy państwowej
jest wprowadzenie ustawodawstwa (także konstytucyjnego) zgodnego z prawem Bożym.
Jeżeli Kościół całkowicie oddzielono od państwa, szczególnie w krajach o
przewadze katolików i nie czyni się już żadnego rozróżnienia pomiędzy religiami
(zaś w prawodawstwie państwowym brak jakiegokolwiek śladu nauki katolickiej), to
powszechnie panujący indyferentyzm musi niestety siłą rzeczy oddziaływać na ludność katolicką,
odwodząc wielu ludzi od Kościoła.
Kolejnym zarzutem wobec idei wolności religijnej Soboru Watykańskiego II jest to, że tam, gdzie zalegalizowano rozwody, stale rośnie liczba rozwodzących się katolików. Podobny problem odnosi się do aborcji, jednak najpoważniejszy problem polega na tym, że jednakowe traktowanie wszystkich religii, szczególnie w krajach katolickich, prowadzi w nieuchronny sposób do indyferentyzmu religijnego. Chociaż Kościół pogodził się z tym, że w większości dwudziestowiecznych państw nie ma innego wyjścia, jak tylko ustąpić przed liberalnymi żądaniami, to jednak nigdy nie stwierdził, że są one do przyjęcia w sferze zasad. Zarzucając współczesnemu „kościołowi” liberalizm w kwestii rozdziału Kościoła od państwa oraz porzucenie nauki o państwie katolickim, należy twardo twierdzić, że katolicy nie mogą zrezygnować z dążenia do społecznego panowania Jezusa Chrystusa, a co z tego wynika, muszą optować za katolickim charakterem państwa wobec z wolna postępującej laicyzacji.
Podsumowując, należy powiedzieć, że Papieże, aż do Papieża Piusa XII włącznie, zdecydowanie odrzucali idee wolności religijnej. Zadajmy sobie pytanie, czy istnieje sprzeczność pomiędzy nauczaniem Dignitatis humanae a stanowiskiem większości Papieży XIX i XX wieku. Pius IX, Leon XII, Pius X, Pius XI i Pius XII nauczali, że w krajach zamieszkanych w większości przez katolików władza świecka ma prawo uczynić katolicyzm oficjalną religią państwową. Dla dobra ogółu można tolerować inne wyznania, lecz ich zwolennicy nie mają prawa publicznie propagować swoich błędów. Władza świecka może im tego zabronić. Lecz deklaracja Dignitatis humanae dopuszcza, że każdy ma nie tylko prawo wyznawać swoją religię, lecz także publicznie ją upowszechniać. Jest to rażąca niezgodność między tradycyjnym i niezmiennym nauczaniem Kościoła katolickiego a "nauczaniem" Dignitatis humanae tzw. Soboru Watykańskiego II.
Kolejnym zarzutem wobec idei wolności religijnej Soboru Watykańskiego II jest to, że tam, gdzie zalegalizowano rozwody, stale rośnie liczba rozwodzących się katolików. Podobny problem odnosi się do aborcji, jednak najpoważniejszy problem polega na tym, że jednakowe traktowanie wszystkich religii, szczególnie w krajach katolickich, prowadzi w nieuchronny sposób do indyferentyzmu religijnego. Chociaż Kościół pogodził się z tym, że w większości dwudziestowiecznych państw nie ma innego wyjścia, jak tylko ustąpić przed liberalnymi żądaniami, to jednak nigdy nie stwierdził, że są one do przyjęcia w sferze zasad. Zarzucając współczesnemu „kościołowi” liberalizm w kwestii rozdziału Kościoła od państwa oraz porzucenie nauki o państwie katolickim, należy twardo twierdzić, że katolicy nie mogą zrezygnować z dążenia do społecznego panowania Jezusa Chrystusa, a co z tego wynika, muszą optować za katolickim charakterem państwa wobec z wolna postępującej laicyzacji.
Podsumowując, należy powiedzieć, że Papieże, aż do Papieża Piusa XII włącznie, zdecydowanie odrzucali idee wolności religijnej. Zadajmy sobie pytanie, czy istnieje sprzeczność pomiędzy nauczaniem Dignitatis humanae a stanowiskiem większości Papieży XIX i XX wieku. Pius IX, Leon XII, Pius X, Pius XI i Pius XII nauczali, że w krajach zamieszkanych w większości przez katolików władza świecka ma prawo uczynić katolicyzm oficjalną religią państwową. Dla dobra ogółu można tolerować inne wyznania, lecz ich zwolennicy nie mają prawa publicznie propagować swoich błędów. Władza świecka może im tego zabronić. Lecz deklaracja Dignitatis humanae dopuszcza, że każdy ma nie tylko prawo wyznawać swoją religię, lecz także publicznie ją upowszechniać. Jest to rażąca niezgodność między tradycyjnym i niezmiennym nauczaniem Kościoła katolickiego a "nauczaniem" Dignitatis humanae tzw. Soboru Watykańskiego II.
Joannes Jesuita