STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

czwartek, 12 maja 2016

Sprzeczności doktrynalne biskupa Fellay i rocznica śmierci arcybiskupa Lefebvre - Bp Donald J. Sanborn

 
Wywiad z biskupem Fellay



Nie tak dawno temu biskup Fellay zgodził się udzielić wywiadu w programie Conflict Zone. Przeprowadzającym wywiad był Tim Sebastian. Przebieg rozmowy transmitowano do wielu krajów.



Pan Sebastian przytoczył słowa biskupa Fellay z 2012 roku: "Żydzi byli wśród tych, którzy byli wrogami Kościoła".



To stwierdzenie biskupa Fellay jest absolutnie poprawne. To historyczny fakt, że Żydzi byli wrogami Kościoła, tak jak Rzymianie, muzułmanie, arianie, protestanci i moderniści byli i w wielu przypadkach nadal są wrogami Kościoła. Odpowiedź biskupa była jednak taka: "Miałem na myśli to, że Żydzi mogą widzieć w Kościele wroga. To nie była prezentacja poglądów drugiej strony. Być może nie wyraziłem się poprawnie".



Co powinien odpowiedzieć biskup Fellay: Wrogość Żydów wobec katolickiego Kościoła wynika z ich religii, a nie z rasy. Kościół katolicki nie żywi żadnej wrogości do Żydów jako rasy, ponieważ są tej samej narodowości, co Nasz Pan Jezus Chrystus. Istnieje jednak między Żydami a Kościołem katolickim sprzeczność dotycząca religii. Przyczyna jest bardzo prosta: Kościół katolicki przylgnął do Chrystusa jako do prawdziwego Mesjasza i Syna Bożego, natomiast Żydzi odrzucają Chrystusa jako prawdziwego Mesjasza i Syna Bożego. Jak mogłoby nie być przeciwieństwa między tymi dwoma religiami? Pozostają w sprzeczności w najbardziej fundamentalnej kwestii religijnej.



Ponadto historia potwierdziła tę wrogość Żydów wobec katolickiego Kościoła. Nie mogę tutaj przytoczyć wszystkich świadectw, ale każda obiektywna osoba czytając historię żydowskiego prześladowania Kościoła katolickiego, będzie musiała dojść do wniosku, że Żydzi, w ogólności, zawsze wykorzystywali okazję, by przeciwdziałać w jakiś sposób rozwojowi katolicyzmu we wczesnych wiekach oraz zsekularyzować katolicką cywilizację, która została wzniesiona na popiołach Cesarstwa Rzymskiego. Podkreślam, że ta wrogość wobec Kościoła miała podłoże religijne, a nie rasowe, tak samo jak domaganie się śmierci Chrystusa miało przyczyny czysto religijne.



Pan Sebastian przytoczył z kolei kanon 218 Prawa Kanonicznego z 1917 roku, który brzmi: Papież, który jest następcą św. Piotra w prymacie, dzierży nie tylko prymat honorowy, ale najwyższą i pełną władzę jurysdykcji w całym Kościele w sprawach, które należą do wiary i moralności, jak również tych, które odnoszą się do zasad dyscypliny i kierowania Kościołem na całym świecie. Następnie zadał pytanie: "Dlaczego kwestionujecie władzę papieża Franciszka?".



Odpowiedź biskupa Fellay: "Nie kwestionujemy jego władzy, ale kwestionujemy pewne akty, w które angażowany był mniejszy czy większy autorytet władzy, lecz nigdy nie był to najwyższy autorytet władzy". Pan Sebastian replikuje, że FSSPX podważa dokumenty Vaticanum II, obowiązujące wszystkich katolików. Biskup Fellay: "Nie, nie są wiążące". Biskup Fellay tłumaczy następnie, że sekretarz soboru złożył oświadczenie, że tylko te rzeczy są nieomylne, które sobór uznał za nieomylne. Ale sobór, twierdzi biskup Fellay, niczego nie chciał ustanowić nieomylnym.



Co biskup Fellay powinien powiedzieć: FSSPX odrzuca niemal wszystko, co zostało zarządzone przez Vaticanum II i jego reformy. Odrzuca wszystkie liturgiczne zmiany, prawie wszystkie zmiany doktrynalne i niemal wszystkie zmiany dyscyplinarne. Dlaczego? Ponieważ wszystkie są sprzeczne albo z katolicką Wiarą, katolickim kultem, albo z katolicką dyscypliną. Co pozostaje z autorytetu władzy "papieża" Franciszka? Kompletnie nic. Wszystko, co papieże Vaticanum II powiedzieli albo zrobili, jest przepuszczane przez sito FSSPX i praktycznie nic się nie przedostaje, nawet kanonizacje świętych. Prawdziwym autorytetem dla FSSPX nie jest "papież", lecz ich własny prywatny osąd, ich "sito", które potępia prawie wszystko, czego Rzym naucza albo nakazuje.



Fałszywe jest ponadto twierdzenie, że Vaticanum II nie zamierzał niczego nauczać nieomylnie. Paweł VI w listopadzie 1965 roku – zaledwie kilka tygodni przed zamknięciem soboru – powiedział:



"W istocie, jeśli spojrzymy na ogrom pracy, jakiej Sobór do tej pory dokonał, ogarnia nas naprawdę wielkie zdumienie, czy to z powodu wielości zagadnień doktrynalnych przedłożonych przez nadzwyczajne Magisterium Kościoła [łac. ob complura doctrine capita a Magisterio Ecclesiae extraordinario proposita], czy też z powodu norm dyscypliny roztropnie ogłoszonych, które zaiste, zachowując wiernie kościelną tradycję, równocześnie zlecają otwarcie nowych dróg działalności Kościoła i niewątpliwie przyczynią się bardzo dla dobra umysłów".



Błędne jest również twierdzenie, że ponieważ coś nie dotyczy nadzwyczajnego magisterium Kościoła, zatem nie jest nieomylne albo że jest czymś, co wolno nam odrzucić. Ten mit – że jeżeli dogmatyczna definicja czegoś nie naucza, to wolno nam to odrzucić – jest bardzo poważnym błędem, jeśli nie herezją, powszechnie głoszoną przez Bractwo Św. Piusa X.



Pan Sebastian wspomniał potem o komentarzu biskupa Fellay, iż Bergoglio to "nieszczęście" i że uczynił on "w Kościele rzeczy 10000 razy gorsze". Biskup Fellay odrzucił to jako "retoryczne sformułowanie".



Jak biskup Fellay powinien odpowiedzieć: Bergoglio to nieszczęście, ponieważ publicznie neguje katolicką Wiarę i usiłuje narzucić całemu Kościołowi fałszywą religię Vaticanum II. W rzeczywistości, z tych powodów, w ogóle nie jest papieżem.



Ogólne wrażenie z rozmowy



Przedstawiłem tutaj tylko "główne atrakcje" wywiadu. To, czego nie można zobaczyć w tych spisanych komentarzach, to miękkości biskupa Fellay i jego obawy przed urażeniem dogmatów współczesnego świata, wyrażających się w mowie ciała i mimice. Zamiast udzielić zdecydowanych i szczerych odpowiedzi, całe jego zachowanie było pokrętne i ugrzecznione. Oczywiście nie chciał narazić na niebezpieczeństwo swoich rozmów z modernistami w Rzymie.



To wprost przygnębiające widzieć osobę, która jest – praktycznie rzecz biorąc – przywódcą katolickiego oporu wobec modernizmu, zachowującą się w taki sposób przed przedstawicielem liberalnych mediów. Przyczyną niemocy biskupa Fellay jest jednakże nic innego jak tylko trucizna pragnienia bycia zaakceptowanym przez modernistów w Rzymie. Niestety tę truciznę wstrzyknął do żył FSSPX nikt inny, jak sam założyciel Bractwa.



Dwudziesta piąta rocznica śmierci arcybiskupa Lefebvre



Arcybiskup Lefebvre zmarł 25 marca 1991 roku. Choć na pewno ubolewamy z powodu jego niespójności i ambiwalencji wobec modernistów, niemniej jednak zachowujemy podziw dla jego odwagi w uczynieniu czegoś, by przeciwdziałać modernistycznemu tsunami. Posiadał on nadprzyrodzony zdrowy rozum, by zdać sobie sprawę, że do zachowania katolickiej Wiary niezbędne były dwie rzeczy: 1) zachowanie tradycyjnej łacińskiej Mszy; 2) wykształcenie i wyświęcenie kapłanów w tradycyjny sposób. Ogólnie rzecz biorąc, to z zapałem i stanowczością dążył do osiągnięcia tych celów. Niemniej jednak pozostaje postacią tragiczną w historii Kościoła ze względu na to, że wobec nowej religii nie zajął wyraźnego i jednoznacznego stanowiska.



Nie mam jednakże absolutnie żadnych wątpliwości, że gdyby dzisiaj żył, to ogłosiłby wakat Stolicy Apostolskiej z powodu herezji i złych reguł dyscypliny, jakimi bluzgają modernistyczni lokatorzy Watykanu. To naprawdę smutne, że zostaliśmy pozbawieni tych dwudziestu pięciu lat jego donośnego głosu demaskującego modernizm, albowiem kiedy odkładał na bok dyplomację, to bez pardonu gromił modernistów, tak jak sobie na to zasłużyli...



Bp Donald J. Sanborn



Fragment z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", March 2016. (2)



Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa



–––––––––––––––



Przypisy:


(1) Tytuł artykułu od red. Ultra montes.















5) Ks. kanonik Jerzy Smith, "Czy muszę w to wierzyć?".






7) Ks. Ignacy Grabowski, Kościół a herezja.









(Przyp. red. Ultra montes.)