...jednak nie zająknął się ani słowem o
konieczności wyznania wcześniej świętej wiary
katolickiej
- on sam przecież jej nie wyznaje.
Francis: “If tomorrow, for example,
an expedition of Martians arrives,
and some of them came to us, here... Martians, right? Green, with the
long noses and big ears, just like
children paint them... and one says,
'But I want to be baptized!'. What
would happen?"
The answer, he said, was that the
Church should not “close the doors”
to anyone and the Martians should be
embraced as equals.
(Franciszek: "Na przykład, jeśli
jutro przybędzie ekspedycja Marsjan
i niektórzy z nich przyjdą do nas
tutaj... Marsjanie, prawda? Zieloni,
z długimi nosami i dużymi uszami,
tak jak dzieci ich malują... i jeden
z nich powie: 'Ale ja chcę być
ochrzczony!'. Co się stanie?"
Powiedział, że Kościół nie powinien "zamykać drzwi" przed nikim, a Marsjanie powinni być przyjęci jako równi.)
Powiedział, że Kościół nie powinien "zamykać drzwi" przed nikim, a Marsjanie powinni być przyjęci jako równi.)
*****
Franciszek: kosmici jednak istnieją.
Rome - During the
homily held this morning in St. Peter's
Square, Pope Francis with great ease and
awe among the faithful present reveals:
"Dear brothers, I wanted to tell
all of you that we are not alone in the
universe.
Science has already made so
much progress and probably soon will
know our new brothers and sisters with
whom we will exchange a sign of peace.
That day there will wonder and
remember that God is one and watching
over all of us."
The revelation has puzzled and amazed
thousands of faithful in the square to
follow the sermon, but Pope Francis did
not have it done more, he wanted to
clear that progress is very important
and must always have an open mind to new
too the more incredible, in respect of
common sense.
This revelation will surely change
everything, but the Pope still walking
on his way to open the doors of a
renewed church to any kind of true.
Rzym - Podczas homilii wygłoszonej dziś
rano na Placu św. Piotra, [anty]papież
Franciszek z wielkim spokojem i powagą
pośród obecnych wiernych ogłosił:
"Drodzy bracia, chciałem wam wszystkim
powiedzieć, że nie jesteśmy sami we
wszechświecie. Nauka już dokonała tak
wielkiego postępu, że prawdopodobnie
wkrótce poznamy naszych nowych braci i
siostry, z którymi przekażemy sobie znak
pokoju. Tego dnia będziemy rozmyślali i
pamiętali o tym, że Bóg jest jeden i
czuwa nad nami wszystkimi."
Ta nowina wprawiła w zakłopotanie i
zdumienie tysiące wiernych na Placu
słuchających tej homilii, ale [anty]papież
Franciszek nie miał zamiaru tego robić,
chciał wyjaśnić, że rozwój jest bardzo
ważny i musi być też zawsze otwarty na
nowości bardziej niewiarygodne,
zachowując zdrowy rozsądek. Ta nowina z
pewnością zmieni wszystko, ale [anty]papież
nadal kroczy swoją drogą, by otworzyć
drzwi odnowionego Kościoła na każdy
rodzaj prawdy. [?!]
Widzimy, po raz kolejny, że Franciszek
nie uznaje prawdy obiektywnej zapisanej
na kartach Pisma świętego i Tradycji.
Według niego Bóg myli się i cały czas na
nowo trzeba odkrywać rzeczywistość.
Według niego prawda ciągle się zmienia,
ciągle ewoluuje. W swoich wypowiedziach
sugeruje, jakoby istoty pozaziemskie
miały uzupełnić, jeśli nie przynieść
nowe, objawienie i prawdę o Bogu.
Jest to kolejny przykład świadomego
formowania nowej, jednej i jedynej, światowej,
bezdogmatycznej religii, w której nie
będą liczyły się żadne dogmaty, żadne
Magisterium, nie będzie także nauczania
o grzechu, winie ani karze. Jedynym
wymogiem będzie bezwzględne
posłuszeństwo jej ciału zarządzającemu,
którego głową prawdopodobnie będzie
Antychryst.
*****
Osobista relacja z Jezusem poza
Kościołem jest niebezpieczna, szkodliwa
i absurdalna.
Czy
przed chrztem lub powrotem na łono
Kościoła katolickiego człowiek nie
nawiązuje wpierw osobistej relacji z
Bogiem? Ta osobista relacja z Jezusem
Zbawicielem jest niezbędna, gdyż osoba
taka musi najpierw wyznać swoją wiarę i
wyrzec się wszystkiego, co złe. Jakże
zatem Franciszek może wygłaszać takie
stwierdzenie, jak to powyższe? O co
tutaj chodzi?
Chodzi o to, że ci twórcy tej nowej,
fałszywej religii, wrogiej
katolicyzmowi, już teraz narzucają
przekonanie, które jest bezdyskusyjne,
że wszelka zdrowa indywidualność w
dziedzinie religijnej jest zła,
szkodliwa i zakazana. Wszyscy będą
kiedyś pędzeni przez nich jak jedna,
wielka, ogłupiała ludzka masa. Nie będą
tolerowali żadnego sprzeciwu, dlatego
już dziś tak jaskrawo podkreślają, że
tylko będąc w tej posoborowej i
fałszywej religii, możliwy jest
jakikolwiek dozwolony kontakt z Bogiem.
Używają tej religii jako narzędzia do
osiągnięcia realizacji swojego planu i
robią to całkowicie świadomie i
rozmyślnie. Jest to podstępne diabelskie działanie,
mające na celu przygotowanie ludzkości
na przyjęcie Antychrysta, który właśnie
będzie bogiem tej fałszywej religii.