Sześćdziesiąt lat Sede vacante
Referat wygłoszony na Konferencji Fatimskiej 11 października 2018
MARIO DERKSEN, M.A.
––––––––
Kiedy 9 października 1958 roku zmarł papież Pius XII, nikt nie mógł
przewidzieć jakie nieszczęścia spadną na Kościół w nadchodzących
latach. To, czego byliśmy świadkami w ciągu ostatnich sześćdziesięciu
lat jest bezprecedensowe i gdyby komuś wówczas powiedziano, że w ciągu
zaledwie kilku lat świat ujrzy rzekomy Kościół katolicki, który pogodził
się z błędami współczesnego świata i przekształcił Mszę Świętą w
protestanckie nabożeństwo, to by mu z pewnością nie uwierzył. Gdyby mu
jeszcze powiedziano, że tak zwany "Kościół katolicki" w ciągu kilku
następnych dekad będzie indoktrynował dzieci i dorosłych naturalizmem i
tak zwanymi "prawami człowieka" oraz zaangażuje się w poszukiwanie
prawdy wspólnie z heretykami, żydami, muzułmanami i poganami, to uznałby
taką przepowiednię za szaloną.
Tak wyraźny jest kontrast między Kościołem katolickim znanym aż do
śmierci papieża Piusa XII, a instytucją, która odtąd zaczęła się pod
niego podszywać, że w 1968 roku – zaledwie dziesięć lat po śmierci Piusa
XII – australijski pisarz Frank Sheed wydał książkę o wymownym tytule: Czy to ten sam Kościół? (Is it the same Church?) (1) Karol Wojtyła – kardynał Novus Ordo, który nazwie się później "papieżem Janem Pawłem II", napisał w książce z 1977 roku Znak sprzeciwu, że "podczas Drugiego Soboru Watykańskiego Kościołowi udało się ponownie zdefiniować swą naturę" (2).
Najwyraźniej było to również stanowisko Watykanu, albowiem zastępca
sekretarza stanu, kardynał Novus Ordo Giovanni Benelli w 1976 roku jako
pierwszy użył terminu "Kościół soborowy" w odniesieniu do nowej religii
jaką wprowadził Vaticanum II. A monsignor Joseph Clifford Fenton, wybitny amerykański teolog uhonorowany przez papieża Piusa XII, który uczestniczył w Vaticanum II jako
doradca teologiczny kardynała Alfredo Ottavianiego, napisał w swoim
prywatnym dzienniku, że sobór oznaczał "koniec religii katolickiej, jaką
znaliśmy" (3).
W 1976 roku kardynał Novus Ordo Giovanni Benelli jako pierwszy użył terminu "Soborowy Kościół" odnosząc się do nowej religii, którą przyniósł Vaticanum II.
Szybka analiza krajobrazu kościelnego Anno Domini 2018, ukazuje
nam instytucję, która nazywa się Kościołem katolickim, ale z wyjątkiem
niektórych zewnętrznych atrybutów nie zachowała już praktycznie niczego z
istoty Kościoła Papieża Piusa XII i jego poprzedników. Po prawie
sześćdziesięciu latach błędów, herezji, skandali, antykoncepcji i
rozluźnienia moralnego, liturgicznej anarchii, architektonicznych
bluźnierstw, chaosu doktrynalnego, filozoficznego i teologicznego
bankructwa oraz intensywnego wspomagania ducha tego świata, "kościół
soborowy" – jeśli chcemy używać tego terminu – sam znalazł się teraz w
rozsypce, zmiażdżony ciężarem własnej nieistotności i skutkami własnej
doktrynalnej, sakramentalnej i rozrodczej bezpłodności. Wszystko to jest
rzeczywistością tego kościoła, nie wspominając już o moralnym zepsuciu
wielu – w żadnym wypadku wszystkich, lecz wielu – członków jego duchowieństwa.
Zastanówcie się, co to oznacza w świetle mniej więcej 1900 lat
historii Kościoła: To czego nie były w stanie osiągnąć prześladowania
żydowskie i rzymskie, herezje Ariusza, Pelagiusza, Nestoriusza,
Eutychesa, Sergiusza i Leona Izauryjczyka, schizma Focjusza i Michała
Cerulariusza, Wielka Schizma Zachodnia, Marcin Luter i protestancka
"reformacja", wojna trzydziestoletnia, jansenizm, rewolucja francuska,
komunizm oraz pierwsza i druga wojna światowa razem wzięte, tego w ciągu
zaledwie kilku lat dokonał Vaticanum II i powstały na jego fundamentach "kościół soborowy".
Za ewangelicznym siewcą możemy jedynie wywnioskować, że: "Nieprzyjazny człowiek to uczynił" (4). To, co mamy przed sobą, to nic innego jak Wielkie Odstępstwo, "bunt" zapowiedziany przez św. Pawła Apostoła (5), który musi poprzedzić panowanie Antychrysta przed końcem świata.
Co się stało?
Aby wyjaśnić skutki o takiej naturze i rozmiarach, musimy przyjąć
zaistnienie równie poważnej przyczyny; i tylko jedna przyczyna może
wyjaśniać tak piekielne i niszczące dusze spustoszenie: po śmierci
papieża Piusa XII doszło do przejęcia tronu papieskiego przez jego
rzekomych następców uzurpatorów – oszustów, którzy stworzyli nowy
kościół i nadali mu fałszywą teologię, fałszywą liturgię, fałszywe
magisterium, fałszywe sakramenty, fałszywych świętych, fałszywe zasady
karności – krótko mówiąc, fałszywą religię.
Biorąc pod uwagę fakt, że w strukturach katolickich Rzymu panuje
teraz nowa, fałszywa religia, to jest absolutnie pewne, że rzekomi
papieże odpowiedzialni za jej stworzenie i rozpowszechnianie są
oszustami, ponieważ katolicka nauka mówi nam, że tron św. Piotra (urząd
papieski), dopóki jest obsadzony przez prawowitego papieża, nie może
popaść w błąd:
"Jak dobrze wiecie, najbardziej zajadli wrogowie religii katolickiej zawsze toczyli zaciętą wojnę – jednakże bez powodzenia – przeciwko temu Tronowi; zawsze mieli świadomość, że sama religia nigdy się nie zachwieje ani nie upadnie, jeśli ten Tron pozostaje nietknięty, Tron spoczywający na skale, której pyszne bramy piekielne nie mogą obalić i w którym znajduje się cała i doskonała trwałość chrześcijańskiej religii" (6).
Ponieważ papiestwo posiada niezniszczalne Boskie gwarancje i
obietnice, a Bóg nie może ani błądzić, ani oszukiwać, to żaden inny
wniosek nie jest możliwy: Tron św. Piotra jest pusty – non habemus Papam! (7) Innym bardziej sugestywnym stwierdzeniem byłoby: Jeśli Franciszek jest prawdziwym Papieżem, to Jezus Chrystus nie jest Bogiem! To nie przesada – sprawa naprawdę jest aż tak poważna.
Ale w jaki sposób – można słusznie zapytać – doszło do uzurpacji na papieskim tronie? Jakie są na to dowody?
W 1994 roku były znawca spraw watykańskich i członek papieskiej
gwardii szlacheckiej imieniem Franco Bellegrandi opublikował książkę o
Janie XXIII, pierwszym z fałszywych soborowych papieży. Książka nosi
osobliwy tytuł Nikita Roncalli: Counterlife of a Pope (Nikita Roncalli: Przeciwżycie papieża) (8),
a Bellegrandi relacjonuje w niej, jak to hrabia Paolo Sella z Monteluce
opowiedział mu o swoim spotkaniu –"siedem lub osiem dni przed konklawe"
– z
"postacią, którą znałem jako wysoki masoński autorytet pozostający w kontaktach z Watykanem. Odwożąc mnie do domu, powiedział, że «… następnym papieżem nie będzie Siri, jak o tym szeptano w niektórych rzymskich kręgach, ponieważ był zbyt autorytarnym kardynałem. Wybiorą papieża pojednawczego. Wybór padł już na patriarchę Wenecji Roncalliego». «Wybrany przez kogo?» zareplikowałem zaskoczony. «Przez naszych masońskich przedstawicieli na konklawe» odpowiedział spokojnie mój uprzejmy towarzysz. A potem wyrwało mi się: «To na konklawe są masoni?». «Oczywiście» brzmiała odpowiedź: «Kościół jest w naszych rękach»" (9).
To by wyjaśniało, dlaczego msgr. Fenton zapisał w swoim dzienniku,
że kardynał Francis Spellman wyszedł z konklawe w 1958 roku "blady i
wstrząśnięty" (10).
Przez ostatnie 60 lat katolicki Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa,
pozostawał w rękach wrogów, tak samo jak Chrystus był w rękach Swoich
nieprzyjaciół w Wielki Piątek i to z tego samego powodu: tylko dlatego,
że On tego chciał. On tego chce ze względu na Swą chwałę i cześć oraz ze względu na zbawienie dusz (11). Chce tego także w celu ukarania tych, którzy zostaną potępieni, jak mówi św. Paweł Apostoł:
"…z wszelką ułudą nieprawości dla tych, co giną, dlatego że z miłością prawdy nie przyjęli, aby byli zbawieni. Dlatego podda ich Bóg działaniu błędu, aby uwierzyli kłamstwu, żeby osądzeni byli wszyscy, co nie uwierzyli prawdzie, ale zgodzili się na nieprawość" (12).
Dziś jesteśmy świadkami tego "działania błędu" (13).
W swojej interpretacji 13-ego rozdziału Apokalipsy ks. Sylvester
Berry, profesor seminarium, który zmarł w 1954 roku, wspomina o wakacie
na tronie papieskim zajętym przez fałszywego papieża w ramach operacji
zwodzenia świata:
"Nasz Boski Zbawiciel ma na ziemi przedstawiciela w osobie Papieża, któremu udzielił pełnych uprawnień do nauczania i rządzenia. Podobnie Antychryst będzie miał swojego przedstawiciela w fałszywym proroku, który zostanie obdarzony całą mocą szatańską, aby oszukać narody.
…[fałszywy] prorok prawdopodobnie zasiądzie w Rzymie jako swego rodzaju antypapież podczas wakatu na tronie papieskim… Ale wybrani nie dadzą się zwieść; przypomną sobie słowa naszego Pana: «Wtedy jeśliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo tam, nie wierzcie» (Mt. 24, 23)" (14).
To największe ze wszystkich oszustw, ta mistyfikacja z fałszywym
papieżem nie mogłaby dojść do skutku, nie mogłaby zagrozić zwiedzeniem
nawet wybranych (15), gdyby
prawdziwy Papież nie został odsunięty lub przynajmniej znalazłby się
poza zasięgiem wzroku, przyćmiony. Fałszerstwo będzie o wiele bardziej
przekonujące, jeśli oryginał będzie nieobecny lub zostanie ukryty.
Mówiąc metaforycznie, w naszych czasach św. Piotr jest znów w okowach (16), gdyż papiestwo jest więzione przez wrogów Kościoła, dopóki Bogu nie spodoba się go uwolnić.
Ale "tam, gdzie jest Piotr, tam jest Kościół" (17)
– wraz z prześladowaniem papiestwa przychodzi prześladowanie całego
Kościoła. Dziewiętnastowieczny kardynał Henryk Edward Manning zauważył w
serii wykładów o czasach ostatecznych co następuje:
"Słowo Boże mówi nam, że przy końcu czasów potęga tego świata stanie się tak nieodparta i tak triumfująca, że Kościół Boży pogrąży się pod jego ręką… Będzie pozbawiony ochrony. Wyniszczony, bezradny i zdruzgotany i będzie leżał zakrwawiony u stóp możnych tego świata… Przez pewien czas będzie się wydawać, że [Kościół] został pokonany, a potęga wrogów wiary na jakiś czas wzięła górę" (18).
W swojej książce Communism and the Conscience of the West (Komunizm i sumienie Zachodu) z 1948 roku msgr. Fulton Sheen ostrzegał, że szatan
"ustanowi antykościół, który będzie małpą [katolickiego] Kościoła, ponieważ on, Diabeł, jest małpą Boga. Będzie on miał wszystkie znaki i charakterystyki Kościoła, ale na opak oraz pozbawione Boskiej treści. Będzie to mistyczne ciało Antychrysta, które we wszystkich aspektach zewnętrznych będzie przypominać mistyczne Ciało Chrystusa…" (19).
Jest to zgodne z wizjami "fałszywego kościoła" czcigodnej Anny
Katarzyny Emmerich z 1820 roku; z proroczymi ostrzeżeniami Matki Bożej z
La Salette w 1846 roku i Matki Bożej Fatimskiej w 1917 roku oraz
modlitwą egzorcyzmów przeciwko szatanowi i upadłym aniołom, opublikowaną
przez papieża Leona XIII w 1890 roku, w której Papież modli się
słowami:
"Ci najprzebieglejsi wrogowie napełnili żółcią i goryczą Kościół, oblubienicę Niepokalanego Baranka i położyli bezbożne ręce na jej najświętszej własności. W samym Świętym Miejscu, gdzie ustanowiono stolicę świętego Piotra i Tron Prawdy dla oświecenia świata, wznieśli oni tron swojej obrzydliwej bezbożności, z niegodziwym zamysłem, że gdy uderzą w pasterza, owce się rozproszą" (20).
Wszystko to jest również zgodne z wizjami bł. Anny Marii Taigi,
które ujawniły jej spiski masońskie mające na celu obalenie Kościoła.
Jest to zgodne ze Stałą Instrukcją Loży Alta Vendita, prawdziwym
planem systematycznej infiltracji Kościoła, który opatrznościowo wpadł w
ręce papieża Grzegorza XVI i został udostępniony publicznie z polecenia
papieża Piusa IX. Ten masoński dokument stwierdza:
"Musimy iść do młodzieży. To ich musimy zwieść; to właśnie ich musimy ściągnąć pod sztandar tajnych stowarzyszeń… Za kilka lat młody kler, siłą rzeczy, przejmie wszystkie stanowiska. To oni będą rządzić, kierować i rozstrzygać… Sprawcie, by kler maszerował pod waszym sztandarem w przekonaniu, że kroczy pod sztandarem Stolicy Apostolskiej… Zarzućcie wasze sieci… w głębie zakrystii, seminariów, zakonów... Plonem waszego połowu będzie Rewolucja w Kapie i Tiarze, maszerująca z krzyżem i sztandarem – Rewolucja potrzebująca tylko iskry, by cztery strony świata stanęły w ogniu" (21).
Nie bez powodu papieże ostrzegali wielokrotnie, zwłaszcza w XVIII i
XIX wieku przed podkopywaniem katolicyzmu przez tajne stowarzyszenia i
sekty heretyckie. Tak więc – wspominając tylko kilka przykładów – papież
Pius VII wezwał swoich biskupów, by "strzegli depozytu nauki Chrystusa,
którego zniszczenie zostało zaplanowane, jak wiecie, przez wielki
spisek" (22). Papież Pius VIII
poinstruował ich, aby "wykorzenili tajne stowarzyszenia wichrzycielskich
ludzi, którzy całkowicie przeciwni Bogu i książętom, całkowicie oddali
się doprowadzeniu do upadku Kościoła, zniszczenia królestw i nieporządku
na całym świecie" (23). Papież Leon XIII potępił masonerię za "spiskowanie mające na celu pozbawienie ludu włoskiego katolickiej wiary" (24), ubolewając, że "za pomocą spisków, zepsucia i przemocy" zdołali już "zdominować Włochy, a nawet Rzym" (25).
Wszystko to z kolei współgra z otwartym marszem masonów na Bazylikę
Świętego Piotra w Rzymie w 1917 roku, którego świadkiem był O.
Maksymilian Kolbe. Sztandary niesione przez masonów głosiły, że ich
celem jest, aby w Watykanie rządził Szatan mając papieża za niewolnika (26).
Jest to zgodne z publicznym oświadczeniem byłej komunistki Belli Dodd,
że w latach 30. XX wieku pomogła wprowadzić do katolickich seminariów
1100 agentów komunistycznych, którzy jako przyszli kapłani i biskupi
mieli niszczyć Kościół od wewnątrz.
I wreszcie, wszystko to jest również spójne ze słowami kardynała
Eugenio Pacellego, przyszłego papieża Piusa XII, który powiedział do
swojego przyjaciela hrabiego Enrico Galeazzi:
"Przypuśćmy, drogi przyjacielu, że komunizm jest tylko najbardziej widocznym narzędziem działań wywrotowych przeciwko Kościołowi i tradycji Boskiego objawienia, wtedy zauważymy inwazję na wszystko, co duchowe, filozofię, naukę, prawo, edukację, sztukę, prasę, literaturę, teatr i religię. Mam obsesję na punkcie tajemnic przekazanych przez Najświętszą Maryję Dziewicę małej Łucji z Fatimy. Nieustępliwość Naszej Pani w obliczu niebezpieczeństwa, jakie zagraża Kościołowi, jest Boskim ostrzeżeniem przed samobójstwem, jakie reprezentuje sobą przemiana wiary – w liturgii, teologii i duszach. Wszędzie wokół siebie słyszę innowatorów, którzy chcą rozmontować Świętą Kaplicę, zniszczyć powszechny płomień Kościoła, odrzucić jego ozdoby, sprawić, by żałował swojej historycznej przeszłości" (27).
Dowody przemawiające za komunistyczno-masońską infiltracją
katolickiego Kościoła, a następnie uzurpacją urzędu papieskiego są po
prostu oszałamiające.
Był to strategiczny majstersztyk rodem z piekła: ponieważ papież
jest najwyższym nauczycielem i prawodawcą w Kościele, któremu wszyscy
się podporządkują, dlatego ostatecznym celem wrogów Kościoła zawsze było
papiestwo. W końcu to papiestwo jest powstrzymującą siłą powołaną przez
Boga, aby do wyznaczonego czasu trzymać "tajemnicę nieprawości" na
dystans. Jak św. Paweł Apostoł napisał do Tesaloniczan: "Już bowiem
tajemnica nieprawości działa; tylko ten, co teraz powstrzymuje – niech
powstrzymuje – będzie usunięty" (28).
Tak jak Chrystus Pan skutecznie powstrzymywał swoich wrogów, aż
nadeszła Jego godzina, tak samo Jego Namiestnik powstrzymywał tajemnicę
nieprawości aż do wyznaczonego czasu, kiedy to 60 lat temu został
"usunięty"; a po tym, jak ponownie uderzono w pasterza, owce znów są
rozproszone (29). Boży lament z
dawnych czasów, zapisany przez proroka Ezechiela, znów odnosi się do
naszych czasów: "… owce moje stały się na pożarcie wszystkich zwierząt
polnych, gdyż nie było pasterza…" (30).
Dziś oczywiście patrzymy z perspektywy czasu. Różne ostrzeżenia,
prognozy i proroctwa sprzed 100-200 lat mogły się wydawać niektórym
zbytnim pesymizmem lub przesadną czujnością opartą na teoriach
spiskowych mówiących o siłach walczących z Kościołem; obecnie można je
uznać jedynie za wynik mądrości, roztropności oraz jasnego zrozumienia
duchowej walki (31).
Czy można się dziwić, że Jan XXIII – pierwszy z fałszywych papieży – w przemówieniu inauguracyjnym na Vaticanum II postanowił storpedować "tych proroków zagłady, którzy zawsze przewidują katastrofę, jak gdyby koniec świata był bliski"? (32) Pięćdziesiąt sześć lat później możemy powiedzieć ze smutną satysfakcją: ci prorocy zagłady mieli rację.
Prawdopodobnie nie ma lepszej metafory opisującej stan tego, co jest dziś uważane za katolicyzm, niż zdewastowana winnica (33).
Przypomina się nam ostrzeżenie, które nasz Błogosławiony Pan skierował
do żydów na samym końcu Starego Testamentu: "Oto wam zostanie dom wasz
pusty" (34).
Bez wątpienia żyjemy w czasach odsiewania [ziarna od plew]. "A
doświadczać ich będę, jak doświadczają złota" – mówi Bóg przez proroka
Zachariasza (35). Bóg
doświadcza naszej Wiary, naszej lojalności i naszej miłości do Niego
ponad wszystko inne, a czyniąc to, przesiewa i oczyszcza Swych
wybranych.
Cnotą boskiej wiary jest gotowość umysłu, wspomaganego łaską, do
zdecydowanego przyjęcia tego, co Bóg objawił – nie dlatego, że uznaliśmy
to za akceptowalne według naszych własnych standardów, ani dlatego, że
pasuje to do naszego światopoglądu lub ponieważ akurat się zgadzamy, że
to prawda – ale dlatego, że objawił to Bóg, który nie może ani kłamać,
ani popełnić błędu. Nie może istnieć wyższa, bardziej pewna wiedza niż
przyjęcie słów samego Boga.
"Nie bądź niewierny, ale wierny" powiedział po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus do wątpiącego św. Tomasza (36). "Nie bój się, wierz tylko!", powiedział Pan Jezus do Jaira, zanim wskrzesił mu córkę (37).
Kiedy Chrystus leżał zdruzgotany u stóp Swoich wrogów i wydawał się
być pokonany na krzyżu, nie wymagał od Swoich uczniów, aby znali
odpowiedź na wszystko – żądał natomiast, aby mieli wiarę: wiarę, że Jego
Słowo jest prawdą, wiarę, że Ten, który pokazał, że jest Panem życia i
śmierci, może zwyciężyć i zwycięży, pomimo wszelkich pozorów
świadczących na niekorzyść.
"Podczas Męki Apostołowie i uczniowie stracili wiarę; wątpili, że
ich Mistrz jest prawdziwym Bogiem i Mesjaszem…", pisze słynny liturgista
i opat benedyktyński Dom Prosper Guéranger (38). Nie naśladujmy Apostołów w ich niedowiarstwie, za co Pan Jezus słusznie ich zgromił (39).
Tej samej wiary, jakiej Bóg domagał się od swoich Apostołów,
domaga się dzisiaj od nas: wiary, że Ten, który "ma moc z tych kamieni
wzbudzić synów Abrahamowi" – jak powiedział św. Jan Chrzciciel – może
raz jeszcze dać światu prawdziwego Papieża, prawdziwego Namiestnika
Chrystusa i przywróć katolicki Kościół do jego dawnej chwały (40).
Niestety, w naszych czasach ogromna liczba ludzi, którzy chcą być
tradycyjnymi katolikami – w ostatecznym rozrachunku – okazuje się nie
posiadać wiary. Chcą zaakceptować tylko to, co dla nich samych ma sens
lub co zbytnio nie zakłóca ich wygodnego małego świata – do tego
stopnia, że bardziej byliby skłonni przyznać, że Kościół katolicki
przekształcił się w niebezpieczną heretycką sektę, prawdziwą arkę
potępienia, aniżeli dojść do wniosku, że ludzie, którzy dziś mają się za
hierarchię katolicką są antykatolickimi oszustami, którzy nie mają
żadnej władzy w Kościele – "fałszywi apostołowie", jak nazywa ich św.
Paweł, "są to robotnicy zdradliwi, przybierający postać apostołów
Chrystusowych" (41).
Tacy niewierni pseudokatolicy – bo obiektywnie nimi są – nie mogąc
znieść myśli, że nie mają papieża decydują się zamiast tego na raczej ewidentną podróbkę. Ich dziwna logika wydaje się sugerować, że lepsza sytuacja to papież, któremu się odmawia podporządkowania aniżeli brak papieża, któremu należy się posłuszeństwo.
Nie mogą znieść myśli, że nie mają jasnej odpowiedzi na pytanie,
gdzie jest Kościół lub co się z nim stało, dlatego zadowalają się
wskazywaniem zamiast tego na instytucję, która wyraźnie porzuciła
prawdziwą Wiarę oraz prawdziwe uwielbienie Boga, wmówiwszy sobie, że
pewnego dnia nawróci się z powrotem na to, co eufemistycznie nazywają
"Tradycją", ale co w rzeczywistości jest po prostu Wiarą.
Pod tym względem przypominają nieco dawnych Izraelitów-renegatów.
Nie mogąc znieść przedłużającej się nieobecności Mojżesza – ich
przywódcy, który na górze Synaj odbierał od Boga Dziesięć Przykazań –
stworzyli sobie sami przedmiot kultu czyli złotego cielca (42).
Lepiej mieć coś namacalnego, aby wiedzieć, co z tym zrobić, niż
pozostawać w zawieszeniu przez nieokreślony czas, bez wyraźnego
kierunku, nie mając wyboru, jak tylko ufność Bogu z wiarą i nadzieją.
Powtórzę raz jeszcze, wypowiadam się obiektywnie. Próbuję opisać
to, co się dzieje – nie staram się oceniać niczyich subiektywnych
postaw wobec Boga. Obiektywne opisywanie rzeczy jest dopuszczalne, a w
tym przypadku raczej konieczne. W encyklice Pascendi z 1907 roku,
Papież św. Pius X nazwał modernistów "najbardziej zgubnymi ze
wszystkich wrogów Kościoła", a jednocześnie jednym tchem wyjaśnił, że
"tylko Bóg jest sędzią" "wewnętrznej dyspozycji ich dusz" (43).
Chociaż prawdą jest, że u innych zawsze musimy zakładać dobrą
wolę, o ile coś przeciwnego nie jest oczywiste, to musimy również
uważać, aby nie pomylić dobrej woli z ortodoksją lub ze szczytnym celem.
Ks. Fryderyk Faber mówiąc o nadchodzących zwodzeniach Antychrysta w
kazaniu wygłoszonym w niedzielę Zesłania Ducha Świętego w 1861 roku,
ostrzegał:
"Musimy pamiętać, że gdyby wszyscy dobrzy ludzie byli po jednej stronie, a wszyscy źli ludzie po drugiej, nie byłoby niebezpieczeństwa, aby ktokolwiek – a zwłaszcza wybrani – mógł być oszukany przez kłamliwe cuda. To właśnie dobrzy ludzie – niegdyś dobrzy, miejmy nadzieję, że wciąż dobrzy – mają czynić dzieła Antychrysta i niestety na nowo krzyżować Pana Jezusa, ci, którzy czynią więcej niż tylko wyznają, że kochają. Miejcie na uwadze ten aspekt czasów ostatecznych, że ta kłamliwość wynika z tego, że dobrzy ludzie są po złej stronie (44).
Innymi słowy: dobra wola nie wystarczy, aby uczynić cię
katolikiem. Mieć zamiar wykonywania dzieła Chrystusa to nie to samo, co
faktyczne wykonywanie dzieła Chrystusa.
"Ale, ale" – często słyszymy – "wy, sedewakantyści jesteście tak między sobą podzieleni!". Zakrawa
na ironię, że ludzie uważający, że mają papieża – zasadę jedności w
Kościele – i wyznający przywiązanie do kościoła, do którego oficjalnie
przynależą ludzie od Hansa Künga i Richarda Rohra po lewej stronie do
Atili Guimaraesa i Atanazego Schneidera po prawej, wytykają nam, że
jesteśmy podzieleni.
Sedewakantyści są niewątpliwie podzieleni w kwestii kierownictwa,
nie co do zasady, ale w zależności od okoliczności, i to po prostu
dlatego, że jak wiemy brak jest władzy zarządzającej. Ten brak jedności
jest konieczną konsekwencją braku najwyższego pasterza, a to z kolei
jest konsekwencją przejęcia urzędów kościelnych przez wrogów Kościoła
około sześćdziesiąt lat temu. Innymi słowy, jeśli ktoś jest winny
podziałów wśród sedewakantystów, to jest to soborowy kościół,
instytucja, do której – jak mówią nasi krytycy – powinniśmy się
przyłączyć. W każdym razie nieumyślny brak jedności w kierownictwie z
pewnością nie zostanie naprawiony przez okazanie wierności "pasterzom",
którzy nie są zjednoczeni z nami w wierze, a następnie odrzucenie przez
nas ich kierowniczej władzy.
Być może zauważyliście, że tak naprawdę nie ma "przywódcy"
sedewakantystów – i to dobrze! Jest tylko jedna widzialna głowa Kościoła
katolickiego, a mianowicie papież. W przypadku nieobecności papieża nie może być jego substytutu! Gdy
tron papieski jest pusty nie może być "erzacu papieża" – na
podobieństwo tego jak tradycjonaliści spod znaku "uznawać i sprzeciwiać
się" potraktowali abp. Marcela Lefebvre'a lub innego konserwatywnego
prałata z soborowego kościoła – czyli człowieka, za którym ma się de facto podążać, w opozycji do człowieka uznawanego za Namiestnika Chrystusa.
Obietnice naszego Pana Jezusa Chrystusa dotyczące nieomylności i
wieczystej prawowierności zostały złożone tylko papieżom i nikomu
innemu. Absurdem jest myśleć, że papież może odpaść od wiary, a kiedy
tak się stanie, pojawi się kolejna postać, do której przyłączą się
wszyscy ortodoksyjni wyznawcy, dopóki papież nie nawróci się na
katolicyzm. A jednak iluż jest ludzi uważających się za tradycjonalistów i właśnie tak rozumujących!
Jako sedewakantyści, jako katolicy uznajemy, że naszym przywódcą zawsze pozostaje co do zasady papież, nad którego obecnym tymczasowym brakiem bardzo ubolewamy. Ale nie zaakceptujemy żadnego zamiennika! W przeciwieństwie do wyobrażenia jakie od dawna propagowali nasi przeciwnicy, to właśnie my wierzymy w papiestwo! To my wierzymy w Kościół! To my wierzymy w obietnice Chrystusa udzielone Jego Namiestnikowi i Jego Kościołowi i właśnie już z tego tylko powodu odrzucamy instytucję, która choć mieni się Kościołem katolickim, głosi ekumenizm
zamiast nawrócenia, wolność religijną zamiast społecznego panowania
Chrystusa Króla, prawa człowieka zamiast praw Boga!
W swojej książce o Apokalipsie ks. Berry napisał:
"Większość zła, które dotyka Kościół i społeczeństwo w ogólności, można bezpośrednio przypisać tak zwanej reformacji [protestanckiej]. To jej należy przypisać apostazję narodów, osłabienie wiary oraz szybko rosnącą bezbożność i niewiarę współczesnych czasów [1921]" (45).
W przeciwieństwie do tego, kościół Vaticanum II ogłosił niedawno, że katolicy mogą teraz uznać Marcina Lutra – podżegacza do reformacji – za "świadka ewangelii" (46).
Z posągiem Marcina Lutra w tle, Bergoglio pozdrawia 1000 luteranów w
Auli Pawła VI w Watykanie, 13 października 2016. W styczniu 2017 roku
Watykan wydał oświadczenie stwierdzające, że "katolicy mogą teraz
usłyszeć wyzwanie Lutra dla dzisiejszego Kościoła, uznając go za
«świadka ewangelii»".
Św. Paweł w pierwszym liście do św. Tymoteusza, opisuje Kościół
ustanowiony przez Pana Jezusa jako "filar i utwierdzenie prawdy" (47). Czy ktoś – z całą powagą i uczciwością – mógłby przyznać, że jest to trafny opis kościoła Vaticanum II?
A jeśli tak, to dlaczego trzeba się mu przeciwstawiać? Dlaczego
ktokolwiek miałby opierać się "filarowi i utwierdzeniu prawdy"?
Faktem jest, że tradycjonaliści spod znaku "uznawać i sprzeciwiać się"
wierzą w kościół upadły, "zepsuty Kościół katolicki". I jakże mogliby
tego nie robić, skoro wierzą, że soborowy kościół to Kościół katolicki!?
Czyniąc to, okazują swój brak wiary w obietnice Chrystusa. Po prostu
nie wierzą w Kościół katolicki. Nie wierzą w papiestwo. Oni [po prostu]
nie wierzą (48).
I znowu tu mamy: ten brak prawdziwej Boskiej Wiary. Akceptują tylko
to, co zadowala ich intelekt. Kościół katolicki się zepsuł i Bóg go
naprawi – to mogą zrozumieć. Jedyny problem leży w tym, że diametralnie
zaprzecza to temu, co Bóg objawił – to herezja! Kościół, który może się
zepsuć, że tak powiem, nie jest Kościołem założonym przez Jezusa
Chrystusa. I odwrotnie, Kościół założony przez Jezusa Chrystusa nie może
się zepsuć.
W związku z tym chciałbym polecić broszurę Devotion to the Church (Nabożeństwo do Kościoła) ks. Fryderyka Fabera (49),
która zawiera całe – cytowane wcześniej – kazanie, które wygłosił w
dniu Pięćdziesiątnicy 1861 roku. Ten piękny tekst wyjaśnia, jaki
powinien być stosunek katolika do Kościoła, a nasi krytycy powinni zadać
sobie pytanie czy to, co mówi ks. Faber, mogą rzeczywiście odnieść do
soborowego kościoła Vaticanum II.
Moi drodzy bracia katolicy, musimy przestać patrzeć na naszą
dzisiejszą sytuację, jak gdyby był to nieprzewidziany wypadek mający
pokrzyżować Boski plan dla Kościoła. Tak nie jest. Jest to raczej
wypełnienie tego planu. Tak, to krzyż, ale ten krzyż nie jest czymś
niefortunnie ingerującym w nasze zbawienie, jest on, podobnie jak każdy
inny krzyż, właśnie samym narzędziem naszego zbawienia, jeśli przyjmiemy
go przez łaskę Bożą. Przeżywając tę Mękę Mistycznego Ciała, Kościół,
podobnie jak św. Paweł "dopełnia to, czego nie dostaje utrapieniom
Chrystusowym" (50).
Jako wypełnienie się proroctwa wszystko, co dzisiaj znosimy,
powinno naprawdę wzmacniać naszą Wiarę, a nie kusić nas do powątpiewania
lub rozpaczy. Jak ujął to ks. Berry: "…proroctwa Apokalipsy powinny być
źródłem pocieszenia, gdy widzimy Kościół atakowany i prześladowany,
ponieważ mamy zapewnienie Ducha Świętego, że wyjdzie z tego zwycięski i
będzie królował pokojowo nad wszystkimi narodami" (51).
Najwyraźniej Bóg przygotowuje swoich wybranych, oddziela pszenicę
od plew. Do sedewakantyzmu nie pociąga nas nic poza czystą siłą jego
prawdy (52). Nie jest to
wygodne, nie jest popularne, nie zapewnia osobistego spełnienia. Ale
trzymanie się prawdziwej Wiary ze wszystkimi jej nieraz nieprzyjemnymi
konsekwencjami jest tym, co odróżnia katolika od heretyka. Wierzymy nie
dlatego, że rozumiemy lub dlatego, że czujemy się z tym dobrze, ale
dlatego, że Bóg to objawił, a Jego Słowo jest prawdą. Podobnie jak św.
Paweł "przez wiarę bowiem chodzimy, a nie przez widzenie" (53). Jedynie łaska Boża podtrzymuje nas w tych niebezpiecznych i absurdalnych czasach.
Ostatecznie, mamy powód do radości: wrogowie Kościoła chcieli się
nas wszystkich pozbyć, ale im się nie udało! Chcieli zniszczyć Mszę i
inne sakramenty, ale im nie wyszło! Chcieli zniszczyć starożytną Wiarę,
ale im się nie udało! Chcieli wyeliminować papiestwo, ale jedyne, co
udało im się dokonać, to na pewien czas pozbawić nas prawdziwego Papieża
– i nawet to, tylko za dopuszczeniem Bożym!
Zawsze musimy pamiętać, że Bóg umieścił nas na świecie w tym
szczególnym momencie, nie przez przypadek, ale przez swoją świętą
Opatrzność. Była to decyzja wszechwiedzącej Inteligencji nieskończenie
dobrego Boga, "który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli
do uznania prawdy" (54). Innymi słowy, żyjemy teraz, a nie w jakimś innym punkcie historii, ponieważ ten czas jest najbardziej sprzyjający dla naszego zbawienia.
Życie w dzisiejszych czasach jest ogromną łaską, za którą zawsze
musimy być wdzięczni. Grozi nam ryzyko niedostatecznego zrozumienia, a
przez to niedocenienia wyjątkowego momentu w historii Kościoła, przez
który przechodzimy. Przypomnijcie sobie słowa, które Chrystus powiedział
do swoich uczniów: "Albowiem zaprawdę mówię wam, iż wielu proroków i
sprawiedliwych pragnęło widzieć, co widzicie, a nie widzieli, i słyszeć,
co słyszycie, a nie słyszeli" (55).
Zostaliśmy uprzywilejowani przez Boga, aby być świadkami
Mistycznej Męki, Męki Mistycznego Ciała Chrystusa – Chrystusa, który tak
dawno temu "ujrzał wielką rzeszę, i ulitował się nad nimi, że byli jak
owce nie mające pasterza…" (56).
Zachowując prawdziwą wiarę bez względu na koszty i żyjąc życiem
oddanym Chrystusowi, naszemu Królowi i Najświętszej Maryi Pannie, naszej
Królowej, obyśmy otrzymali łaskę doczekania się prawdziwego Papieża,
błagając Boga, który jest najwyższym "pasterzem i biskupem dusz
[naszych]" (57).
Mario Derksen, M.A.
Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 170, Fall 2018 ( www.cmri.org )
Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) F. J. Sheed, Is it the same Church? (London: Sheed and Ward, 1968).
(2) Karol Wojtyła, Sign of Contradiction (New York, NY: The Seabury Press, 1979), s. 17.
(3) Mgr. Joseph Clifford Fenton,
"Journal of the Sixteenth, Seventeenth, Eighteenth and Nineteenth trips
to Rome, March 1962-February 1963", wpis z 31 października 1962.
Dostępne online na Digital Collection of Catholic University of America,
https://cuislandora.wrlc.org/islandora/object/achc-fenton:6 (dostęp 5
października 2018).
(4) Mt. 13, 28.
(5) 2 List do Tesaloniczan 2, 3.
(6) Papież Pius IX, Encyklika Inter multiplices (21 marca 1853), n. 7.
(7) Należy to rozumieć w ten sposób,
że nie wiemy nic o istnieniu żadnego papieża. Zdaniem autora, nie można
całkowicie wykluczyć, że prawdziwy papież przebywa na wygnaniu, w
podziemiu.
(8) Oryginalny tytuł to Nichitaroncalli: Controvita di un Papa
(Rome: International Eiles, 1994). Ten pseudonim Angelo Roncalliego
odnosi się do sowieckiego polityka i przywódcy partii komunistycznej
Nikity Chruszczowa (1894-1971). Chociaż nie wydano książki do 1994 roku,
Bellegrandi zasadniczo ukończył jej rękopis do 1977 roku.
(9) Bellegrandi, Nichitaroncalli,
s. 62. Tłumaczenie na podstawie angielskiego wydania
http://www.huttongibson.com/PDFs/hutton_johnxxiii_book.pdf (s. 76;
dostęp 5 października 2018). Świadectwo to potwierdziła mi również
osobiście córka masona-różokrzyżowca, która wspominała jak ojciec
powiedział jej w 1958 roku, że po Piusie XII nie będzie już papieży i że
Jan XXIII był "nasz" (wiadomość e-mail od osoby nieujawnionej do
autora, 31 października 2016 r.).
(10) Mgr. Joseph Clifford Fenton, "The
Continuation of the Journal of my Fourteenth Trip to Rome, Beginning of
the Journal of my Fifteenth Trip to Rome, October 1960-September 1961",
wpis z 2 listopada 1960. Dostępne online na Digital Collection of
Catholic University of America,
https://cuislandora.wrlc.org/islandora/object/achc-fenton:7 (dostęp 5
października 2018).
(11) Por. Jan 10, 18; Jan 19, 11; Izajasz 55, 8-9.
(12) 2 List do Tesaloniczan 2, 10-11.
(13) Łacińska Wulgata używa terminu operationem erroris, a greka ἐνέργειαν πλάνης (energeian planēs).
(14) Rev. E. Sylvester Berry, The Apocalypse of St. John (Columbus, OH: John W. Winterich, 1921), s. 135.
(15) Por. Mt. 24, 24.
(16) Zob. Dz. Ap. 12, 3-19.
(17) "Ubi Petrus, ibi Ecclesia" – tę maksymę po raz pierwszy wypowiedział św. Ambroży w swoim komentarzu do Dwunastu Psalmów Dawida (389 AD).
(18) Cardinal Henry Edward Manning, The Pope & the Antichrist (Sainte-Croix du Mont: Tradi-books, 2007), ss. 78, 75. Ta książka to reprint oryginału The Present Crisis of the Holy See Tested by Prophecy (London: Burns & Lambert, 1861).
(19) Mgr. Fulton J. Sheen, Communism and the Conscience of the West (Bobbs-Merril Company, Indianapolis, 1948), s. 24.
(20) Acta Sanctae Sedis XXIII
(1890-1891), s. 744. Wersja angielska z artykułu ks. Anthony Cekada,
"The St. Michael Prayer: A «Falsified» Text?" (12 października, 2007) na
stronie
http://www.fathercekada.com/2007/11/12/the-st-michael-prayer-a-falsified-text
(dostęp 5 października 2018). Chociaż jest oczywiste, że słowa te
zostały zapisane w czasie przeszłym i odnoszą się bezpośrednio do
wydarzenia z przeszłości (jak pokazuje to ks. Cekada), jest to jednak
spójne z przedstawioną tutaj ideą; można przypuszczać, że oprócz ich
pierwotnego i bezpośredniego znaczenia, Bóg chciał, aby miały one także
znaczenie drugorzędne i prorocze wskazujące na przyszłe wydarzenia,
które od tamtej pory wyraźnie się spełniły.
(21) Mgr. George E. Dillon, Grand Orient Freemasonry Unmasked (Palmdale, CA: Christian Book Club of America, 1999), ss. 92, 94-95.
(22) Papież Pius VII, Encyklika Diu satis videmur (15 maja 1800), n. 11.
(23) Papież Pius VIII, Encyklika Traditi humilitati (24 maja 1829), n. 6.
(24) Papież Leon XIII, Encyklika Inimica vis (8 grudnia 1892), n. 3.
(25) Papież Leon XIII, Encyklika Custodi di quella fede (8 grudnia 1892), n. 3.
(26) Zob. Francis M. Kalvelage, Kolbe: Saint of the Immaculata (San Francisco, CA: Ignatius Press, 2002), s. 31.
(27) Mgr. Georges Roche and Philippe Saint Germain, Pie XII devant l'Histoire
(Montreal: Editions du Jour, 1972), s. 52; wersja angielska autorstwa
Alana Aversa na
http://strobertbellarmine.net/viewtopic.php?f=2&t=1651&view=next
(dostęp 5 października 2018).
(28) 2 List do Tesaloniczan 2, 7.
(29) Zachariasz 13, 7; Mt. 26, 31.
(30) Ezechiel 34, 8.
(31) Por. List do Efezjan 6, 12; 1 List do Koryntian 2, 14-15.
(32) Antypapież Jan XXIII, Przemowa Gaudet Mater Ecclesia (11 października 1962).
(33) Być może pierwszą osobą, która
użyła tej metafory do chaosu wywołanego przez soborowy kościół, był
Dietrich von Hildebrand, który opublikował książkę pod tym tytułem w
języku niemieckim w 1973 roku.
(34) Mt. 23, 38.
(35) Zachariasz 13, 9.
(36) Jan 20, 27.
(37) Mk 5, 36.
(38) Abbot Prosper Guéranger, The Liturgical Year,
vol. 8, trans. by Dom Laurence Shepherd (Fitzwilliam, NH: Loreto
Publications, 2000), s. 286. Guéranger oczywiście wyłączył Najświętszą
Maryję Pannę z tego oskarżenia.
(39) Zob. Mk 16, 14.
(40) Mt. 3, 9
(41) 2 List do Koryntian 11, 13.
(42) Zob. Księga Wyjścia 32, 1-6.
(43) Papież św. Pius X, Encyklika Pascendi Dominici gregis (8 września 1907), n. 3.
(44) Ks. Fryderyk William Faber, Devotion to the Church, 2nd ed. (London: Richardson and Son, 1861), s. 27.
(45) Berry, The Apocalypse of St. John, s. 99.
(46) Papieska Rada do spraw Popierania
Jedności Chrześcijan, "Resources for The Week of Prayer for Christian
Unity and throughout the year 2017", Introduction to the Theme for the
Year 2017 (31 maja 2016). Dostępne online na
http://www.vatican.va/roman_curia/pontifical_councils/chrstuni/weeks-prayer-doc/rc_pc_chrstuni_doc_20160531_week-prayer-2017_en.html
(dostęp 5 października 2018). Cytowany fragment pochodzi ze wspólnej
deklaracji tejże rady z luteranami "From Conflict to Communion" (2013),
n. 29.
(47) 1 List do Tymoteusza 3, 15.
(48) Jest to najbardziej godne
ubolewania, ponieważ "bez wiary zaś nie podobna jest podobać się Bogu"
(Hebr. 11, 6), a wiara jest absolutnie niezbędna do zbawienia (zob. Mk
16, 16). Ten, kto nie wierzy choćby jednemu dogmatowi, nie wierzy im
wszystkim i nie jest katolikiem (zob. Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum [29 czerwca 1896], n. 9; Papież Benedykt XV, Encyklika Ad beatissimi [1 listopada 1914], n. 24).
(49) Ta broszura jest dostępna online
https://books.google.com/books?id=eA91hh6luNgC lub można zamówić wersję
drukowaną https://miqcenter.com/products/devotion-to-the-church-ph7175
(dostęp 18 października 2018).
(50) List do Kolosan 1, 24.
(51) Berry, The Apocalypse of St. John, s. 8.
(52) W tym Mistyczne Ciało Chrystusa
przypomina swoją Głowę: "…nie ma krasy ani piękności; i widzieliśmy Go –
a nie było na co spojrzeć i pożądaliśmy Go – wzgardzonego i
najpodlejszego z mężów, męża boleści i znającego niemoc, a jakby
zasłonięta twarz Jego i wzgardzona, stąd i za nic Go mieliśmy" (Izajasz
53, 2-3).
(53) 2 List do Koryntian 5, 7.
(54) 1 List do Tymoteusza 2, 4.
(55) Mt. 13, 17.
(56) Mk 6, 34.
(57) 1 List św. Piotra 2, 25.
Za: http://www.ultramontes.pl/derksen_60_lat_sede_vacante.htm