Przedwczoraj sejm Rzeczypospolitej Polskiej dużą większością głosów odłożył ad acta
obywatelski projekt delegalizacji aborcji eugenicznej. Po raz kolejny
Państwo Polskie okazało się za słabe, by chronić najbardziej bezbronnych
– dzieci nienarodzone, których jedyną „winą” jest domniemana choroba.
Można oczywiście próbować wytłumaczyć kunktatorstwo obozu rządowego w
tej sprawie, w której większość społeczeństwa nie zajmuje
jednoznacznego stanowiska i nie ma właściwych przekonań, a opozycja jest
skłonna wykorzystać związany z tym konflikt, by przejąć władzę. Tylko
czy Pan Bóg uzna takie usprawiedliwienie za wystarczające? Z pewnością
nie. Prawo i Sprawiedliwość – bo to głównie z winy posłów tej partii
ustawa antyeugeniczna została odstawiona do „zamrażarki” – to formacja,
która potrafi być bardzo skuteczna w grze politycznej i przeprowadzać
zmiany w różnych obszarach życia społecznego, choćby kosztem
bezwzględnego łamania oporu społecznego i ignorowania sprzeciwu partyj
opozycyjnych, a nawet nad-rządu brukselskiego.
Można zatem sądzić, że jest to kwestia priorytetów. Dla rządzącej
„centroprawicy” ochrona dzieci nie jest sprawą naprawdę istotną. Jest to
fundamentalny, metafizyczny błąd: oglądanie się bezustannie na
okoliczności polityczne, przy równoczesnym „zapominaniu”, kto jest
Władcą Dziejów, przyniesie z pewnością karę Bożą.
Pan Bóg stworzył narody, by mu służyły, składały należną chwałę i,
wypełniając Jego przykazania, osiągnęły szczęśliwość. Każdy naród, który
sprzeciwia się Jego świętej i nienaruszalnej Woli – zwłaszcza w sprawie
tak istotnej, jak ochrona życia bezbronnych, nienarodzonych dzieci –
musi być ukarany. Tego wymaga świętość Boga.
Zamiast jednak bezczynnie czekać i dusić się bezsilną złością na
rządzących, warto wziąć odpowiedzialność za to, co jedynie od nas
zależy. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzeba dusz ofiarnych, które
nie zawahają się oddać wszystkiego na uśmierzenie gniewu Bożego. W
stulecie wiktorii warszawskiej trzeba nam ponownie uwierzyć, że pod
sztandarem Niepokalanej i tylko pod nim możliwe jest zwycięstwo.