Redaktor The Catholic Voice
28 października 2005, w związku z 40-tą rocznicą ogłoszenia przez Pawła VI pod koniec Vaticanum II deklaracji Nostra aetate,
Benedykt XVI skierował specjalny list do kard. Waltera Kaspera,
przewodniczącego Komisji ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem. Ten
soborowy dokument, mówiący o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich
ponosi odpowiedzialność za zapoczątkowanie punktów "dialogu" z innymi
religiami na płaszczyźnie bardziej wyrównanych szans. Deklaracja ta nie
była nakierowana wyłącznie na bardziej "otwarte" relacje z żydami –
wzywała również do rozszerzenia tych wysiłków na członków wszystkich
niechrześcijańskich religii, włączając w to wyznawców islamu, buddyzmu,
hinduizmu, itp. Według słów samego Benedykta XVI (będącego jednym z
głównych architektów tego dokumentu podczas Vaticanum II), dokument Nostra aetate:
"...
podkreślił konieczność przezwyciężenia przesądów, niezrozumień,
obojętności i języka pogardy i wrogości. Deklaracja była sposobnością do
większego zrozumienia i wzajemnego szacunku, współpracy i często
przyjaźni między katolikami i żydami. Ponadto deklaracja wezwała ich do
uznania wspólnych korzeni duchowych i docenienia bogatego dziedzictwa
wiary w jedynego Boga, stwórcy nieba i ziemi, który zawarł swoje
przymierze z Narodem Wybranym, objawił swe przykazania i nauczył
pokładania nadziei w obietnicach mesjańskich, które dają zaufanie i
pocieszenie w życiowych trudnościach".
Dwa dni później (30
października), Benedykt XVI rozwinął ten temat. W "przemówieniu na Anioł
Pański", wspominając rocznicę ogłoszenia pięciu dokumentów Vaticanum II zauważył, że:
"Bardzo aktualna jest również Deklaracja Nostra aetate,
ponieważ dotyczy stosunku wspólnoty Kościoła do religii
niechrześcijańskich. Biorąc za punkt wyjścia zasadę, że «wszystkie ludy
stanowią jedną wspólnotę» i że obowiązkiem Kościoła jest «umacnianie
jedności i miłości między ludźmi oraz między narodami» (n. 1), Sobór
«nie odrzuca niczego, co (...) jest prawdziwe i święte» w innych
religiach i wszystkim głosi Chrystusa, «który jest 'drogą, prawdą i
życiem', w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego» (n. 2). W
Deklaracji Nostra aetate Ojcowie
Soboru Watykańskiego II przedstawili kilka zasadniczych prawd: w sposób
jasny przypomnieli, że chrześcijan i żydów łączy specjalna więź (n. 4),
zapewnili o szacunku Kościoła dla muzułmanów (n. 3) i wyznawców innych
religii (n. 2), a także potwierdzili powszechne braterstwo, które
odrzuca wszelką dyskryminację i prześladowania religijne (n. 5).
Drodzy
bracia i siostry, zachęcam was do ponownej lektury tych dokumentów i
proszę, byście wraz ze mną modlili się do Maryi Dziewicy, ażeby pomagała
wszystkim wierzącym w Chrystusa podtrzymywać ducha Soboru Watykańskiego
II i przyczyniać się do zaprowadzenia w świecie powszechnego
braterstwa, które jest zgodne z tym, czego Bóg chce dla człowieka,
stworzonego na Jego obraz".
Agencja Zenit w swoim serwisie
informacyjnym wspomniała, że "Benedykt XVI wezwał katolików do
wspierania prawdziwego ducha Drugiego Soboru Watykańskiego, w związku ze
zbliżającą się czterdziestą rocznicą zamknięcia obrad soborowych".
Zdaje się, że Benedykt XVI dał się całkowicie porwać Nostra aetate
i to wbrew faktowi, że ta deklaracja wyraża idee, które są zupełnie
obce tradycyjnej rzymskokatolickiej nauce, jak na przykład: 1) Nostra aetate opiera się na "zasadzie" powszechnego braterstwa wszystkich ludzi, 2) Vaticanum II
ukazał kilka "fundamentalnych prawd" takich jak: "szczególną więź
łączącą chrześcijan i żydów" oraz konieczność okazywania "szacunku"
wyznawcom innych religii oraz 3) domniemanie jakoby Matka Boża miała być
naszym orędownikiem w kwestii fałszywego ekumenizmu. Benedykt ma rację w
jednej sprawie: Nostra aetate
wezwało katolików do przyjęcia "nowej postawy" nie tylko wobec członków
religii niechrześcijańskich, lecz nawet w stosunku do samych tych
religii.
"Rewolucja" wywołana przez Nostra aetate
Dla
lepszego zrozumienia tych płomiennych słów pochwały błędnego dokumentu
soborowego – pochwał, jakimi tylko ojciec mógłby obdarzyć jednego ze
swych potomków – przydatny będzie krótki przegląd wydarzeń
zapoczątkowanych promulgacją Nostra aetate.
Nawet pobieżne przejrzenie czasopism religijnych przeznaczonych dla duchowieństwa, zakonników i świeckich wydawanych przed Vaticanum II
ukazuje nie lada zakłopotanie, jakie wielu katolików zdawało się
odczuwać wobec "katolickiego przesłania" głoszącego, że: z przyjściem
Chrystusa i ogłoszeniem Ewangelii, wyłącznie
Kościół katolicki jest społecznością założoną przez Boga, do którego
wszyscy ludzie muszą należeć, aby zbawić swe dusze. Zażenowanie
odczuwano również odnośnie "postawy" zajmowanej przez Kościół wobec
wszystkich, którzy nie byli członkami jedynej, prawdziwej Wiary: było to
"stanowisko" wyłączności –
oznaczające, że tylko On posiada prawdziwą doktrynę i prawdziwe światło
oraz że doktryny i praktyki wszystkich innych religii są fałszywe i
niezdolne zainspirować ludzi do prawdziwej dobroci i świętości. Co
więcej, w latach poprzedzających Vaticanum II
ewidentny był stopniowy, ale ustawicznie nasilający się wysiłek
bagatelizowania niebezpieczeństwa indyferentyzmu wobec niekatolickich
religii – przynajmniej w Ameryce – kiedy to coraz więcej katolików
przyjmowało pluralizm naszego społeczeństwa (pogląd, że wszystkie
religie są równe, i że wszyscy czcimy tego samego Boga) jako adekwatny
sposób, w jaki amerykańscy chrześcijańscy obywatele dawali wyraz swym
religijnym obowiązkom we współczesnym świecie.
Wszystko to, co przed Vaticanum II
mogło być wyrażane wyłącznie w bardzo ostrożnym, a nawet konspiracyjnym
języku wyszło na widok publiczny wraz z nowym "duchem" przywołanym
przez Vaticanum II, zwłaszcza przez Nostra aetate
ogłoszonym 28 października 1965 roku, w święto śś. Szymona i Judy,
który to dokument stanowił dla modernistów wyklarowanie i zdefiniowanie
ich wizji Kościoła. Tematem Nostra aetate
było powszechne zbawienie wszystkich ludzi w kościele, który można
tylko porównać z "super-kościołem" – kościołem wszystkich ludzi i
wszystkich wyznań. I rzeczywiście, w Nostra aetate
mówi się nam, że ten "super-kościół" jest częścią opatrznościowego
Boskiego projektu podarowania wszystkim tego nowego planu zbawienia:
"Jedną
bowiem społeczność stanowią wszystkie narody, jeden mają początek,
ponieważ Bóg sprawił, że cały rodzaj ludzki zamieszkuje cały obszar
ziemi, jeden także mają cel ostateczny, Boga, którego Opatrzność oraz
świadectwo dobroci i zbawienne zamysły rozciągają się na wszystkich..." (Nostra aetate, n. 1).
"Zasada"
powszechnego braterstwa całego rodzaju ludzkiego wraz z powszechnym
zbawieniem całej ludzkości (z tej prostej przyczyny, że wszyscy ludzie
mają Boga za "cel ostateczny") jest także wyrażona w innych dokumentach
soborowych. Rozpatrując całościowo wszystkie te nauki zyskuje się lepsze
wyobrażenie o fałszywości "ducha" Vaticanum II
poznając jego poglądy na temat natury nowiny zbawienia, natury samego
Kościoła katolickiego oraz stosunku, jaki w obecnej dobie powinien
Kościół przejawiać w kontaktach z innymi religiami. Na przykład:
doktryna Vaticanum II zawiera
pogląd o istnieniu "częściowej wspólnoty" między różnymi "kościelnymi
wspólnotami" na świecie a Kościołem Chrystusowym który istnieje, trwa (subsistit) w Kościele katolickim, będąc jakimś "super-kościołem". Lumen gentium (nr 7) definiuje znaczenie "trwa w" stwierdzając:
"... choć i poza jego organizmem [tzn. Kościoła katolickiego] znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej".
Przyjęcie nauczania, że w innych religiach istnieją elementy "prawdy" i "dobra" stanowi zasadniczą część "ducha Vaticanum II".
Ta "ekumeniczna ewangelia" jest wbijana do głów współczesnych katolików
od ponad trzydziestu lat. Wyrzucono apostolską naukę mówiącą, że
"dobro" i "prawdę" (znamiona Boga Samego) można odnaleźć jedynie w Jego
Kościele. Obecnie wzywa się katolików do podziwiania w innych religiach
tych rzeczy, które czynią swych członków "świętymi" – być może w sensie
naturalnym, ale nie w nadprzyrodzonym – po prostu dlatego, że chociaż
świętość jest darem właściwym Kościołowi katolickiemu, to wszakże z
jakiegoś powodu Bóg sprawił, że jest współdzielona w tych miejscach
kultu, które sprzeciwiają się Ewangelii Jezusa Chrystusa. Według
modernistów Kościół katolicki musi rozpoznać "poruszenie Ducha" w tych
innych religiach, ponieważ udowadniają one, że Kościół nie jest już
wyłącznym źródłem świętości dla całej ludzkości; zamiast tego, kościół
modernistów jest zaledwie "inicjatorem" świętości, dobra i prawdy.
Charyzmaty te "trwają" tylko w Kościele katolickim (jak twierdzą
moderniści), ale odnaleźć je można nie tylko i wyłącznie w Nim. Czy nie
widzimy, że z tej fałszywej doktryny zrodziła się niemal powszechna
akceptacja doktrynalnego błędu "powszechnego zbawienia wszystkich
ludzi"? Zgodnie z tą doktryną, nie tylko wszyscy ludzie "idą do Nieba"
bez względu na to, jakie życie prowadzili (gdyż niestety, nowoczesna
liturgia nawet w żaden sposób nie wspomina o modlitwie za spokój duszy
zmarłego, ażeby złagodzić jej męki czyśćcowe), ale mówi się nam, że
musimy przy śmierci "świętować" życie zmarłego, ponieważ – podobnie jak
wszyscy, którzy przed nim umarli –automatycznie jest już "u Pana".
Więcej "dostosowania postaw"
Dokument Nostra aetate stał się spisanym uzasadnieniem uprzednio zrewidowanych Modlitw Wiernych
w liturgii Wielkiego Piątku. Modlitwa za "wiarołomnych żydów" w Wielki
Piątek była dla współczesnych katolików kolejnym źródłem zakłopotania,
gdyż taki język był uważany za zbyt szorstki, jak również za zbyt
"krytyczny", by mógł być częścią naszych publicznych modłów. Niekatolicy
radośnie przyjęli eliminację niektórych modlitw z tradycyjnej liturgii
Wielkiego Piątku traktując to jako kamień milowy w podejściu katolików
do tych, o których dotychczas mówili "wiarołomni żydzi" albo "niewierni i
bałwochwalcy". Nostra aetate było dla nich potwierdzaniem, że modlitwy te odeszły w niebyt, by już nigdy więcej nie powrócić.
Określenie wiarołomni żydzi
już wieki temu zostało wprowadzone do liturgii Wielkiego Piątku jako
sposób na przypomnienie katolikom, by w tym uroczystym dniu modlili się
za odpowiedzialnych za wydanie Chrystusa na śmierć na Kalwarii. I
chociaż niektórzy z winowajców zadeklarowali swoją bezpośrednią odpowiedzialność za ten czyn ("Krew Jego na nas i na dzieci nasze"), niemniej jednak cipośrednio
odpowiedzialni za Ukrzyżowanie Jezusa ponoszą winę ich wszystkich z
powodu swojego totalnego odrzucenia Mesjasza. Odrzucenie długo
oczekiwanego Mesjasza było z ich strony wiarołomnymczynem
i nasze modlitwy w Wielki Piątek są modlitwami wynagradzającymi Bogu za
ich zbrodnię, jak również o nawrócenie obecnie żyjących żydów będących
dziećmi klątwy ściągniętej przez Starszyznę Jerozolimy na wszystkie
przyszłe żydowskie pokolenia.
Nauka przekazana przez tradycję
apostolską mówi, że w rezultacie tego odrzucenia Jezusa Chrystusa i Jego
ewangelicznych nauk, Kościół Starego Testamentu został zastąpiony
Kościołem założonym przez Jezusa Chrystusa. Innymi słowy, Nowe Prawo
zastąpiło – wyparło – Stare. Od czasu promulgacji Nostra aetate
nauczanie to zostało odrzucone przez modernistów, a dokument stał się
zasadą założycielską nowej doktryny, która została wcielona do
publicznego nauczania neokościoła.
Tradycyjna doktryna katolicka
mówiąca o tym, że Kościół zastąpił Izrael jako ścieżkę wybraną przez
Boga dla zbawienia ludzi nosi w dzisiejszych czasach miano doktryny odrzucenia.
Zgodnie z wynikami ostatnich studiów opublikowanych przez Center for
Christian-Jewish Learning na bostońskiej uczelni, doktryna odrzucenia
została "zdezawuowana" w 1965 roku przez deklarację Nostra aetateDrugiego
Soboru Watykańskiego. Innymi słowy, odkryto, że wcześniejsze nauczanie
(chociaż oparte na apostolskiej tradycji) było błędne i zostało ono
odrzucone przez neokościół jako nie wyrażające katolickiej nauki. W
sprawozdaniu wydanym przez Centrum, stwierdzono, że nie trzymając się
już poglądu o kolektywnej odpowiedzialności żydów za ukrzyżowanie Jezusa
Chrystusa, wiekowe "wąsy antysemickiego systemu teologicznego" odłożono
na bok:
"Ani wówczas wszyscy żydzi zbiorowo, ani dzisiejsi
żydzi, nie mogą być obciążani zbrodniami popełnionymi podczas Jego
Męki... Nie powinno się o żydach mówić jako o «odrzuconych» albo
«przeklętych», jak gdyby miało to wynikać z Pisma Świętego. W
konsekwencji, wszyscy muszą zwracać uwagę, ażeby katechizując lub
głosząc Słowo Boże, nie uczyli czegoś, co nie jest zgodne z prawdą
ewangelicznego przesłania, albo duchem Chrystusa".
Benedykt XVI obstaje właśnie za odejściem od doktryny odrzucenia,
kiedy oświadcza, że współcześni katolicy muszą skupiać się na "wspólnej
więzi" łączącej ich z żydami. Cóż to za "wspólna więź"? Naszym Bogiem
nie jest po prostu Bóg Starego Testamentu, lecz – doskonalej poznany
dzięki Objawieniu Jezusa Chrystusa i utwierdzony w naszych sercach przez
Boga Ducha Świętego – Bóg Nowego Testamentu. Choć czerpiemy wiele
inspiracji i nauki z Pisma świętego Starego Testamentu oraz czcimy je
jako natchnione księgi Objawienia, to katolicy są wezwani do życia
przesłaniem Ewangelii mówiącym, że: Jezus Chrystus jest Mesjaszem, Synem
Boga żywego, sam jest Bogiem, i że Bóg powiedział nam, że jest On
Trójcą Świętą i pragnie by wszyscy czcili Go w ten sposób. Bogiem
dzisiejszych żydów (i prócz tego również muzułmanów) nie jest Bóg, który
się nam objawił w Jezusie Chrystusie, tak więc utrzymywanie, że wszyscy
czcimy "tego samego Boga" jest kłamstwem. Żydzi nie podzielają z nami
innych nauk ewangelicznych, ponieważ nie widzą też w Kościele i jego
sakramentach środków wiodących do zbawienia i świętości. Odrzucając te
podstawowe nauki chrześcijaństwa, jak również natchnione pisma Listów
św. Piotra i św. Pawła, żydzi przyjęli nową religię i nie są już
traktowani jako Wybrany Lud Boży. Powiedzenie, że zbawienie "przychodzi
przez żydów" zostało zastąpione słowami Chrystusa: "Kto was słucha, mnie
słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym,
który mię posłał" (Łk. 10, 16). Czy drażni to dzisiaj żydów? Oczywiście,
ale nie czyni to apostolskiego nauczania mniej prawdziwym. Deklaracja Nostra aetate
wszystko to zmieniła w umysłach współczesnych katolików i wprowadziła
między nich nowego "ducha" i nowe "nastawienie". Oczywiste jest zatem,
że dla tradycyjnych katolików rocznica promulgacji tej deklaracji nie
jest powodem do świętowania.
"Szacunek" okazywany innym religiom
Nostra aetate
ogłoszono jako plan strategiczny dla "ducha", który w nadchodzących
latach miał pokierować religijnym "dialogiem". Przypomnienie wybranych
stwierdzeń zawartych w tej deklaracji pomoże nam dostrzec jak daleki
jest "duch Vaticanum II" wyrażony w Nostra aetate od konsekwentnego, wielowiekowego nauczania Kościoła katolickiego. Jako że Nostra aetate
było wezwaniem do "prowadzenia dialogu" z innymi religiami, jego
"wartość" zawiera się w propagowaniu tego "dialogu", gdyż bez niego nie
może być żadnego pokoju między ludźmi:
"Nie może być pokoju
między narodami bez pokoju między religiami. Nie może być pokoju między
religiami bez dialogu międzyreligijnego. Nie może być dialogu między
religiami bez poszukiwania fundamentu teologicznego" (Hans Küng).
Historia
powstania innych religii jest wszystkim dobrze znana. Jaka inna korzyść
ma zatem wynikać z "dialogu" jeśli nie wyłącznie uzasadnienie poglądu,
że poprzez "świętość" wszystkie inne religie sprzeciwiające się
Ewangelii i Kościołowi Jezusa Chrystusa stanowią już z nim w jakiś
sposób jedność? Nostra aetate
mówi nam, że jednymi z fundamentalnych zasad "dialogu" z muzułmanami
będą te zawarte w naturalnych regułach sprawiedliwości, pokoju i
harmonii:
"Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i
wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa
wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad
zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i
rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i
wolność".
Ale nasza religia nie jest religią opierającą się
zaledwie na naturalnych zasadach. Jezus Chrystus wezwał wszystkich ludzi
do dążenia do wysokiego poziomu osobistej świętości mówiąc: "Bądźcie
doskonali, jak wasz Ojciec niebieski jest doskonały". Mamy opierać naszą
świętość na świętości Boga Samego jako wyraz uznania dla
nadprzyrodzonego życia łaski uświęcającej w naszych duszach, a nie ze
względu na "interes całej ludzkości". Niechaj katolicy znów pracują dla
zbawienia dusz ludzkich, a nie po to, by byli jedynie dobrymi ludźmi w
porządku naturalnym.
Nostra aetate naucza, że powinno się również podziwiać hinduizm z uwagi na jego ducha "medytacji".
"Tak
więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez
niezmierną obfitość mitów i wnikliwe koncepcje filozoficzne, a
wyzwolenia z udręk naszego losu szukają albo w różnych formach życia
ascetycznego, albo w głębokiej medytacji, albo w uciekaniu się do Boga z
miłością i ufnością".
A czy katolicy nigdy nie posiadali
własnego systemu medytacji? Czy "nauka świętych" ma być uznana za
bezużyteczną w świetle praktyk wypełnianych przez wyznawców religii
animistycznej? Wystarczy tylko przyglądnąć się drastycznemu upadkowi
prawdziwej katolickiej duchowości wśród współczesnych katolików by
przekonać się o owocach "prowadzenia dialogu" z wyznawcami fałszywych
religii.
Nostra aetate z dużym uznaniem ("estymą") traktuje nauki buddyzmu i "ducha oświecenia" wyrosłego z zasad tej fałszywej religii:
"Buddyzm,
w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego
zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i
ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść,
czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego
oświecenia".
Czy mamy już nie przypisywać żadnej wartości Światłu Ewangelii oraz goszczeniu Ducha Świętego w duszy na mocy łaski?
I w końcu, Nostra aetate
zawezwała wszystkich katolików do prowadzenia dialogu z innymi
religiami, nawet jeśli takie działanie mogłoby promować ducha
indyferentyzmu:
"Podobnie też inne religie, istniejące na całym
świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi
ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy
praktyczne, jak również sakralne obrzędy. Kościół katolicki nic nie
odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze
szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do
owych nakazów i doktryn... Przeto wzywa synów swoich, aby z
roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych
religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali,
chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości
społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują".
Wystarczy
tylko przeczytać Ewangelie by zrozumieć, że ten, kto jak Apostołowie
jest "świadkiem Chrystusa" musi nieustraszenie głosić i bronić
nauczanych przez Chrystusa prawd Objawienia i jednocześnie wszystkie
innowiercze odrzucać jako fałszywe. Nie ma żadnej "drogi" wiodącej do
zbawienia i osobistej świętości jak tylko przez Jezusa Chrystusa i Jego
Kościół.
Naszym duchem nie jest duch nienawiści
To właśnie Nostra aetate
zainicjował "ducha" przepraszania wszystkich religii za "zło"
wyrządzone im przez Kościół katolicki na przestrzeni wieków. Współcześni
katolicy zostali przekonani, że przedsoborowy Kościół był gniewną
organizacją, pełną najróżniejszych "przesądów, niezrozumienia,
obojętności oraz języka pogardy i wrogości", o czym chwilę wcześniej
przypomniał im Benedykt XVI. Nie ma nic bardziej odległego od prawdy.
Choć może być całkiem możliwym, że niektórzy członkowie Kościoła nie
kierowali się w swym życiu zasadami miłości bliźniego tak jak powinni to
czynić, to jednak Kościół zawsze traktował z miłością żyjących poza
Wiarą, z miłością, która jest bezkompromisowa w sprawach wiary. Maksyma:
"nienawidź grzechu; kochaj grzesznika" była zawsze przewodnią zasadą
wszystkich wyznawców Chrystusa wobec tych, którzy nie byli członkami
Jego Kościoła lub odpadli od praktyki Wiary. Gdyby w duszpasterskich
naukach w okresie poprzedzającym Vaticanum II kładziono nacisk na tę regułę, to Nostra aetate nie poczyniłaby takich spustoszeń, jakie spowodowała, a katolicy byliby dziś kierowani przez lepszego "ducha".
Ks. Kevin Vaillancourt
––––––––––
Artykuł powyższy ukazał się w czasopiśmie "The Catholic Voice" z grudnia 2005 r., OLG Press, 3914 N. Lidgerwood St., Spokane, Washington 99201-1731 USA. ( www.thecatholicvoice.org )
Tłumaczył Mirosław Salawa
© Ultra montes (www.ultramontes.pl)
Cracovia MMIX, Kraków 2009
Za: https://gloria.tv/article/addutbMvsP8d2bZuybmyJeozP