STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 30 kwietnia 2016

Żywot świętej Katarzyny ze Sieny

   Cześć i chwała Bogu przedwiecznemu, który się objawił tak cudownie, dobrotliwie, mądrze i pełnym miłosierdzia przez św. Katarzynę z Sieny (żyła około roku Pańskiego 1380). 

Była córką farbiarza, najmłodszą z dwudziestu pięciorga rodzeństwa. Urodziła się jako dzieciątko wątłe, ale bardzo piękne i miłe. Już od lat dziecięcych okazywała bystrość umysłu i szczególniejszą miłość i cześć ku Najświętszej Maryi Pannie. Przebywała chętnie na osobności, biczowała się dla umartwienia ciała, modliła się często i była wzorem skromności. Dobrym swoim przykładem tak wpływała na inne rówieśnice, że wyrzekały się rozrywek i wraz z nią modliły się gorąco. 

Licząc lat siedem ślubowała Najświętszej Maryi Pannie dozgonną czystość i prosiła Matkę Boską o wstawienie się do Jezusa, iżby ją przyjął za oblubienicę. Kiedy skończyła lat dwanaście i wyrosła na piękną dziewczynę, rodzice chcieli ją wydać za mąż (pamiętać tutaj trzeba, że w krajach południowych kobiety o wiele wcześniej dojrzewają niż w północnych). 


Matka nakłaniała ją, aby się pięknie ubierała i trefiła włosy jak inne dziewczęta, atoli Katarzyna pożądała tylko Jezusa, ubierała się skromnie i najpiękniejsi nawet młodzieńcy nie budzili w niej zalotności. Gdy wszelkie namowy spełzły na niczym, oddała ją matka starszej zamężnej córce Bonawenturze, by ją nakłoniła do strojenia się. Katarzyna uległa wprawdzie prośbom i namowom siostry, by jej nie martwić, ale kiedy siostra wkrótce nagle umarła, Katarzyna bardzo się zatrwożyła, a potem do końca życia nie mogła sobie wybaczyć, że tak łatwo dała się nakłonić do modnych strojów i świecidełek. Na próżno później rodzice, siostry, bracia, krewni dokładali wszelkich starań, aby Katarzynę skłonić do pokazania się w świecie - ona na pokucie ze łzami w oczach prosiła Jezusa w modlitwie, aby jej dopomógł oprzeć się naleganiom; ucięła nawet piękne, długie warkocze i głowę chustką przykryła. Matka, spostrzegłszy to, zawołała w gniewie: "Ty niegodziwa, czy tym sposobem chcesz postawić na swoim? Chociażby twoje serce pęknąć miało, to musisz iść za mąż. Włosy i tak ci odrosną, a spokoju mieć nie będziesz, dopóki nie przychylisz się do naszych żądań!". Groźbę tę wykonano z całą surowością: odebrano jej izdebkę i kazano jej posługiwać w domu, w miejsce służącej, którą odprawiono. Co dzień musiała się nasłuchać wyrzutów i cierpieć wszelkiego rodzaju upokorzenia, ale nic nie mogło złamać jej postanowienia; znosiła wszelkie przykrości z anielską cierpliwością i pełna wesołości wypełniała obowiązki sługi, a izdebkę uczyniła sobie z serca, w którym zajęta pracą rozmawiała z swoim Oblubieńcem Jezusem. Dopomagając ojcu, matce i braciom w ich zatrudnieniach, mówiła sobie, że czci przez to Boga Ojca, Matkę Boską i świętych apostołów; noce spędzała na rozmyślaniach i nabożnych modlitwach. 

Skutkiem objawienia z Nieba utwierdzona w chęci przyobleczenia się w suknię zakonną, oświadczyła rodzicom i rodzeństwu: "Już dzieckiem będąc, zaręczyłam się z Panem Jezusem i odtąd Boga więcej słuchać będę, niż ludzi. Chcecie mnie zatrzymać w domu, to chętnie według sił będę wam służyć, a jeśli mnie dla moich przekonań wydalicie z domu, to wiedźcie, że znalazłam potężniejszego Oblubieńca i Opiekuna, który o mnie pomyśli". Stanowczość tych słów wszystkich wprawiła w podziw, odpowiedziano jej przeto cichymi łzami. Pierwszy przerwał milczenie ojciec, który już od dawna podziwiał nabożność córki: "Kochane dziecko! - zawołał. - Daleka niech od nas będzie myśl, iżbyśmy się mieli sprzeciwiać woli Bożej! Przyznajemy, że nie z lekkomyślności, lecz z miłości ku Bogu zrobiłaś postanowienie, idź zatem za ślubem, który uczyniłaś, jak cię Duch św. natchnął, a módl się za nami". 

Katarzyna zgłosiła się do zakonu Dominikanek, ale dużo musiała się natrudzić, aby ją przyjęto, albowiem miała dopiero lat osiemnaście, a dominikanki nie żyły jeszcze wówczas wspólnie w jednym klasztorze, lecz każda siostra żyła w domu, a tylko co niedzielę zgromadzały się w kościele dominikanów, dla słuchania słowa Bożego i przystępowania do sakramentów świętych. Z tych przyczyn do zakonu tego przyjmowano tylko wdowy i starsze dziewice.

Katarzynie w domu rodzicielskim dano osobną izdebkę, w której odtąd trawiła czas na pokucie, żyjąc o suchym chlebie i surowych jarzynach, modląc się co noc do godziny drugiej i spoczywając na gołych deskach. Przez pierwsze trzy lata, oprócz spowiedzi, nie wymówiła słowa. Często objawiał się jej Pan Jezus i utrwalał ją w postanowieniach, ale obok pociech nasyłał na nią rozmaite pokusy; czart za dopuszczeniem Boskim kusił ją najniemoralniejszymi obrazami i nasuwał jej nieczyste myśli, a jednocześnie jej dusza błąkała się w ciemnościach, czując się pozbawioną Boskiej pomocy i pociechy. Kiedy Jezus znów się jej objawił, zaczęła się skarżyć: "O najsłodszy Oblubieńcze mój, gdzież byłeś wtedy, kiedy dusza moja dręczona była wielkimi okropnościami i pokusą?". Jezus pocieszył ją: "Byłem w sercu twoim!". "Jakże mogłeś przebywać w sercu pełnym brzydoty i myśli nieczystych?" - zapytała Katarzyna. "One ciebie nie zbrudziły - pouczył ją Jezus - albowiem ty się nimi brzydzisz, ale gdybym Ja nie był z tobą, byłabyś uległa tym nieczystym myślom". 

Za pozwoleniem rodziców poświęciła się Katarzyna obsłudze chorych, a ubogim obficie udzielała jałmużny, zawsze mając na myśli słowa: "Wszystko dla miłości Twojej. Jezu mój, udzielaj mi nadal błogosławieństwa!". Bóg wsławił jej miłosierdzie wielu cudami. Często w jej rękach wzrastały datki, często bez wysiłku tak wielkie ilości pożywienia ubogim nosiła, że pod tym ciężarem byłby się ugiął najsilniejszy mężczyzna. 

Kiedy pewnego dnia wyczerpała na jałmużnę wszelkie zapasy, a pozostało kilku ubogich jeszcze nie obdarzonych, wtedy pełna ufności w pomoc Jezusa przystąpiła do próżnej beczki z wina, odkręciła kurek i oto w podstawione naczynie zaczęło się lać najprzedniejsze wino, którym obficie obdzieliła czekających biedaków. 

Żebrakowi pewnemu, nie mając nic przy sobie, podarowała srebrny krzyżyk, który odjęła od różańca. Następnej nocy objawił się jej Jezus i pokazując jej krzyżyk ozdobiony klejnotami, zapytał: "Córko Moja, czy znasz ten krzyż?". Katarzyna odparła z uśmiechem: "Tak, ale wczoraj jeszcze nie był tak piękny". Jezus na to: "Dałaś Mi go wczoraj z miłości, miłość go więc tak ozdobiła - w dzień Sądu Ostatecznego oddam ci go wobec wszystkich aniołów i ludzi, albowiem żaden uczynek miłosierdzia twego w tym dniu nie będzie zatajony". 

Jak gorąco Katarzyna umiłowała ubogich i nieszczęśliwych, świadczy również następujący wypadek: Pewna uboga niewiasta cierpiała na raka piersi i każdy unikał jej dla nieznośnego odoru, jaki wydawało jej ciało. Katarzyna także czuła obrzydzenie, ale aby się przezwyciężyć, czyściła te okropne rany, obwiązywała je i nawet ustami ich dotykała. Kobieta ta, zamiast się jej wywdzięczyć, oczerniała ją jeszcze wobec ludzi, że Katarzyna wiedzie życie niemoralne. Kiedy siostry wymawiały ten grzech Katarzynie, odpowiedziała tylko tymi słowy: "Za łaską Chrystusa jestem dziewicą!". Kiedy i matka Katarzyny dowiedziała się o tych oszczerstwach, zawołała z gniewem: "Czyż ci już dawno nie zakazałam troszczyć się o tę kobietę? Odwdzięcza się za twoją troskliwość tym, że ci cześć odbiera! Przestanę cię uważać za córkę, jeśli jeszcze do niej pójdziesz!". Katarzyna padła matce do nóg i rzekła: "Najdroższa matko, Bóg grzesznikom za ich niewdzięczność także dobrym odpłaca, a Jezus w tej samej chwili przyniósł im zbawienie na krzyżu, kiedy Go prześladowali i lżyli. Jeśli opuszczę tę chorą, to zmarnieje bez opieki; może Pan Bóg ześle jej jeszcze łaskę, że uzna swe błędy". I rzeczywiście tak się stało, gdyż owa niewiasta wszystkie oszczerstwa w jakiś czas potem publicznie odwołała. 

Następnie objawił się Katarzynie Pan Jezus i pokazał jej dwie korony, jedną złotą, a drugą cierniową i kazał jej wybierać. Katarzyna odpowiedziała: "Wprawdzie ofiarowałam Ci już, Panie, wolę moją, lecz jeśli mam wybierać, to wybieram koronę cierniową, aby się stać Tobie podobną" i wcisnęła sobie koronę cierniową na skronie. Od tego czasu trapił ją bez ustanku ból głowy. 

Jeszcze większą miłością niż ku chorym na ciele pałała święta Katarzyna ku chorym duszom grzeszników, zwłaszcza od czasu, gdy Jezus pokazał jej piękność duszy nawróconej. Najlepszy dowód dziwnej potęgi jej pośrednictwa u Boga daje nam następujący wypadek: Papież Grzegorz XI polecił trzem dominikanom, aby słuchali spowiedzi tych tylko grzeszników, jakich święta Katarzyna zniewoliła do czynienia pokuty. Dominikanie ci nie mieli odtąd chwili odpoczynku, tak wielka była liczba pokutujących. 

Sława tych cudownych łask świętej Katarzyny brzmiała po całej Europie, a Opatrzność Boska wybrała skromną córkę farbiarza, aby zmienić bieg wypadków dziejowych. We Włoszech panowało wówczas wielkie zamieszanie kościelne i polityczne. Papieże już od 70 lat nie rezydowali w Rzymie, lecz w Awinionie we Francji, wskutek czego państwu kościelnemu groził upadek. Do wybuchu rewolucji nie dopuściła właśnie skromna zakonnica z Sieny, jak również ona ruszyła w poselstwie do Awinionu, aby uprosić zdjęcie klątwy z miasta Florencji. Papież Grzegorz XI przyjął ją łaskawie i rzekł do niej: "Abyś wiedziała, jak szczerze pragnę spokoju, powierzam go w twoje ręce, zalecam ci wszakże, abyś miała baczenie na cześć należną Kościołowi świętemu". Również zasługą świętej Katarzyny było, że papież Grzegorz XI w roku 1377 przeniósł stolicę na powrót do Rzymu. 

Następca jego, Urban XI, był nadmiernie surowy i bezwzględny w karceniu wszelkich nadużyć, z czego korzystali jego przeciwnicy i wybrali jako drugiego papieża Klemensa VII. Wtedy znowu święta Katarzyna z wielką odwagą starała się zniszczyć posiew złego. Pisywała wzruszające listy do kardynałów najwięcej winnych temu zgorszeniu i do kilku książąt, aby ich nakłonić do zgody; pisała nawet do papieża, którego z szlachetną otwartością napominała, aby złagodził szorstkość usposobienia i panował odtąd nie jak ostry karciciel, lecz jak ojciec, pełen miłości, a opór starał się przełamywać nie surowym gwałtem, lecz łagodną stanowczością. Papież przyjął to napomnienie bardzo łaskawie i powołał ją do Rzymu, z prośbą, aby mu udzielała swych rad. 

Święta Katarzyna modlitwą i rozumną odwagą dużo zdziałała. Młode swe życie oddala Bogu na ofiarę za Kościół święty i Pan Jezus przyjął ją łaskawie. Bolesne choroby i ciągłe pokusy szatana wycieńczyły jej ciało tak dalece, że podobniejsza była do kościotrupa, niż do człowieka. 

Pełna radości, po należytym przygotowaniu się na drogę wieczności oczekiwała śmierci, która też nadeszła w końcu kwietnia roku 1380, w trzydziestym trzecim roku jej życia. Po zgonie uwidoczniło się na jej ciele pięć krwawych blizn, jakie nosiła dla Chrystusa. 

Z powodu licznych cudów policzył ją papież Pius II roku 1461 w poczet Świętych Pańskich. Oprócz świętego przykładu w cnotach pozostawiła święta Katarzyna cenne pisma, a mianowicie sześć rozpraw o prawdziwej pobożności, jedną mowę o Zwiastowaniu Najświętszej Maryi Panny i 364 listy dotyczące spraw religii i Kościoła św., co wszystko świadczy o wielkiej sile jej ducha. 

Nauka moralna

 

Cóż by się było stało z Katarzyną i jej pięciu wielkimi zdolnościami dla Nieba i dla ziemi, gdyby matka była ją skłoniła do życia światowego? 

Jakże postępują zwykle matki, gdy chcą wyprowadzić córkę w świat i zabezpieczyć jej byt doczesny? 

Oto, aby zainteresować mężczyzn i uwydatnić piękność swych córek, stroją je nieoględne matki w świecidełka, złoto, perły lub inne mniej cenne ozdoby, stosownie do stanu i majątku, zamiast je stroić w upodobanie skromności i dobrych obyczajów, albowiem nic więcej dziewicy nie zdobi, jak skromna sukienka i obyczajność. Zatem dziewico, jakiegokolwiek jesteś stanu, staraj się, abyś przenosiła wdzięk naturalny nad najkosztowniejsze stroje! 

Wy zaś, matki, które macie obowiązek wychowywać córki na rozsądne i obyczajne niewiasty, troskliwe i wzorowe żony i matki, nie wódźcie ich bez ustanku z jednej zabawy na drugą! Niechaj w domowym pożyciu zawczasu nawykają do powołania, które je czeka w latach dojrzalszych, albowiem przez ów płochy sposób życia rozwijają się w dziewczętach straszliwe namiętności, jak pycha, zazdrość, gniew, zawiść, upór i chęć zemsty. 

Matki, które wychowują córki na ofiarę tych namiętności, będą kiedyś musiały zdać Stwórcy ciężki rachunek. Niechaj to mają na uwadze i niech zawsze im stanie w pamięci owa wielka Święta, Katarzyna Seneńska, która przez całe życie tak wspaniałym świeciła przykładem skromności i pobożności. 

Modlitwa

 

Panie Jezu Chryste, który świętych Wyznawców Twoich wiodłeś do Nieba po rozmaitych drogach, ale zawsze przez cierpienie i smutki, prosimy Cię, udziel nam łaski, abyśmy w przeciwnościach światowych ich przykład mieli przed oczyma i życiem pełnym umartwień i ofiar zasłużyli sobie na chwałę wieczną. Amen.

Św. Katarzyna Seneńska
Urodzona dla świata 1347 roku,
Urodzona dla nieba 1380 roku,
Kanonizowana 1461 roku,
Wspomnienie 30 kwietnia


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.