STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

czwartek, 28 stycznia 2016

Nieznajomość zasad wiary katolickiej przyczyną zguby wielu - Teolog katolicki

 
Nie mądrość świata tego ani bogactwa i zaszczyty przed Bogiem zaletę prawowiernemu chrześcijaninowi przynoszą, ale raczej znajomość swojego Stwórcy i Jego boskiej nauki, jako jest u Proroka: To mówi Pan: niech się nie chlubi mądry w mądrości swojej, i niech się nie chlubi mężny w męstwie swoim, i niech się nie chlubi bogaty w bogactwie swoim; ale niech się w tym chlubi, kto się chlubi, że umie i zna mnie, żem ja jest Pan, który czynię miłosierdzie i sąd i sprawiedliwość na ziemi; bo to mi się podoba, mówi Pan (1).



Dobra jest rzecz nabywać znajomości obcych języków, uczyć się starych dziejów, zgłębiać sekreta fizyki, dochodzić biegu ciał niebieskich, przykładać się do sztuk i rozpoznania wynalazków, lecz jeżeli tym wszystkim umiejętnościom i sztukom nie będzie towarzyszyć znajomość dokładna Boga i Jego nauki, nie posłużą one jak tylko do podsycania dumy serc ludzkich, do lekceważenia prawd zbawiennych, do niepamięci na wieczność, a nareszcie i do ostatniej bezbożności. Tę prawdę, niestetyż! aż nadto już doświadczenie stwierdziło. Bo jeżeli w tych ostatnich czasach takie się grzechy zagęściły, o jakich nasi Ojcowie nie słyszeli, jeżeli taka nastała odrętwiałość i obojętność w Religii, jakiej w przeszłych wiekach przykładu nie masz, jeżeli bezbożność niedowiarska tak się szerzy gwałtownie, wyludnia Kościół Chrystusów i oburza się przeciw każdej zwierzchności, jak nigdy nie było; nie trzeba gdzie indziej szukać przyczyn tych wszystkich nieszczęść, tylko w skażeniu serca utrzymującemu się w złem przez nieznajomość objawionej nauki. Żaden przyjaciel prawdy nie zaprzeczy tego, że przynajmniej większa część dzisiejszych bezwierników winna swoją zgubę albo grubej ciemnocie, albo słabemu oświeceniu w chrześcijańskich zasadach. Ta zaś nieszczęsna ciemnota wyniknęła między nami z nowomodnej edukacji, której celem istotnym jest sama ziemska i cielesna mądrość, nazwana w Piśmie św. głupstwem (2). Znać świat i ludzi, umieć się w towarzystwie popisać z swoimi talentami, poniżyć równych, pozyskać zaufanie wyższych, omamić blaskiem swego dowcipu niższych, przyjść do fortuny przez sztuczne wykręty, a do dobrego wzięcia przez wysilone tony grzeczności i ludzkości: oto cały zbiór tej to mądrości! Taką edukacją nabiwszy sobie głowę i serce z jednej, a z drugiej strony ledwo powierzchownie nauczywszy się Katechizmu, jakiż się może ukształcić chrześcijanin, jakie mogą być jego zasady wiary, jaka znajomość Ewangelii, jakie wyobrażenie wieczności, jaka zdaniem jego będzie między dobrem doczesnym i wiecznym różność? Zwyczajnie co dogodniejszego złym skłonnościom, to poczyta w moralności za lepsze. Zasadą zaś jego wiary cóż może być, jeżeli nie owa szczera obojętność, którą dziś zatruła wszystkie klasy śmiertelników modna filozofia? Na zasadzie przerzeczonej zdobędzie on się na równą grzeczność dla Talmudu, jak dla Ewangelii, dla Alkoranu, jak dla świętej Biblii, dla pism Woltera, Russa itd., jak dla ksiąg św. Augustyna lub którego innego z Ojców Kościoła. Słowem, będzie on wszystkie wiary jednakowo cenić, a żadnej nie hołdować, nie umiejąc rozróżnić od fałszywych prawdziwej. Czemuż? bo się nigdy gruntownie nie nauczył, co by miał i dlaczego wierzyć, ani doszedł kiedy przyczyny czemu tak, a nie przeciwnie wierzyć trzeba?



Puśćmy tu na stronę tych, którzy mieli nieszczęście urodzić się z Rodziców kacerstwem lub niedowiarstwem zatrutych i w których serca zaraz od dzieciństwa przez potwarcze mowy wpajano wstręt ku wierze katolickiej, bo tych uprzedzenie zatrzymuje, aby się w niej nie objaśnili; a jeżeli kiedy niektórzy rozpoznają onej zasady i poddają się jej wyrokom, jest to skutek szczególnej łaski Nieba, który rzadko bywa udzielany.



Ale mówmy o tych, co się urodzili z prawowiernych Rodziców, ci powinniby dobrze znać fundamenta Katolicyzmu, tymczasem jedni to tylko wiedzą, że są Katolikami, inni znają wprawdzie swej wiary artykuły, ale tylko powierzchownie, nie wiedząc, na jakich dowodach ich pewność się wspiera; tej zaś niewiadomości prawie zawsze przyczyną jest niedokładność w nauczaniu ich. Wpajają się pospolicie w młodzież prawdy wiary w sposób niezrozumiały i ogołocony z dowodów; skąd ona mało nabywa wyobrażenia o zacności, nieomylności i niezbędnej do zbawienia potrzebie Religii katolickiej. Tak przemijają lata młodości.



Dalszy wiek zwiększa nieumiejętność. Niejeden zupełnie oddaje się interesom doczesnym, o naukę chrześcijańską nie dba, Katechizm sądzi być tylko dla dzieci potrzebnym, rozmów religijnych nie lubi, ksiąg duchownych nie czyta, Kazań albo wcale nie słucha, albo ich nie rozumie, nie będąc oświeconym w pierwszych wiary zasadach, z czasem wpada w niezliczone grzechy, obijają się o uszy jego bluźnierstwa dziś panującej bezbożności i przypadają do smaku jego skażonemu sercu; jeżeli więc zupełnie wiary nie odstępuje, którą dotąd tylko powierzchownie wyznawał, to przynajmniej staje się w niej obojętnym. I tać to jest droga, która zdaje się być człowiekowi pomroką niewiadomości zaślepionemu prosta, ale koniec jej prowadzi do śmierci (3). Tą wielu dziś postępuje i dąży do niewoli szatańskiej. Dlatego w niewolę zaprowadzony jest lud mój, mówi Pan, iż nie miał umiejętności, i zacni jego poginęli od głodu, a pospólstwo jego wyschło od pragnienia. Przetoć rozszerzyło piekło duszę swoją, i rozwarło paszczękę swą bez żadnego końca: zstąpią mocarze jego i pospólstwo jego, i zacni a sławni jego do niego (4). (a)



–––––––––––





Nauki Katolickie w sposób katechizmowy, w których wyłożone są w krótkości z Pisma świętego i Podania: dzieje, zasady Religii, moralność chrześcijańska, Sakramenta, modły, obrzędy i zwyczaje Kościoła. Napisane niegdyś przez Xiędza Franciszka Pouget, przełożone z Francuskiego. Wydanie nowe, przejrzane i poprawione. Tom I. W Warszawie. W DRUKARNI BIBLIOTEKI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. 1830, ss. I-VI. (b)


(Fragment Przedmowy do niniejszego wydania. Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tytuł artykułu i przypisy literowe od red. Ultra montes.)



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Pozwolenie Władzy Duchownej:



Dzieło: Nauki Katolickie w sposób katechizmowy, z Francuskiego języka na Polski niegdyś przez X. Józefa Jakubowskiego Zgromadzenia Xięży Misjonarzy Wizytatora przełożone, i w Warszawie w Drukarni tychże w roku 1790 wydane, i z niektórymi poprawkami do przedruku przygotowane, jako prawowierną czyli katolicką naukę wiary i obyczajów zawierające, i w niczym onej nieprzeciwne, godnym druku być sądzę.



W Warszawie dnia 16 stycznia 1829.



X. Paweł Rzymski.

Wizytator XX. Misjonarzy


Cenzor Xiąg duchownych


W Archidiecezji Warszawskiej.





IMPRIMATUR.



W Warszawie dnia 18 stycznia 1829.



JAN PAWEŁ WORONICZ,

Arcy-Biskup Warszawski


Prymas Królestwa mp.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Przypisy:

(1) Jerem. IX, 23 et 24.



(2) I Cor. III, 19.



(3) Prov. XIV, 12.



(4) Is. V, 13 et 14.






(b) Por. 1) Fragment z tej książki: Heretycy, schizmatycy, apostaci. 2) Wydanie łacińskie: Institutiones catholicae in modum catecheseos, in quibus quidquid ad Religionis Historiam et Ecclesiae Dogmata, Mores, Sacramenta, Preces, Usus et Caeremonias pertinet, totum id brevi compendio ex sacris Fontibus Scripturae et Traditionis explanatur. Ex gallico idiomate in latinum sermonem translatae; adjectis singulis e Scriptura et Traditione petitis probationibus et testimoniis. Auctore eodem et interprete Francisco-Amato Pouget Montispessulanaeo, Presbytero Congregationis Oratorii Gallicani, sacrae Facultatis Parisiensis Doctore Theologo, Abbate Beatae Mariae de Campo-Bono. T. I-II. Venetiis. Ex Typographia Balleoniana. MDCCLXXXII (1782). Superiorum Permissu, ac Privilegio.

Za: www.ultramontes.pl