STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Komunikat Instytutu Matki Dobrej Rady w sprawie filmu z 6 stycznia 2016 roku


Mater Boni Consilii large 
Różne opinie, jedna pewność. Pewien film i komentarze do niego

   Minionego 6 stycznia w całym świecie, w języku hiszpańskim i z napisami w kilku językach, wśród których był francuski, rozpowszechniony został film, zwany „Filmem Papieża”, jako „światowa inicjatywa wspierana przez Światową Sieć Papieskiej Modlitwy (Apostolat Modlitwy) w celu współpracy w rozpowszechnianiu comiesięcznych intencyj Ojca świętego wobec wyzwań świata”.

Protagonistą filmu – skądinąd znanym wszystkim – jest okupant Stolicy Apostolskiej, Jerzy Maria Bergoglio; wraz z nim czterech przedstawicieli różnych religij: ‘mniszka’ buddyjska, rabin, ksiądz katolicki, muzułmanin, każdy przedstawiony na końcu filmu poprzez symbol właściwy dla swej religii: bałwan Buddy, menora, Dzieciątko Jezus i „koronka” muzułmańska. Wykraczając poza różne religie i wierzenia, łączy je jedno i to samo wyznanie wiary: „Wierzę w miłość”.

Nie można zliczyć komentarzy do tych obrazów, które szerzą, w sposób najbardziej skuteczny dla człowieka nowoczesnego, obojętność religijną. Przesłanie mówi samo za siebie, a dla tych, którzy go jeszcze nie znają, dołączamy go do obecnego komunikatu. To, co nas bardziej interesuje, to komentarze, oraz krytyki, do słów i obrazów szerzonych przez J. M. Bergoglio.

Na samym początku uważamy za głęboko obraźliwe wobec Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Jego Kościoła oraz Stolicy Piotrowej, krytyczne komentarze tych, którzy w sposób sprzeczny uznają (razem z mszami, które odprawiają lub których słuchają) w autorze i szerzycielu wspomnianego filmu „Jego Świętobliwość Papieża Franciszka”, Wikariusza Chrystusa i Następcę Piotra, jak gdyby Chrystus, Kościół i Stolica Piotrowa, w osobie Wikariusza Chrystusowego, mogły szerzyć i nauczać wobec świata całego nie Prawdę, ale błąd, nie Ewangelię i Wiarę katolicką, ale niewiarę i obojętność.

Na drugim miejscu zaznaczamy to, co w naszej opinii stanowi najpoważniejsze błędy zawarte w słowach J. M. Bergoglio: naturalizm i agnostycyzm. Wielu się zgorszyło ostatnim i podsumowującym film obrazem, który przedstawia symbole różnych religij jako równoważne. Inni, znowu słusznie, nowym „credo” („Wierzę w miłość”) tej – jakby to rzec – nowej religii, w której miłość uwolniona jest od Prawdy i Wiary, bez której niemożliwe jest podobać się Bogu. Wydaje się, że niewiele osób zwróciło uwagę na następujące słowa J. M. Bergoglio: Wielu myśli na różne sposoby, odczuwa na różne sposoby, poszukuje lub spotyka Boga na różne sposoby. W tym tłumie, w tym wachlarzu religij, mamy tylko jeden pewnik dla wszystkich: wszyscy jesteśmy dziećmi Boga.

W tym zdaniu wiara religijna nie jawi się już jako Objawienie boskie i nadprzyrodzone, ale jako poszukiwanie, które pochodzi od człowieka i wskutek tego jest w istocie przyrodzone. Ten naturalizm (istota masonerii, według słów Ojca Giantulliego, ale o wiele starszy odeń) potwierdzony jest przez słowa konkluzji: wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Dziecięctwo Boże nie pochodzi więc już od łaski Boskiej udzielonej każdemu, kto wierzy w Jezusa Chrystusa (A ilukolwiek go przyjęło, dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy nie ze krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili - św. Jan I, 12-13), ale od dołu, z samego faktu należenia do ludzkości („wszyscy” dziećmi Boga) lub poszukiwania Boga każdy na swój sposób. To, że wszyscy ludzie są – z natury i nie przez Wiarę boską i objawioną – „dziećmi Boga”, to jest „jedynym pewnikiem”. „Wachlarz religij”, „różne sposoby myślenia” (Wiara boska sprowadzona do myśli ludzkiej) i „odczuwanie” (Wiara religijna sprowadzona do protestanckiego i modernistycznego „uczucia religijnego”) nie mają żadnych pewników (oprócz tego, co mają wspólnego, „miłość”: jaką? Kogo? Czego? Nie pada odpowiedź na te pytania). W tym „wachlarzu religij” zawarte jest chrześcijaństwo. Wiara chrześcijańska, wskutek tego, jakakolwiek nawet wiara, włącznie z wiarą chrześcijańską, nie jest, dla J. M. Bergoglio, czymś pewnym.

To, że wiara nie jest pewnością, że zawsze ma związek z wątpieniem, że to pojęcie wiary jest nieodzowną podstawą dialogu międzyreligijnego, który musi rozciągać się także na agnostyków, nie jest ideą samego J. M. Bergoglio, ale jest samym sercem agnostycznego modernizmu, jak to wyjaśniamy w artykule „Asyż 2011: Józef Ratzinger i agnostycyzm” (Sodalitium nr 65, ss. 5-20). Jak to napisał bp Sanborn w swoim artykule: „Problemem nie jest Franciszek”, problemem jest „Sobór Watykański II”.

Verrua Savoia, 16 stycznia 2016 r.

W przeddzień wizyty J. M. Bergoglio w wielkiej Synagodze Rzymu.


Z języka francuskiego tłumaczył Pelagiusz z Asturii. Źródło: strona Instytutu Matki Dobrej Rady.