STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 27 stycznia 2016

Żywot św. Jana Chryzostoma, patriarchy i Doktora Kościoła

    Rodem był święty Jan (żył około roku Pańskiego 400) z Antiochii, a dla swej porywającej wymowy dostał przydomek Chryzostoma czyli Złotoustego. Urodził się święty Jan roku 347 z bogatych i zacnych rodziców. Odebrawszy świetne wykształcenie, oddał się zawodowi adwokackiemu, broniąc bezpłatnie ubogich wdów i sierot. Niestety, praca ta o mało nie sprowadziła go z drogi cnoty. Poznawszy niebezpieczeństwo dzięki świętemu Bazylemu, usunął się od świata i oddał nauce teologii, a potem udał się na pustynię do zakonników, z którymi na pokucie i dalszym kształceniu się w Piśmie świętym spędził cztery lata. Choroba zmusiła go do powrotu do Antiochii. Po pewnym czasie biskup antiocheński wyświęcił go na kapłana i powierzył mu urząd kapelana, który sprawował przez dziewięć lat z najlepszym skutkiem. Wymowa jego była tak porywająca, że ludzie wszystkich stanów i wyznań: wielcy i mali, bogacze i ubodzy, chrześcijanie i poganie, nawet żydzi zbiegali się tłumnie na jego kazania, a w końcu żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy i złotousty kaznodzieja musiał swą kazalnicę urządzić poza murami świątyni. 

Gdy w roku 397 umarł patriarcha konstantynopolski, pierwszy wówczas książę Kościoła po papieżu, cesarz Arkadiusz mianował jego następcą Chryzostoma, ale ten z pokory nie chciał przyjąć tej godności. Użyto przeto w tym celu podstępu. Namiestnik cesarski w Antiochii zaprosił Świętego na przejażdżkę. Chryzostom wsiadł do powozu i dopiero wtedy dowiedział się, że go wiozą do Konstantynopola. Tak więc musiał się poddać widocznej woli Boskiej. 

Do patriarchatu konstantynopolskiego należało dwadzieścia osiem prowincji. Chryzostom zastał je w stanie prawdziwego zdziczenia moralnego, począwszy od dworu cesarskiego, aż do najniższych warstw ludu, nie wyjmując nawet duchowieństwa; wystąpił tedy odważnie przeciw nadużyciom i zepsuciu obyczajów, tak że niezadługo nastała poprawa, zwłaszcza że sam przyświecał najlepszym przykładem. Nigdy nie bywał na ucztach ani sam ich nie dawał, wielkich swych dochodów używał na polepszenie bytu nędzarzy i ustawicznie pracował, bądź to nauczając, bądź pocieszając, bądź napominając i karząc bez względu na stan i osobę. Cesarzowi zabronił wydania kościoła katolickiego arianom, a cesarzowej Eudoksji nie wpuścił do kościoła, ponieważ skrzywdziła pewną wdowę. Przyjaciele ostrzegali go przed zemstą tej niewiasty, lecz Chryzostom odpowiedział: "Boję się tylko Boga i grzechu!".

Wielkość jego cnoty zdumiewała poczciwych, natomiast bezbożni zapałali nienawiścią i postanowili użyć gwałtu. Na ich czele stała cesarzowa Eudoksja i niezbożny patriarcha aleksandryjski Teofil. Wymogli oni na cesarzu Arkadiuszu wyrok skazujący Jana na wygnanie, ale ludność stała na straży przy domu Chryzostoma, aby go nieprzyjaciele nie skrzywdzili i nie odeszła, póki ukochany jej ojciec nie uszedł bezpiecznie z miasta. Nazajutrz kościoły pełne były płaczu i narzekania, na ulicach wykrzykiwano groźby przeciwko nieprzyjaciołom Chryzostoma, a w nocy trzęsienie ziemi zwiastowało gniew Boży. Przestraszony cesarz czym prędzej odwołał patriarchę z wygnania, a lud wprowadził go w triumfie do miasta. 

Po dwu miesiącach kazała Eudoksja postawić przed kościołem świętej Zofii swój srebrny posąg, przy czym wyprawiano gorszące igrzyska. Chryzostom w ostrych słowach zganił to zgorszenie, co miało ten skutek, że został wygnany po raz drugi. Zawieziono go do miasteczka Kukussa w Armenii. Mowami swymi i pismami dużo zdziałał tu na korzyść całego chrześcijaństwa, pamiętał jednakże i o swych owieczkach, pisząc dla nich przepiękne nauki. Samo Niebo udzielało mu natchnienia. Kiedy pewnego razu był zajęty wykładaniem listów świętego Pawła, jeden ze sług zauważył, że jakiś starzec przez kilka dni szeptał mu coś do ucha. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zapytał czwartego dnia Chryzostoma, kto to był, na co Chryzostom ze zdziwieniem odpowiedział, że nikogo przy nim nie było. Opisał tedy sługa starca, a Święty z opisu poznał, że był to sam święty Paweł, który mu prawdziwe znaczenie listów swoich w cudowny sposób objawił.

Światło, które Chryzostom z nędznego Kukussa rozsyłał po świecie, zanadto biło w oczy jego nieprzyjaciół, przeto wymogli na cesarzu dekret skazujący go na wygnanie w najdalszy zakątek państwa, a żołnierzom, którzy mieli go prowadzić, wydali tajemne polecenie, aby go w drodze na śmierć zamęczyli. Rozkaz ten został spełniony, gdyż po trzymiesięcznym pełnym udręk marszu umarł Chryzostom w Romana, roku Pańskiego 407. Dzień przed śmiercią wdział białe szaty, przyjął wiatyk święty, a przeżegnawszy się w chwili zgonu, wyzionął ducha ze słowami na ustach: "Chwała Bogu za wszystko!". Następca Arkadiusza, syn jego Teodozjusz, dnia 27 stycznia 438 roku sprowadził z wielką czcią zwłoki Chryzostoma do Konstantynopola, czyniąc niejako zadość za wszystkie utrapienia, jakich wielki ten Święty doznał tu na ziemi. 

Nauka moralna

 

Święty Chryzostom był nie tylko jednym z największych mówców, jakich zna historia Kościoła, lecz także nadzwyczaj dzielnym pisarzem, który napisał wiele ksiąg w rozmaitych przedmiotach wiary. Pełne są one myśli i nauki, po dziś dzień za wzór służących. Oto wyjątek: "Ani ogień, ani miecz, ani nędza, ani choroba, ani śmierć, nic nie jest straszliwe temu, który miłością Boga jest przejęty! Drwiąc bowiem z wszystkiego, wznosi się ku Niebu; uczucie jego podobne jest do uczuć mieszkańców Nieba; nie widzi ani Nieba, ani ziemi, ani morza, wzrok jego jest zatopiony jedynie w blasku Boskiej chwały. Nie pognębiają go przeciwności teraźniejszego życia, ani nie wbijają w pychę i nie nadymają szczęśliwe i pomyślne wydarzenia. Miłuje taką miłością, albowiem nic nie ma jej równego. Zaprawdę, jest to Królestwo niebieskie, jest słodycz, rozkosz, wesele, radość i szczęśliwość. Jednakże słów mi braknie na godne opisanie tego i tylko z doświadczenia można się o tym przekonać. Abyśmy z doświadczenia ową duchową rozkosz poznali, oddajmy wszystko za tę miłość, tak dla naszego wesela, jak i na większą chwałę Boga, który nas miłuje". Czegóż Pan, Bóg twój, żąda od ciebie, jeno abyś się bał Pana, Boga twego, i chodził drogami Jego (5 Mojż. 10,12).

Modlitwa

 

Prosimy Cię, Panie, abyś łaską niebieską wspomagać raczył Twój Kościół, któryś nauką i zasługami św. Jana Złotoustego, biskupa i Wyznawcy Twojego, uświetnić raczył. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Św. Jan Chryzostom czyli Złotousty
Urodzony dla nieba 407 roku
Wspomnienie 27 stycznia

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.