STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 26 lipca 2021

O. Guérard des Lauriers OP: Nie chcemy pokoju z modernistami

KATOLIK - Głos Tradycji: Biskup Guérard des Lauriers OP: Katolik na Mszy  una cum 

Ekscelencjo,

         W liście tym Ekscelencja dokładnie przedstawia, jak miałby wyglądać protokół porozumienia między „Ecône” a „Rzymem”: Ecône, które do tej pory wspieramy; Rzym, któremu, razem z Ekscelencją, stawiamy opór.

Lojalność, której wymaga służba Prawdzie zmusza nas do oświadczenia Ekscelencji: my nie chcemy takiego pokoju. Wydaje się być rozsądny. Jest taki rzeczywiście, jakim go chciał Piłat. Jezus jest przekazany Piłatowi, ponieważ miał powiedzieć: „Jestem Królem żydowskim” (Jn XIX, 21); podczas gdy Żydzi „nie mają innego króla, oprócz Cezara” (Jn XIX, 15).

W rzeczywistości Jezus nie musi być podporządkowany Piłatowi dla królowania, „którego pochodzenie nie jest z tego świata” (Jn XVIII, 36). I Jezus nie zamierza umierać, aby zachować cokolwiek. Jezus zamierza umrzeć, aby „dać świadectwo Prawdzie” (Jn XVIII, 37). Ponieważ Jezus „jest Prawdą” (Jn XIV, 6), jakkolwiek by to nie wyglądało, Piłat zależny jest od Jezusa, a nie Jezus od Piłata. Ekscelencjo, Ekscelencja podporządkowuje Mszę Papieżowi, ponieważ ona podważa odprawianie mszy „odnowionej” (Paweł VI dixit), jak Jezus podważył faryzejski porządek „nauczając po całej Judei” (Łk. XXIII, 5).

Otóż, W RZECZYWISTOŚCI, MSZA NIE MUSI BYĆ PODPORZĄDKOWANA PAPIEŻOWI, ponieważ papież musi ją szanować. My chcemy, z łaską Bożą, dawać świadectwo Prawdzie aż do końca; my nie chcemy pokoju, który „pomniejsza Prawdę” (Ps. XI, 2).

Piłat używa różnych środków, aby uratować Jezusa. Nie udaje mu się. Trzy razy mu się nie udaje, aby opatrznościowo dać dowód temu, że dawanie świadectwa Prawdzie możliwe jest tylko w absolutnej zgodności z Prawdą. Piłatowi wydaje się, że może zrzucić decyzję na Heroda. Podwójnie dał się ograć: licząc, że Jezus zostanie uratowany przez tego, który chciał Go zabić; „stając się przyjacielem Heroda” (Łk. XXIII, 12): fałszywa jedność, ponieważ jedność przeciwko temu, który jest Prawdą.

Ekscelencjo, zrzuca Ekscelencja zachowanie Mszy na papieża. I Ekscelencja przyznaje, że można mieć w Kościele, i, z konieczności faktycznie w tym samym kościele, Mszę, która jest MSZĄ oraz „mszę odnowioną”. I Ekscelencja liczy, że „jedność natychmiast byłaby przywrócona na poziomie Biskupa miejsca”.

W ten sposób jedność Kościoła nie będzie już promieniowaniem jedynej Ofiary, „którą Chrystus powierzył swej Oblubienicy umiłowanej”? Jedność nie będzie już jednością „Jeruzalem niebieskiego, które jest wolne i matką naszą” (Gal. IV, 26); będzie zdegradowana poprzez zrównanie pod władzą bezwarunkowości. Parodia jedności! Świętokradztwo przeciwko jedności! Ekscelencjo, my nie chcemy takiego pokoju, nie chcemy takiej jedności, które będą przeciwne Prawdzie, przeciwne świętości Kościoła, przeciwne Wolności, które jedynie Duch Prawdy daje. Jak Piłat, aby „uratować” Jezusa, ośmieszając Sprawiedliwość, której miał być przedstawicielem, mógł liczyć na to, że wahający się tłum narzuci sprawiedliwość tym, którzy go prowadzili? Piłat mógł tylko sobie umyć ręce (Mat. XXVII, 24).

Ekscelencjo, aby uratować Mszę, która jest Mszą, Ekscelencja przyrównuje ją do mszy „odnowionej”, w imieniu Religii, którą Ekscelencja wyznaje. Jakże Ekscelencja może liczyć na to, że nauczone Ekscelencji przykładem, owce tak pojednawcze jak wahające się, które na pół gwizdka idą za Ekscelencją zamiast za Prawdą, odnowią zmysł Religii prawdziwej w Kościele okupowanym przez „arcykapłanów” boga Wszechświata? Nie zasiada się do stołu z Szatanem. To piekło wyłożone jest tymi dobrymi intencjami, które usprawiedliwiają środki celem, zło pewne iluzją dobra.

Ekscelencjo, my nie chcemy takiego pokoju, który poświęca wymagania Religii „w Duchu i Prawdzie” (Jn IV, 23) przemijającym satysfakcjom spokoju posiadania. Piłat „nie znalazł u Jezusa nic, co by było godne śmierci” (Łk XXIII, 15). Jednakże właśnie przez „ukaranie Jezusa” (Łk XXIII, 16) Piłat liczy, że kupi od Żydów zwolnienie ich Więźnia. Porządek publiczny wart jest, czyż nie, kilku uderzeń biczem, nawet niezasłużonych. Piłatowi nie udaje się. Jedynym skutkiem jest to, że Ciało Słowa wcielonego jest rozszarpane, jego Krew przelana, On sam upokorzony.

Ekscelencjo, gdyby w Kościele była, quod Deus avertat (łac. „Boże broń” – przyp. PA), ale czego Ekscelencja sobie życzy, Msza, która jest MSZĄ oraz msza „odnowiona”, przebiegłe radzenie się „ludu Bożego”, odpowiednio podgrzane i przygotowane, wystawiłyby na pośmiewisko Mszę mniejszości. Jedynym skutkiem byłoby to, że świętokradcze praktyki bardzo rozpowszechnione, ale obecnie pozbawione przedmiotu, całym swym ohydnym zasięgiem objęłyby również przywróconą realną Obecność. Czy Ekscelencja o tym pomyślał? Czy fałszywe bezpieczeństwo, iluzorycznie oparte na bezwarunkowym podporządkowaniu tym, którzy wszystko uczynili, aby zniszczyć Kościół, powinno więc być opłacone wymierzeniem Chrystusowi ukrzyżowanemu pełni biczowania bardziej zuchwałego niż kiedykolwiek?

Ekscelencjo, my nie chcemy takiego pokoju, który byłby obciążony tyloma grzechami. To do nas należy, do nas, a nie do Chrystusa ukrzyżowanego, „dopełnić” (Kol. I, 24) to, czego biczowanie byłoby pozbawione bez nas. Ekscelencjo, Ekscelencji protokół pokoju dobija zaufanie, którym nie możemy już Ekscelencji obdarzać, ani w sprawie Mszy, ani w sprawie „autorytetu”.

Ekscelencja odprawiał „mszę odnowioną” od początku kwietnia 1969 roku aż do 24 grudnia 1970.

5 maja, 1969 roku, kilku przyjaciół, którzy poważali Ekscelencję, a do których należał piszący te słowa, przyszli słuchać mszy, którą Ekscelencja odprawiał przy ołtarzu, gdzie leży relikwiarz św. Piusa V, w rzymskiej bazylice św. Marii Większej. Osłupienie, zgorszenie, ból! Na grobie św. Piusa V to „mszę odnowioną” odprawił Ekscelencja! Wychodząc, przed kościołem, zmuszony zapytywaniami jednocześnie pełnymi szacunku i smutku, oświadczył Ekscelencja: „Gdyby widziano, że arcybiskup Lefebvre odprawia Mszę tradycyjną, mogłoby to wywołać zgorszenie”.

Tym samym przyjaciołom, którzy zachęceni przez Ekscelencję pracowali nad opracowaniem tekstu, który potem stał się Listem Kardynałów Bacciego i Ottavianiego („Krótką analizą krytyczną”), udzielił Ekscelencja pocieszających zapewnień: „Będziemy mieli sześciuset biskupów”. Było doprawdy czym poruszyć papieża! Otóż, nie było nawet jednego biskupa, ani jednego, nawet Ekscelencji.

Doprawdy, w rzeczywistości, Ekscelencja był bardziej zajęty „niegorszeniem” niż bronieniem Prawdy. Obawiamy się, że w liście nr 16 Ekscelencja jawi się jako niezmieniony.

Dalej Ekscelencja odprawiał „mszę odnowioną” we Fryburgu, w Econe. Pierwsze jednak nadzieje się konkretyzowały: Bernard Tissier de Mallerais, Paweł Aulagnier, Bernard Walz, trzech innych. 24 grudnia, 1969 roku, pod koniec południowego posiłku, Ojciec dominikanin, który pisze te słowa i który wówczas przebywał w Econe, życzliwie ironizował:

„Ekscelencjo, wielka szkoda, że popierając Tradycję Ekscelencja odprawiał tak zwaną „nową mszę”, która nie jest mszą Tradycji”. Ta prosta obserwacja dosłownie podpaliła proch. „Szóstka”, cała żywa nadzieja Ekscelencji, wybuchła. Każdy na swój sposób, i wszyscy razem, powtórzyli Ekscelencji to samo: „jakże opierać wierność Tradycji na ‘mszy’, która została ‘odnowiona’ przeciwko Tradycji?” Incydent ten był bardzo gwałtowny, i skądinąd szybko zamknięty. Otóż, jakkolwiek by nie było ze związkiem przyczynowym, który wywodzi się od Ducha Świętego i forum wewnętrznego, tej nocy z 24 na 25 grudnia 1970 roku, na Pasterkę, Ekscelencja wrócił, ku radości wszystkich, do rytu promulgowanego przez świętego Piusa V.

Z pewnością posłuchał się Ekscelencja Ducha Świętego. Wszystko się wydarzyło, jak gdyby, niestety, Ekscelencja szedł za swoim stadem. I od tamtej pory, Ekscelencja obiera tę samą taktykę. Gdyby Ekscelencja nie podtrzymywał Mszy tradycyjnej, Seminarium Econe byłoby pozbawione celowości; a ci, którzy popierają Ekscelencję znaleźliby się w obowiązku opuszczenia Ekscelencji.

Ale nigdy Ekscelencja poważnie nie podjął się doktrynalnego zbadania „mszy odnowionej”. Ekscelencja oświadcza jej ważność, bez uzasadnienia tego. I Ekscelencja udzielał „rad”, z których wielu wiernych i nawet seminarzystów wychowanych w Econe mogło wyciągnąć wszystko. A oto teraz – to wszystko jest niestety tylko zbyt spójne – przyznaje Ekscelencja, że w Kościele mogłaby istnieć Msza i msza. To ekumenizm „intra muros”, paroksyzm fałszywego ekumenizmu, który zastępuje prawdziwą jedność mylącą unią, Wolność normowaną Prawdą bezwarunkowym podporządkowaniem się.

I podobnie, Ekscelencjo, przyznaje Ekscelencja, że mogłaby istnieć „tradycyjna interpretacja Soboru Watykańskiego II”, podczas gdy Ekscelencja napisał, Deo gratias i dziękujemy za to Ekscelencji, Oskarżam sobór.

Dlaczego Ekscelencja odmawia jasnego ogłoszenia, w temacie „autorytetu”, zasad, do których nieuchronnie prowadzą Ekscelencji rozsądne oskarżenia? Jednocześnie, gdy Ekscelencja w obronie własnej naśladuje fałszywych proroków, którzy „prowadzą do dołu” (Mat. XV; 14), Ekscelencja ogłasza fałszywy pokój i następujący po nim fałszywy dostatek! Trzeba: albo milczeć, albo mówić. A nie ogłaszać błąd i zamilczać prawdę. Z wielkim bólem, niech uwierzy Ekscelencja, jesteśmy zmuszeni, w sumieniu, zwrócić na to uwagę Ekscelencji.

Nie możemy już ufać Ekscelencji. Nie jesteśmy „przeciwko Ekscelencji” i jesteśmy jeszcze „za Ekscelencją”; nie możemy już być „razem z Ekscelencją”. Ekscelencja liczy na to, że wszystko uratuje Bractwem Św. Piusa X; cały Kościół, rzecz jasna, będzie wdzięczny Ekscelencji za to, co zrobił. Ale Ekscelencjo, Ekscelencja obiecuje zbyt wiele, by to mogło być prawdziwe. Niech sobie Ekscelencja przypomni sześciuset biskupów, do których nie należał Ekscelencja. Niech Ekscelencja sobie przypomni, że jeśli „5 maja 1975 roku postawił się [Rzymowi], cokolwiek by to kosztowało”, to było to przeciwko tym, na których Ekscelencja obecnie wierzy, że może się oprzeć, tym, których Ekscelencja jest ofiarą, ponieważ za nimi idzie.

Nie możemy już być, Ekscelencjo, „razem z Ekscelencją”. Jesteśmy „bezwarunkowi” tylko wobec Prawdy!

o. Guérard des Lauriers OP

Pierwsza publiczna odpowiedź abpowi Lefebvre’owi z 1979 roku. O. Guérard des Lauriers OP był wówczas profesorem dogmatyki w Ecône.