STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 29 listopada 2016

Protestantyzm a katolicyzm. Rewolucja wymierzona w Boski porządek świata (1) - Bp Donald J. Sanborn

Pseudopapież Bergoglio i pomnik Lutra w WatykanieDrodzy katolicy,

Na zdjęciu widzicie Franciszka stojącego obok figury Marcina Lutra, która została umieszczona w watykańskiej auli Pawła VI, gdzie odbywają się środowe audiencje generalne Franciszka oraz organizowane są inne ważniejsze spotkania. Pretekstem było spotkanie z liczną grupą luteranów. W przyszłym roku – czyli 500 lat po ogłoszeniu przez Marcina Lutra jego dziewięćdziesięciu pięciu tez w wigilię Wszystkich Świętych roku 1517 – możemy się niewątpliwie spodziewać jeszcze liczniejszych ekumenicznych obrzydliwości.


Myślę, że niewielu katolików uświadamia sobie rozmiar niegodziwości protestanckiej rewolty. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że całe moralne i społeczne zło w naszym społeczeństwie wywodzi się z tego strasznego wydarzenia.


Rewolta ta dała światu rzekome prawo do samodzielnego oceniania Pisma Świętego. Długofalowym skutkiem tej doktryny był 1) subiektywizm, ponieważ głosi ona, że nie istnieje obiektywna norma umożliwiająca interpretację Pisma Świętego; 2) indywidualizm, jako że nie istnieje widzialny Kościół ani autorytet władzy kościelnej. Kościoły protestanckie są zorganizowane od dołu, czyli protestanci o podobnych zapatrywaniach łączą się ze sobą, tworząc wspólnotę albo "kościół", gdzie wyznają wspólny kult. Jednakże taki "kościół" jest dziełem ludzi, a nie Boga. Nie ma uprawnień, aby nauczać, rządzić albo uświęcać wiernych.

W konsekwencji, w protestanckim systemie, wszystko koncentruje się wokół nieskrępowanej jednostki ludzkiej. Nikt nie może takiemu człowiekowi powiedzieć, co ma robić albo myśleć. Jest on panem samego siebie.

Moralnym skutkiem tej zgubnej doktryny jest kult wolności. Jean-Jacques Rousseau – syn protestanckiego pastora z Genewy – rozwinął w osiemnastym wieku filozofię, utrzymującą, że pierwotną i właściwą naturą człowieka jest stan "szlachetnego dzikusa". Głosił on, że społeczeństwo ze swym systemem rządów i prawami stanowi zepsucie pierwotnego stanu ludzkości. Człowiek posiadał najwyższy stopień swej godności, kiedy wolny i nagi błąkał się po lesie. Doktryna ta była zanegowaniem grzechu pierworodnego i jego skutków, ale była też zastosowaniem protestanckiej idei przesadzonych i błędnych koncepcji na temat wolności człowieka i jego indywidualności.

Koncepcja "szlachetnego dzikusa" przerodziła się w liberalizm, który uważa, że najwyższym dobrem człowieka jest jego wolność i nie powinna być ona ograniczana ani krępowana z wyjątkiem przypadków, gdy mogłoby to zaszkodzić cudzej wolności. Masoneria przekształciła tę ideę w moralną i społeczną doktrynę. Nie może zatem dziwić, że Statua Wolności, symbolizująca liberalizm, była – od stóp do głów – dziełem masonów. Odsłonięciu tego monumentu towarzyszyła masońska ceremonia, z użyciem oleju i ziarna.

Politycznym skutkiem protestantyzmu jest demokracja. Pod tym określeniem nie mamy na myśli jedynie tego, że ludzie wybierają, kto będzie nimi rządzić. Chodzi tu natomiast o to, że władza należy do ludzi i to oni delegują tę władzę wybranym przez siebie urzędnikom, którzy są zobowiązani postępować we wszystkich sprawach zgodnie z wolą ludu. Demokracja w ścisłym znaczeniu tego słowa oznacza suwerenność ludu. Idea ta przychodzi do nas bezpośrednio od protestantyzmu. Albowiem tak jak w protestantyzmie pojedynczy ludzie są podobni do małych papieży, samodzielnie rozstrzygając, co Bóg mówi w Piśmie Świętym, tak też w politycznym porządku wszyscy są małymi królami, dzierżąc zdolność samodzielnego rządzenia samymi sobą. Tak jak zatrudniają i zwalniają swoich pastorów zależnie od tego, czy ich lubią czy nie lubią, tak samo zatrudniają i zwalniają ludzi do realizowania, wypełniania ich woli w rządzie.

Ponadto to właśnie protestancki indywidualizm prowadzi do socjalizmu, gdyż w systemie protestanckim jednostka jest jedynym elementem państwa. A to dlatego, że jednostka jest suwerenna i nie podlega żadnej władzy prócz tej, którą dobrowolnie akceptuje. Dlatego też państwo składające się z jednostek jest ślepe na wszystko poza jednostkami: jest ślepe na rodzinę, Kościół, działalność gospodarczą czy też jakikolwiek inny byt istniejący pomiędzy nim a jednostką. Naturalnym skutkiem tej doktryny jest socjalizm, w którym państwo wchłania w siebie – w większym lub mniejszym stopniu – wszystkie podległe mu społeczności, które wymieniłem. Jednym z pierwszych skutków rewolty protestanckiej było – na przykład – mianowanie miejscowego księcia albo króla głową kościoła. Innym następstwem był absolutyzm monarchy, gdyż on – jako głowa państwa – nie musiał mieć względu na nic poza sobą.

W sferze politycznej jedyną rzeczą dokonaną przez rewolucję francuską było przekazanie absolutyzmu monarchy tłumowi, reprezentowanemu przez Zgromadzenie Narodowe.

W dzisiejszych czasach skutki protestantyzmu możemy zaobserwować w postaci stopniowego zanikania moralności w społeczeństwie.

Liberałowie rozumieją ideologię, którą tutaj opisałem i za każdym razem, gdy ujawnia się nowa perwersja moralna, grają kartą liberalizmu. Mówią, że człowiek jest absolutnie wolny i państwo nie może zmuszać go żadnym prawem do przestrzegania tego, co jest zgodne z naturą albo z religią. Tak długo, jak działalność "nie szkodzi" nikomu, powinna być dozwolona. Ponieważ całe społeczeństwo i rządy opierają się na protestanckiej zasadzie liberalizmu i indywidualizmu, konserwatysta nie może zaproponować żadnej ideologii w obronie przestrzegania prawa naturalnego albo prawa religijnego. Innymi słowy, "religią państwową" współczesnego świata jest liberalizm – bezpośredni rezultat protestanckich koncepcji wolności i indywidualizmu.

W rzeczywistości jedyną przyczyną tego, że ten czy inne kraje – wszystkie zakażone przez liberalizm – nie popadły w tę niemoralność w minionych czasach, jest to, że większość populacji dzięki kulturze albo dzięki przekonaniom religijnym przylgnęła do prawa moralnego. W miarę jak od Vaticanum II postępuje zjawisko zanikania religii oraz zmieniła się kultura i zwyczaje, jedyną polityczną ideologią, jaka się ostała, jest liberalizm, a jego logika jest tak zimna i tak twarda jak stal.

Na przykład w latach pięćdziesiątych dzięki kulturze i religii ludzie uważali sodomię za odrażającą i w rezultacie była sprzeczna z prawem. Jednakże w obliczu argumentu, że sodomia to sprawa prywatna, która "nie rani" nikogo, najwyższa protestancka zasada liberalizmu wymaga jej akceptacji. Konserwatysta nie może przeciwstawić liberalizmowi zasad religijnych, ponieważ przy tworzeniu prawa dla religii nie ma miejsca. Nie może także przeciwstawić mu kultury, gdyż kultura stopniowo uległa wymogom liberalizmu.

W konsekwencji polityczni konserwatyści nie mogą zagrać żadną ideologiczną kartą. Mogą jedynie odwoływać się do przeszłości. Tak słaby argument upada przed liberalizmem. Z tego powodu większość tak zwanych konserwatywnych polityków zrezygnowało z jakiegokolwiek sprzeciwu wobec praw pozwalających na zabijanie nienarodzonych dzieci, małżeństwa sodomitów, feminizm, pornografię i inne zdrożności moralne. Ograniczają się do obniżania podatków.

Katolickie stanowisko

Katolicyzm w przeciwieństwie do tego wszystkiego głosi, że władza religijna pochodzi z góry, że Kościół został założony przez Boga i posiada Boską asystencję w swoich zasadniczych funkcjach i że wszyscy ludzie zobowiązani są okazywać mu swoje przywiązanie i posłuszeństwo. Naucza, że rodzina pochodzi z Boskiego ustanowienia, że ojciec jest głową rodziny, a żona i dzieci muszą być mu posłuszne. Uczy, że to rodzina, a nie jednostka, jest podstawową komórką społeczeństwa i że jej święte prawa muszą być chronione przez państwo. Uczy, że państwo musi wyznawać jedną, prawdziwą religię i chociaż jest organizacją odrębną od Kościoła, to niemniej jednak musi współpracować z Kościołem w sojuszu Kościoła i państwa. Naucza, że wszelka władza, nawet władza polityczna, pochodzi od Boga i że zbiór jednostek nigdy nie może być posiadaczem władzy politycznej. Uczy, że ludzie są w sumieniu zobowiązani do posłuszeństwa wobec władzy państwowej, która pochodzi od Boga. Państwo w istocie, bez względu na formę swych rządów, jawi się jako coś raczej ograniczonego w katolickim systemie, ponieważ jest zobowiązane do przestrzegania prawdziwych wolności jednostek, dostrzegania ich potrzeb na najniższym poziomie lokalnym. Innymi słowy, Waszyngton D.C. nie powinien uchwalać ustaw o tym, jakie szkoły powinny być na Alasce. Ta katolicka zasada utrzymywania rządu tak małym i tak lokalnym, jak to możliwe, nazywana jest subsydiarnością.

A zatem w państwie założonym na katolickich zasadach ustawodawca albo sądy, zależnie od wypadku, musiałyby powoływać się tylko na nauczanie Kościoła katolickiego dotyczące prawa moralnego. W zdeprawowanych współczesnych systemach politycznych, opartych na protestanckim liberalizmie, można odwoływać się tylko do liberalizmu, czego konsekwencją jest to, że niemoralność zawsze triumfuje. W takim systemie "konserwatyści" to zaledwie liberałowie, którzy się jeszcze nie zmienili, którzy jeszcze są niekonsekwentni we własnych liberalnych zasadach.

Z tego powodu, w Stanach Zjednoczonych w minionych dekadach mogliśmy obserwować zmniejszanie się liczby stanów "czerwonych" [kolor partii republikańskiej], tj. tych o bardziej konserwatywnym nastawieniu. Bez względu na to, jak ponure mogą się wydawać moje przewidywania, to naprawdę nie widzę nadziei na polityczne zwycięstwo konserwatystów w przyszłości. Im bardziej liberałowie grają swoją kartą liberalizmu, tym bardziej konserwatyści zmuszeni są poddać się jego logice. Dodajmy do tego fakt, że starsze pokolenie – które może mieć kulturalne i religijne obiekcje wobec niemoralności – wymiera, i że osoby, które teraz są u steru władzy, to nastolatkowie z lat sześćdziesiątych, całkowicie przesiąknięci bezbożnym liberalizmem.

Rozumiemy również, dlaczego Kościół był zawsze nieprzejednany w tłumieniu herezji. Herezja to nie tylko największa obraza Boskiego majestatu, ale jest też źródłem najstraszniejszego społecznego, politycznego i moralnego zła. Wszelka niemoralność, wszystkie problemy społeczne i wszystkie polityczne błędy zaczynają się od złych idei. Mamy zbrodnię aborcji z powodu złych poglądów goszczących w głowach ludzi. Zapobiega wtargnięciu i wypędza z umysłów ludzi te złe idee przylgnięcie do jednej, prawdziwej wiary, czyli do Kościoła katolickiego będącego "filarem i utwierdzeniem prawdy", jak opisuje to św. Paweł.

Bp Donald J. Sanborn

Fragment z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", October 2016. (2)

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa.

–––––––––––––––

Przypisy:

(1) Tytuł artykułu od red. Ultra montes.


2) Ks. Marceli Nowakowski, Marcin Luter, twórca pseudoreformacji.

3) Ks. Zygmunt Baranowski, Reformy małżeńskie Lutra.





8) Bp Michał Nowodworski, a) Wiara i rozum. b) Liberalizm.


10) Bp Kazimierz Tomczak, Modernizm a protestantyzm liberalny.

11) Ks. Ernest Jouin, Papiestwo i masoneria.


13) Abp Emil Guerry, Kodeks Akcji Katolickiej.


(Przyp. red. Ultra montes).

 
(PDF)