STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

czwartek, 17 listopada 2016

Mały katechizm o Nieomylności Najwyższego Pasterza (Potępienie gallikanizmu)

Znalezione obrazy dla zapytania nieomylność papieża 

MAŁY KATECHIZM

O NIEOMYLNOŚCI
NAJWYŻSZEGO PASTERZA

DLA OBJAŚNIENIA TEGO DOGMATU

–––––––––––

SPIS RZECZY

...................

I. Co to jest Nieomylność Papieża? i kiedy tej nieomylności nie ma?

II. Ogłoszenie dogmatu jest nowe, ale dogmat nie jest nowy.

III. Jak należy rozumieć Nieomylność Papieża w przedmiocie wiary i obyczajów?

IV. Trudności rozumowe i historyczne.

V. Zakończenie praktyczne.


––––––––

I.

CO TO JEST NIEOMYLNOŚĆ PAPIEŻA? I KIEDY TEJ NIEOMYLNOŚCI NIE MA?


P. Czy wiesz, co to jest Nieomylność Papieża i czym ona jest, a czym nie jest?

O. Sądzę, że z łaski Bożej rozumiem ją i jestem w stanie zbić wszelkie zarzuty i błędy, jakie rozsiewają wrogowie o Nieomylności.

P. Bardzo dobrze. Najpierw więc powiedz, co to jest nieomylność Papieża? czy przez to chcesz powiedzieć, że Papież jest bez grzechu?

O. Wcale nie. Papież, jako potomek Adama, może również, jak my, mieć ułomności i może grzeszyć. Nieomylność odnosi się do słów Papieża, a nie do jego zachowania.

P. Czy wszystkie słowa, wychodzące z ust Papieża, należy uważać, jako wyrok Boski?

O. Nie. Słowa najwyższego Pasterza, jakkolwiek mają powagę i zasługują na szacunek, nie są jednak nieomylne; stają się one dopiero wówczas takimi, gdy tenże przemawia jako Papież.

P. Chcesz więc powiedzieć: kiedy przemawia z katedry. Ale kiedy to Papież przemawia jako Pasterz Kościoła z katedry?

O. Katedra oznacza wykład nauczyciela i Papież przemawia wówczas ex cathedra, kiedy w charakterze Nauczyciela i powszechnego Pasterza wszystkich chrześcijan, najwyższą powagą apostolską rozstrzyga jakąś naukę, tyczącą się wiary, albo obyczajów dla całego Kościoła katolickiego. Nieomylność Papieża jest przywilejem, jaki Biskupi rzymscy otrzymali od Boga, aby się nie mogli mylić, kiedy przemawiają z katedry w przedmiocie wiary i obyczajów.

P. Skąd to pochodzi, że wtedy Papież nie może zbłądzić? czyli innymi słowy – dlaczego jest nieomylny?

O. Jest nieomylny, bo go Bóg wspomaga, bo mu towarzyszy Duch Święty, Duch prawdy, według obietnicy, uczynionej świętemu Piotrowi, a w nim i jego Następcom.

P. Więc Papież ma tę samą nieomylność, co Kościół?

O. Bez wątpienia. Papież nawet sam, gdy występuje w charakterze powszechnego mistrza i nauczyciela, ma tę samą nieomylność, jaką Jezus Chrystus dał swemu Kościołowi do nauczania wiary i moralności.

P. A więc, kiedy Papież ogłasza ostateczny wyrok, czy trzeba go uważać za nieomylny? czy nie można go odrzucić, ani odmienić?

O. Tak. Orzeczenia Papieża, wydane na mocy jego najwyższej władzy apostolskiej, już przez to samo są nieodmienne i nie potrzebują potwierdzenia Kościoła, abyśmy byli pewnymi o ich prawdziwości. Zatem zmienione być one nie mogą.

P. Ale w razie niepotwierdzenia, czy może się zdarzyć, aby po jednej stronie był Papież, a po drugiej Kościół?

O. Nie. Nie zdarzy się to nigdy, aby z jednej strony Papież ogłaszał jakąś naukę, a z drugiej – wszyscy Biskupi uczyli czego innego. Nie zachodzi obawa o to. Zawsze Biskupi katoliccy, pod wpływem Ducha Świętego, który rządzi Kościołem, łączą się z sądem, wydanym przez Papieża, wskutek nieomylnej jego powagi. Budynek stoi zawsze złączony z fundamentem, ale nie na to, żeby go podtrzymać, lecz żeby być przezeń podtrzymanym.

P. A więc mamy dwie nieomylności: nieomylność zbiorową Kościoła nauczającego i nieomylność osobistą Papieża?

O. Ściśle biorąc, nieomylność jest jedna, tak w swoim początku, którym jest działanie Ducha Świętego, jak i jedna w swoim końcu, którym jest powszechne dobro wszystkich wiernych. Tylko przedmiotem, w którym się ona objawia, może być sam Papież, jako głowa Kościoła, albo ten sam Papież w połączeniu z poddanymi jego władzy Biskupami katolickimi dla stworzenia Kościoła nauczającego. Tym sposobem mamy jakby podwójny organ, przez który Bóg daje nam poznać swój głos własny: 1) Kościół nauczający, czyli Papież z Biskupami katolickimi, rozproszonymi lub złączonymi na soborach, i 2) Papież sam, przemawiający z katedry jako powszechny Nauczyciel prawdy ze swoją powagą apostolską.


II.

OGŁOSZENIE DOGMATU JEST NOWE, ALE DOGMAT NIE JEST NOWY.

P. Nieomylność Papieża łącznie z Biskupami i Nieomylność Kościoła jest to dogmat odwieczny i przyjęty przez wszystkie czasy. Ale ta nieomylność Papieża, niezależna od zezwolenia i powagi Biskupów, czy nie jest, jak wielu mniema, dogmatem nowym?

O. Ogłoszenie dogmatu jest nowe, ale dogmat sam nie jest i nie może być nowym. Dogmat ten jest tak dawnym, jak Ewangelia, w której jest powiedziane: że Jezus Chrystus postanowił świętego Piotra fundamentem Kościoła i najwyższym Pasterzem, że będzie prosił Ojca, aby jego wiara nie zbłądziła nigdy i że dał mu przywilej utwierdzania swoich braci w wierze. A zatem jest rzeczą oczywistą, że gdyby postanowienia Papieża potrzebowały roztrząsania i zatwierdzania Biskupów, fundament ów, zamiast podtrzymywać budowę Kościoła, sam musiałby być przez nią podtrzymywany. Pasterz zamiast prowadzić i paść swe owieczki, byłby sam przez nie prowadzony. Piotr święty zamiast utwierdzać braci w wierze, byłby sam przez nich utwierdzany. A więc dogmat jest tak dawny, jak sama Ewangelia.

P. Czy dawniej ta nieomylność była zawsze uznawaną w Kościele?

O. Była ona zawsze uznawaną w sposób mniej lub więcej wyraźny i w nauczaniu, i w praktyce. Papieże wydawali swoje orzeczenia jako nieomylne, nieodmienne i nie podlegające apelacji. Ojcowie święci, Biskupi i cały Kościół szanowali zawsze nieomylną powagę Stolicy Świętego Piotra w nauczaniu jego następców, pomimo, że to nie było jeszcze określonym jako dogmat wiary.

P. Dlaczegóż więc Kościół nie ogłosił wcześniej nieomylności Papieża?

O. Wcześniej nie było tego potrzeba, dopiero w późniejszych czasach to postanowienie stało się konieczne. Ten dogmat (jak i dogmat Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny) przechodził przez trzy fazy wybitne. Najpierw przyjęty był w ciągu wieków, szczególniej w praktyce cicho, bez roztrząsań i dociekań. Następnie nadszedł okres wątpliwości i sprzeczek, opór w łonie samego Kościoła, ze strony niektórych wiernych, zwanych gallikanami. Ale Kościół z mocą, pełną miłości, nie przestał odpierać wszelkimi sposobami tego błędu i rozjaśniać coraz bardziej tę prawdę, aż do chwili, w której uważał za swój obowiązek ogłosić ją uroczyście. Odtąd dla wszystkich katolików jest to artykuł wiary.

P. Ale czyż wiara, czyż prawda nie jest zawsze taż sama?

O. Słońce jest również zawsze jednakowe samo w sobie, ale odnośnie do nas światło jego wzrasta aż do południa. Nieomylność najwyższego Pasterza była zawsze prawdą wiary sama w sobie, ale odnośnie do nas, odsłaniała ona stopniowo swoje światło aż do Soboru Watykańskiego, na którym przez ogłoszenie za dogmat otrzymała największy stopień swego blasku. Toteż przeczyć Nieomylności Papieża było zawsze błędem, ale nie było herezją, jak to byłoby dzisiaj; ponieważ Kościół jej stanowczo nie podawał w nauce wiary za prawdę objawioną od Boga, jak to uczynił na Soborze, pierwszym, jaki się zebrał od czasu wielkich sprzeczek, powstałych w tym przedmiocie.

P. Ale też Sobór Watykański będzie zapewne ostatnim z Soborów. Ponieważ należy wierzyć, iż Papież sam w swej osobie jest nieomylny i może rozstrzygać zagadnienia w nauce wiary jedynie swą powagą apostolską, po cóż więc nowe sobory?

O. Sobory mogą być konieczne jeszcze dla bardzo wielu przyczyn, ale ta konieczność nigdy nie będzie absolutną, bezwzględną, nieodzownie potrzebną dla dobra Kościoła. Przed tym określeniem, Papieże, bez soboru, gdy tego było potrzeba, ogłaszali prawdy wiary i potępiali błędy. W naszych czasach szczególniej, kiedy błędy tworzą się i rozszerzają z taką szybkością, jest to wielka korzyść, że, – aby widzieć nieomylne potępienie błędu, a ogłoszenie prawdy z całą pewnością wiary – nie potrzeba czekać (Bóg wie, ile czasu) zebrania się soboru, albo potwierdzenia Biskupów, rozproszonych w całym Kościele, że wystarcza głos Namiestnika Chrystusowego, Pasterza i Doktora powszechnego.

P. Mówią jednak, że na tym Soborze Biskupi wyzuli się z własnej władzy, aby nową władzę dać Papieżowi?

O. Nową władzę? Ależ ten Sobór stanowczo nic mu nie dał. Tę władzę Papież miał i sprawował, a cały Kościół uznawał. Sobór przez swe orzeczenie tylko określił wyraźnie, że uroczyście uznaje, jako dogmat wiary, powagę nieomylną, daną Papieżowi przez samego Jezusa Chrystusa. Nie było więc nic nowego dane Papieżowi. Nic też nie zostało ujęte z świętej władzy Biskupów, bądź rozproszonych po diecezjach, bądź zbierających się na Soborze. Nie ma tu nic nowego: jest to tylko uroczyste ogłoszenie dawnej nauki katolickiej o nieomylności Papieża.


III.

JAK NALEŻY ROZUMIEĆ NIEOMYLNOŚĆ PAPIEŻA W PRZEDMIOCIE WIARY I OBYCZAJÓW?

P. Chciałbym teraz wiedzieć w sposób bardziej wyraźny, w jakich sprawach Papież jest nieomylny?

O. Już o tym mówiłem: Papież jest nieomylny w rzeczach dotyczących wiary i obyczajów. Co się zawsze mówiło o nieomylności Kościoła w nauczaniu wiary i moralności, to właśnie odnosi się także do Papieża.

P. Bardzo dobrze. Czy jednak przez te słowa: wiara i moralność, których znaczenie tak jest rozległe, nie naraża na zbytnie rozszerzenie pojęcia o Nieomylności Papieża i Kościoła i wysunięcie takowej poza zakres jej przynależny?

O. Ta sama pomoc Ducha Świętego, która daje nieomylność Papieżowi, sprawia też i to, że nieomylność nie może wyjść ze swego zakresu, co byłoby największym z błędów. Jakaż by to była nieomylność, która by się myliła, rozstrzygając więcej spraw niż powinna! jakiż to byłby Doktor nieomylny, jeżeliby nie umiał rozróżnić spraw, podległych sobie od tych, które do niego nie należą, albo który wiedząc o tym, przywłaszczyłby sobie powagę nieomylności, której nie posiada!?

Nauka Kościoła utrzymuje się zawsze w granicach wiary i moralności, nigdy przeto działanie nie może być w tym razie przeciwstawiane prawu.

P. A więc zobaczmy, jak Kościół i Papież pojmują i wykonywują tę świętą władzę w swym nauczaniu?

O. Nauki Kościoła i Papieża obejmują to wszystko, co się odnosi do rzeczy, w które powinniśmy wierzyć, lub też spełniać, chcąc dojść do żywota wiecznego. Przede wszystkim więc obejmują artykuły wiary wyraźnie objawione, potem prawdy mniej lub więcej związane z wiarą i moralnością, a więc dotyczące zbawienia wiecznego. A zatem do władzy nauczania Kościoła, albo Papieża (co na jedno wychodzi) w czynie i prawie należy potępianie nie tylko rzeczywistych herezji, ale również wszelkich błędów, mniej lub więcej dotyczących wiary i moralności. Wskutek tego należy tu: potępianie książek, zdań rzekomo uczonych, zasad wychowawczych i politycznych, które by się sprzeciwiały wierze i moralności; odrzucanie różnych sekt i stowarzyszeń wzbronionych i niemoralnych, a zatwierdzanie dobrych i pobożnych zgromadzeń religijnych, jakimi są zakony, sądzenie o prawdziwości cnót i kanonizowanie Świętych; przyjmowanie lub odrzucanie rozmaitych nauk, mających na względzie dobro powszechne, prawa albo karność Kościoła Chrystusowego. Wszystko to jest związane z wiarą i moralnością, podpada przeto pod Nieomylność Kościoła i Papieża.

P. Ależ to naprawdę niepomiernie obszerna władza! I któż w ten sposób tłumaczy Nieomylność w naukach, dotyczących wiary i obyczajów?

O. Ten sam Kościół przez swoje działania. Prawda to, czy nie, że Kościół, czy też Papieże, uważali się za upoważnionych do wygłaszania w tych wszystkich przedmiotach sądu nieomylnej prawdy i wskutek tego do stanowczego orzeczenia, wymagającego przyzwolenia wiernych? Jeżeli Papież ogłasza coś w charakterze nauczyciela powszechnego Kościoła, to przemawia ze szczególną pomocą Ducha Świętego, a więc nie przekracza granicy swej władzy, bo przecież sprawy, w których rozstrzyga, wszystkie mają pewien związek z prawdami objawionymi, z wiarą i moralnością.

P. Ale jeżeli ktoś nie widzi tego związku?

O. Jeżeli ktoś nie widzi tego związku, tak łatwego do spostrzeżenia, niech to przypisze słabości swojego sądu, a nie Papieżowi. W przeciwnym bowiem razie błąd wypadałoby zarzucić Duchowi Świętemu, który działać nie potrafił. Zamiast więc mówić, że Papież wydaje sąd o tym, co do niego nie należy, niech każdy lepiej sam się wystrzega, aby nie mówił tego, czego nie rozumie. Iluż to w naszych czasach ludzi nieświadomych chciałoby wykładać teologię i dawać nauki Papieżowi!

P. Zdaje się jednak, że Papież nieraz wstępuje w wolny zakres nauk i rozumowań; czy nie może wtedy wkroczyć na fałszywą drogę i wpaść w błąd?

O. To przeciwnie najczęściej nauki i rozumowania wkraczają w zakres religii i moralności, niektóre z nich potrącają nawet o dogmaty. Dlatego też Kościół i Papież woła: Hola! nieostrożni, cofnijcie się, zuchwali! Otóż, kiedy Papież potępia błędne rozumowania, albo mniemaną naukę, zawsze stoi na gruncie religii.

P. A gdyby Papież pod pozorem Nieomylności chciał wtrącać się do polityki? Polityka chyba jest niepodległą?

O. Czy niepodległa nawet Bogu, moralności i sprawiedliwości? Pięknaż by to była polityka! Jak poszczególnym ludziom Papież ma prawo wykładać moralność, tak też narodom i rządom, potępiać fałszywe zasady nawet w polityce, a także ustawy błędne naszych nowoczesnych społeczeństw, o ile dotyczą religii, to jest, jak już kilka razy powtarzaliśmy, o ile dotykają wiary i moralności.

P. Ale w imię tej Nieomylności Papież może kiedykolwiek wydać wyrok złożenia z tronu jakiego monarchy, obciążonego klątwą kościelną, uwolnić jego poddanych od przysięgi wierności i wrócić w zupełności wieki średnie?

O. To zbyteczna obawa, jest to zmieszanie rzeczy i czasów zupełnie różnych. Cóż może mieć Nieomylność wspólnego z usuwaniem z tronu monarchów? Tam w grę wchodziła władza, a nie wcale nieomylność; kiedy niektóre wystąpienia duchowne Papieża (np. klątwa) powodowały skutki cywilne i polityczne, przyjmowane i uznawane przez książąt i ludy przechodziły wówczas w prawo publiczne społeczeństw chrześcijańskich. Nieomylność tu nie miała zastosowania. Rzecz inna Nieomylność, a jak kto woli, władza nauczania, a rzecz inna najwyższa władza rządzenia. Nieomylność jest zawsze taż sama, niezmienna i niezależna pod każdym względem; władza zaś, jakkolwiek też zawsze jedna i ta sama, jednak w zastosowaniu i w rozciągłości do skutków cywilnych i politycznych, w sposobie i w formach, zależy od okoliczności i czasu.

Ci więc, co podnoszą zarzuty polityczne przeciwko Nieomylności, mieszają sprawy i czasy odmienne, a czynią to z zamiarem zawikłania kwestii i uczynienia Nieomylności Papieża nienawistną dla teraźniejszego społeczeństwa. Ale społeczeństwo nie potrzebuje tą sprawą się zajmować; Papieże za dni naszych nie myślą o detronizowaniu monarchów. Prędzej stowarzyszenia tajemne i rewolucje podejmują się tych wywrotów przy pomocy tego, co nazywają samowładztwem ludu. Ale nie odchodźmy od przedmiotu, to by nas zaprowadziło za daleko. Prawdę mówiąc, po katechizmie o Nieomylności, przydałby nam się jeszcze katechizm o władzy Papieża, bo o tym przedmiocie wielu za dni naszych ma bardzo błędne pojęcie.


IV.

TRUDNOŚCI ROZUMOWE I HISTORYCZNE.

P. Dobrześ mi wytłumaczył, co to jest Nieomylność Papieża i kiedy jej nie ma, to, co ona obejmuje i to, co jest poza jej obrębem, i rozwiązałeś niektóre zarzuty jej przeze mnie stawiane. Chciałbym przecież przedstawić jeszcze niektóre zarzuty, aby się upewnić, że jesteś w stanie odpowiedzieć na wszystkie błędne zdania, jakie się mnożą w tym przedmiocie. Co odpowiesz na to, że Bóg tylko jeden jest nieomylny, a każdy człowiek podległy jest błędom?

O. Bez wątpienia Bóg sam jest nieomylny ze swej natury; ale też właśnie ten Bóg nieomylny, wskutek wyraźnej swej obietnicy, przychodzi z pomocą swemu Namiestnikowi, aby go ustrzec od błędu i udziela mu promienia swej własnej nieomylności. Przecież i cuda Bóg sam tylko może czynić i sam tylko zna przyszłość, a jednak niezliczeni Święci, przez dar szczególny, także czynili cuda i wygłaszali proroctwa.

P. Słusznie. Zawsze jednak pozostaje ten wniosek, że człowiek jest podległy błędowi, i czy to samo nie może się przytrafić Papieżowi?

O. Jeżeli przemawia jako człowiek sam z siebie, to tak, ale jeżeli przemawia jako Papież w imieniu Boga – to nie! bo wtenczas nie mówi już człowiek, ale sam Bóg przez usta jego mówi. Potrzeba zawsze pamiętać o zapewnionej obecności Ducha Świętego, Ducha Prawdy, ażeby zrozumieć, że Papież w błąd popaść nie może, kiedy naucza Kościół wiary i moralności.

P. Aleś ty się sam zgodził na to, że Papież nie jest bez grzechu, a więc Papież, jako człowiek, podlega wszelkim słabościom ludzkim. Czyż nie mogłoby się zdarzyć, że dyktując postanowienia, odnoszące się do wiary i moralności, dałby się powodować jaką namiętnością, albo naukę swoją wygłosił przez przywidzenie lekkomyślnie?

O. Nie; ponieważ Bóg obiecał Papieżowi nieomylność, nie może więc nigdy pozwolić, aby przez jakąś namiętność, przywidzenie, albo brak nauki miał wydać wyrok błędny. Zawsze powrócimy do tego samego wniosku, że Nieomylność nie zawisła ani od cnoty, ani od umiejętności i wiedzy człowieka, ale od pomocy samego Boga, która nie wyklucza przecież nauki i badań teologicznych.

P. Bardzo dobrze; ale trudno tak dowodzić, kiedy zdarzenia przeczą. Dowodzenia te wszystkie są wyborne, jednakże historia nam odkrywa, że pomimo swej nieomylności, kilku Papieży w błąd popadło.

O. Jak to! wpadli w błąd, przy głoszeniu w Kościele nauki wiary i moralności? O! nie, nigdy! To jest właśnie jądrem rzeczy. To wszystko, co kiedy powiedziano i powtarzano w przedmiocie różnych upadków, różnych omyłek Papieży, prawdziwych, czy fałszywych, nic nie ma wspólnego ze sprawą, która nas zajmuje. Pomiędzy wszystkimi orzeczeniami, jakie pochodzą od Papieży, gdyby ktoś szukał wyroku błędnego, wyroku tyczącego się wiary albo moralności, który byłby odwołany, albo zmieniony przez jego twórcę, jego następców, lub Kościół – nie znajdzie nigdy. Można znaleźć w historii kilka dowodów, oskarżających postępowanie Papieży, ale zdarzenia choćby jednego, przeciwnego ich nieomylności w wyrokach doktrynalnych w przedmiocie wiary, albo obyczajów, to się jeszcze nie pokazało i nie stwierdziło. Historia natomiast przynosi nam wspaniałe potwierdzenie nauki o nieomylności, ogłoszone przez Sobór Watykański.


V.

ZAKOŃCZENIE PRAKTYCZNE.

P. A więc wyrok stanowczy zapadł. Nie pozostaje już katolikom, jak tylko uchylić się przed nim, ale czy ogłoszenie tego wyroku wyszło na dobre, czy na złe? a następnie czy było potrzebnym?

O. Nie tylko że było potrzebnym, ale stało się prawdziwą koniecznością. Po wszystkich sporach, jakie podnoszono przeciwko nieomylności Papieża, ogłoszenie prawdy nie tylko było na czasie, ale stało się nieodzownie potrzebnym. A nawet prócz tego względu, było ono jeszcze z wielu innych powodów bardzo pożyteczne dla dobra Kościoła. Przed tym wyrokiem można było sprawę roztrząsać w dobrej wierze, ale dzisiaj pytanie, czy sprawa ta była na czasie, jest tak stanowczo rozstrzygnięte, jak sama prawda ogłoszona. Sobór przy pomocy Ducha Świętego, przemówił; któż odważy się powiedzieć, że bez wątpienia ogłosił on ważny dogmat, od Boga objawiony, ale roztropniej by postąpił, gdyby był zamilczał i pozwolił błędom się mnożyć?

P. Jednakże ten błogosławiony wyrok zrodził niezgodę i sprzeczności. Zobaczcie zachowanie się pewnych rządów, zobaczcie sektę nowych heretyków, którzy przybrali imię starokatolików albo i mariawitów?

O. Tym gorzej dla nich, to ich wina. Sprawdza się, że potrzeba było, aby powstały zgorszenia, aby można było odróżnić prawdziwych katolików od fałszywych. Inne Sobory i inne wyroki wywoływały sprzeczności jeszcze gwałtowniejsze i bunty jeszcze straszniejsze. Jezus Chrystus powitany był w świątyni przez starca Symeona jako znak, któremu sprzeciwiać się będą; toż samo się dzieje z Jego Namiestnikiem na ziemi. Wina cała jest ze strony tych, którzy tłumaczą wyrok na swoją zgubę, który dla nich samych przygotowany był jako narzędzie zbawienia, gdyby uznali, że trzeba się przed nim uchylić pokornie, zamiast rzucać się przeciwko temu kamieniowi, który sam Jezus Chrystus, dla dobra swego Kościoła, pod jego fundamenty położył.

P. Tak, Nieomylność jest pięknym przywilejem dla Tego, na którym spoczywa obowiązek nauczania prawdy na świecie, ale ciąży wielce tym, którzy muszą się poddać jego wyrokom.

O. Nie mówmy tak. Nie dla własnej bowiem korzyści Papież otrzymał przywilej Nieomylności, ale dla dobra wiernych. I nie jestże to w istocie dobro nieoszacowane dla świata, posiadać ową katedrę prawdy, ową powagę nieomylną, która go naucza wiary i moralności?

P. Niech i tak będzie! Ale dając tej zasadzie tyle wyrazistości i powagi nieomylnej, nie wstrzymujesz li przez to wolności nauki, wolności postępu, wolności cywilizacji nowoczesnej, wolności rozumu?

O. Porzućmyż raz wszystkie te wolności! idzie za nimi swawola, zbytnia śmiałość i błąd zuchwały. Czy ta swawola wydaje się jakim dobrem? Przeciwnie, czyż nie większym jest dobrem dla nauki, dla postępu, dla cywilizacji mieć żywego nauczyciela, który w imieniu Boga zwalcza błędy, a naucza prawdy we wszystkim, co dotyczy wiary i moralności? I zaprawdę, przez to, że Nieomylność została uroczyście ogłoszoną, wypływa ogromna korzyść dla wiary i dla rozumu, dla jednostek i dla ludów, dla Kościoła i dla całego społeczeństwa.

P. Pojmuję, że skoro wyrok Nieomylności został ogłoszony, nie pozostaje nic, jak poddać się postanowieniom Papieża, czy to z miłości, czy z przymusu.

O. Z miłości, jedynie z miłości; posłuszeństwo katolików rozporządzeniom Papieża powinno być zupełne, dobrowolne, serdeczne, synowskie. Wyrok Nieomylności obowiązuje nas do wdzięczności względem Boga, że dał nam Pasterza nieomylnego w nauczaniu wiary i moralności. Powinniśmy też być wdzięczni Soborowi, że nam dał lepiej poznać to wielkie dobrodziejstwo Boże. Powinno też to nas skłonić do poddania się, do poszanowania i miłości względem Papieża i katedry świętego Piotra, która jest katedrą wiary, na koniec do szczególnej miłości ku Piusowi IX-mu, nieomylnemu kapłanowi Dziewicy Niepokalanej, który uwielbiwszy Maryję ogłoszeniem dogmatu Niepokalanego Poczęcia, ujrzał Sobór Watykański, ogłaszający dogmat Nieomylności Papieża. Oto są owoce, które z łaski Bożej, mam nadzieję zebrać z usłyszanych objaśnień o Nieomylności Papieża.

–––––––––


Mały katechizm o Nieomylności Najwyższego Pasterza. Warszawa. Druk "Polaka-Katolika" Nowy Świat 34. 1909, str. 16. (1)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono.)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozwolenie Władzy Duchownej:

Nr. 98.

APPROBATUR.


Varsaviae die 9 Januarii 1909 an.

Judex surrogatus,

 

Praelatus Metropolitanus


Leopoldus Łyszkowski.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przypisy:
(1) Por. 1) Ks. Franciszek Hettinger, Nieomylność Papieża.












13) "Tygodnik Soborowy", Biskupi wobec Soboru i Papieża.

14) Akta i dekrety świętego powszechnego Soboru Watykańskiego (1870), Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia.

15) Hr. Maurycy Dzieduszycki, Staropolska wiara w nieomylność Papieża.

16) O. Józef Stanisław Adamski SI, Stanowisko papieży w Kościele Chrystusowym.

17) Abp Antoni Szlagowski, Papiestwo na przełomie dwóch wieków.

18) Ks. Jakub Górka, O potrójnej władzy Papieża.

19) Ks. Józef Stagraczyński, Co winniśmy Papieżowi?


21) Kodeks Prawa Kanonicznego, Wyznanie Wiary katolickiej.


23) Bp Władysław Krynicki, Sobór Watykański.

(Przypisy od red. Ultra montes).