Pantaleon (żył około roku Pańskiego 305) pochodził ze znakomitej rodziny osiadłej w
        Nikomedii. Matka jego Eubula, zacna białogłowa i
        gorliwa chrześcijanka, uczyła jedynaka czcić i
        miłować Stwórcę, jako też wszczepiła w młode jego
        serce bojaźń Bożą. Po jej rychłej śmierci zajął
        się dalszym wychowaniem Pantaleona jego ojciec,
        trwający jeszcze w pogaństwie, nie szczędząc
        zachodów ani kosztów, aby go wykształcić w naukach. 
Wkrótce wyrósł Pantaleon na przystojnego
        młodzieńca, celującego pomiędzy wszystkimi
        rówieśnikami bystrością rozumu, dowcipem i
        czystością obyczajów. Zaszczepione w nim przez matkę
        ziarno wiary przyjęło się w jego sercu i skutkiem
        łaski Bożej bujny plon wydało. W myśl życzeń ojca
        poświęcił się młodzian nauce lekarskiej, przy czym
        wkrótce prześcignął kolegów i został ulubieńcem
        swego nauczyciela, który zwrócił nań uwagę cesarza
        Maksymiana. Droga, którą Pantaleon chodził do szkoły,
        wiodła obok ubożuchnego domku, w którym pewien kapłan
        chrześcijański, Hermolaus, z kilku towarzyszami
        ukrywał się przed prześladowaniem. Ten, upodobawszy
        sobie szlachetną postać, stateczność i uprzejmość
        młodzieńca, uczuł doń przywiązanie i ośmielił się
        pewnego dnia zaprosić go do swego domu. Pantaleon
        przychylił się do życzenia starca, a w pogawędce
        powiedział mu, że jest sierotą bez matki, która była
        chrześcijanką. "A ty czym jesteś?" - zapytał
        żywo duchowny. "Ja - odrzekł Pantaleon - wielbię
        pamięć matki, chowam głęboko w sercu jej przestrogi i
        nauki, ale muszę wyznawać wiarę ojca i kraju, do
        którego należę, gdyż mam zostać przybocznym lekarzem
        cesarza i piastować na jego dworze wysokie
        dostojeństwa". Na to Hermolaus wspomniał o lekarzu,
        przewyższającym wszystkich mądrością i potęgą,
        który samym tylko słowem przywraca wzrok niewidomym,
        słuch głuchym, a chromym chód; który wiedzie duszę
        do Nieba, pociesza nieszczęśliwych w smutku i
        utrapieniu i silniejszy jest od wszystkich bogów, jakich
        utworzył przesąd i omamienie.
Słowa te trafiły do przekonania młodzieńca,
        ocuciły w nim słodkie wspomnienia matki i jej nauk, i
        sprawiły, że odtąd począł zajmować się więcej
        niebieskim lekarzem dusz, chociaż jeszcze miał pewne
        wątpliwości i wzdrygał się uwierzyć w Chrystusa,
        póki na sobie sam nie doświadczył Jego siły. 
Mianowicie gdy pewnego dnia pogrążony w myślach
        przechadzał się po ścieżce polnej, ujrzał dziecię
        nieżywe, które umarło od ukąszenia żmii obok
        pełznącej. Zdjęty przestrachem cofnął się, ale
        wkrótce przystanął i pomyślał sobie: "Jeśli
        prawdą jest, co mówił do mnie Hermolaus, to się to
        wkrótce pokaże" - i zwróciwszy wzrok do Nieba,
        taką odmówił modlitwę: "Boże chrześcijan, jeśli
        rzeczywiście jesteś Panem życia i śmierci, zabij
        żmiję, a przywróć życie dziecięciu!". I stał się
        cud, że Bóg wysłuchał prośby jego. Z radością
        pobiegł do sędziwego kapłana i oświadczył gotowość
        przyjęcia chrześcijaństwa. Przepędziwszy następnie
        tydzień na poście i modlitwie, przyjął z jego ręki
        chrzest święty.
Najgorliwszym jego staraniem było nawrócić ojca do
        wiary Chrystusowej, co mu się też z czasem udało.
        Pewnego razu przybył do Pantaleona chory na oczy, który
        wskutek niezręcznego postępowania lekarzy stracił był
        wzrok, zmarnował na kurację cały majątek, a teraz
        jego prosił, aby się nim zajął. Pantaleon przyrzekł
        mu swą pomoc, mimo że ojciec zwrócił mu uwagę, że
        najsłynniejsi lekarze nic nie dokazali. Święty kazał
        zaufać choremu w moc prawdziwego Boga i wymawiając
        kilkakrotnie Imię Jezus dotknął oczu chorego. Biedny
        niewidomy natychmiast przejrzał i oświadczył, że
        uwierzy w potężnego Jezusa. Teraz nawet ojciec
        Pantaleona, wzruszony niespodzianym cudem, sławić
        począł Zbawiciela wespół z uzdrowionym i obaj
        przyjęli chrzest święty. 
Działanie Pantaleona jako lekarza było bardzo
        zbawienne, gdyż nie przestawał na samym uzdrowieniu
        ciała, ale dbał również o duszę chorych, toteż
        sława jego wkrótce szeroko się po świecie rozeszła,
        a mieszkanie jego było zawsze pełne ludzi żądających
        porady lekarskiej. Wziętość jego obudziła jednak w
        końcu niechęć i nienawiść jego pogańskich kolegów,
        którzy szpiegowali go na każdym kroku, a widząc
        przychylność i współczucie, jakie okazywał
        chrześcijanom, oskarżyli go przed cesarzem, że jest
        tajnym wyznawcą wiary Chrystusowej. Maksymiana wielce to
        gorszyło, iż ten, którego tak wysoko ceni, jest
        stronnikiem nowej wiary; pociągnął go przeto do
        odpowiedzialności, nalegając nań, aby uczcił bogów
        ofiarą i tym sposobem zadał kłam swym oskarżycielom,
        na co Pantaleon w ten sposób odpowiedział: "Więcej
        mówią czyny od czczych słów, a prawda nad wszystkim
        góruje. Aby ci dowieść wielkości mego Boga, proszę
        cię cesarzu, abyś tu kazał przynieść chorego,
        złożonego ciężką niemocą. Zwołaj swych kapłanów
        i lekarzy, niech go leczą i zanoszą modły do bogów, a
        ja modlić się będą do swego Boga. Ten Bóg, który
        chorego uzdrowi, niechże odtąd będzie jedynym
        przedmiotem czci i uwielbienia, innych zaś odrzucić i
        zaniechać należy". 
Maksymian przystał na jego radę. Przyniesiono
        człowieka, który zdaniem lekarzy cierpiał na
        nieuleczalną chorobę. Bałwochwalczy lekarze wśród
        mnogich ofiar modlili się do swych bożków nadaremnie,
        Pantaleon natomiast błagał Pana Jezusa, aby choremu
        przywrócił zdrowie i w Imię Ukrzyżowanego kazał mu
        powstać z łoża. W okamgnieniu odzyskał chory siły
        i pobiegł do domu. Ale wiarołomny cesarz nie dotrzymał
        słowa, przeciwnie, użył najrozmaitszych męczarni, aby
        Pantaleona zmusić do wyparcia się wiary. Młody bohater
        zniósł wszelkie katusze z podziwienia godną
        stałością, aż wreszcie Maksymian kazał go
        przywiązać do pnia oliwnego i ściąć roku Pańskiego
        305. Zwłoki jego przewieziono do Konstantynopola, a
        później umieszczono je w kościele świętego Dionizego
        pod Paryżem. Głowę jego w kosztownej oprawie po dziś
        dzień oglądać można w Lyonie. Na obrazach
        przedstawiają tego Świętego w chwili, gdy uzdrawia
        śmiertelnie chorego. 
Nauka moralna
"Czyny więcej znaczą niż słowa". Gdy słowa te
        usłyszał święty Pantaleon z ust Hermolausa,
        uwierzył, że taki lekarz istnieć może; kiedy jednak
        sam martwe dziecię przywrócił do życia, przekonał
        się, że lekarz, o którym mu Hermolaus wspomniał,
        istnieje rzeczywiście i jest Panem życia i śmierci. To
        samo mawiał przecież Pan Jezus do niewiernych żydów: Chociaż byście Mnie wierzyć nie
        chcieli, wierzcież uczynkom (Jan 10,38).
        Zasadą tą przejął się Kościół katolicki, ale
        tylko on jeden, gdyż on jeden tylko może poprzeć
        prawdę nauki Boskiej niezliczonymi cudami. Cuda jednają
        wiarę prawdziwej religii, są przeto potrzebne. 
1) Tworząc człowieka, nadał mu Bóg przeznaczenie,
        a obdarzywszy go wolną wolą, wskazał mu drogę, co
        czynić należy, aby osiągnąć cel przeznaczony.
        Przepisy te i nauki zawarte są w przykazaniach Bożych.
        Wolę Bożą głosili i objawiali od dawien dawna
        patriarchowie, prorocy, po nich Jezus Chrystus i
        ustanowiony przezeń Kościół; wiarę tę stwierdzały
        liczne cuda, w których i prosty wieśniak, i wysoko
        wykształcony filozof musi uznać dzieła Boga żywego i
        świadectwa okazujące prawdziwość nauki Jego. 
2) Nie ma naturalniejszego jak to, że Bóg, bądź to
        gdy błagamy Go o pomoc w biedzie i utrapieniu, bądź
        gdy przeciw Niemu wykraczamy i gniew Jego wywołujemy,
        swą dobroć i sprawiedliwość w cudach okazuje.
        Gdybyśmy mieli sprawę z Bogiem urojonym, wytworem
        naszej wyobraźni, nie mogłoby być mowy o cudach, o
        jakich pisze Pismo święte, a dzieje Kościoła
        katolickiego przez blisko 2000 lat są wymownym i dla
        każdego jasnym świadectwem i dowodem, że założona
        przez Jezusa Chrystusa religia jest jedynie Boską,
        świętą i prawdziwą. 
Modlitwa
Spraw miłościwie, prosimy, wszechmogący Boże,
        abyśmy za wstawieniem się świętego Pantaleona,
        Męczennika Twojego, zachowani byli od wszelkiej szkody
        na ciele i od wszelkich złych myśli uwolnieni na
        duszy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który
        króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków.
        Amen.
Św. Pantaleon, Męczennik
Urodzony dla nieba 305 roku,
Wspomnienie 27 lipca
Żywoty Świętych Pańskich
        na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.