STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 28 lipca 2015

Widzialny czy niewidzialny?


 
   Spotkać się możecie z sekciarzami, wywodzącymi się z protestantyzmu (nazwa od protestu Marcina Lutra), którzy będą was przekonywać, że Kościół jest społecznością niewidzialną. Powiadają oni, Kościół składa się ze samych (wyłącznie) "wierzących"; "wierzącymi" zaś nazywają tych, którzy mają bezwzględną ufność, że grzechy ich nie będą im poczytane przez wzgląd na zasługi Jezusa Chrystusa. Ponieważ zaś tej "ufności" nie można na zewnątrz poznać i stwierdzić, zatem - powiadają - Kościół jest społecznością niewidzialną.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby... tak istotnie było. Tymczasem Pan Jezus założył Kościół święty jako społeczność widzialną.

Wystarczy chwila poważnego zastanowienia, by się przekonać, jakie następstwa pociąga za sobą powyższa protestancka nauka.

Gdyby bowiem Kościół był niewidzialny, tzn. gdyby składał się z jednostek, których znać i określić nie możemy, to nie można by rozpoznać ani podwładnych, ani przełożonych. Kogóż zatem należałoby słuchać? Komu miano by rozkazywać? "Niewidzialny" przełożony i "niewidzialny" podwładny to nonsens. A przecież Chrystus Pan wyraźnie nakazuje słuchać władzy kościelnej i mówi: "Gdyby zaś nawet Kościoła nie posłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik!" ( Mt 18, 17).

Ponadto, gdyby wam jakiś badacz Pisma Świętego, baptysta czy metodysta plótł brednie o "niewidzialności" Kościoła, przypomnijcie mu, że przecież Pan Jezus przyrównuje swój Kościół raz do roli, na której wyrośnie pszenica i kąkol, to znów do sieci, w której nagromadzono ryby - dobre i liche itp.

Porównania te wskazują nam bardzo dobitnie, że w Kościele Bożym znajdują się nie tylko "sprawiedliwi" i "wierzący - ufający". Kościół bowiem przeznaczony jest dla wszystkich! I znajdują się w nim i tacy, co są na razie złymi, dopóki nie nawrócą się i nie poddadzą dobrowolnie słodkiemu jarzmu Chrystusowemu. Pan Jezus każe "czekać aż do żniwa", tzn. do sądu ostatecznego, z wyplenieniem "kąkolu". A więc i teraz, i zawsze będziemy mieli obok "usprawiedliwionych" i "kąkol" w Kościele.

Biedni bardzo ci, co chcą naukę Pana Jezusa poprawiać...

Henryk Płomieńczyk

"Przewodnik katolicki", nr 22, rok 39, Poznań, dnia 28.05.1933 r., s. 340.
Język uwspółcześniono.

Za: http://staraprasa.blogspot.com/2012/10/widzialny-czy-niewidzialny.html

OD REDAKCJI: Powyższy artykuł jak najbardziej odnosi się do twierdzenia niektórych osób podających się za "katolików integralnych" o "ukrytym" papieżu i "niewidzialnej" hierarchii. Jak czytamy powyżej, jest to nauka typowo protestancka.