Św. Jan Maria Vianney,proboszcz z Ars |
CZĘŚĆ TRZECIA
Jak walczyć z pokusami
Po pierwsze. Nie zgadzaj się z nimi, ale zaraz mów chociażby w
sercu: Panie Jezu ja tego nie chcę.
Po wtóre. Wzywaj na pomoc Boga, aby ci udzielił łaski
potrzebnej, byś się z pokusą nie zgodził i polecaj się Najświętszej Maryi
Dziewicy, i twemu aniołowi stróżowi.
Po trzecie. Jeżeli mimo to pokusa nie ustaje, odwracaj od niej
myśl swoją i staraj się swój umysł zająć czym innym. Jeżeli pokusa trwa dłużej,
weźmij do ręki jaką dobrą książkę, albo się zabierz do jakiej pracy; jeżeli
jeszcze mimo to nie ustępuje, nie odchodź na osobne miejsce, lecz owszem
poszukaj jakiego dobrego towarzysza i zacznij z nim jaką poważną rozmowę,
przedłóż mu jaką wątpliwość; albo zapytaj go o jaką ważną sprawę, którą się
ludzie obecnie w państwie zajmują. Tak więc klinem klin wybijesz. Taka twoja
ciekawość nie będzie mową próżną, ale rzeczą miłą Bogu, bo jej używasz jako
narzędzia aby nie obrazić Boga a odpędzić szatana.
Czwarte. Jeżeli jeszcze dalej trwa pokusa, pomyśl, że Bóg
jest przy tobie obecny podobnie jak twój nauczyciel lub ojciec, a jak w ich
obecności nie odważyłbyś się tego grzechu popełnić, to tym bardziej go nie
popełnisz, gdy wiarą nadprzyrodzoną wierzysz, że Bóg w Trójcy Świętej jedyny
jest przy tobie i na ciebie i na wszystkie twoje sprawy patrzy.
Toteż powiada św. Jan
Chryzostom: Jeżeli patrząc na człowieka przy nas obecnego grzeszyć się nie
odważamy a nawet spostrzegłszy przy sobie służącego, grzechu się strzeżemy, to
jakże będziemy silni w pokusie, gdy Boga obecnego w pamięci mieć będziemy.
Toteż i Seneka, pogański
mędrzec powiedział, że skutecznym lekarstwem przeciwko grzechowi jest przedstawiać
sobie, że jakiś znaczny człowiek jest w obecności naszej.
Piąte. Św. Bernardyn taką dał radę młodzieńcowi przeciw
snom nieprzyzwoitym: "Wieczorem zrób trzy znaki krzyża św. około serca i
tak trzy razy powiedz: Przez święte Dziewictwo Twoje najczystsza Panno Maryjo
oczyść duszę i ciało moje w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, a wszystkie złe
marzenia ustąpią". Posłuchał ów młodzieniec, uczynił tak, jak mu mąż Boży
poradził i więcej sny takie go nie prześladowały. Poznawszy jak skuteczna była
ta rada, ów młodzieniec podawał tę samą radę innym swym towarzyszom i oni także
doznali pomocy Najświętszej Panny.
Ten sam święty jednemu
świeckiemu człowiekowi poradził, aby w pokusie taką modlitwę odmawiał: Jezu
i Maryjo bądźcie zawsze przy mnie, bo jeżeli Wy pokazywać mi będziecie drogę,
nigdy nie zbłądzę. I ten także wyznał że tą modlitwą wiele pokus zwyciężył.
Szóste. Bardzo pomocną rzeczą jest wyjawić otwarcie i
szczerze spowiednikowi pokusy, jeżeli długo niepokoją. Doświadczenie codzienne
poucza, że wielu w tej samej chwili uwolniło się od pokus, skoro je tylko przed
spowiednikiem wyjawili.
Przykładów na to wiele można
znaleźć w żywotach świętych.
Sławny jest przykład opata
Serapiona. Cierpiał on w pierwszych latach życia zakonnego na gwałtowne pokusy
do kradzieży, do niewstrzemięźliwości w jedzeniu. Wtedy przyszedł do swego
przełożonego opata Tomasza i z płaczem do tych pokus w obecności także innych
się przyznał; w tej chwili widzieli wszyscy jak z Serapiona wyszła jakaś
głownia rozpalona i całą celę dymem przykrym siarczanym zapełniła. Był to znak,
że szatan, który go kusił, od niego odstąpił i już odtąd Serapion był wolny od
owych pokus. Napisał o tym znany pisarz starożytny Kasjan.
Podobne zdarzenie czytamy o
św. męczenniku Astionie. Trapiły go pokusy nieczyste, w tym utrapieniu poszedł
do swego przełożonego św. Epikteta i poza spowiedzią o swoich pokusach mu
opowiedział. Św. Epiktet pomodlił się za niego i w tej chwili ujrzał małego
czarnego chłopca z gorejącą pochodnią od niego odstępującego, który się tak do
niego odezwał: "Twoje przyznanie się do pokus, moje siły skruszyło,
modlitwa twoja i Epikteta bezsilnym mnie uczyniła".
W żywotach starożytnych
Ojców czytamy, że jeden z braci zakonnych w tej chwili był wolny od pokus
nieczystych, gdy o nich swemu przełożonemu powiedział. Przełożony dał mu przy
tym taką radę: "Nie daj się diabłu, ani nie upadaj na duchu, lecz ile razy
bardziej on cię niepokoi, przychodź do mnie, a z pewnością zawstydzony, odstąpi
od ciebie. Nic bowiem tak nie zawstydza szatana do nieczystości kuszącego, jak
wyjawienie jego najazdów, a znowu nic go tak nie cieszy, jak ukrywanie złych
myśli".
Siódme. Wielce pożyteczną jest rzeczą, gdy nam pokusy
dokuczają, uniżyć się i upokorzyć przed Bogiem i gorąco się pomodlić. Św.
Wawrzyniec Justynian powiada: "Kto chce odnieść zwycięstwo nad pokusami,
musi się w podwójną broń zaopatrzyć, z lewej strony ma się bronić pokorą a z
prawej modlitwą. Pokora bowiem jako bicz groźny rozpędza całe wojsko złych
duchów". Gdy ci więc pokusy przychodzą, uniżaj się przed Bogiem i wyznawaj
przed Nim, że na nic dobrego nie zasługujesz, ale dla grzechów licznych godzien
jesteś kary; niegodzien jesteś oczu podnieść do nieba, żyć pomiędzy ludźmi,
niegodzien jesteś, że cię ziemia nosi; ale z drugiej strony wzywaj miłosierdzia
Bożego i pomocy Bożej przez zasługi Jezusa Chrystusa, przyczynę Najświętszej
Maryi Dziewicy i Świętych Pańskich, przez dobroć i miłość Bożą, która cię
stworzyła i odkupiła i tylu łaskami i dobrodziejstwami do tego czasu obsypywała
i to mimo twej niegodności.
Ósme. Pożyteczne jest usuwanie wewnętrzną podnietę pokus
nieczystych. A tą podnietą są zbytek w jedzeniu i piciu. Dlatego powiada św.
Hieronim: "Podwójna jest podnieta do nieczystości: wino i młodość. Po cóż
więc dolewać oleju do ognia, po cóż ciału, które i tak podległe jest
zmysłowości, dodawać jeszcze to, co je może rozpalać?".
A Dioskor kapłan, taką daje
radę tym, którzy w czasie snu doznają w ciele swym zaburzeń: "Ludzie,
którzy wygodnie żyją, rozmaitych rzeczy sobie odmawiają, które według
orzeczenia lekarza uważają za zdrowiu szkodliwe; o ileż pilniej powinno się to
czynić, gdy się rozchodzi o zachowanie zdrowia duszy i ciała? Trzeba się więc
starać naturalną skłonność do grzechu przez post i wstrzemięźliwość poskramiać,
modlitwą i umartwieniem pokonywać".
Chorzy na febrę, odmawiają
sobie pokarmów i napojów, które tę chorobę zwiększają, aby się z niej łatwiej
wyleczyć, jakże więc pilnie trzeba sobie odmawiać napojów i pokarmów, które
pożądliwość ciała podsycają. Św. Ambroży powiada: "Naszą febrą jest
nieczystość, naszą febrą jest pożądliwość ciała".
Podnietą do grzechu może być
także inny grzech nałogowy, zwłaszcza, kto ma jaki zły nałóg a z nim nie
walczy, Bóg aby człowieka takiego ukarać, dopuszcza, że w inne także grzechy
wpada.
Uczą nas o tym święci.
Św. Grzegorz Wielki powiada:
"Grzech za który się zaraz nie żałuje, jest nie tylko grzechem, ale i
przyczyną nowych grzechów, a zarazem i karą za grzechy. Każdy bowiem poprzedni
grzech jest sam dla siebie grzechem, ale jeżeli się go pokutą zaraz nie
zgładzi, Bóg dopuszcza, że dusza zawikłana w tym grzechu w nowe grzechy wpada i
tak ten, który przez pokutę nie usuwa z duszy swojej grzechu, dodaje nowe
grzechy do poprzedniego".
Tak więc grzech popełniony
jest sam w sobie grzechem, a gdy się go pokutą nie gładzi, staje się przyczyną
nowych grzechów; tak grzesznik w coraz to większe wikła się występki.
Dziewiąte. Najświętsza Dziewica Maryja podała św. Brygidzie
trzy środki przeciwko pokusom, gdy jej tak powiedziała: "Gdy cię pokusa nieczysta
prześladuje, w ten sposób się pomódl: «Jezu, Synu Boga żywego, Ty wszystko
widzisz, wspomóż mię, abym się tymi myślami nie zabawiała».
Gdy chcesz coś mówić znowu
tak się pomódl: «Panie Jezu, Synu Boży, który przed sądem milczałeś,
powstrzymaj mój język, aż rozważę co i jak mam powiedzieć». Gdy masz coś zrobić
albo odpocząć znowu tak się pomódl: «Panie Jezu, Synu Boży, któryś się dał
nieprzyjaciołom Twoim związać, kieruj mymi rękami i członkami mego ciała tak,
aby moje uczynki miały dobry koniec»".
W ogóle, ile razy zauważysz
jakąkolwiek pokusę, módl się i staraj się modlić, bo pragnienie modlitwy będzie
ci poczytane za modlitwę.
A jeżeli mimo modlitwy złe
myśli cię nie opuszczą, to ta modlitwa twoja wyjedna ci w niebie koronę,
bylebyś tylko na te myśli się nie zgadzał.
Dziesiąte. Sam Duch Święty jako środek przeciw pokusom podaje
pamięć na rzeczy ostateczne. "We wszystkich twoich sprawach, powiada,
pamiętaj na rzeczy ostateczne a na wieki nie zgrzeszysz"; a św. Dionizy
dodaje: "nigdy śmiertelnie, rzadko powszednim grzechem".
Szczególnie pamięć o
pierwszej rzeczy ostatecznej tj. o śmierci bardzo jest w tym względzie pomocną.
Św. Augustyn powiada: "Nic tak nie odwraca ludzi od grzechu jak rozważanie
nadchodzącej śmierci; gdyby ludzie o śmierci pamiętali ustawicznie, zachowaliby
swoją duszę od wszelkiej skazy wolną".
Św. Diadoch powiada, że są
dwa rodzaje złych duchów; jedni są wyższego rzędu, ci duszę nagabują, inni
niższego rzędu, w ciele złe żądze wzbudzają i opanować je pragną. Tak jednych
jak drugich każe tenże święty pamięcią o śmierci odpędzać.
Św. Izydor Peluzjota
powiada: "Jeżeli pożądliwość ciała cię gnębi i gwałtownie cię niepokoi, a
może swoją bezczynnością i opieszałością ten ogień w sobie rozpaliłeś, pamięcią
na ogień wieczny ten ogień pożądliwości ugasisz. Zaiste ten ogień pożądliwości
do ognia wiecznego prowadzi".
Pewien poganin zapytany, kto
najlepiej dni życia zakończy, odpowiedział, ten, co zawsze o tym końcu życia
myśli. Plato grecki filozof, jak pisze o nim św. Hieronim, powiedział:
"Prawdziwa mądrość filozofów, to pamięć na godzinę śmierci". Tak samo
powiedział św. Rembert, biskup Bremeński: "Określenie najpierwsze
filozofii, to jest myśl o śmierci".
Także pamięć o sądzie Bożym
chroni nas od grzechu. Św. Bazyli powiada: "Jeżeli cię jaka pokusa pobudza
do grzechu, wspomnij sobie na straszny sąd Boży, którego żaden człowiek nie
ujdzie, a ta myśl jako wędzidło powstrzyma cię abyś nie zgrzeszył".
Ebogorus pogański jeszcze
książę Węgier oglądał obraz sądu Bożego namalowany przez znakomitego Metodego;
gdy mu wytłumaczono co obraz przedstawia tak się uląkł, że zaraz prosił o
chrzest św. i szczerze do wiary św. się nawrócił.
Tak samo rozważanie o piekle
i o odrzuceniu na wieki przez Boga jest mocną ochroną przed grzechem. Powiadał
św. Prosper: "Rozważajcie często, jakim to jest nieszczęściem, utracić na
wieki szczęście niebieskie, towarzystwo świętych, nie oglądać nigdy ojczyzny
niebieskiej, utracić życie wieczne, a wiecznie umierać, mieszkać w ogniu
wiecznym, z szatanem i jego aniołami, nigdy nie oglądać światłości mimo
upalenia, w głębokościach piekielnych być zanurzonym, od straszliwego robactwa
ustawicznie być toczonym i to wszystko będzie bez końca".
Takie rzeczy sobie
przypominać i o nich ustawicznie pamiętać znaczy tyle, co wziąć rozbrat ze
wszystkimi grzechami, ujarzmić wszystkie pożądliwości cielesne; i to jest
najstraszniejsze, że wszystkie męki potępionych trwać będą wiecznie.
Chrystusowi Panu w czasie
Jego doczesnego życia najboleśniejsza była myśl o grzechach śmiertelnych, które
ludzie popełniają i popełniać będą aż do końca świata.
Powiadają teologowie, że
widział to wszystko Pan Jezus widzeniem tzw. "błogosławionych".
Lecz posłuchajmy, co o tym sam Pan Jezus objawił jednej św. Franciszkance
siostrze Baptyście: "Chciej córko moja zrozumieć, że cierpienia mojej
duszy były niezliczone i nieskończone, bo niezliczone są dusze, które są
członkami mymi, które się ode mnie przez grzechy ciężkie odrywają. I to była
największa boleść moja to odrywanie się dusz ode mnie.
Rozważ jaka by to była
boleść człowieka, któremu by członki jeden za drugim odcinano; pomyśl tedy,
jakiej boleści doznawałem, gdy tak wiele dusz ode mnie przez grzech ciężki się
odrywa i idzie na wieczne potępienie. Im droższą jest dusza od ciała, o tyle
sroższe były moje boleści. O ile droższą jest dusza od ciała ty tego pojąć nie
możesz, ani żaden inny człowiek, tylko ja sam jeden, który stworzyłem duszę i
ciało i znam ich wartość, toteż ani ty, ani żaden człowiek nie może zrozumieć
ogromu moich boleści i smutków. Ponieważ jest różnica w sposobach popełniania
grzechów i są grzechy jedne cięższe od innych, stąd i boleść moja, wedle tego
się wzmaga. Najcięższą to mię napawało boleścią, gdy widziałem, jak członki
moje, to jest dusze ludzkie, raz potępione, już nigdy, przenigdy, ze mną jako z
głową się nie połączą.
I to nigdy to jest
najstraszniejsza kara, która im na wieki najbardziej dolegać będzie. Ta ich
męka wieczna tak mi dolegała, że gotów byłem to wszystko na nowo cierpieć, i to
nie raz ale po niezliczone razy, abym tym potępionym duszom, a nawet chociażby
tylko jednej to wysłużyć, aby się do mnie jeszcze wrócić na wieki mogła, i ode
mnie życie czerpać.
Teraz więc zrozumiej, jak
drogą mi jest każda dusza, gdy dla jednej byłem gotów tyle tak wielkich boleści
ponosić, aby ją z sobą połączyć.
Tak więc stosowna do tych
boleści, jakie mi zadali odłączając się przez grzech ode mnie, podług mej
sprawiedliwości jest jakość i wielkość kary, jaką za to ponoszą. Jak mnie boli
to słowo nigdy. Taka też jest wola moja, aby ich to nigdy na wieki
trapiło.
Stąd możesz nieco miarkować,
jak wielkiej boleści w ciągu mojego życia doczesnego doznawałem w sercu swym,
gdym widział tak wiele dusz ode mnie odstępujących i dążących na wieczne
potępienie".
Z tego też możemy
wyrozumieć, jak bardzo nie podoba się Panu Jezusowi teraz w niebie królującemu,
każdy grzech ciężki, przez który dusza przedtem z Nim łaską złączona
dobrowolnie od Niego się odrywa. Gdyby teraz w niebie mógł smutku doznawać,
jakim by smutkiem te nieszczęsne dusze teraz jeszcze Go napawały.
Trzeba więc pilnie unikać
grzechów, zwyciężając pokusy, które do grzechu wiodą wszelkimi sposobami, a
szczególnie pamięcią na owo nieszczęsne nigdy, które dręczy potępionych
i na które zasługują ci, co się przez grzech śmiertelny od Boga odrywają, a w
moc szatana oddają.
Toteż istotnie
najskuteczniejszą obroną przeciw grzechom śmiertelnym i przeciw pokusom do tych
grzechów pobudzającym jest rozważanie mąk piekielnych. Nie unikajmy tedy
rozmowy i nauki o piekle, powiada św. Jan Chryzostom, abyśmy mogli tego piekła
uniknąć, nie bójmy się myśleć o karze, abyśmy jej na siebie nie ściągnęli.
Gdyby ów bogacz myślał o ogniu piekielnym, nigdy by się do niego nie dostał.
Ponieważ o nim nie myślał, dlatego w nim pogrzebany został.
Jedenaste. Pomaga bardzo do zwyciężenia pokus, przypominanie
sobie przykładów takich ludzi, którzy w walce z pokusami nieczystymi mężnymi
się okazali i wielkodusznie je odrzucili.
–––––––––––
Ks.
Mikołaj Łęczycki T. J., Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka
innych rozważań pobożnych. Z łacińskiego oryginału przełożył na nowo X. J.
P. Kraków 1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW,
ss. 123-142.