STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 30 września 2016

Żywot świętego Hieronima, Doktora Kościoła

(Żył około roku Pańskiego 419)

Hieronim, jeden z najuczeńszych i najzdolniejszych Ojców Kościoła urodził się w roku 331 w Strydonie, małym miasteczku w Dalmacji, z rodziców bogatych, którzy go wprawdzie wychowywali po chrześcijańsku, ale mimo to chrzest jego odkładali od roku do roku. Żywy i ciekawy chłopiec, posiadłszy w mieście rodzinnym początki nauk, posłany został do Rzymu, aby uzupełnić swe wykształcenie. Tam oddał się z największym zapałem studiom klasycznych autorów i mówców, obeznał się z matematyką i filozofią i zebrał znacznym kosztem i mozołem niemałą bibliotekę. Jako nieochrzczonemu nie wolno mu było uczestniczyć w katolickim nabożeństwie; mimo to modlił się co niedzielę nad grobami apostołów i w katakumbach świętych Męczenników. Niestety, wpływ pogańskich dzieł i nauczycieli tak potężnie na niego podziałał, że przeważyła w nim pycha i pokusy zmysłowości. Przejęty żalem i skruchą, pisał później: "Wynoszę czystość pod Niebiosa, ale nie dlatego, iżbym ją posiadał, lecz dlatego, że dziwię się, że jej nie posiadam. Chwalić w innych to, czego nam brak, jest szczerym, ale zawstydzającym wyznaniem. Jestem synem marnotrawnym, który zmarnował ojcowiznę. Niestety, jeszcze się nie upokorzyłem przed Ojcem przedwiecznym, jeszcze nie zacząłem odganiać od siebie pokus i ponęt zmysłowych rozkoszy". 


Po ukończeniu nauk zwiedzał sale sądowe, aby słuchać mów adwokatów; wkrótce jednakże przesycił się widokiem zdrożności i nędzy i wyjechał z Rzymu, aby poznać najsłynniejszych mędrców Galii i słuchać ich wykładów. Dłuższy czas zabawił w Trewirze; tu powziął stanowczy zamiar poświęcenia się Bogu, począł grzechy odpokutowywać kaźnią ciała, zatapiać się w Piśmie św., po czym pospieszył do Rzymu, aby przyjąć chrzest święty. Zatrzymał się w Akwilei, gdzie dostał się w grono znakomitych i świątobliwych mężów, i zawarł "z tym chórem aniołów" jak najściślejszą przyjaźń. Niezadługo jednak musiał się z nimi rozstać, ogłosiwszy bowiem dziełko, piętnujące okrucieństwo wyższego urzędnika, który wydał niesprawiedliwy wyrok śmierci, naraził się na jego prześladowanie i musiał uciekać. Wsiadłszy na okręt z trzema przyjaciółmi, wylądował w Tracji, przeszedł Azję Mniejszą, a dotarłszy do syryjskiej Antiochii, wpadł w chorobę i stracił przez śmierć dwóch najlepszych przyjaciół, których nazywał "swymi oczyma". 

W Antiochii zabawił dwa lata, słuchał nauk Apolinarego, biskupa laodycejskiego, słynnego znawcy Pisma świętego, który później odegrał smutną rolę jako kacerz, i zawarł znajomość z innymi uczonymi. Następnie zatopił się w studiach naukowych i pracował dzień i noc aż do znużenia, dopóki mu Bóg nie wskazał innej drogi. Miał bowiem sen, który na długi czas stłumił odzywający się w nim pociąg do pogańskich pisarzy. Śniło mu się, że stoi przed sądem Bożym. Na pytanie: "Kim jesteś?", odpowiedział: "Chrześcijaninem jestem". "Kłamiesz - rzekł Pan - jesteś wielbicielem Cycerona. Gdzie jest skarb twój, tam jest serce twoje!".

Po owym widzeniu udał się na pustynię Chalcis, zamieszkaną przez cnotliwych zakonników, gdzie oddał się pokucie, zatopił się w Piśmie świętym i zaczął się uczyć języka hebrajskiego. Codziennie opłakiwał swe grzechy, mieszkając w ciasnej celi i leżąc na twardej podłodze. Oblicze i całe ciało jego wychudło od ścisłego postu, gdyż uważał za wielki zbytek jeść coś gotowanego, a zarabiał na utrzymanie wyrabianiem koszyków i pracą w ogrodzie. Mimo to nawiedzały go różne pokusy, stawiając mu przed oczy grzechy dawniej popełnione. Cierpienia, jakich doznawał, sam tak opisuje: "Nie znajdując nigdzie pomocy i spokoju, rzucałem się do stóp Jezusa, oblewałem je łzami, ocierałem je włosami i umartwiałem krnąbrne i nieposłuszne ciało długotrwałym postem. Niejednokrotnie krzyczałem dzień i noc, ustawicznie uderzałem się w pierś, póki na rozkaz Pana nie wrócił spokój. Unikałem nawet swej celi, która była świadkiem myśli moich. Rozgniewany na siebie, puszczałem się w głąb pustyni. Dostawszy się w wąwóz lub do jaskini, znów się modliłem i chłostałem ciało, póki burza nie minęła. Bóg jest mym świadkiem, że często po wylaniu strumieni łez, wznosząc oczy ku Niebu, mniemałem, iż jestem przeniesiony między zastępy aniołów i uniesiony radością, zaczynałem śpiewać". 

Około tego czasu powstał w kościele antiochijskim groźny rozłam. Czterech biskupów, częścią kacerskich, częścią prawowiernych zaczęło się ubiegać o godność patriarchy, a i zakony zaczęły się mieszać w tę sprawę. Sława Hieronima była tak wielka, że nalegano nań, aby wydał wyrok rozstrzygający. Hieronim przybył do Antiochii, ale oświadczył, iż rzecz należy przedłożyć prawowitemu sędziemu, tj. papieżowi Damazemu. W roku 379 odebrał święcenia kapłańskie i udał się do Konstantynopola, aby słuchać wykładów tamtejszego patriarchy i słynnego teologa Grzegorza Nazjanzeńskiego, a zarazem wydoskonalić się w języku greckim i filozofii, lecz już w roku 381 powołał go papież Damazy do Rzymu, aby użyć jego nauki i pióra na dobro Kościoła. 

Wszechstronna nauka Hieronima, świątobliwe życie, jakie wiódł w celi klasztornej, przekonywająca wymowa, zjednały mu w Rzymie taką sławę, że wielu widziało w nim zastępcę sędziego Damazego. Świadkami jego mądrości i rozległej wiedzy, z jaką tłumaczył i objaśniał słuchaczom Pismo święte i zalecał życie świątobliwe, jest dwanaście pań i dziewic z najwyższej szlachty rzymskiej: Marcela, Paula, Blezyla, Eustochium, Azela, Lea, Pryncypia, Melania, Felicitas, Marcelina, Fabiola i Felicjana, które Kościół czci jako Święte; najdobitniejszym zaś świadectwem wymowy, z jaką bezwzględnie gromił chciwość, próżność i zamiłowanie wygód u księży i ludu, jest zawziętość i nienawiść jego nieprzyjaciół, którzy oszczerstwem i kłamstwem walczyli przeciw zasłużonemu mężowi. 

Po śmierci papieża Damazego w roku 385 zatęsknił Hieronim za cichą samotnością i udał się w towarzystwie kilku przyjaciół do Ziemi świętej. Tam zwiedził nasamprzód wszystkie miejscowości, o których wspominają dzieje święte, aby je dokładnie obejrzeć i tym sposobem nabrać dokładniejszego wyobrażenia o wypadkach opowiedzianych w Ewangelii, po czym zamieszkał w Betlejem, w małej chatce, a później osiadł tam w nowo zbudowanym klasztorze i oddał się modlitwom i naukom. Owoce jego pracy były nadzwyczaj obfite, przetłumaczył bowiem Pismo święte Starego Zakonu z języka hebrajskiego na łacinę i dokonał poprawek tekstu Nowego Testamentu. Sobór trydencki zadekretował, że jego wydanie Pisma świętego ma stanowić podstawę publicznych odczytów i wykładów. Oprócz tej olbrzymiej pracy ogłosił objaśnienia do całego Pisma świętego, z których wielka ilość zawarta jest w brewiarzu, a nadto wydał wiele pism przeciw kacerzom Jowinianowi i Pelagiuszowi, jako też dawnemu przyjacielowi Rufinowi. "Wrogowie Kościoła - mawiał - są i mymi wrogami. Pies szczeka w służbie swego pana; czemuż bym ja nie miał przemawiać w obronie swego Boga? Umierać mogę, milczeć nie umiem". 

Mimo niestrudzonej pracy pisarskiej nie zaniechał pokuty, postów, nocnego czuwania, codziennych rozpamiętywań o czterech rzeczach ostatecznych i nie zaniedbywał czci Najświętszej Maryi Panny. "Czy śpię, czy czuwam - mówi w swych pismach - ciągle brzmi mi w uszach trąba archanioła: Wstawajcie umarli i stawajcie przed Sądem Bożym!".

Po krótkiej chorobie zasnął snem wiecznym jako dziewięćdziesięcioletni starzec dnia 30 września roku 419. Święte jego zwłoki przeniesiono do Rzymu i umieszczono w kościele Najświętszej Maryi Panny Większej. Rzadko który z Świętych Pańskich bronił tak zwycięsko czystości wiary i niepokalanego dziewictwa Matki Boskiej jak święty Hieronim. 

Nauka moralna

 

Matronę Paulę po śmierci jej córki Blezyli pociesza św. Hieronim w następującym liście: "Cóż poczynam? Mam osuszyć łzy matki, a sam płaczę. Ze smutkiem przyznaję, że cały list ten jest łzami pisany. Wszakże i Pan Jezus opłakiwał Łazarza, ponieważ go miłował. Niewielki to co prawda pocieszyciel, który nie umie powstrzymać swych westchnień, który może tylko szeptać słowa łzami przerywane. Powołuję się, droga Paulo, na świadectwo Pana Jezusa, w którego orszaku Blezyla obecnie bawi, powołuję się na świadectwo aniołów świętych, którzy ją przyjęli do swego grona, że cierpię na równi z tobą, jako duchowny ojciec i wychowawca twej córki. Ale czemu zasmuca nas śmierć drogich osób? Przecież nie na to się rodzimy, aby tu wiecznie pozostać. Abraham, Mojżesz, Piotr, Jan, Paweł, nawet Syn Boży umarł; a my się gniewamy, gdy się rozstaje czyjaś dusza z ciałem. Może ta dusza drogiej nam osoby dlatego ulatuje z ciała, aby jej nie skaziła złość.
 
Tego tylko zmarłego żałować należy, na którego czyha piekło i na którego ukaranie czeka ogień wiekuisty. Wszyscy, których wita po śmierci zastęp aniołów, na których spotkanie idzie Pan Jezus, powinni się raczej smucić, że jeszcze muszą przebywać w namiocie śmierci, smucić ze względu na to, że dopóki tu na ziemi bawią, są dalecy od Boga. Tak jest, ubolewać powinni. Biada mi, że się pielgrzymowanie moje przedłużyło; mieszkałem z obywatelami Kedaru: za długo przechodniem jest dusza moja (Ps. 119, 5). Jeśli więc Kedar znaczy ciemność, a świat ten jest ciemnością, gdyż światło w niej świeci, ale ciemności światła nie rozumieją, tedy winszujmy Blezyli, która weszła z ciemności do światła i w pierwszym zapale wiary otrzymała wieniec doskonałości. Gdyby śmierć była ją rychlej porwała, gdy jeszcze miłowała świat i marzyła o jego rozkoszach, wtedy strumienie łez nie byłyby starczyły na pożałowanie jej. Teraz, gdy za sprawą miłosierdzia Bożego przed czterema miesiącami obmyła się za pomocą ślubów jakby chrztem drugim, a potem, pogardzając światem, żyła jakby w klasztorze, czyż cię nie przejmuje obawa, aby cię Zbawiciel za twój żal nie zganił, mówiąc: "Paulo, czy się gniewasz, że twoja córka stała się Moją córką? Gniewasz się i obrażasz Mnie grzesznymi łzami, że teraz mam ją u siebie? Wszakże wiesz, jak jestem usposobiony względem ciebie i twoich. Wstrzymujesz się od jadła, nie z zamiłowania postu, lecz ze strapienia; ale takiej wstrzemięźliwości nie lubię, taki post jest Mi wstrętny. Takimi męczennikami niech się pochlubi mądrość światowa. Moje oko spoczywa z upodobaniem na pokornych i łagodnych, którzy z uwielbieniem drżą przed słowami Mymi. Czyż taki jest owoc twego życia klasztornego, jaki Mi obiecywałaś? Czyż cię mam uważać za świętą i pobożniejszą tylko z powodu odzieży, którą się różnisz od innych niewiast? Duch twój zasmucony pochodzi jeszcze z czasów, gdy nosiłaś jedwabne szaty; trapisz się, unikasz Mnie, surowego Sędziego, jak gdybyś z Mych rąk wymknąć się zdołała! Jeśli szczerze wierzysz, że twa córka żyje, nie skarż się, że przeszła do życia lepszego. Taka jest wola Moja, którą objawiłem przez swych apostołów, że śmierć krewnych i powinowatych nie powinna was zasmucać, jak pogan". 

Modlitwa

 

Boże, któryś Kościół Twój święty dla wykładu Pisma świętego w Wyznawcy Hieronimie wielkim mistrzem obdarzyć raczył, spraw, prosimy, abyśmy wsparci jego zasługami, to, czego on słowem i czynem nauczał, za pomocą Twoją spełniać potrafili. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.