STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 31 sierpnia 2016

Czyściec - x. dr Jules Didiot

 
I. Nazwą tą oznaczamy bądź miejsce, bądź ogół bolesnych mąk, którym podlegają po śmierci dusze sprawiedliwych, przeznaczone do oglądania Boga, lecz bezpośrednio posiąść Go nie mogące w skutek nieodpokutowanych jeszcze tu na ziemi swych grze­chów powszednich, lub też wskutek kar doczesnych, na jakie śmier­telnymi grzechami zasłużyły, grzechami, których całkowicie w życiu doczesnym nie odpokutowały. Czyściec przeto jest przeznaczony tylko dla osób dorosłych, zmarłych w stanie łaski, lecz niedostatecznie wobec Boga oczyszczonych. To też musi się on skończyć kiedyś koniecznie, już nie tylko dla każdej duszy po szczególe, ale i dla wszystkich dusz w ogólności, ponieważ kary, których jest zbiorni­kiem, mają za przedmiot rzeczy skończone i ograniczone, a mia­nowicie grzechy powszednie i męki doczesne. Podług wszelkiego prawdopodobieństwa i podług wyraźnego zdania św. Augustyna (De Civ. Dei XXI. 16), stanie się to w chwili sądu ostatecznego, w chwili zagłady wszelkiego stworzenia; czyściec wtedy przestanie być miej­scem pośrednim między niebem a piekłem, miejscem nie dla wszy­stkich przeznaczonym, miejscem, do którego na przykład nie wcho­dzą nigdy dzieci odrodzone przez łaskę a śmiercią zaskoczone, za­nim jeszcze doszły do używania rozumu. Dzieci, umierające bez łaski odrodzenia duchowego, idą nie do czyśćca, lecz otrzymują miejsce kary, oznaczone w teologii nazwą otchłani, limbus puerorum, a graniczące z piekłem, do którego jest podobne męką nieoglą­dania Boga, nie zaś mękami zmysłów.

 
II. Koncylium Trydenckie w ten sposób wypowiada naukę ka­tolicką o czyśćcu. 1) Jest czyściec. 2) Bywają w nim zatrzymy­wane dusze zmarłych, gdy pozostając w stanie łaski uświęcającej, nie posiadają jeszcze zupełnej niewinności, albo też gdy mają jesz­cze pełnić karę doczesną za jakiś grzech śmiertelny, sakramentalnie co do winy już przebaczony. 3) Te są właśnie dwie główne przeszko­dy wejścia do nieba. 4) Dusze czyśćcowe mogą być wspomagane ofiarą Mszy św., a także modlitwami, jałmużnami, pokutą członków Kościoła wojującego.

Tenże sam Sobór Trydencki oświadcza, że punkty powyższe są artykułami wiary, i że się zawierają w świętych źródłach obja­wienia, t.j. w Biblii, w Tradycji i w nauce Soborów powszechnych. Odnośnie do Biblii, usprawiedliwia ona orzeczenie Soboru Trydenckie­go tym wszystkim, co nam powiada o świętości i niedoścignionej czystości Boga, o naturze i następstwach grzechu, o warunkach ko­niecznych do bezpośredniego oglądania Boga; tym co nam powiada o ofiarach, zarządzonych przez Judę Machabeusza za dusze żoł­nierzy, poległych na polu walki, a potwierdzonych przez samego Ducha Św. (II Machab. XII, 43 nst.) i tym wszystkim w ogóle, co Duch Św. na wielu innych miejscach daje do zrozumienia, na przy­kład w liście I Kor. III. 13 nst.

Co się tyczy Tradycji, to nie masz nic pewniejszego nad mo­dlitwy za umarłych, nakazywane przez starożytne liturgie, wyraża­ne na grobowcach z pierwszych wieków chrześcijaństwa, wspomina­ne przez Tertuliana (Coron. milit. IV), przez św. Augustyna (Con­fess. IX, 13), przez św. Cyryla Jerozolimskiego (Catech. myst. V, 9 ss.). Wreszcie, co do Soborów, to wystarczy przytoczyć tylko Sobór Florencki (Decret: unionis) i Sobór Trydencki (sess. VI, can. 30; sess. XXII, cap. 2: sess. XXV, decr.), i jeden, i drugi sobo­ry ekumeniczne.
 
III. Przeciw tej nauce podniesiono z czasem wiele zarzutów. Wiele z nich nawet nie zasługuje na wzmiankę w poważnej książ­ce; inne występują przeciw prostym opiniom teologicznym, odnoszącym się do danego przedmiotu, które mogą być więcej lub mniej ważne, lecz których obrony podejmować tu nie będziemy. 

Wspo­mnimy więc tylko o najpoważniejszych zarzutach:

1)      Czyściec, powiadają, nie ma racji bytu, grzech bowiem powszedni jest rzeczą tak mało znaczącą, iż Bóg nie może nań zwra­cać uwagi, a kara wieczna, grzechowi śmiertelnemu należna, zo­stała  odpuszczona  przez sakramentalne rozgrzeszenie; wszystko więc skończone.

2)      Czyściec jest  tylko czułostkowym i mitycznym tłumaczeniem wiary mniej lub więcej filozoficznej w pozagrobowe życie dusz ludzkich.

3)      Żołnierze hebrajscy, za których Juda Machabeusz modlić się kazał, w ważnej rzeczy naruszyli prawo boże, a przeto w grze­chu śmiertelnym zeszli z tego świata. Jeśli więc fakt ten dowodzi czegokolwiek, to dowodzi za dużo, a mianowicie, że nawet potępieńcy mogą korzystać z naszych modłów.

4)      Co to za czyściec, którego nikt nie wie ani miejsca, ani istoty, ani okoliczności, ani nawet pewnego i dokładnego sposobu istnienia!

5)      Ileż to w tym czyśćcu uderzających sprzeczności: ogień materialny - pali istoty duchowe, przyjaciele Boga - oddani na mę­ki, żyjący - wspomagają umarłych, ci zaś miłujący Boga - sami nie mogą się uwolnić od następstw swego grzechu!

6)      Dogmat o czyśćcu jest jednym z tych, których Kościół Rzymski, sam jeden go wyznający, bardzo zręcznie nadużywa w tym celu, aby przerażać lud prosty, aby działać na pobożną jego wy­obraźnię, aby podtrzymywać zabobon, aby otrzymywać ofiary i śmieszne a często źle nabywane fundacje.

Rozważmy te zarzuty.
 
IV. 

1. Cel czyśćca jest najzupełniej rzeczywisty i realny.

Naprzód bowiem, grzech powszedni, aczkolwiek nie tak jest ciężki jak grzech śmiertelny, nie mniej jednak jest pewną obrazą Boga i po­winien być odpokutowany; skoro nie mógł być odpokutowany na tym świecie, musi być koniecznie odpokutowany na przyszłym; ina­czej bowiem jakież byłoby jego znaczenie? Następnie, kary doczesne należą się nie tylko za grzech powszedni, nimi samymi tylko karany, ale najczęściej za grzechy śmiertelne, w sakramencie pokuty co do winy już przebaczone. Zazwyczaj Pan Bóg człowiekowi ochrzczonemu, powtórnie w grzech upadającemu, nie udziela zupełnego odpuszczenia całkowitej kary, lecz nakłada nań karę do­czesną, którą spełnić powinien w tym lub w przyszłym życiu. Ten jest dwojaki cel czyśćca; a że nie wierzy weń dawny lub nowoczesny racjonalizm, to nie dowód, abyśmy i my weń nie wierzyli.

2. Dogmat o czyśćcu nie tylko stwierdza rzeczywistość życia dusz poza grobem: twierdzi on również o możliwości, a nawet rzeczywistości oczyszczających kar doczesnych dla pewnej ilości dusz schodzących z tego świata. A o rzeczywistości istnienia czyśćca przekonywa nas nie samo tylko uczucie, jak chcą przeciwnicy, lecz rozum, nie mit żaden, lecz chrześcijańskie objawienie.

3. Żołnierze, za dusze których Juda Machabeusz kazał od­prawiać uroczyste modły, w poprzedniej z nieprzyjacielem potyczce zabrali ofiarowane bożyszczom pogańskim wartościowe przedmioty, i przeciw danemu niegdyś przez Mojżesza zakazowi prawa, przed­mioty te zachowali przy sobie. Ale następnie zginęli na polu walki w obronie tegoż samego prawa bożego, które niegdyś zła­mali, a Juda z resztkami swej armii był przekonany, że śmierć ich była karą za nieposłuszeństwo prawu. Otóż, kto nam zaręczy, że grzech ich był grzechem śmiertelnym i że nawet dobrej wiary na ich usprawiedliwienie przypuszczać w nich nie można? Któż nam za­ręczy, że ci żołnierze za grzech swój nie żałowali i że go nie zgła­dzili swą bohaterską  wiernością dla sprawy Jeruzalem i Jehowy? Tak właśnie myślał Juda Machabeusz i uważał, iż żołnierze owi pobożnie byli zasnęli; co więcej,  myślał, że ofiary i modlitwy wiel­ką przyniosą im korzyść, a to przekonanie wodza podzielali kapłani, Duch Św. zaś potwierdził je, mówiąc: „święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłe, aby byli od grzechotu rozwiązani.”

4. Przypuszczają powszechnie, że czyściec nie zbyt  jest od­dalony od piekła, że ogień, smutek, wyrzuty sumienia, pragnienie i t.d. stanowią w nim mniej lub więcej straszną męczarnię, że trwanie czyśćca może być albo bardzo długie, albo bardzo krótkie. Z dru­giej znów strony nie ma wątpliwości, że czyśćcem ukarane dusze są na szczęście niezdolne do dalszego grzeszenia i zabezpieczone od wszelkiego zwątpienia i rozpaczy. Lecz choćby nawet pewne szczegóły w danym przedmiocie były niejasne, to cóż może znaczyć ta niejasność wobec rzeczywistości tego, czego nas  uczy Kościół? Sam on na Soborze Trydenckim (Sess. XXI) zabrania w kazaniach ludowych podnosić pewnych zanadto trudnych i zanadto subtelnych zagadnień, dla sprawy zbudowania wiernych i dla ich pobożności bezużytecznych; zakazuje ogłaszać i na kazaniach wypowiadać rzeczy niepewnych albo z pozoru błędnych. Chce, abyśmy się ograniczali na zdrowej nauce; uczyńmy więc w tym razie, jak chce i jak czyni Kościół.

5. Co sądzić o owym ogniu w życiu przyszłym, powiemy w art. Piekło

Nie trzeba się dziwić, gdy się widzi przyjaciół Boga w czyśćcu: wszak nieskończenie dobry Bóg nie jest mniej nieskończenie sprawiedliwy i święty. Zwykłe stosunki pomiędzy ludźmi a duszami czyśćcowymi odbywają się za pośrednictwem Boga, który do dusz tych w odpowiedniej mierze stosuje modlitwy ludzkie; bezpośrednie zaś stosunki pomiędzy nami a tymi duszami są tylko nadzwyczajne, cudowne, bardzo rzadkie, odbywające się dzięki wszech­mocności Boga, któremu przecież nie można odmówić właściwej po temu siły. (Ob. art. Objawienia). Niezdolność nasza do uwolnienia się od następstw grzechu, a zatem i od czyśćca, pochodzi z ogólnego prawa, o którym mówić będziemy w artykule Zbawienie, a które śmiercią zamyka czas próby i doświadczenia, kiedy człowiek z po­żytkiem pracować może nad przygotowaniem swej wiecznej przy­szłości; po przejściu tego czasu, może on już tylko albo zaży­wać nagrody, albo pokutować za grzechy - bądź w czyśćcu, bądź w piekle.

6. Nie sam tylko Kościół rzymski przypuszcza dogmat o czyśćcu. Wierzą weń również chrześcijańskie Kościoły wschodnie, na­wet te, które się odłączyły około V w. po Chr., a tym samem słu­żą za dowód wielkiej starożytności tego dogmatu. Jeśli zaś no­woczesny hellenizm, utrzymując w swej wierze pojęcie kar po­zagrobowych, odrzuca pojęcie o oczyszczeniu duszy przez te kary, znaczy to tylko, że wielcy Doktorowie pierwotnego Kościoła grec­kiego nie zupełnie się w tym przedmiocie zgadzali z Kościołem ła­cińskim. Ten zaś Kościół, nie tylko omawianego dogmatu nie na­dużywał, lecz przeciwnie, na Soborze Trydenckim (loc. cit.) zaka­zał „wszystkiego, coby trąciło ciekawością, zabobonem, bezwsty­dnym zyskiem: wszystkiego, coby mogło gorszyć lub obrażać wier­nych.” Polecił dalej tenże Sobór biskupom, aby nakazali „poboż­nie, układnie i poważnie, prawidłowo, pilnie i starannie” (ibid). speł­niać to wszystko, czego dusze zmarłych mają prawo oczekiwać od braci swych na ziemi pozostałych, czy to na zasadzie legatów i fundacji, czy też innych jakichkolwiek przyczyn. Jeśli tedy odnośnie do tego dogmatu wcisnęły się kiedy lub wciskały jakie nadużycia, trzeba winę tego przypisywać duchowi ludzi i duchowi świata, ni­gdy zaś duchowi Kościoła, który temuż duchowi świata jest katego­rycznie przeciwny.

(Prw. Oswald, „Eschatologie;" Perrone, „Praelectiones theologicae;” Kard. Mazzella, „De Deo Creatore;” art. Fegfeuer we fryburskim Kirchenlexicon; X. Nowodworski, „Encyklopedya Kościel­na, t. 3.)
_______________________________________  
J. Didiot, hasło: CZYŚCIEC, w: Słownik Apologetyczny Wiary Katolickiej podług D-ra Jana Jaugey'a, opracowany i wydany staraniem x. Wł. Szcześniaka, Mag. Teol. i grona współpracowników, T. I. Warszawa 1894, s. 390-393.