STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 1 marca 2013

Gerard des Lauriers: Boża Iskra - część III

Matka Michała – Łucja Magdalena Lefebvre było osobą głęboko wierzącą. Dwukrotnie udaje się w podróż do Włoch, aby odwiedzić swojego syna. Odwiedza bazyliki, katedry, kościoły, uczestniczy w nabożeństwach. Podczas swojego drugiego pobytu w Rzymie w kwietniu 1926 roku, dowiaduje się o powołaniu swojego syna Michała. Pod datą 1 kwietnia (Wielki Czwartek), pisze w swoim dzienniku podróży: „Michał poinformował mnie o swojej wielkiej decyzji przed obrazem św. Tomasza z Akwinu. Wstępuje do dominikanów. Chwała bądź Bogu. Niechaj Jego wola zrealizuje się w pełni i niech doda mi otuchy.”


Dwa dni później, po ceremoniach Wielkiej Soboty, pisze: „Liturgia u św.  Joachima. Komunia u stóp Zmartwychwstałego Zbawiciela. Pomimo straszliwego rozdzielenia, które przeraża moją słabość, całe moje serce wypełnia dziękczynienie, zaufanie, pokój, pieśń pochwalana dla Boga tak dobrego i miłosiernego, który w jednej chwili może mienić oblicze wszystkich rzeczy. Święcenia u św. Jana na Lateranie: och, cudowny i dający nadzieję spektakl.”

Tuż po powrocie do Suresnes udaje się do kościoła, co  w następujący sposób wspomina w pamiętniku: „Idę niezwłocznie do stóp Najświętszej Maryi z Suresnes, aby jej podziękować, że uchroniła moje drogie dziecko od wszystkich sideł zastawionych na jego drodze. Czyż mogłaby ona opuścić dziecko, które naznaczyła w dniu jego pierwszej komunii? Nie. Ty zawsze będziesz je chronić jako najlepsza z matek, aby mogło ono pełnić wolą Boża i pełnić dla Jego chwały.”

Michał jest młodzieńcem wzorowym nie tylko w nauce, ale również w życiu moralnym: poważny, pobożny, dążący do ewangelicznego ideału. Jak sam wspomina: „Nie chodziłem nigdy do teatru, na spektakle – to było mi obce.” Co tydzień chodzi na spotkanie z ojcem Garligou-Lagrange. Zakon dominikański wzbudza w nim coraz większe zainteresowanie.

Ale co decyduje o powołaniu Michała i wyborze zakonu św. Dominika?

Pewnego dnia zostaje w klasztorze przy Angelicum i uczestniczy w wieczornej modlitwie Kościoła - komplecie. I oto, gdy spogląda na gwiazdę na obrazie św. Dominika, na obraz św. Piotra Męczennika ma pewnego rodzaju wizję. „Z niezmierzoną radością zrozumiałem, że dobry Bóg mnie wybrał, abym należał do Zakonu Prawdy. To podsumowanie całej mojej młodości. Miałem 28 lat.” Dalej wyjaśnia: „Był to rodzaj natchnienia – te same obrazy, które są na co dzień po prostu piękne, stały się dla mnie rodzajem objawienia majestatu Niebios. Widziałem splendor Prawdy Bożej.”

Za:  http://semperfidelisetparatus.blogspot.com