Czym ta postawa w zasadzie różni się od postawy FSSPX ?
FSSPX uważa, że ma prawo odrzucać papieskie prawodawstwo, które jednak jest, jak sami uznają, "właściwie promulgowane przez papieża". Taka postawa jest w istocie stawianiem własnego autorytetu ponad autorytetem Papieża, jest to więc postawa protestancka (protest przeciwko Papieżowi), i z zasady jest ona nie możliwa do pogodzenia z tym, co nazywamy katolicyzmem rzymskim integralnym, katolicyzmem niezłomnym, ultramontanizmem etc.. Jest to przesiewaniem papieskiego magisterium. Jako katolicy mamy bezwzględny obowiązek przyjmować wszystko co pochodzi od autorytetu Papieża:
„W rzeczywistości Jednorodzony Syn Boga polecił swym Apostołom, by nauczali wszystkich ludzi; po wtóre wszystkich ludzi zobowiązał, by z wiarą przyjmowali to WSZYSTKO, co im podane będzie „przez świadków od Boga wyznaczonych”, a rozkaz swój przypieczętował słowami: „Kto uwierzy i da się ochrzcić, zbawiony będzie, kto jednak nie uwierzy, będzie potępiony”. Oba te rozkazy Chrystusa, rozkaz nauczania i rozkaz wierzenia, które muszą być wypełnione dla zbawienia wiecznego, byłyby niezrozumiałe, gdyby Kościół nie wykładał tej nauki w całości i jasno, i gdyby nie był wolny od WSZELKIEGO błędu”.
J. Św., Ojciec Święty, Papież Pius XI, encyklika Mortalium animos (O popieraniu prawdziwej jedności religii)
Papież nie może zbłądzić, również w promulgowaniu całemu Kościołowi powszechnemu obowiązującego rytu Mszy, Sakramentów, innych obrzędów liturgicznych, w promulgacji Prawa Kanonicznego, Katechizmu, tłumaczenia Pisma św. etc. W tych sprawach Kościół jest nieomylny, bowiem od tego zależy zbawienie. Jest niemożliwe, aby Kościół podawał w tych sprawach swoim wiernym rzeczy złe lub grzeszne, zatrute owoce, które prowadzą do zguby, czy choćby są drogą do herezji, wprowadzeniem do rewolucji, jak to intepretują przeciwnicy Reformy Papieża Piusa XII. Te zmiany owszem nie muszą być doskonałe, i mogą kiedyś, w przyszłości, zostać poprawione, przez następnego, prawdziwego katolickiego Papieża. Każdy Papież ma bowiem tą samą władzę, co jego poprzednicy, i może zmieniać ich postanowienia. Dopóki jednak nie mamy katolickiego Papieża, reformy Piusa XII istnieją, i MUSZĄ być powszechnie uznane za ważne i obowiązujące.
„Niech więc katolicy wobec dyrektywy papieskiej nie mówią NIGDY, że Ojciec Święty PRZEKRACZA Swą władzę. Kto większą, NIŻ PAPIEŻ, ma kompetencyę do określania granic tej władzy?… Gdy przeto Pasterz Najwyższy daje wskazówkę, w JAKIEJKOLWIEK BĄDŹ byłoby to dziedzinie, znaczy, że ma prawo tak czynić, a obowiązkiem wiernych jest słuchać Go. (...) Wszyscy więc katolicy, stojąc w szyku bojowym, winni być karni, posłuszni, winni mieć oko bacznie zwrócone na znak najwyższego Wodza, a ucho pilnie wytężone na Jego rozkazy i hasła. I tego jednak za mało. Żołnierz wtedy tylko bije się dzielnie i z nadzieją zwycięstwa, gdy, zamiast niedowierzać wodzowi, ufa mu, czci go, miłuje i uwielbia jego mądrość i męstwo.” (mgr Gauthey)
Odrzucenie reform Papieża Piusa XII stanowi więc dokładnie ten sam błąd teologiczny który popełniają zwolennicy FSSPX i tzw. "Ruchu Oporu" tj. tzw. "uznawanie i sprzeciwianie się". Prowadzi to w konsekwencji do odrzucenia Papiestwa Piusa XII (de facto), i do postawienia własnego autorytetu ponad autorytetem Ojca Świętego, którego czysto teoretycznie wciąż się "uznaje" (de jure), odmawiając mu jednak należnej mu władzy, szacunku i posłuszeństwa. Tak postawa jest niemożliwa do pogodzenia z założeniami Rzymskiego Katolicyzmu Integralnego (Ultramontanizmu) i jest bardzo zbliżona do heretyckich i schizmatyckich założeń gallikanów, jansenistów i starokatolików. To powtórzenie tych samych błędów.
„A zatem, drodzy Bracia-kapłani, bądźcie ostrożni, byście się nie dali wciągnąć w błąd, i czuwajcie, by nie wpadły weń dusze, powierzone Waszej pieczy! Katolikiem integralnym jest ten tylko, kto we wszystkim i pod każdym względem chce być z Papieżem i ma dla Papieża posłuszeństwo bez zastrzeżeń, tj. całkowite, zupełne, integralne, w przekonaniu, że niepodobna dokonać nic dobrego, uchylając się choćby na jedną jotę nie już od rozkazu, lecz nawet od życzenia Papieża. Miejmy więc sobie za chlubę być takimi! Wtedy dopiero będziemy mogli powiedzieć prawdziwie: "Ja, co się Mu podoba, zawżdy czynię". (Volpi)
Katoliccy duchowni mogą oczywiście w imię epikei (domniemanej zgody prawodawcy) używać starszych obrzędów (sprzed reformy 1955 r.), gdyż dziś nie mogą o tą zgodę wystąpić, a można domniemywać, że katolicki Papież by im tej zgody udzielił. Nie należy więc traktować nie stosowania się zmian liturgicznych dokonanych za panowania Piusa XII jako w każdym przypadku postawy niekatolickiej czy grzesznej, jeśli kapłan sprawujący tą liturgię nie ma intencji odrzucenia autorytetu Papieża Piusa XII. Wierni mogą więc bez żadnego uszczerbku dla Wiary uczęszczać do kapłanów sprawujących liturgię sprzed 1955 r., lecz powinni zwrócić uwagę, czy nie jest to preludium do ostatecznego zanegowania nieomylności papieskiej i odrzucania coraz to kolejnych dekretów i postanowień ostatniego, jak dotąd katolickiego papieża, podobnie jak robi to FSSPX i jego satelity wobec soborowych i posoborowych, modernistycznych uzurpatorów, samemu jednak uznając ich za legalną hierarchię Kościoła.