STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Msza Święta a Katolicka Wiara

 

Msza Święta w encyklice "Mediator Dei".

 

W roku 1947 papież Pius XII napisał swą doniosłą encyklikę o liturgii katolickiej "Mediator Dei". Potępił w niej występujące już wówczas pewne poglądy i praktyki, jako błędy, jak choćby ołtarz zwrócony frontem ku wiernym, msza w języku miejscowym itp. Przede wszystkim jednak formułuje tu niepodważalne zasady, na jakich musi się opierać liturgia, by zasługiwać na miano prawdziwie katolickiej.

"Dlatego też liturgia, musi być w zgodzie z katolickimi artykułami wiary, (...) po to, by chronić nieskazitelność religii przez Boga objawionej." - Pius XII, Mediator Dei.
Liturgia i modlitwa a Wiara Katolicka
Oto więc liturgia musi pozostawać w zgodzie z wiarą katolicką, musi ją wyrażać, w przeciwnym razie zagrożona jest "nieskazitelność religii przez Boga objawionej", zagrożony jest byt założonego przez Chrystusa Kościoła. W takim właśnie wymiarze poruszamy się, gdy powstaje kwestia głębokich zmian w liturgii: oto zagrożone jest trwanie religii katolickiej, gdy obrzęd Kościoła nie wyraża wiary w sposób nieskazitelny.
"Stąd bierze się znane powiedzenie: "lex orandi, lex credendi" - prawo modlitwy jest prawem wiary, inaczej mówiąc: tak, jak się modlimy, tak też wierzymy. Kult, który Kościół świadczy Panu Bogu, to - jak zwięźle i trafnie powiada św. Augustyn - nieustające wyznanie wiary katolickiej." - Pius XII, Mediator Dei.
Liturgia Kościoła jest więc nie tylko modlitwą, jest czymś więcej: to wiara przetopiona w modlitwę, dogmat przetopiony w modlitwę. Stąd też, jeśli kapłani i wierni przez dwadzieścia lat i więcej modlą się na przykład na sposób ekumeniczny, to z czasem zaczynają tak samo wierzyć. Jeśli całymi latami modlimy się po protestancku, to i nasza wiara stanie się protestancka - powoli, niezauważalnie, ale na pewno tak się stanie, gdyż: "lex orandi, lex credendi" - prawo modlitwy jest prawem wiary.

Kościół od pierwszych stuleci był tego świadom, dlatego czuwał zazdrośnie i surowo nad kultem Bożym, pragnąc, by wyrażał on wiarę katolicką, nie dozwalając zwieść wiernych owieczek na zatrute pastwiska, gdzie by ich wiara doznała uszczerbku. Nie jest więc tak, że wiara katolicka, którą posiadam, to jedna sprawa, a obrzęd Mszy to druga sprawa. Obrzęd Mszy świętej to wiara przelana w modlitwę. I dlatego, jeśli ktoś zmienia dogłębnie "lex orandi - prawo modlitwy", jednocześnie zmienia również "lex credendi - prawo wiary".

Obecność Chrystusa we Mszy Świętej

Ukazanie się "nowego porządku mszy" spowodowało sensację i skuteczne protesty.

 

Wielu biskupów określiło poprzedzające tekst wskazówki we wprowadzeniu do Nowego Mszału jako heretyckie i czysto protestanckie. I rzeczywiście, Rzym wycofał wkrótce ten tekst, co potwierdziło skuteczność krytyki wspomnianych biskupów. Pomimo to, że niestety Kongregacja ds. Nabożeństw wydała później tekst ponownie z niewielkimi tylko zmianami (co jest zresztą faktem wcześniej nie odnotowanym w historii orzeczeń Rzymu), Rzym wycofuje ten tekst pod zarzutem herezji. Jasną jest więc rzeczą, że w tym przypadku nie przemawiała mądrość katolickiego wiecznego Rzymu, lecz namiętność kilku rewolucjonistów, którzy zamiast przekazać Kościołowi powszechnemu Tradycję, pragnęli narzucić mu osobiste poglądy. We wspomnianym tekście chodziło o definicję Mszy Świętej, o zasadnicze pytanie:

"Czym jest Msza Święta?"

 

Sporny tekst w pierwszym wydaniu Bugniniego (który to zresztą w późniejszym czasie został usunięty z Watykanu za swój modernizm i progresizm) brzmiał następująco:
"Uczta Pańska, czyli Msza Święta jest to święte zebranie bądź zgromadzenie Ludu Bożego, który gromadzi się pod przewodnictwem kapłana, by święcić pamiątkę Pana. Dlatego do lokalnego zgromadzenia Kościoła Świętego w szczególnym stopniu odnoszą się słowa Chrystusa: "Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" (NOM, §7, II. Cap.).
Ta definicja Mszy Świętej jest nie do przyjęcia dla katolika!

Msza Święta nie jest ani "Ucztą Pańską", ani "świętym zebraniem bądź zgromadzeniem Ludu Bożego", lecz bezkrwawym sprawowaniem Ofiary krzyża Chrystusa. Podobnie rola kapłana nie jest rolą "przewodniczącego", lecz kapłana składającego ofiarę. Widzimy, że w tym ujęciu Msza przekształca się z Ofiary w ucztę o charakterze wspólnotowym. A dalej chodzi o prawdziwe uobecnienie Ofiary Chrystusa, a nie tylko o "pamiątkę Pana".

Co do obecności Chrystusa tekst jest jednoznaczny. A przecież, jeśli na przykład w rodzinie dwaj czy trzej jej członkowie zgromadzą się w imię Chrystusa po to, by się modlić, to Chrystus jest wprawdzie "pośród nich", a więc jest obecny, ale tylko na sposób duchowy. Lecz obecność Chrystusa podczas Mszy Świętej jest przecież innego rodzaju; tutaj jest On obecny Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem, jako Człowiek i jako Bóg!

Rzeczywistą obecność Chrystusa ograniczać do czysto duchowej obecności - tam, gdzie "są dwaj albo trzej zebrani w imię moje", to znaczy wyrzec się wiary katolickiej, to znaczy zostać protestantem.
"Jeśli ktoś utrzymuje, że Chrystusa udzielanego w Eucharystii spożywamy jedynie duchowo, a nie sakramentalnie i istotowo - niech na niego będzie anatema." (Sobór Trydencki, posiedzenie 13, can. 8.).
Później pod wpływem nacisków szeregu biskupów, dodano odsyłacz do nauczania Soboru Trydenckiego, co - ex post - nadaje tekstowi dwuznaczny sens:
"W uroczystości mszy, która po wszystkie czasy uobecnia ofiarę Chrystusową, Chrystus jest rzeczywiście obecny we wspólnocie, która gromadzi się w Jego imię, w osobie celebransa, w Jego słowie, jak również istotowo i trwale pod postaciami eucharystycznymi." (§7, II. Cap.).
Potwierdziwszy w ten sposób, jak można sądzić, nauczanie Soboru Trydenckiego, podaje się je jednak natychmiast w wątpliwość, stawiając obecność Chrystusa w Sakramencie Ołtarza na równi z Jego obecnością "we wspólnocie, w celebransie, w słowie...".

Nowy ryt mszy a Wiara Katolicka

 

Uczestnicząc w nowym rycie mszy, narażamy naszą wiarę na wielkie niebezpieczeństwo, a nasze dusze na skażenie i zatrucie. Musimy pamiętać, że Msza Święta jest głównym i największym źródłem łask, jakimi Bóg nas obdarza w życiu ziemskim i jeśli tak jak w przypadku nowego rytu, msza przestaje wyrażać prawdziwą wiarę katolicką i tym samym przestaje być święta, to źródło łask jest zatrute, a nasze dusze dostają jako pokarm truciznę, która prowadzi nas w życiu ziemskim w ciemności duchowe, a potem na wieczne zatracenie.