STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 13 lutego 2024

KS. BENEDICT HUGHES CMRI: Franciszek-Bergoglio znowu atakuje! Pokaz dwulicowości Vaticanum II

       W 1870 roku pewien Amerykanin o imieniu Charles Taze Russell dołączył do niewielkiej grupy podobnie myślących protestantów, tworząc grupę badaczy Pisma Świętego w Pittsburghu. Po młodzieńczym okresie przynależności do kościoła kongregacjonalistów i chwilowej utracie wiary Russell zaczął poważnie studiować Biblię, lecz nieustannie dręczyła go jedna sprawa – myśl o piekle. Trudno mu było pominąć zawarte w Piśmie Świętym częste wzmianki o piekle i ogniu wiecznym, toteż rzucił pomysł, że słowo "piekło" w Piśmie Świętym jest w rzeczywistości błędnym tłumaczeniem hebrajskiego słowa szeol, które powinno być tłumaczone jako "grób". Problem rozwiązany. Zmarli nie trafiają do piekła – po prostu schodzą do grobu.

 

         Zwolennicy Russella w końcu stali się znani jako Świadkowie Jehowy działający pod przewodnictwem niejakiego Józefa "sędziego" Rutherforda, który zastąpił Russella jako przywódca kultu. Według Rutherforda, nie ma czegoś takiego jak piekło. Przeciwnie, Świadkowie Jehowy wierzą, że osądzeni grzesznicy zostaną unicestwieni.

 

         Strach przed piekłem jest rzeczywiście przerażającą perspektywą i doprowadził wiele dusz do zerwania z grzechem i nawrócenia się na prawdziwie chrześcijańskie życie, ponieważ "bojaźń Pańska jest początkiem mądrości" (Ps. 110, 10). Uczciwi czytelnicy Pisma Świętego muszą przyznać, że kiedy Nasz Pan Jezus Chrystus powiedział o grzesznikach: "I pójdą ci na mękę wieczną" (Mt. 25, 46), to słowa te nie mogą być rozumiane inaczej jak dosłownie. Nie ma unicestwienia grzeszników. W rzeczywistości w Biblii znajdują się liczne cytaty mówiące o tym, że grzesznicy będą płonąć w "ogniu nieugaszonym". Strach przed piekłem jest naprawdę korzystny, ale wielu heretyków na przestrzeni wieków próbowało na nowo zdefiniować lub wyjaśnić Objawienie w taki sposób, aby wyeliminować prawdę o wiecznym piekle.


Franciszek również odrzuca piekło

 

         Nie dziwi fakt, że heretycy głoszą unicestwienie dusz grzeszników. Zaskakujące jest jednak usłyszeć jak człowiek – który nie tylko twierdzi, że jest katolikiem, ale nawet podaje się za widzialną głowę Kościoła, namiestnika Chrystusowego na ziemi – zaprzecza istnieniu piekła!

 

         Według włoskiej gazety La Repubblica (jedynej, jaką – jak sam Franciszek mówi – rzeczywiście czyta), krótko przed Wielkanocą, Franciszek udzielił wywiadu swojemu ateistycznemu przyjacielowi Eugenio Scalfariemu. Scalfari zapytał Franciszka, co stanie się z duszami grzeszników, którzy umierają w grzechu: "Gdzie będą karani?". Franciszek odpowiedział: "Nie będą karani; ci, którzy się nawracają, otrzymują przebaczenie Boga i wchodzą w szeregi dusz, które go kontemplują, natomiast ci, którzy nie żałują i nie mogą otrzymać odpuszczenia win, znikają. Nie ma piekła, następuje zniknięcie grzesznych dusz" (https://novusordowatch.org/2018/03/francis-there-is-no-hell/).


Taka rażąca herezja jest szokująca. Nie będziemy zabierać tu czasu na przypominanie o tym, że istnienie piekła było często definiowane jako dogmat wiary. Każdy, kto odrzuca ten dogmat, jest heretykiem. Interesujące jest to, jak watykańskie Biuro Prasowe próbowało się z tego wykręcić. Wydano po prostu oświadczenie, że nie możemy być pewni tego, co w wywiadzie powiedział Franciszek, ponieważ nie było nagrania ani transkrypcji faktycznych słów wypowiedzianych przez Franciszka. Innymi słowy utrzymują, że Scalfari zrekonstruował rozmowę z pamięci i nie możemy ufać pamięci 94-letniego mężczyzny.

 

         Jednym z ciekawych faktów dotyczących różnych zaprzeczeń tak oburzającego stwierdzenia jest to, że sam Franciszek nie wyparł się, iż to powiedział. Nie złożył także publicznego oświadczenia, aby uspokoić katolików, że tak naprawdę wierzy w piekło. Ale oprócz jego heretyckich poglądów jest jeszcze jedna kwestia związana z tym incydentem: Dlaczego on to robi?


Modernistyczna taktyka dwulicowości

 

         Franciszek nie po raz pierwszy wypowiada oburzające stwierdzenia. Takich oświadczeń jest zbyt wiele, aby je tu wszystkie opisywać, ale dla przykładu chciałbym przytoczyć jeszcze jedno oświadczenie dotyczące piekła, które miało miejsce kilka miesięcy temu. Podczas wizyty w rzymskim kościele, mały chłopiec o imieniu Emmanuele chciał go o coś zapytać. Biedny chłopiec wybuchnął płaczem, wyjaśniając, że zmarł jego ojciec, który był ateistą. Chłopca dręczyło to, że jego ojciec jest w piekle.

 

         Franciszek przytulił chłopca i zapewnił, że jego ojciec był "dobrym człowiekiem", ponieważ ochrzcił swoje dzieci. Franciszek kontynuował, mówiąc: "Twój ojciec był dobrym człowiekiem, on jest z Nim w niebie, możesz być pewien. Bóg ma ojcowskie serce i czy Bóg mógłby kiedykolwiek opuścić niewierzącego ojca, który ochrzcił swoje dzieci?".

 

         Należy współczuć ks. Gregory'emu Burke'owi, sekretarzowi prasowemu Watykanu, który musi nieustannie wymyślać twórcze sposoby usprawiedliwiania tego, czego nie da się usprawiedliwić. Przypomina mi to sprawę sprzed kilku lat, krótko przed pojawieniem się Amoris laetitia, kiedy Franciszek zadzwonił do pewnej kobiety w Argentynie, która rozwiodła się i ponownie wyszła za mąż, a ksiądz zabronił jej przyjmowania sakramentów. Franciszek powiedział jej, aby po prostu poszła do innego kościoła i przyjęła sakramenty. Jakie było wyjaśnienie Watykanu? "Nauczanie Kościoła nie zawiera się w rozmowach telefonicznych". Zwróćmy uwagę, że watykańskie Biuro Prasowe nie zaprzeczyło temu, co według kobiety powiedział jej Bergoglio – a jedynie, że nie stanowi to oficjalnego nauczania Kościoła.

 

         Bergoglio jest myślącym człowiekiem i na pewno wie, co robi. W rzeczywistości ta taktyka różnych i sprzecznych wypowiedzi kierowanych do różnych odbiorców jest typową modernistyczną sztuczką służącą sianiu zamętu. Jak można się było spodziewać, ten "dwugłos" został zaprezentowany na Vaticanum II. Jednym z przykładów może być soborowe nauczanie na temat łaciny we Mszy: "W obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego... Ponieważ jednak i we Mszy świętej, i przy sprawowaniu sakramentów, i w innych częściach liturgii użycie języka ojczystego nierzadko może być bardzo pożyteczne dla wiernych, można mu przyznać więcej miejsca..." (Konstytucja Sacrosanctum Concilium, nr 36). A więc, co to oznacza – zachowanie łaciny czy używanie języka ojczystego (języka narodowego)? Wszyscy znamy rezultat. Nie tylko całe Novus Ordo zostało przetłumaczone na języki narodowe, ale seminarzyści nie uczą się już łaciny.

 

         Można podać wiele innych przykładów, ale być może żaden nie odda dobitniej sprzeczności charakterystycznej dla "dwulicowości" niż ten dotyczący kultu międzywyznaniowego. Otóż wspólne z heretykami sprawowanie obrzędów (communicatio in sacris) zawsze było przez Kościół potępiane jako poważne naruszenie Pierwszego Przykazania. Zobaczmy, co Vaticanum II miał do powiedzenia na ten temat w dekrecie o ekumenizmie:

 

"Ponieważ dziś w bardzo wielu stronach świata pod tchnieniem łaski Ducha Św. czyni się tyle wysiłków przez modlitwę, słowo i działalność, by przybliżyć się do tej pełni jedności, jakiej chce Jezus Chrystus, obecny Sobór święty zachęca wszystkich wiernych Kościoła katolickiego, by rozeznając znaki czasu pilnie uczestniczyli w dziele ekumenicznym" (Unitatis redintegratio, nr 4).

 

"W pewnych specjalnych okolicznościach... dopuszczalne jest, a nawet pożądane zespolenie katolików z braćmi odłączonymi w modlitwie. Taka wspólna prośba jest zapewne nader skutecznym środkiem uproszenia łaski jedności i właściwym podkreśleniem więzów, które dotąd łączą katolików z braćmi odłączonymi... Nie można wszakże uznać współudziału w świętych czynnościach (communicatio in sacris) za środek, który bez zastrzeżeń należałoby stosować dla przywrócenia jedności chrześcijan. Współudział ten szczególnie zawisł od dwóch zasad: od konieczności zaznaczania jedności Kościoła i od uczestnictwa w środkach łaski. Wzgląd na zaznaczenie jedności Kościoła najczęściej wzbrania współudziału. Łaska o którą należy zabiegać, niekiedy czyni go wskazanym" (Unitatis redintegrationr 8).

 

         Czy zatem sobór mówi, że katolicy mogą wspólnie z niekatolikami uczestniczyć w obrzędach liturgicznych, czy też nie? Cóż, ty decydujesz, ponieważ soborowy dokument mówi jedno i drugie!

 

         Rzeczywiście, moderniści są sprytni. Mówiąc jedno i jednocześnie temu zaprzeczając, starają się zadowolić obie strony. Liberałowie wyraźnie rozpoznają w tym aprobatę swoich ukochanych heretyckich idei, a konserwatyści nieustannie podnoszą wrzask: "Nie, źle, mylnie interpretujecie Sobór!". A wszyscy oni, zarówno liberałowie, jak i konserwatyści, mogą wskazać konkretne soborowe cytaty. Obie grupy pozostają lojalnymi członkami nowego soborowego kościoła, który każdemu ma coś do zaoferowania.


Tak więc, jak widać, Franciszek rzeczywiście postępuje po prostu zgodnie z "duchem Vaticanum II", w którym został wyszkolony. Wygłaszając skandaliczne komentarze, co tak często mu się zdarza, sygnalizuje heretykom, aby kontynuowali niszczenie wszystkiego, co pozostało z katolickiej wiary i praktyki. Jednak konserwatyści będą uciekać się do starej wymówki, że Franciszek nie zdefiniował tych herezji w sposób uroczysty, albo będą zwracać uwagę na jego sporadycznie wygłaszane ortodoksyjne wypowiedzi.

 

         Nie popełnijmy tego błędu: piekło jest bardzo realne i codziennie wiele dusz wpada w tę otchłań mąk. Sam Pan Jezus powiedział: "...albowiem szeroka brama i przestronna jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest, którzy przez nią wchodzą. O jak ciasna brama i wąska jest droga, która wiedzie do życia, a mało jest tych, którzy ją znajdują" (Mt. 7, 13-14). A św. Paweł napomina nas, abyśmy wypracowywali nasze zbawienie "z bojaźnią i z drżeniem" (Filip. 2, 12).

 

         Każdy – w tym także rzekomy papież – kto próbuje wam wmówić, że grzesznicy nie giną w piekle, sam znajduje się na niechybnej drodze do piekła. I możecie być pewni, że dusze tych heretyków nie zostaną unicestwione!

 

Ks. Benedict Hughes CMRI

 

 

Artykuł z czasopisma "The Reign of Mary", nr 168, Spring 2018 ( www.cmri.org ) 

 

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa


Za: www.ultramontes.pl/hughes_franciszek_bergoglio_znowu_atakuje.htm