STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 9 maja 2018

Bóg vs Ateizm: Co jest bardziej racjonalne?


Czy rozsądnie jest wierzyć w Boga?

Wielu ludzi uważa, że wiara i rozum wzajemnie się wykluczają. Że wiara w Boga i twarde logiczne rozumowanie są jak olej i woda. Mylą się. Wiara w Boga jest o wiele bardziej roztropna niż ateizm.

Sama logika wskazuje nam na istnienie Boga. Jeśli spojrzysz na wszechświat z odrobiną zdrowego rozsądku i z otwartym umysłem, zauważysz, że jest on pełny śladów istnienia Boga.

Dobrze jest zacząć od argumentu św. Tomasza z Akwinu, wielkiego trzynastowiecznego filozofa i teologa.
Argument zaczyna się od niezbyt zdumiewającego odkrycia, że wszystko się porusza. Ale przecież nic się nie rusza bez powodu. Coś musi powodować ruch. A cokolwiek spowodowało ten ruch, musiało być poruszone przez coś wcześniejszego, i tak dalej. Ten łańcuch przyczynowości nie może ciągnąć się w nieskończoność. Musi mieć początek. Musi istnieć jakiś Nieporuszony Poruszyciel, aby rozpoczął cały ruch we wszechświecie. Pierwsze domino, które rozpoczęło łańcuch ruchu, skoro materia nie porusza się sama z siebie.
Nowoczesny zarzut wobec tego argumentu jest taki, że niektóre ruchy w mechanice kwantowej – rozpad radioaktywny, dla przykładu – nie mają odkrytej przyczyny. Ale zaczekaj chwilkę. Tylko dlatego, że naukowcy nie widzą przyczyny, nie oznacza, że jej nie ma. Oznacza to po prostu, że nauka jeszcze do niej nie dotarła. Może któregoś dnia się to uda. A wtedy będziemy potrzebowali nowej przyczyny, aby wyjaśnić tę. I tak dalej, i tak dalej. Nauka jednak nigdy nie odnajdzie pierwszej przyczyny. To nie cios w stronę naukowców – po prostu pierwsza przyczyna leży poza sferą eksperymentalną.

Innym sposobem przedstawienia tego argumentu jest fakt, że wszystko, co się poczyna, musi mieć swoją przyczynę. Nic nie pochodzi z niczego. Więc jeśli nie ma pierwszej przyczyny, nie ma też drugiej. Ani niczego w ogóle. Innymi słowy, jeśli nie ma Stworzyciela, nie ma też wszechświata.

Ale, mógłbyś zapytać, co jeśli wszechświat jest nieskończenie stary? No coż, wszyscy naukowcy dzisiaj powiedzą, że wszechświat nie jest nieskończenie stary, ale miał swój początek w Wielkim Wybuchu.
Skoro wszechświat miał swój początek, to znaczy, że nie musiał istnieć. A rzeczy, które nie muszą istnieć, muszą mieć swój początek.
[…]
A teraz dodaj do tej przesłanki bardzo logiczną drugą przesłankę. Zasadę przyczynowości, według której nic się nie dzieje bez odpowiedniej przyczyny. Więc dochodzisz do wniosku, że skoro był Wielki Wybuch, to musi być też Wielki Detonator.

Ale czy Wielki Detonator to Bóg?

Dlaczego nie mógłby to być inny wszechświat? Ano dlatego, że ogólna teria względności Einsteina mówi nam, iż wszystek czas zależy od materii, a skoro cała materia powstała 13,7 miliona lat temu, wtedy też powstał czas. Więc przed Wielkim Wybuchem nie istniał czas.

A nawet jeśli istniałby czas przed Wielkim Wybuchem, nawet jeśli istnieje wiele wszechświatów, co według teorii strun jest matematycznie możliwe, to one również musiałby mieć jakiś początek. Pewien absolutny początek, co wielu ludzi określa mianem Boga.

I wciąż większość ateistów uznaje za bardziej roztropne istnienie nieskończonej liczby wszechświatów niż istnienie Stworzyciela. Pomijając już fakt, że nie ma absolutnie żadnych naukowych dowodów na istnienie innego wszechświata, tym bardziej tysiąca innych.

Wniosek, że Bóg istnieje, nie wymaga wiary. Ateizm wymaga wiary. Potrzeba wiary, aby twierdzić, że coś pochodzi z niczego. Potrzeba rozumu, aby twierdzić, że wszystko pochodzi od Boga.

Jestem Piotr Kreeft, profesor filozofii w Kolegium Bostońskim, dla Prager University

Z języka angielskiego tłumaczył:
Dominick Dutton