STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 28 czerwca 2014

Katolickie seminarium duchowne, FSSPX i "kanonizacje" pseudopapieży (1) - Bp DONALD J. SANBORN

Drodzy Katolicy,

Osiemnasty rok akademicki w naszym seminarium zbliża się do końca. W ciągu niespełna miesiąca seminarzyści zakończą kolejny rok swojej nauki. Większość pojedzie do domu, ale niektórzy pozostaną na dodatkowych letnich zajęciach by móc wcześniej otrzymać święcenia kapłańskie.

Założyłem Seminarium Trójcy Przenajświętszej we wrześniu 1995 roku. Dzięki łasce Bożej, która przez te wszystkie lata pobudzała waszą hojność, mogliśmy kontynuować działalność naszego seminarium. Nie da się przecenić znaczenia, jakie ma w dzisiejszych czasach formacja dobrze wykształconych kapłanów. Prawidłowo wykształcony kapłan ma zawsze fundamentalne znaczenie dla życia Kościoła. Jednakże Vaticanum II spowodował, że pojawiły się dwa powody, dla których posiadanie dobrych kapłanów zyskało jeszcze bardziej donioślejsze znaczenie: 1) odstępstwo duchownych Novus Ordo od katolickiej Wiary; 2) pragnienie kapłanów Bractwa Św. Piusa X, by współpracować i stać się częścią Novus Ordo. Innymi słowy, mamy do czynienia z podwójnym problemem.

W tym sensie, jesteśmy wezwani do prowadzenia wojny na dwóch frontach. Z jednej strony – musimy walczyć z błędami Vaticanum II i jego skutkami, a z drugiej – wojować z tradycjonalistami, którzy jedynego realnego rozwiązania dla przyszłości Kościoła upatrują we współpracy z Novus Ordo.

Chociaż chciałbym uważać, że Bractwo Św. Piusa X stoi na polu bitwy po tej samej stronie, co my – jako że zauważają błędy Vaticanum II i jego reform, to jednak jest bardzo niepokojące, że wciąż prowadzą rozmowy z wrogiem. Jeszcze bardziej złowieszcze jest to, że zgromadzili wokół siebie większość katolików, którzy sprzeciwiają się Vaticanum II. Stwierdzam to jednakże z dużymi zastrzeżeniami, ponieważ wiem z własnego doświadczenia, że opracowali system poglądów uznający Novus Ordo za prawowitą formę katolicyzmu. Nie zajęli kategorycznego stanowiska wobec religii Novus Ordo. Poczynili także – moim zdaniem – kilka bardzo groźnych kompromisów w stosunku do współczesnego świata. Połączenie tych dwóch czynników – otwartości na Novus Ordo oraz ustępliwości wobec współczesnej kultury – sprawiło, że stali się przynętą dla liberalnych katolików. Mam tu na myśli wyznawców Novus Ordo, którzy przejawiają pewne tradycyjne intuicje, lecz nie postrzegają Novus Ordo jako obcej religii, ani hierarchii Novus Ordo jako wrogów katolickiego Kościoła.

Mogliśmy ostatnio obserwować tenże fenomen podczas grudniowej wizyty, jaką biskup Fellay złożył Bergoglio w Watykanie. Został on zaproszony na późne śniadanie, po porannej "mszy" w Hotelu Świętej Marty, gdzie mieszka Bergoglio. Zaproszenie pochodziło od kapłanów związanych z Ecclesia Dei, watykańską agendą założoną w celu nadzorowania tradycyjnej Mszy odprawianej pod patronatem Novus Ordo. Pod koniec późnego śniadania (na którym Bergoglio najwidoczniej potraktował ozięble biskupa Fellaya), biskup Fellay uklęknął przed Bergoglio, gdy ten po skończonym posiłku miał się oddalić i poprosił go o błogosławieństwo.

To godne ubolewania, że biskup Fellay, który jest dla wielu uosobieniem katolickiej tradycji, następcą arcybiskupa Lefebvre, klęka przed człowiekiem negującym istnienie katolickiego Boga i który na temat sodomskich związków mówi: "Kimże jestem by osądzać?". Ponadto, Bergoglio – z niesamowitą głupotą i ignorancją – nazwał tradycjonalistów "pelagianami".

Jestem zaniepokojony, że biskup Fellay nadal nie rozumie natury Novus Ordo. Radykalizm Bergoglio to po prostu owoce tego wszystkiego, co jest zawarte w rewolucji Vaticanum II. U Bergoglio nie znajdziemy niczego, czego najpierw nie można by odnaleźć w Vaticanum II. Powodem tego jest to, że fundamentalny błąd Vaticanum II polega na umieszczeniu nakazów ludzkiego sumienia na tronie, ponad katolickim dogmatem i katolicką nauką moralną. W Deklaracji o wolności religijnej czytamy: "Nie wolno więc go [człowieka] zmuszać, aby postępował wbrew swemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej" (II, 3).

Chociaż jest prawdą, że człowiek musi postępować zgodnie ze swym sumieniem, nawet, jeśli obiektywnie jest w błędzie, to prawdą jest również to, że musi stawić czoła konsekwencjom swoich czynów. Błędne sumienie nie daje prawa do podejmowania danego działania. Prawo może pochodzić jedynie od prawdy, a nie od błędu. Co więcej, społeczeństwo ludzkie ma obowiązek egzekwowania prawa Bożego i jeśli ktoś działa wbrew Bożemu prawu – nawet jeśli to czyni w dobrej wierze – to musi go spotkać odpowiednia kara.

Terroryści z 11 września działali zgodnie z ich religijnym sumieniem. Czy mamy być tak niedorzeczni by twierdzić, że nikt nie powinien był im przeszkodzić w tego typu działaniu, ze względu na poszanowanie ich religijnego sumienia?

Ten prymat ludzkiego sumienia nad obiektywnym dogmatem był gilotyną wzniesioną podczas samego Vaticanum II, szafotem, na którym, jeden po drugim, dogmaty i moralne nauki katolickiego Kościoła miały zostać zlikwidowane. Teraz, po pięćdziesięciu latach, jesteśmy świadkami egzekucji nawet prawa naturalnego, kiedy to kat Bergoglio pokazuje zakrwawioną głowę tłumowi wiwatujących sodomitów i cudzołożników.

Ci z nas, którzy przetrwali seminaria Novus Ordo lat sześćdziesiątych mogą zaświadczyć o radykalizmie Vaticanum II. Na własne oczy widzieliśmy brzydotę i ekstremizm tej rewolucji i pewnego dnia zdaliśmy sobie sprawę, że doprowadzi to do horroru, który dziś panuje. Biskup Fellay tego nie doświadczył i dlatego przejawia naiwność odnośnie natury Vaticanum II i ekstremizmu programu hierarchii Novus Ordo.

W związku z tym, FSSPX – organizacja, która powinna być ostoją tradycji i która powinna kształcić kapłanów by byli niewzruszeni wobec modernizmu – nie wypełnia żadnego z tych postulatów. Jest raczej fortecą skleconą z papierowej masy obsadzoną przez kapłanów i świeckich, którzy w rzeczywistości chcą się przyłączyć do wroga.

Nasze zadanie tu – w Seminarium Trójcy Przenajświętszej jest doprawdy przeogromne. Jesteśmy jednym z bardzo niewielu seminariów na świecie, które kształci kapłanów integralnie wiernych katolickiej tradycji i co jest równie ważne, chce być całkowicie odseparowane od hierarchii Novus Ordo. Z tego powodu, jest absolutnie konieczne, aby to seminarium nadal istniało tak długo jak istnieją moderniści podający się za katolicką hierarchię.

Okazuje się, że w przyszłym roku będziemy mieć przynajmniej czterech nowych kandydatów: dwóch Amerykanów, jednego Francuza i jednego Polaka. Lecz te liczby dość łatwo mogą ulec zmianie, na korzyść lub na niekorzyść. Jeszcze trochę za wcześnie na ostateczne ustalenia.

(...)

Kanonizacje "świętego" Jana XXIII i "świętego" Jana Pawła II

Po raz kolejny Novus Ordo zanurzył się w odmętach absurdu. Każdy wie, że ci ludzie nie byli świętymi. Jan XXIII ma na koncie podejrzenia o modernizm sięgające do czasów świętego Piusa X. Jan Paweł II popełnił tyle grzechów przeciw Pierwszemu Przykazaniu w formie ekumenicznej działalności, że przedstawienie ich wypełniłoby całą książkę.

Jedynym powodem ich "kanonizacji" jest oznajmienie całemu światu, że Vaticanum II nie był wielkim błędem, lecz że tak naprawdę był czymś wspaniałym dla Kościoła katolickiego. W konsekwencji ci, którzy doprowadzili do przygotowania soboru i jego reform to rzekomi zbawcy Kościoła, którzy swą dalekowzrocznością i mądrością przenieśli Kościół ze średniowiecza w dwudziesty wiek.

Rzeczywistość świadczy jednak o czymś innym. Kościół katolicki został niemal zniszczony przez tychże sprawców Vaticanum II. Miliardy dusz zatraciło się w herezji i apostazji, jak również wszelakich formach amoralności. Życie zakonne zostało zniszczone. Herezja panoszy się wszędzie. Liturgia to prawdziwy kataklizm.

Wiedząc, że taka jest prawda Bractwo Św. Piusa X poczyniło przeróżne deklaracje na temat tego, że kanonizacje nie są nieomylne i że zmagają się z wątpliwościami. Jednym z argumentów, jaki przytaczają jest to, że Bergoglio nie posiadał wystarczającej intencji by dokonać kanonizacji. Inni stwierdzili, że nie wypełnił on tradycyjnych procedur.

Te argumenty są jednak czystą fantazją. Oto tekst, który jako formułę kanonizacyjną wyrecytował Bergoglio:

"Na chwałę Świętej i Nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa i świętych Apostołów Piotra i Pawła, a także Naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych modlitwach i za radą wielu naszych Braci w biskupstwie orzekamy i stwierdzamy, że błogosławiony Jan XXIII i Jan Paweł II są świętymi i wpisujemy ich do katalogu świętych, polecając, aby odbierali oni cześć jako święci w całym Kościele. W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".

Kto przy zdrowych zmysłach mógłby twierdzić, że Franciszek nie zamierzał dokonać kanonizacji, albo że uczynił to pochopnie? Któż tak naprawdę ustala reguły kanonizacji, jeśli nie papież?

Kapłani FSSPX to wszystko wiedzą, jednak uważają te kanonizacje za kłopotliwe i problematyczne i dlatego szukali "legalnego" sposobu by je odrzucić.

Jednakże, poddając kanonizacje w wątpliwość, pośrednio przyznają, że możliwe jest, aby Kościół powszechny, w swej świętej liturgii, mógł prosić o wstawiennictwo duszy potępionej w piekle na całą wieczność.

Nie ma to żadnego sensu, ale ku mojemu zdumieniu ich obłąkany system zdobył uznanie wśród wielu ludzi, pozwalając im uważać się za posłusznych papieżowi i jednocześnie odrzucać to, co odbierają jako niekatolickie.

(...)

Szczerze oddany w Chrystusie,

Bp Donald J. Sanborn

Rektor


Fragment z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", May 2014. (2)

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa

–––––––––––––––

Przypisy:
(1) Tytuł od red. Ultra montes.






6) Akta i dekrety świętego powszechnego Soboru Watykańskiego (1870), Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia.



Za: http://ultramontes.pl/sanborn_katolickie_seminarium.htm