STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 31 marca 2015

Dr de Mattei przepisuje antysedecki środek uspokajający by Pelagius Asturiensis

     To już nie pierwszy raz, jak takie chwyty są używane, by uratować niemożliwe, czyli „papiestwo” modernistów-apostatów z Watykanu. Cóż można zatem powiedzieć o uczciwości intelektualnej „prawej strony” soborowia (indultowcy), skoro sam P. dr Robert de Mattei, niekwiestionowany autorytet pośród indultowców i, coraz częściej, nawet środowisk związanych z FSSPX (oficjalne strony Bractwa nawet publikują jego artykuły!), dopuszcza się tak rażących błędów?
Pelagiusz z Asturii

Dr de Mattei przepisuje antysedecki środek uspokajający
x. Antoni Cekada

de Mattei 
Czternastowieczny papież był „heretykiem” i pozostał papieżem, więc Bergoglio musi pozostać papieżem także, prawda? Prawda?
Błazeństwa Jerzego Bergoglio denerwują coraz to więcej ludzi w konserwatywnym/tradycjonalistycznym skrzydle organizacji posoborowej i jest im coraz trudniej nalegać, że Franciszek naprawdę jest papieżem.
Tylko w ubiegłym tygodniu (w styczniu 2015) Bergoglio nagadał się o „królikach”, wzgardził apologetyką (A macie, Catholic Answers!*) i poklepał po głowie parę „trans”. Co dalej?
Ci, którzy widzą powagę błędów Franciszka przyglądają się znad przepaści sedewakantyzmowi – jedynemu prawdziwie spójnemu teologicznemu wyjaśnieniu dylematów, które [Bergoglio] urzeczywistnia – i to wywołuje u nich zawroty głowy.
Cokolwiek, cokolwiek, tylko nie to! A zatem kontrowersjaliści po prawej stronie wystąpili z szeregu i podjęli próby łatania bariery bezpieczeństwa.  Ostatnią z nich jest dziełem Doktora Roberta de Mattei, włoskiego historyka i komentatora spraw Kościelnych, który elokwentnie i wnikliwie pisze o błędach Bergoglio i jego rewolucyjnym programie.
W artykule z 28 stycznia, przetłumaczonym i umieszczonym na blogu Rorate, dr de Mattei omawia sprawę Papieża Jana XXII (1316-1334) jako przykład „papieża, który popadł w herezję i Kościoła, który stawiał opór”. Dosłownie nie wymienia budzącego postrach „wybuchowego słowa”, sedewakantyzm, ale jest absolutnie jasne, że to jest prawdziwym tematem jego artykułu. Domyślna konkluzja, którą dr de Mattei chce, byśmy przyjęli w odniesieniu do sedewakantyzmu, wywodzi się mniej więcej z następującego argumentu z analogii: Jan XXII (1) stał się publicznym heretykiem po swoim wyborze na papieża, (2) ale z tego powodu nie utracił urzędu papieskiego oraz (3) Kościół stawiał mu opór. Zatem również Franciszek (1) stał się publicznym heretykiem po swoim wyborze na papieża, (2) ale z tego powodu nie traci urzędu papieskiego oraz (3) mamy prawo stawiać mu opór. Proszę więc wziąć głęboki oddech oraz doznać odczucie spokoju i zadowolenia, jak to skutki nawracającego ataku niepokoju spowodowanego przez Bergoglio raz jeszcze ustępują z Państwa głowy i członków. Ale niestety, uspokajający argument z analogii, który przepisuje dr de Mattei upada co najmniej z dwóch powodów.
Papa_Ioannes_Vicesimus_Secundus-232x300 
I. Jan XXII nie był heretykiem
Zarzut herezji powstał na podstawie serii kazań, które Jan XXII głosił w Awinionie we Francji, w których utrzymywał, że dusze błogosławionych zmarłych nie widzą Boga aż do Sądu Ostatecznego. Brzmi obiecująco jako antysedecki argument na pierwszy rzut oka, skoro Jan XXII zawsze uznawany był za prawdziwego papieża. Jednakże:
(a) Doktryna Wizji Uszczęśliwiającej nie była jeszcze zdefiniowana – następca Jana XXII, Benedykt XII, miał tego dokonać.
Dr de Mattei, być może wyczuwając słabość swej analogii z tego powodu, rozwodzi się nad tym: jeśli chodziło o ówczesne nauczanie powszechne o wizji uszczęśliwiającej, Jan XXII „kwestionował tezę”, „popadł w heterodoksję”, „stanął w opozycji do tradycji kościelnej w kwestii pierwszorzędnej wagi”, „podtrzymywał opinię”, „na nowo przedstawił ów błąd”, „próbował narzucić swoją błędną opinię”, etc.
Więc, podczas gdy w tytule swojego artykułu dr de Mattei mówi o „papieżu, który popadł w herezję”, unika użycia konkretnego technicznego terminu „herezja” w swoim tekście. A herezja posoborowych papieży, włącznie z Bergoglio, jest punktem wyjścia argumentu sedeckiego.
(b) Dalej, jest sprawa sposobu, którego Jan XXII, który był teologiem przed swoim wyborem, użył, aby przedstawić swoje argumenta i wnioski.
Tu teolog Le Bachelet mówi, że Jan XXII przedstawił swoje nauczanie tylko jako „prywatny nauczyciel, który wyraził opinię, hanc opinionem, i który, starając się ją udowodnić, przyznał, że była otwarta na debatę”. („Benedykt XII”, w: Dictionnaire de Théologie Catholique, 2:662).
Zatem, błędem jest twierdzenie dra de Mattei, że Jan przedstawił swoją tezę jako „akt magisterium zwyczajnego dotyczącego wiary Kościoła”.
W drugim kazaniu papieża, ponadto, powiedział to, co następuje:
„Mówię za Augustynem, że, jeśli mylę się w tej sprawie, niech ktoś, kto wie lepiej, mnie poprawi. Mi się nie wydaje, by było inaczej, chyba, że Kościół tak by ogłosił twierdzeniem przeciwnym [nisi ostenderetur determinatio ecclesie contraria] lub chyba, że znawcy Pisma świętego wyrazilyby to jaśniej, niż to ja powiedziałem wyżej”. (Le Bachelet, DTC 2:662).
Takie twierdzenia wykluczały element „uporczywości” właściwy dla herezji.
Zatem, dwa warunki, które z definicji są konieczne, by istniała herezja po prostu nie były obecne w przypadku Jana XXII.
Berg-Poncho-297x300 
II. Jan XXII ważnie został Papieżem, podczas gdy Bergoglio – nigdy
Drugą sprawą, przez którą upada domyślna analogia dra de Mattei, to ukryte założenie, że, podobnie jak Jan XXII, Bergoglio w sposób ważny w ogóle otrzymał władzę papieską, którą mógłby jakoś zachować, pomimo herezji publicznej.
Bergoglio jednakże był publicznym heretykiem przed swoim wyborem, a jako publiczny heretyk nie mógł był być ważnie wybrany na papieża.
Zasada ta należy do prawa boskiego. Traktując o wymaganiach wyboru na urząd papieski liczne przedsoborowe komentarze Kodeksu Prawa Kanonicznego wyraźnie wymieniają tę zasadę. Na przykład:
„Zdolni do bycia ważnie wybranymi są wszyscy, którym nie zakazuje tego prawo boskie lub unieważniające prawo kościelne […] Wykluczeni jako niezdolni do bycia ważnie wybranymi są: wszystkie kobiety, dzieci, które jeszcze nie doszły do wieku władania rozumem; jak również dotknięci trwałą chorobą umysłową, nieochrzczeni, heretycy, schizmatycy…” (Wernz-Vidal, Ius Canonicum, 1:415)
Dokładnie to wyjaśniliśmy i przytoczyliśmy więcej cytatów na rzecz tego we wcześniejszym artykule, którego tytuł streszcza to, dlaczego upada założona analogia Jan XXII/Bergoglio dra de Mattei: Bergoglio nie ma nic do stracenia.
* * *
Zatem w obu punktach – herezji oraz ważnego przyjęcia autorytetu papieskiego – analogia między Janem XXII i Franciszkiem jest kolejną chwiejną barierą, która musi paść na drodze ku uznaniu jedynego logicznego wyjaśnienia Bergoglio: jest heretykiem, który w ogóle nigdy nie był prawdziwym papieżem.
Wszystko inne jest tylko udawaniem, że nic się nie dzieje.
X. Antoni Cekada
28 stycznia, 2015
Z języka angielskiego tłumaczył Pelagiusz z Asturii. Źródło: Quidlibet. Blog x. Cekady. Przy okazji polecam inną polemikę x. Cekady z manipulacjami indultowych autorytetów: „Siscoe gra w klasy z Bellarminem”. Przypis tłumacza: 

* „Catholic Anwers” to prywatna apologetyczna organizacja Novus Ordo istniejąca w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Broni prawowitości Novus Ordo przeciwko wszelkiej maści tradycjonalistom znajdującym się poza oficjalną aprobatą władz modernistycznych.

Za:  pelagiusasturiensis.wordpress.com/2015/03/28/dr-de-mattei-antysedecki-lek/