STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

środa, 14 sierpnia 2013

72 rocznica śmierci o. Maksymiliana Marii Kolbego

    Franciszkanin ojciec Maksymilian Maria Kolbe trafił do Auschwitz 28 maja 1941 roku z więzienia na Pawiaku w Warszawie. W obozie otrzymał numer 16670. W ostatnich dniach lipca 1941 roku, po ucieczce jednego z więźniów, ofiarował swoje życie za nieznanego mu Franciszka Gajowniczka (numer 5659), wyznaczonego na śmierć głodową. Egzekucje przez zagłodzenie budziły szczególną grozę wśród więźniów. Po ucieczce więźnia z bloku, w którym był więziony, komendant lub kierownik obozu wybierał podczas apelu dziesięciu lub więcej więźniów. Byli zamykani w jednej z cel w podziemiach bloku nr 11. Nie otrzymywali pożywienia ani wody. Po kilku, kilkunastu dniach umierali w straszliwych męczarniach.
Na podstawie rejestru więźniów bloku nr 11 historycy ustalili kilka dat "wybiórek". W czasie jednej z nich, na przełomie lipca i sierpnia 1941 roku dobrowolnie wystąpił z szeregu ojciec Maksymilian Kolbe i zwrócił się do Lagerfuehrera Karla Fritzscha z prośbą o włączenie go do grupy skazanych w miejsce innego więźnia - Franciszka Gajowniczka. Ojciec Kolbe zmarł po dwóch tygodniach, 14 sierpnia 1941 roku, w podziemiach bloku nr 11, jako ostatni z osadzonych. Ojciec Kolbe został uśmiercony dosercowym zastrzykiem fenolu. Truciznę wstrzyknął Hans Bock, kryminalista przeniesiony z obozu Sachsenhausen, w Auschwitz zarejestrowany jako więzień numer 5. W 1941 roku był starszym bloku w więźniarskim szpitalu obozowym.
Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 roku w Brzegu na Opolszczyźnie w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.


Rajmund Kolbe urodził się 8 października 1894 roku w Zduńskiej Woli. W 1910 roku wstąpił do zakonu franciszkanów, gdzie przyjął imię Maksymilian. Dwa lata później rozpoczął studia w Rzymie. Tam w 1917 roku założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski powrócił w 1919 roku.
W 1927 roku założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, z której powrócił do kraju w 1936 roku. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie. W chwili wybuchu II wojny światowej było tam 700 zakonników i kandydatów do zakonu.