STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

piątek, 3 marca 2017

Ratzinger neguje dogmat Extra Ecclesiam nulla salus

Dziś mijają cztery lata [28 lutego - przyp. red. "K-GKT"], odkąd x. Józef Ratzinger zrzekł się tytułu do papiestwa, który i tak w sposób nieprawowity posiadał. Jednak jego heretyckie poglądy znane były od dekad, a tylko dlatego, że rewolucja tak się daleko posunęła, w XXI wieku różnej maści „konserwatyści” i indultowcy, a nawet lefebryści tak go polubili i teraz za nim tęsknią, do tego nawet stopnia, że nie pasuje im już Jurek jako „Papież”, więc zaufali włoskiemu dziennikarzowi i amerykańskiej syjonistce, że jednak to tamten modernista jest jeszcze „Papieżem”.

Pelagiusz z Asturii

a_006_ratzingersalvation01Ratzinger neguje dogmat ‘Extra Ecclesiam Nulla Salus’

W następstwie II Soboru Watykańskiego podjęto wiele badań mających na celu wyjaśnienie konsekwencji dokumentów soborowych. Jednym z nich była książka La Fine della Chiesa come Societa Perfetta [Koniec Kościoła jako społeczności doskonałej]. Praca ta została złożona z 13 artykułów napisanych przez autorów o progresywistycznym spojrzeniu na temat tego, jak Kościół powinien się zmienić, aby został wkomponowany w ewolucję świata.

Józef Ratzinger był jednym z progresywistycznych teologów, który udzielił swojej opinii. Napisał dwa artykuły do tej książki. W jednym z nich Ratzinger uznaje za fakt dokonany, że dogmat „extra Ecclesiam nulla salus” [„Poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia”] uległ zmianie. Bez podania żadnego argumentu uznał, że ten dogmat nie ma sensu w obliczu nowoczesnych odkryć geograficznych, które „udowadniają”, że ziemia ma miliony lat zamiast 4000 lat historii biblijnej. Sugeruje, że nie może być prawdą, ażeby wszyscy ludzie, którzy żyli w czasie tych milionów lat, nie zostali zbawieni. Ratzinger, w oparciu jedynie o ten wyimaginowany „dowód” wątpliwych współczesnych odkryć, uważa bronienie wspomnianego katolickiego dogmatu za przestarzałe. Nie został przedstawiony żaden argument. Ominął to i przeszedł do rozpatrywania przyszłości Kościoła bez dogmatu „extra Ecclesiam nulla salus”.