Treść: Los rodzin, społeczeństwa
od niewiasty zależy. – Jacy rodzice, takie dzieci. – Wyjątki od tego prawidła.
– Szczytne powołanie kobiety, jako matki i żony. – Kobieta wychodząca poza
zakres swego powołania. – Rola kobiety w pogaństwie; wyjątkowe postacie.
– Kobiety w Izraelu. – Ewa, Rebeka, Ruth, matka Tobiasza, Judyta, Zuzanna.
– Kobieta w świecie chrześcijańskim. – Małżeństwo
chrześcijańskie; nieznajomość jego odpowiedzialności i obowiązków. – Odpowiedzialność
matek przed Bogiem i ludźmi.
Żeby
być dobrą matką, trzeba być dobrą córką; żeby być dobrą żoną, trzeba być
dobrą dziewicą – i tak to ściśle jedno z drugim jest połączone, i tak wiecznie
jedno z drugiego wypływa, że tu skoków moralnych nie ma i być nie może.
Wielkie, święte i wszelkiej czci i poszanowania godne jest powołanie małżeństwa;
od niego albowiem nie tylko szczęście domowe, ale szczęście całego kraju
zależy; od niego nie tylko błogosławieństwo
na istniejące, ale i na przyszłe pokolenia się rozciąga. I tego nas doświadczenie
uczy. Widzimy albowiem rodziny całe, do których jakby przekleństwo było
przywiązane; widzimy rodziny całe, jakby błogosławieństwem szczególniejszym
odznaczane. Spytajmy, skąd to pochodzi? idźmy do źródła, a poznamy, że to
jedna matka była źródłem tego – jedna zbrodnia zrodziła to przekleństwo,
które potąd ciężyć będzie, pokąd jedna wielka cnota – jedna wielka ofiara
go nie
zmaże! Jedna wielka cnota była początkiem tego błogosławieństwa, pokąd
wyrodny potomek to błogosławieństwo w przekleństwo nie zamieni.
I to
rzecz naturalna. Weźmy dziś jedno i drugie – dobre i złe małżeństwo pod
rozwagę. Matka taka, jaka powinna być; ojciec taki, jaki powinien być;
da im Pan Bóg dzieci – od młodego wieku, widząc przykłady – od młodego
wieku dobre słysząc nauki, nie zboczą z prawej drogi – i to, czego się
nauczyli od rodziców, będą nauczać dzieci swoje; i to, co widzieli u rodziców,
będą wykonywać, a chociaż młody człowiek
lub młoda dziewica zboczy, odstąpi – to tylko na chwilkę, bo tego poznania
złego i dobrego nie zatrze w sobie. Prawda – i z najlepszej rodziny wyrodzi
się kto, i z najgorszej uda się ten lub ta; ale cóż to dowodzi? To tak
jest, jak że i na drzewie zielonym
jedna lub druga uschnie gałąź, którą się odetnie, a drzewo przez to zdrowe
zostanie; że i na drzewie spróchniałym jedna lub druga gałąź się zazieleni,
ale ona drzewa nie odrodzi, które zawsze spróchniałym zostanie! To tak
– jakby człowieka prostego wprowadzić
do pracowni tegoczesnych, gdzie siłą pary wszystko tak tajemniczo się odbywa
– podziwia ruch, siłę obrotu, ale nie widzi siły poruszającej i rządzącej.
– Tak też i w świecie moralnym, widzimy działania, czynności, wypadki;
ale nie widzimy tej tajemniczej ręki
Opatrzności, która tym wszystkim włada, ale tej łączności i związku tak
dziwnych zdarzeń, które nam się jako ustępy z wielkiego towarzystwa ludzkiego
dramatu wydają; a jednak – węzłem niewidzialnym połączone są!
Historia
całego rodu ludzkiego począwszy od pierwszego ojca naszego Adama, aż do
naszych czasów jest jednym łańcuchem, a pojedyncze wypadki to pojedyncze
kółka, które gdy się nam zdają rozrywać – spajają ten łańcuch w jedność;
tak też w życiu człowieka tajemniczy łańcuch ciągnie się
od kolebki aż do grobu. Bóg ten łańcuch spoił, a człowiek rozrywa, i dlatego
ten nieład w życiu pojedynczych ludzi i ten rozstrój w społeczeństwie,
że ludzie nie zrozumiawszy powołania swego, wbrew przeciwnie mu działają.
Każdy z nas ma od Boga naznaczone sobie
miejsce, które ma zająć i na świecie – jeśli je chybi, chybi i całego przeznaczenia
swojego, jak w dobrze urządzonym ogrodzie każdy kwiat ma swoje właściwe
miejsce, którego gdy nie zajmie, pomimo całej piękności swojej, będzie
tylko psuł harmonię i jedność całości.
Dzisiaj – niestety! widzimy tych sprzeczności aż zanadto wiele! Dziecko
chce być starym, a stary dzieckiem; kobieta wdziera się w sferę działalności
mężczyzny, a mężczyzna zniewieściał, i z fałszywego stanowiska wzięte wychowanie
dziecka, fałszywą też idzie drogą.
Źle zrozumiane nabożeństwo, źle zrozumiany punkt honoru, źle zrozumiana
godność człowieka, źle zrozumiana moralność, źle zrozumiany patriotyzm
i dziwaczne – zgubne i krwawe przynosi owoce!...
Szerokie to pole do mówienia i do
zwrócenia uwagi naszej; będziemy pomału nad
tym się zastanawiali. Ale dzisiaj zastanówmy się nad tym, co najpotrzebniejsze
jest i od czegośmy poczęli uwagę naszą – od powołania kobiety na matkę
i na żonę. Powołanie kobiety jest tak wielkie, tak święte, tak wielki
wpływ wywierające na całe życie materialne i moralne rodziny, kraju, świata,
że zaiste, gdyby każda chciała to zrozumieć i pojąć godność swoją, potrafiłaby
onę i zachować. Ale, gdy tego nie pojmie, nie zrozumie, zbruka, jej położenie
będzie dziwne – niezrozumiałe: albo
się wywyższać będzie z nieszczęściem drugich, albo poniżać z nieszczęściem
i własnym, i drugich, i zawsze będzie albo przyczyną, albo przedmiotem cierpienia,
ta, która powinna być aniołem pociechy, zgody i szczęścia; zawsze występując
z zakresu powołania swego i szukając
przewagi i godności swojej w zewnętrznych, przypadkowych stosunkach, chcąc
panować nad światem pięknością, rozumem i imieniem, zaniedbując tych skarbów,
którymi ją Bóg obdarzył: cichości, dobroci, łagodności i miłosierdzia!...
Czym
jest kobieta? To wielkie pytanie, tyczące się połowy całego rodzaju ludzkiego,
było aż do przyjścia Zbawiciela pełną zagadką, nad której rozwiązaniem
rozumy tylu mędrców się siliły nadaremnie; i cóż wynaleźli? Oto rezultat
ich badań, że powołanie kobiety jest: być niewolnicą albo nierządnicą;
że ona jest tylko, aby służyć wygodom lub rozpuście; i do tego przyszło
– że niektórzy z filozofów zaprzeczali godności człowieczeństwa tej płci
i poniżyli kobietę niżej zwierzęcia. A jeśli jakie prawa i przywileje
im nadano, to tylko dla macierzyństwa!... I tak musiało być: niewiasta
musiała dźwigać przekleństwo! które pierwsza matka na ród ludzki ściągnęła
i znosić niewolę, której stała się przyczyną, aż do chwili, gdy spełniło
się proroctwo, które zapowiedziało,
że dziewica zetrze głowę węża piekielnego.
Jeśli
widzimy w pogańskich czasach zjawiska szczególne, kobietę choć w części
poznającą lub raczej przeczuwającą godność swoją: Lukrecję, Wirginię, matkę
Gracchów, to tylko były meteory jasne, które świat pogański podziwiał –
ale nigdy na tę myśl nie przyszedł, że to jest do naśladowania i w porządku
przyrody i natury niewieściej, i te przykłady są tak rzadkie i pojedynczo
stoją, że zupełnie gasną obok tego systematycznego zepsucia i upodlenia
Aspazji i Zais, którymi cała Grecja
i Rzym były napełnione! W historii tylko ludu wybranego, w którym figury
nowego zakonu się przechowywały, widzimy w
żywych przykładach przepowiedzianą godność i emancypację kobiety spod jarzma
najhaniebniejszego upodlenia, widzimy typy wszystkich cnót kobiecych w
pojedynczych osobach, które po przyjściu Zbawiciela Pana, ogólnymi i powszechnymi
się stały lub przynajmniej stać się były powinny.
Że
cierpienie i boleść jest częścią istotną powołania kobiety, to pierwszy
przykład mamy w pierwszej matce naszej, Ewie, do której Bóg powiedział:
że "w
boleści będzie rodzić dzieci swoje"
– i spełniły się słowa i w boleściach porodziła pierwsza matka pierwsze
dzieci swoje i w boleści pierwsza matka zapłakała nad grobem dziecka swego,
i ta śmierć, do której tak przywykli teraz jesteśmy – po raz pierwszy objawiła
się matce na synu i objawiła się w najokropniejszej postaci, bo użyła bratobójczej
ręki, aby tak w krwawym tryumfie wprowadzić panowanie swoje na ziemi. Przypatrzmy
się tej pięknej, niewinnej Rebece,
która pod wieczór u głębokiej studni poi wielbłądy starego Eleazara i gościnną
ręką wprowadza obcego przychodnia w progi ojcowskiego domu – zwiastując
tę cnotę gościnności i politowania, która powinna być udziałem serc dziewiczych!...
Widzimy tę Ruth zbierającą kłoski na
obcym polu, aby nakarmić świekrę swoją, dla której wyrzekła się i rodziny,
i ojczyzny własnej, i wszystkich uczuć serca – okazując, że serce niewiasty
sobie obumarłe, innym życiem żyć nie powinno – jak ciągłą ofiarą i dobrze
czynieniem, i poświęceniem się dla innych.
I widzimy też matkę Tobiasza, codziennie wychodzącą z domu swego, gdy już
słońce zachodziło, i na odludnym pagórku, wyzierającą tęsknym okiem i tęskniejszym
sercem powrotu syna!... obraz matki i poufności, i czujności, i miłości,
która tylko żyje dla dziecka swego. Widzimy tę pierwszą piękność Izraela,
potężną duchem Judytę, która tak nadzwyczajną miłością lud swój i ojczyznę
kochała, i żyjąc samotna wpośród bogactw swoich – płakała i modliła się,
i przysposabiała serce i umysł, i siłę
swoją do wielkiej sprawy uwolnienia ziemi rodzinnej i tam, gdzie już poszczerbione
miecze Izraela nic wykonać nie mogły, powstała Judyta i potężnym sercem
obaliła przemoc wroga!... I widzimy tę Zuzannę, która wszelkie potwarze
i śmierć haniebną przenosi nad utratę
niewinności i czystości; całą wielkość i świętość tej największej i najprzedziwniejszej
cnoty, która właściwie jest cnotą objawienia i wyłącznym dziedzictwem dziewic
katolickich, czyniąc je aniołami na ziemi. Te i tym podobne zjawiska
przesuwają się pojedynczo przez cały ciąg istnienia starego zakonu, chociaż
w ogóle stan niewiasty, o jakże był daleki od tej godności, w jakiej jest
teraz, od czasu przyjścia Zbawiciela Pana, który postanowieniem Sakramentu
Małżeństwa – postawił katolicką niewiastę
na tak wysokiej godności – niszcząc wielożeństwo, stanowiąc prawa małżeńskie
i czyniąc ten związek tak ścisłym i nierozerwalnym, że Kościół sam tyle
władzy mając od Boga sobie użyczonej, nie ma władzy rozwiązać tego związku
– a tym mniej żadna władza świecka!
Czym
jest małżeństwo katolickie, jak do niego gotować się powinni, i niestety!
jak najczęściej przygotowani do tego stanu się zabierają; jakie są prawa
i powinności tego stanu – o których jakże mało kto wie! – te tak ważne
i wielkie, aby rozebrać pytania, wiele na to czasu potrzeba; a jednak choć
w krótkości, gdy okazja się nadarzy – rozbierzem je!... Ileż to dzisiaj
żon i matek znajdziecie, które zasługują na zupełne uszanowanie i cześć,
które tak dokładnie pojmują powołanie swoje – i tak dokładnie
wypełniają obowiązki! Ale zanim do tego przyszły, o ileż to bolesnych musiały
przechodzić doświadczeń – a przyczyna – że nikt im, gdy były w stanie dziewiczym,
nie objawił małżeństwa i wyłożył, i ukazał to nowe życie, które dla nich
się rozpoczynało. Ileż to dzisiaj dziewic, które może w przeciągu roku
w te same wejdą stosunki; dobre, niewinne, pełne najlepszych chęci, ale,
ani pomyślą, ani potrzeby nie widzą pomyślenia nad przyszłym stanem swoim;
i tę lekkomyślność swoją lub raczej lekkomyślność matek,
które w tej mierze tak mało czynią – zapłacą krwawymi łzami – a niestety!
częstokroć i zbawieniem swoim!
Na
was matki – obowiązek ciężki spada, bo cała nadzieja lepszej a szczęśliwszej
przyszłości od was – od dzieci waszych zawisła; pamiętajcie, jaki obowiązek
cięży na was, jaki rachunek zdać macie przed Bogiem i ludźmi! Amen.
O. Karol Antoniewicz SI
Kazania Ks. Karola Antoniewicza ([z] Towarzystwa Jezusowego).
Wydanie drugie znacznie pomnożone, zebrał Ks. Jan Badeni SI. T. IV: Kazania
przygodne. Kraków 1893, ss. 241-247.
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono.)
Pozwolenie Władzy Duchownej:
Ego Michael Mycielski, Praepositus Provincialis Prov. Galicianae Societatis
Jesu, potestate ad hoc mihi facta ab A. R. P. N. Ludovico Martin Praeposito
Generali ejusdem Societatis, facultatem concedo, ut opus sub titulo: "Kazania
Ks. Karola Antoniewicza T. J. Wydanie drugie znacznie pomnożone"
– a duobus censoribus nostrae Societatis revisum et approbatum: typis mandetur.
Cracoviae, 4. Aprilis 1893.
Michael Mycielski S. J.
Nr. 3683.
Cracoviae die 25 Augusti 1893.
Nota o autorze: "Karol Antoniewicz
T. J. (1807-1852). Urodzony we Lwowie, po stracie żony i 5-rga dzieci wstępuje
do zakonu 1839, wyświęcony 1844, po rzezi galicyjskiej pracuje jako ludowy
misjonarz w Tarnowskim i Bochnieńskim (1846), w r. 1851-2 prowadzi misje
na Śląsku i w Poznańskim, pochowany w Obrze (Pozn.) (życiorys w "Przeglądzie
Powszechnym" 1893-5). – Kaznodzieja
misyjny, jeden z najznakomitszych w Polsce, o wielkiej sile przekonania
i odczucia, dusza poetycka, gorąca i zarazem głęboko ascetyczna. Kaznodzieja
popularny, obrazowy, porywa zapałem, gorliwością apostolską, wymową gorącą
i obfitą, najwięcej mówi o krzyżu,
o miłosierdziu i o Matce Najświętszej. (Braki – w budowie kazań, w pogłębieniu
teologicznym, improwizowaniu). Kazania
w 4 tomach (misyjne, mariologiczne, świąteczne, przygodne) wydał ks. Badeni
T. J.". – Ks. Zygmunt Pilch, Szkoła kaznodziejstwa. Kielce
1937, s.19.
Za: http://www.ultramontes.pl/niewiasta.htm