STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 12 września 2015

Młodość Najświętszej Marii Panny


most-holy-name-of-mary 
   Więcej jeszcze aniżeli dziecięctwo Jezusa otacza dziecięctwo Matki Jego Najświętsza tajemnicza osłona. "Odnosi się wrażenie", powiada Bossuet, "jakoby żadne oko ludzkie nie miało rzucić spojrzenia na cudowność tego raju".
Według tradycji Joachim i Anna, rodzice panienki, oddali ją od wczesnej już młodości do świątyni w Jerozolimie, gdzie wśród innych dziewic pędziła życie na służbie Bożej, na modlitwie i pobożnych ćwiczeniach. Była to dla niej prawdziwa szkoła Ducha św. On był jej nauczycielem i wychowawcą. On zamieszkał w jej sercu najczystszym jakby w świątyni, gdzie roztoczył cudową Swoją działalność i przygotowywał ją do Boskiego macierzyństwa. Do niej odnoszą się słowa księgi Ekklezjastyka: "Wyniesiona jestem w górę, jako drzewo cedrowe na Libanie i jako cyprys na górze Syjon. Wywyższyłam się jako palma w Kades i jako róża w Jerycho... Jako cynamon i balsam pachnący wydałam wonność, jako mira wybrana dałam słodkość zapachu... Jako winne drzewo roztoczyłam miłą woń, a kwiatki moje są owocem chwały i uczciwości".

Z jakiem upodobaniem przyjął Bóg tę ofiarę Najświętszej Panienki, i jaka w niej zawarta nauka dla dzieci, aby od najwcześniejszej młodości służyć Panu, oraz dla rodziców, aby dzieci swe polecać Sercu Jezusowemu! "Rodzice, którzy to potrafią, potrafią dzieciom swym zapewnić królestwo niebieskie" (Biskup Eman. Ketteler). Posłuchajmy, jak mamy sobie według św. Ambrożego wyobrazić Najświętszą Panienkę jako dziecko. "Nic wyniosłego nie było w jej spojrzeniu, nic nierozważnego w jej słowie, nic niestosownego w jej zachowaniu. nic opieszałego w jej chodzie, nic niezrozumiałego w jej mowie; cała zewnętrzna jej postać była niejako zwierciadłem jej duszy i odbiciem jej świętości. Gdziekolwiek szła, z kimkolwiek rozmawiała, wszędzie i zawsze była godna uwielbienia; gdy kroczyła, zdawała się nietyle opierać na stopach, ile raczej przez cnotę swą unosić się nad ziemią".
Dziecięctwo Marji stało się częstokroć przedmiotem legendy, podobnie jak życie rodziców jej. Podanie więc głosi, że św. Anna, dowiedziawszy się o powołaniu córki swej na matkę Mesjasza, miała gorliwie pouczać ją o Piśmie świętem. Ilekroć więc matka opowiadała dziecięciu, że kwiat miał powstać z korzenia Jesse, Marja z radości w święty wpadała zachwyt.
Rzewnie poucza nas legenda o wstąpieniu świętej dzieciny do służby Bożej w świątyni. Na czele pochodu kroczył orszak dziewic z pieśnią psalmową na ustach, i płonącymi lampkami oliwnymi w rękach. Za niemi szli Joachim i Anna, prowadząc za rączki słodkie dziecię. Skoro pochód zbliżył się do szerokich schodów, prowadzących do świątyni, mała Panienka św. wyprzedziła rodziców, i nie posiadając się z zachwytu, pośpieszyła do Zacharjasza, małżonka św. Elżbiety, który ją u bram świątyni w otoczeniu czterech lewitów uroczyście przyjął. Kształcono ją tu w czytaniu i pisaniu, w Piśmie świętem i w dziejach narodu żydowskiego. Za wzorem pobożnego psalmisty wstawała o północy z posłania, aby wielbić Pana.
Ostatecznym przygotowaniem Marji Panny do przyjścia Mesjasza, były zaślubiny jej z świętym Józefem. Zaślubiny te dokonały się z woli Opatrzności Boskiej, której się Marja najzupełniej poddała.
Tyle wiemy o młodości Najświętszej Panienki aż do czasów wcielenia się Syna Bożego. Jakiż to żywot dyskretny, jaki wzniosły i pełen wdzięku! Było to zaiste życie godne przyszłej Bogarodzicy, tchnące niezkazitelną czystością i wonią najwspanialszych cnót!

Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931