Święty Hipolit (żył około roku Pańskiego 258), jeden z dowódców gwardii cesarza
Waleriana, pełnił straż podczas męczeństwa
świętego Wawrzyńca. Będąc świadkiem cudów, jakie
czynił ten Święty, kiedy jeszcze przebywał w
więzieniu, Hipolit nie tylko sam wskutek tego się
nawrócił, lecz wraz nim przyjęła chrzest święty
cała jego rodzina, złożona z dziewiętnastu osób.
Odtąd pałał święty Hipolit tak wielką chęcią
poniesienia śmierci za Pana Jezusa, że patrząc na
męki zadawane świętemu Wawrzyńcowi, pragnął wraz z
nim umrzeć za wiarę i dlatego chciał głośno wyznać,
że jest chrześcijaninem. Z wielkim tylko trudem
zdołał go święty Wawrzyniec powstrzymać od tego
zamiaru, nakazując mu, aby milczał i oczekiwał
oznaczonego czasu, mającego wkrótce nadejść.
Po chwalebnym męczeństwie św. Wawrzyńca zabrał
Hipolit wraz z kapłanem Justynem zwłoki Świętego i z
wielką czcią je pochował. W trzy dni potem cesarz,
któremu o wszystkim doniesiono, kazał go uwięzić i
rzekł do niego: "Jak to? Więc i ty jesteś
czarnoksiężnikiem, podobnie jak ów Wawrzyniec,
którego ciało pochowałeś?". "Postąpiłem, jak
należało - odpowiedział Hipolit - z tą tylko
różnicą, że oddałem mu tę przysługę nie jako
czarnoksiężnik, lecz jako chrześcijanin". Tyran,
oburzony tymi słowami, kazał mu kamieniami zmiażdżyć
twarz i zedrzeć z niego białą szatę noszoną przez
nowoochrzczonych, którą ujrzał pod jego wojskowym
odzieniem. Święty rzekł na to: "Przyodziewasz mnie w
świetniejszą jeszcze suknię, zdejmując ze mnie tę,
którą noszę jako wyznawca Chrystusa". Walerian
kazał go za to rzucić na ziemię i okrutnie siec
rózgami i pałkami, ale Święty, głośno się modląc,
dziękował Panu Bogu, że go czyni godnym takich mąk za
wiarę. Cesarz, rozgniewany jego wytrwałością,
zawołał: "Hipolit czarnoksięskimi sztukami sprawił,
że nie czuje tych razów, drzyjcie mu więc ciało
żelaznymi hakami i obcęgami!". Kaci niezwłocznie
spełnili ten rozkaz, ale Hipolit ciągle powtarzał:
"Jestem chrześcijaninem i chętnie cierpię za
Chrystusa".
Walerian, widząc, że mękami nie zdoła zachwiać
jego stałości, uciekł się do innego środka. Kazał
podnieść Hipolita, przyodziać go w jego strój
rycerski, a następnie zaczął go łagodnie prosić, aby
nie był uparty i skorzystał z łask cesarskich, jakich
gotów jest mu udzielić. Przyrzekł mu przy tym, że
byleby odstąpił Chrystusa, natychmiast wyniesie go na
wyższy stopień i hojnie obdarzy, ale Hipolit nie
zważał na te świetne widoki i rzekł: "Jedynym moim
szczęściem i chlubą jest być żołnierzem
Chrystusowym. Pod Jego chorągwią chętnie umrę!".
"Odprowadźcie go do więzienia!" - rzucił
wściekły z gniewu Walerian, po czym kazał
skonfiskować cały majątek Hipolita i uwięzić całą
jego rodzinę.
Nazajutrz przyprowadzono wszystkich na sąd. Była w
ich liczbie staruszka imieniem Konkordia, która
wykarmiła i wychowała Hipolita, a teraz jako
najgorliwsza między nimi chrześcijanka wszystkich do
męstwa i wytrwałości zagrzewała.
Cesarz do niej nasamprzód się zwrócił, żeby
wzgląd miała na swój wiek podeszły, a nie była tak
zuchwała jak jej wychowaniec Hipolit, który to
śmiercią teraz przypłaci, ale święta niewiasta tak
mu na to odpowiedziała: "Zarówno ja sama, jak i
wszyscy tu przed tobą zgromadzeni wolimy raczej wraz z
Hipolitem zaszczytnie śmierć ponieść, aniżeli
okazać się niegodnymi jego naśladowania, a tym samym
przed ludźmi okryć się hańbą, a przed Bogiem
popełnić zbrodnię". Walerian, uniesiony wielkim
gniewem, zawołał: "Kto jest ze stanu niewolniczego,
tak jak ta niewiasta, tego nie słowa, lecz bicie
przywiodą do rozumu!" - i kazał Konkordię dopóty bić
knutami, zaopatrzonymi na końcu w kulki ołowiane,
dopóki albo nie wyrzecze się Chrystusa, albo też ducha
nie wyzionie. Nie trwało długo, a Konkordia, zwycięsko
przetrwawszy próbę, w oczach wychowanka i jego rodziny
zdobyła koronę męczeńską. Walerian, zawstydzony
stałością staruszki i przekonany tym, że i u innych
nic nie wskóra, kazał całą rodzinę Hipolita
wyprowadzić za bramę tyburtyńską i tam wszystkich
pościnać, samego zaś Hipolita skazał na rozszarpanie
przez dwa rozhukane konie. Stało się to 13 sierpnia
roku Pańskiego 258. Ciało jego w kawałki poszarpane
pochował kapłan Justyn na Ager Veranus, blisko
późniejszego kościoła świętego Wawrzyńca.
Nauka moralna
Nie ma na tym padole płaczu większego szczęścia
niż miłość Pana Jezusa; On przyszedł na świat dla
nas, a my dla Niego stworzeni jesteśmy; On jest naszą
miłością, a wszystkie inne rzeczy uszczęśliwić nas
nie mogą, bo On tylko może zaspokoić pragnienia
naszego serca i On udziela tego szczęścia, które już
w całej pełni posiadają Święci w Niebie. Tego
szczęścia, tej miłości Pana Jezusa żadna siła
stworzona pozbawić nas nie może, pamiętajmy przeto,
że od nas samych zależy, czy w niej wytrzymamy, czy
też się jej wyrzekniemy.
Modlitwa
Spraw, prosimy, Wszechmogący Boże, aby czcigodna
uroczystość świętego Męczennika Twego, Hipolita,
rozbudziła w sercach naszych uczucie pobożności. Przez
Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i
na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.