STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 4 sierpnia 2015

Żywot świętego Dominika, założyciela zakonu


 
   Wśród szczęku oręża i wypraw krzyżowców do Palestyny religijne wychowanie na Zachodzie było w niektórych krajach wielce zaniedbane, wskutek czego jak grzyby po deszczu wyrastały herezje, pełne ślepej nienawiści przeciw Kościołowi katolickiemu.
W tym samym czasie dorastał w mieście Calarnega w Hiszpanii uzdolniony chłopiec Dominik (żył około roku Pańskiego 1221), syn pobożnych rodziców, obrany przez Opatrzność, aby usunąć zgorszenie odszczepieństwa, a Kościołowi dodać nowego blasku i uświetnić go nowym triumfem. Pod troskliwą opieką matki i mądrym kierownictwem jej brata kapłana, przewyższył Dominik swych współuczniów i rówieśników czystością obyczajów i postępami w naukach. W czasie głodu rozdał pieniądze, jakie posiadał, sprzedał swą odzież i książki, aby żywić głodnych, a gdy go za to zganiono, tak się tłumaczył: "Na cóż mi martwe księgi, jeżeli bliźni moi z głodu umierają?". Sława jego pobożności tak się wkrótce rozeszła, że Diego, biskup Osmy, powołał go do Palencji na profesora Pisma świętego i mianował go podprzeorem kanoników. Nowo mianowany prałat wkrótce miał jednak przewyższyć nadzieje, jakie w nim pokładano.

Gdy Diego z Dominikiem wybrał się w roku 1203 z polecenia króla Alfonsa IX do Paryża i ujrzał własnymi oczyma bezprawia sekciarzy albigeńskich, postanowili obaj zająć się ich nawracaniem. Papież Innocenty III pozwolił biskupowi opuścić diecezję na dwa lata, połączyli się przeto z trzema papieskimi legatami i dwunastu opatami cystersów, którzy od roku daremnie się mozolili, aby nawrócić odszczepieńców, i namówili tych piętnastu misjonarzy, aby się wyrzekli wielkiego blasku w występowaniu, a natomiast w apostolskim ubóstwie, boso, chodzili do miast i wsi głosić Ewangelię świętą. Skutek był o wiele pomyślniejszy, a Dominik okazał się najroztropniejszym i najszczęśliwszym w dziele nawracania zbłąkanych. Niezadługo jednak niespodziewany cios spotkał pobożnych w winnicy Pańskiej pracujących robotników: biskup Diego musiał wrócić do diecezji, dwunastu opatów, uległszy trudom i mozołom, poszło wypocząć w swych klasztorach, a legat papieski Piotr poniósł śmierć z rąk zagorzalców kacerskich.
Morderstwo to rozpętało krwawą wojnę, w której obie strony dopuszczały się strasznych okrucieństw, Dominik jednak, nienawidzący wojny i wyższy ponad wszelkie namiętności, wytrwał w swym apostolstwie.
Gdy po zdobyciu Tuluzy miecze schowano do pochew, Dominik z kilku towarzyszami pośpieszył do tego miasta, głównej siedziby kacerzy, aby na nowo podjąć przerwane dzieło nawracania. Niestety, zadanie przerastało jego siły, albowiem nieuctwo i zdziczenie niższych warstw ludności przybrało wprost niesłychane rozmiary. Pocieszycielką jego w tym kłopotliwym położeniu była Matka Boska, która - jak głosi podanie - objawiła mu się i nauczyła go Różańca świętego. Pokrzepiony na duchu, wyjaśnił Dominik ludowi tajemnice Różańca św., odmawiał go pospołu z nim i jak najzbawienniejsze osiągnął skutki.
Ciesząc się z tego, postanowił założyć zakon, który zbrojny nauką i modłami miał się oddać na służbę Kościoła, pośpieszył przeto do Rzymu, aby wybłagać u papieża błogosławieństwo dla swego przedsięwzięcia. Papież zatwierdził jego plan, a krążyła wieść, że widział we śnie chwiejący się kościół lateraneński i Dominika, który silnymi ramionami powstrzymywał go od upadku. Dominik i współpracownicy postanowili rządzić się regułą świętego Augustyna, uzupełniwszy ją kilku dodatkami, jakich wymagał cel ich stowarzyszenia. W dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny roku 1217 złożyli uroczyste śluby, a stowarzyszenie swoje nazwali "Zakonem kaznodziejskim".
Pierwszym generałem zakonu został wybrany Dominik. Głównym jego staraniem było zakładanie klasztorów po miastach, w których istniały uniwersytety, jak np. w Paryżu, Rzymie i Bolonii, miał bowiem niezłomne przekonanie, że pobożność wtedy tylko wielkich rzeczy dokazać może, jeśli jest połączona z gruntowną nauką. Z niesłychaną, niepojętą wprost szybkością zwiedził następnie Francję, Włochy i Hiszpanię, i wszędzie zjednywał sobie wielu uczniów, młodzieńców odznaczających się talentem i charakterem, zakładał klasztory i dawał mądre rady, jak w każdym miejscu najskuteczniej czynić zadość potrzebom religijnym. Do cudów nieomal zaliczyć należy, że w przeciągu lat czterech zakon dominikański rozkrzewił się po całej chrześcijańskiej Europie, a na generalnej kapitule w Bolonii roku 1221 trzeba było szeroko rozsiane klasztory podzielić na osiem prowincji.
Zaledwie święty Dominik spełnił to, co uważał za swoje zadanie, nadszedł kres dni jego. Braci, którzy otaczali jego łoże, pożegnał czule następującymi słowy: "Miłujcie się nawzajem, zachowajcie pokorę, nie rozstawajcie się nigdy z ubóstwem; nie płaczcie o mnie, bo za niczym tu na ziemi nie tęsknię, a tam wysoko więcej się wam przydam". Potem uleciała dusza jego w Niebiosa dnia 4 sierpnia 1221 r. Już po dwunastu latach zaliczył go papież Grzegorz IX w poczet Świętych.

Nauka moralna

Święty Dominik dlatego tak gorliwie zwalczał kacerstwo, gdyż jest ono największym nieszczęściem i utrapieniem świata chrześcijańskiego.
Prawda objawiona przez Boga jest tylko jedna, tak jak jeden tylko jest Bóg. Jeden tylko jest Kościół, w którym Bóg złożył tę prawdę i przez który ludziom ją ogłasza; jeden tylko jest Jezus Chrystus i mówi tylko o jednym Kościele, który jest dziełem Jego. Święty Paweł powiada: "Jeden Pan, jedna wiara, jeden Bóg i Ojciec wszystkich" (Ef. 4,5-6). Tym Kościołem oświeconym przez Ducha świętego, stróżem całkowitej prawdy, jest Kościół katolicki; on jest głosicielem tej prawdy. Kto z tych prawd, niezbędnie do zbawienia potrzebnych, choćby jedną tylko odrzuca, a czyni to rozmyślnie i uporczywie, kto przy odrzuconym przez Kościół poglądzie obstaje i uporczywie go broni, jest kacerzem. Jest on martwą odroślą, odpadłą od ciała Chrystusowego, nie uczestniczy w łaskach, których szafarzem jest Kościół, a jeżeli rozmyślnie trwa w błędzie, wtedy dusza jego jest stracona.
Ale smutny ten los spotyka tylko tych, co umyślnie i uporczywie odrzucają artykuły wiary Kościoła katolickiego, tacy zaś, którzy bez swojej winy są poza obrębem Kościoła, ale przy tym szczerze i uczciwie pragną prawdy i według możności przestrzegają przykazań Boskich, tacy są wewnętrznie członkami Kościoła - chociaż niewidzialnymi - i mogą osiągnąć zbawienie duszy.
Ale i niewinnie w błędzie zostający są w niekorzystnym położeniu wobec prawdziwych członków Kościoła Chrystusowego. Nie tylko bowiem błąd ich przeszkadza im w dążeniu do doskonałości, nie tylko staje się im bodźcem i zachętą do niejednego grzechu, ale są oni pozbawieni nadto wielu i to najsilniejszych łask, którymi rozporządza Kościół, jak np. ofiary Mszy świętej, sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej, rozgrzeszenia kapłańskiego, ostatnich sakramentów i odpustów. Tacy niewinnie błądzący, pozbawieni nieomylnej gwiazdy przewodniej, która by kierowała ich krokami, stają się częstokroć łupem oszustów, którzy zamykają im oczy na prawdę, wiodą ich na manowce i przyprawiają ich o zgubę, jak to widzieliśmy u albigensów, za których św. Dominik ciągle wznosił modły do Boga, czynił pokutę i których kazaniami i nauczaniem chciał nawrócić na łono Kościoła katolickiego.
Dziękujmy przeto wszyscy, którzy jesteśmy członkami tego Kościoła, że nam Bóg pozwolił do niego należeć; pozostańmy wiernymi wierze, nie dajmy się sprowadzić na manowce ani namowom, ani pismom przewrotnym, zwłaszcza takim, które pod pozorem prawdy starają się wszczepić jad kacerstwa. Kacerze starają się szerzyć błędy i nakłaniać katolików do wyrzeczenia się wiary. W tym celu wydają broszurki i drobne pisemka i rozdzielają je między lud. Treścią i celem tych pisemek jest wyśmiewanie, przekręcanie i znieważanie nauk i obrzędów naszego Kościoła. Jeżeli takie piśmidło dostanie się do rąk naszych, nie czytajmy go; zanieśmy je do swego proboszcza lub spowiednika i zapytajmy go o zdanie. Prócz tego nie zaniechajmy modlić się o nawrócenie niewiernych i starajmy się przyczynić do tego nawrócenia życiem bogobojnym, dobrymi uczynkami i szczerą miłością bliźniego.

Modlitwa

Boże, któryś Kościół Twój święty zasługami i apostolską pracą św. Dominika, Wyznawcy Twojego, uświetnić raczył, spraw miłościwie, aby za pośrednictwem jego nie brakło temuż Kościołowi i doczesnej pomocy, i aby się on coraz bardziej wzbogacał w dobra duchowne. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.