Rodem był święty Jan z Antiochii, a dla swej
porywającej wymowy dostał przydomek Chryzostoma, czyli Złotoustego. Urodził
się święty Jan roku 347 z bogatych i zacnych
rodziców. Odebrawszy świetne wykształcenie, oddał
się zawodowi adwokackiemu, broniąc bezpłatnie ubogich
wdów i sierot. Niestety, praca ta o mało nie
sprowadziła go z drogi cnoty. Poznawszy
niebezpieczeństwo dzięki świętemu Bazylemu, usunął
się od świata i oddał nauce teologii, a potem udał
się na pustynię do zakonników, z którymi na pokucie i
dalszym kształceniu się w Piśmie świętym spędził
cztery lata. Choroba zmusiła go do powrotu do Antiochii.
Po pewnym czasie biskup antiocheński wyświęcił go na
kapłana i powierzył mu urząd kapelana, który
sprawował przez dziewięć lat z najlepszym skutkiem.
Wymowa jego była tak porywająca, że ludzie wszystkich
stanów i wyznań: wielcy i mali, bogacze i ubodzy,
chrześcijanie i poganie, nawet żydzi zbiegali się
tłumnie na jego kazania, a w końcu żaden kościół
nie mógł pomieścić słuchaczy i złotousty
kaznodzieja musiał swą kazalnicę urządzić poza
murami świątyni.
Gdy w roku 397 umarł patriarcha konstantynopolski,
pierwszy wówczas książę Kościoła po papieżu,
cesarz Arkadiusz mianował jego następcą Chryzostoma,
ale ten z pokory nie chciał przyjąć tej godności.
Użyto przeto w tym celu podstępu. Namiestnik cesarski w
Antiochii zaprosił Świętego na przejażdżkę.
Chryzostom wsiadł do powozu i dopiero wtedy dowiedział
się, że go wiozą do Konstantynopola. Tak więc musiał
się poddać widocznej woli Boskiej.
Do patriarchatu konstantynopolskiego należało
dwadzieścia osiem prowincji. Chryzostom zastał je w
stanie prawdziwego zdziczenia moralnego, począwszy od
dworu cesarskiego, aż do najniższych warstw ludu, nie
wyjmując nawet duchowieństwa; wystąpił tedy
odważnie przeciw nadużyciom i zepsuciu obyczajów, tak
że niezadługo nastała poprawa, zwłaszcza że sam
przyświecał najlepszym przykładem. Nigdy nie bywał na
ucztach ani sam ich nie dawał, wielkich swych dochodów
używał na polepszenie bytu nędzarzy i ustawicznie
pracował bądź to nauczając, bądź pocieszając,
bądź napominając i karząc bez względu na stan i
osobę. Cesarzowi zabronił wydania kościoła
katolickiego arianom, a cesarzowej Eudoksji nie wpuścił
do kościoła, ponieważ skrzywdziła pewną wdowę.
Przyjaciele ostrzegali go przed zemstą tej niewiasty,
lecz Chryzostom odpowiedział: "Boję się tylko
Boga i grzechu!".
Wielkość jego cnoty zdumiewała poczciwych,
natomiast bezbożni zapałali nienawiścią i postanowili
użyć gwałtu. Na ich czele stała cesarzowa Eudoksja i
niezbożny patriarcha aleksandryjski Teofil. Wymogli oni
na cesarzu Arkadiuszu wyrok skazujący Jana na wygnanie,
ale ludność stała na straży przy domu Chryzostoma, aby
go nieprzyjaciele nie skrzywdzili, i nie odeszła, póki
ukochany jej ojciec nie uszedł bezpiecznie z miasta.
Nazajutrz kościoły pełne były płaczu i narzekania,
na ulicach wykrzykiwano groźby przeciwko
nieprzyjaciołom Chryzostoma, a w nocy trzęsienie ziemi
zwiastowało gniew Boży. Przestraszony cesarz czym
prędzej odwołał patriarchę z wygnania, a lud
wprowadził go w triumfie do miasta.
Po dwu miesiącach kazała Eudoksja postawić przed
kościołem świętej Zofii swój srebrny posąg, przy
czym wyprawiano gorszące igrzyska. Chryzostom w ostrych
słowach zganił to zgorszenie, co miało ten skutek, że
został wygnany po raz drugi. Zawieziono go do miasteczka
Kukussa w Armenii. Mowami swymi i pismami dużo
zdziałał tu na korzyść całego chrześcijaństwa,
pamiętał jednakże i o swych owieczkach, pisząc dla
nich przepiękne nauki. Samo Niebo udzielało mu
natchnienia. Kiedy pewnego razu był zajęty wykładaniem
listów świętego Pawła, jeden ze sług zauważył, że
jakiś starzec przez kilka dni szeptał mu coś do ucha.
Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zapytał czwartego
dnia Chryzostoma, kto to był, na co Chryzostom ze
zdziwieniem odpowiedział, że nikogo przy nim nie było.
Opisał tedy sługa starca, a Święty z opisu poznał,
że był to sam święty Paweł, który mu prawdziwe
znaczenie listów swoich w cudowny sposób objawił.
Światło, które Chryzostom z nędznego Kukussa
rozsyłał po świecie, zanadto biło w oczy jego
nieprzyjaciół, przeto wymogli na cesarzu dekret
skazujący go na wygnanie w najdalszy zakątek państwa,
a żołnierzom, którzy mieli go prowadzić, wydali
tajemne polecenie, aby go w drodze na śmierć
zamęczyli. Rozkaz ten został spełniony, gdyż po
trzymiesięcznym pełnym udręk marszu umarł Chryzostom
w Romana, roku Pańskiego 407. Dzień przed śmiercią
wdział białe szaty, przyjął wiatyk święty, a
przeżegnawszy się w chwili zgonu, wyzionął ducha ze
słowami na ustach: "Chwała Bogu za wszystko!".
Następca Arkadiusza, syn jego Teodozjusz, dnia 27
stycznia 438 roku sprowadził z wielką czcią zwłoki
Chryzostoma do Konstantynopola, czyniąc niejako zadość
za wszystkie utrapienia, jakich wielki ten Święty
doznał tu na ziemi.
Nauka moralna
Święty Chryzostom był nie tylko jednym z
największych mówców, jakich zna historia Kościoła,
lecz także nadzwyczaj dzielnym pisarzem, który napisał
wiele ksiąg w rozmaitych przedmiotach wiary. Pełne są
one myśli i nauki, po dziś dzień za wzór
służących. Oto wyjątek: "Ani ogień, ani miecz,
ani nędza, ani choroba, ani śmierć, nic nie jest
straszliwe temu, który miłością Boga jest przejęty!
Drwiąc bowiem z wszystkiego, wznosi się ku Niebu;
uczucie jego podobne jest do uczuć mieszkańców Nieba;
nie widzi ani Nieba, ani ziemi, ani morza, wzrok jego jest
zatopiony jedynie w blasku Boskiej chwały. Nie
pognębiają go przeciwności teraźniejszego życia, ani
nie wbijają w pychę i nie nadymają szczęśliwe i
pomyślne wydarzenia. Miłuje taką miłością, albowiem
nic nie ma jej równego. Zaprawdę, jest to Królestwo
niebieskie, jest słodycz, rozkosz, wesele, radość i
szczęśliwość. Jednakże słów mi braknie na godne
opisanie tego i tylko z doświadczenia można się o tym
przekonać. Abyśmy z doświadczenia ową duchową
rozkosz poznali, oddajmy wszystko za tę miłość, tak
dla naszego wesela, jak i na większą chwałę Boga,
który nas miłuje". Czegóż
Pan, Bóg twój, żąda od ciebie, jeno abyś się bał
Pana, Boga twego, i chodził drogami Jego
(5 Mojż. 10,12).
Modlitwa
Prosimy Cię, Panie, abyś łaską niebieską
wspomagać raczył Twój Kościół, któryś nauką i
zasługami św. Jana Złotoustego, biskupa i Wyznawcy
Twojego, uświetnić raczył. Przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa. Amen.
Św. Jan Chryzostom, czyli Złotousty
Urodzony dla nieba 407 roku
Wspomnienie 27 stycznia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.