STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

niedziela, 25 grudnia 2016

Uroczystość Bożego Narodzenia

(Odtąd zaczyna się rachuba ery chrześcijańskiej) 


Podczas pierwszej Mszy św.

LEKCJA (z listu św. Pawła do Tytusa rozdz. 2, wiersz 11-15)

Najmilsi! okazała się bowiem wszystkim ludziom łaska Boga, Zbawiciela naszego, nauczająca nas, byśmy wyrzekłszy się niezbożności i świeckich pożądliwości, trzeźwo i sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i przyjścia chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i żeby oczyścić sobie lud na własność, zamiłowany w uczynkach dobrych. To mów i napominaj w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. 

EWANGELIA (u św. Łuk. rozdz. 2, w. 1-14)

Wonczas wyszedł dekret od cesarza Augusta, aby spisano cały świat. Ten pierwszy spis dokonany został przez starostę syryjskiego Cyryna. I szli wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do miasta swego. Poszedł też i Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do judzkiej ziemi, do miasta Dawidowego, które zowią Betlejem, dlatego, że był z domu i pokolenia Dawidowego, aby dać się zapisać z Maryją, poślubioną sobie małżonką, brzemienną. I stało się, gdy tam byli, wypełniły się dni, aby porodziła. I porodziła Syna swego pierworodnego, a uwinęła Go w pieluszki, i położyła Go w żłobie, bo nie było im miejsca w gospodzie. A byli w tej krainie pasterze czuwający i trzymający nocną straż przy trzodzie swojej. A oto anioł Pański stanął przy nich, a jasność Boża zewsząd ich oświeciła; i zlękli się bojaźnią wielką. I rzekł im anioł: Nie bójcie się, bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi, bo się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A ten wam znak: Znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie. A natychmiast było z aniołem mnóstwo wojska niebieskiego, wielbiąc Boga i mówiąc: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

* * *

Podczas drugiej Mszy świętej

LEKCJA (z listu św. Pawła do Tytusa rozdz. 3, wiersz 4-7)

Najmilsi! gdy okazała się dobrotliwość i ludzkość Zbawiciela naszego Boga, nie z uczynków sprawiedliwości, jakieśmy czynili, ale wedle miłosierdzia swego zbawił on nas przez omycie odrodzenia i odnowienia w Duchu św., którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni łaską Jego, byli w nadziei dziedzicami żywota wiecznego. 

EWANGELIA (u św. Łuk. rozdz. 2, w. 15-20)

Wonczas pasterze mówili jeden do drugiego: Pójdźmy aż do Betlejem, a oglądajmy to słowo, które się stało, które nam Pan objawił. I przyszli z pośpiechem i znaleźli Maryję i Józefa i niemowlątko położone w żłobie. A ujrzawszy, poznali słowo, które im było powiedziane o tym Dzieciątku. A wszyscy, którzy słyszeli, dziwili się temu i co do nich pasterze mówili. Lecz Maryja wszystkie te słowa zachowywała, rozważając w sercu swoim. I wrócili się pasterze, wysławiając i chwaląc Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im było powiedziane.

* * *

 

Podczas trzeciej Mszy świętej

LEKCJA (z listu św. Pawła apostoła do żydów rozdz. 1, wiersz 1-12)

Po rozlicznych i przeróżnych sposobach, jakimi niegdyś Bóg do ojców przez proroków, na koniec tymi czasy przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez którego uczynił i światy. On będąc jasnością chwały i odbiciem istoty Jego utrzymuje wszystko słowem mowy swojej, a dokonawszy oczyszczenia grzechów, usiadł po prawicy majestatu na wysokościach, tym wyższy od aniołów, im osobliwsze nad nich imię odziedziczył. Bo do któregoż z aniołów kiedy powiedział: Synem Moim jesteś, ja Ciebie dzisiaj zrodziłem? I gdzie indziej: Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem ? I kiedy znowu wprowadza pierworodnego na okrąg ziemi, mówi: A niech Mu się pokłonią wszyscy aniołowie Boży. A o aniołach powiada: Który z aniołów swoich czyni wichry, a ze sług swoich płomień ognia. Do Syna zaś: Stolica Twoja, Boże, na wiek wieku, berło Królestwa Twego berłem prawości. Umiłowałeś sprawiedliwość, a nienawidziłeś nieprawości, dlatego też pomazał Cię, Boże, Bóg Twój, olejkiem radości nad uczestników Twoich. I: Ty, Panie, na początku ugruntowałeś ziemię, a dziełem rąk Twoich są Niebiosa. One poginą, a Ty trwać będziesz, a wszystkie jako szata zwiotczeją. A jako płaszcz zwiniesz je, i odmienią się, ale Ty tym samym zostajesz, i lata Twoje nie ustaną. 

EWANGELIA (u św. Jana rozdz. 1, w. 1-14)

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. To było na początku u Boga. Wszystko przez nie się stało; a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim był żywot, a żywot był światłością ludzi. A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły. Był człowiek posłany od Boga, któremu imię było Jan. Ten przyszedł na świadectwo, aby dać świadectwo o światłości, aby wszyscy uwierzyli przezeń. Nie był on światłością; ale miał świadectwo dać o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego. Na świecie był, a świat uczyniony jest przezeń, a świat Go nie poznał. Przyszedł do swej własności, a swoi Go nie przyjęli. A wszystkim, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi, tym, którzy wierzą w Imię Jego, którzy nie ze krwi, ani z woli ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami, pełne łaski i prawdy (i widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca). 

* * *

 

Klątwa, jaką w raju rzucił Bóg sprawiedliwy na Adama i potomstwo jego, ciążyła na rodzaju ludzkim cztery tysiące lat, ale łagodziła ją obietnica, że pojawi się kiedyś Zbawiciel i Oswobodziciel, który ją zdejmie z potomków pierwszych rodziców. Po długim oczekiwaniu, gdy ludzkość doświadczyła zgubnych skutków grzechu Adamowego i nie mogła wyleczyć bolesnych ran, jakie sama sobie zadała swoją złością i nieprawością, spełniła się nareszcie przepowiednia Boska. Rozwarły się Niebiosa i zstąpił wiekuisty Syn z łona odwiecznego Boga na strapioną ziemię i siłą Ducha świętego poczęty został przez Najświętszą Dziewicę. Tylko Maryja, Błogosławiona między niewiastami, która nosiła Zbawiciela pod swym sercem, tylko święty Józef, któremu anioł to zwiastował, tylko pobożny Zachariasz z Elżbietą, którym się Najświętsza Maryja Panna po swym nawiedzeniu zwierzyła, znali radosną i świętą tajemnicę, że Boski Zbawiciel stał się człowiekiem. Ale w dawnych świętych księgach żydowskich już dawno było napisane, że przyjdzie Mesjasz, czyli Chrystus, Pomazaniec Boży, gdy już nie będzie zasiadał na tronie Dawidowym żaden król z pokolenia Judy, i nie tajne było, że Betlejem będzie miejscem Jego przyjścia na świat. Nawet poganie przewidywali ową tajemnicę i mówili o Panu, który będzie rodem z ziemi judzkiej.

Już mijał czas Maryi Panny, gdy August cesarz rzymski, któremu podlegał kraj judzki, nakazał, aby spisano poddanych w jego obszernym państwie. Spis ten przedsięwzięto również w Judei i obliczono ludność według pokoleń i rodzin. Maryja i Józef byli w prostej linii potomkami króla Dawida i dlatego musieli się udać do Betlejem, skąd pochodził królewski ród Dawida. Było to rzeczywiste zrządzenie woli Boskiej, a narzędziem tej woli był daleko mieszkający władca państwa rzymskiego. Z jego to nakazu i rozporządzenia poszła Najświętsza Dziewica do miasteczka, które już od dawna prorocy oznaczyli jako kolebkę Zbawiciela. Podróż przypadła w porę niedogodną, gdyż zbliżała się zima, a droga była daleka. Święty Józef niczego nie zaniedbał, co tylko mogło się przyczynić do złagodzenia trudów podróży. Maryja Panna znosiła je z poddaniem się Bogu, gdyż i ta przeprawa była skutkiem woli Bożej. Z tęskną radością wyglądała chwili, w której będzie Jej wolno ujrzeć oblicze Dzieciątka Bożego i piastować Zbawiciela na swym ręku. Pogrążona w modlitwie i pobożnym rozmyślaniu, nie czuła niepogody ani trudów drogi. Nareszcie po pięciu dniach stanęła wraz z Józefem u celu podróży. 

W Betlejem, małym miasteczku, liczącym zaledwie tysiąc mieszkańców, wszystkie domy i gospody zajęte były przez podróżnych. Już słońce było zaszło i zapadał zmrok wieczorny, gdy Józef zakołatał do drzwi swych znajomych, ale nikt mu nie odpowiedział. Udał się gdzie indziej, ale wszędzie odmówiono mu gościny, nikt bowiem nie chciał przyjąć niewiasty brzemiennej, aby się nie narażać na niewygody. Strapiony pobiegł do publicznej gospody, ale i tam było wszystko przepełnione i na próżno szukał miejsca, gdzie by się Maryja mogła przytulić. Spełniło się przeto już teraz, co pisał Jan na początku swej Ewangelii: Przyszedł Pan do własności swej, ale swoi nie przyjęli Go. Już zapadła była noc, a jeszcze święte stadło nie miało przytułku. Józef byłby poprzestał na najciaśniejszym kąciku, ale gdzie miał podziać Matkę Bożą? Nagle przypomniał mu się leżący na pół w ruinach gród Dawidowy poza miastem, gdzie w skale wykuta była stajenka. Tam poszli, a choć w stajence był wół i osioł, zostali na nocleg. Był też już czas najwyższy, aby Panna święta miała jakie takie miejsce do wypoczynku, a gdy nadeszła północ, w świętym zachwycie bez bólu porodziła Boskie Dzieciątko. 

Któż opisze zachwyt Maryi, gdy ujrzała Stwórcę świata, który z miłości ku nam stał się małą Dzieciną i którego w żłobie złożyła! Święty Bonawentura woła: "Królowo Niebios, władczyni świata, poufnico tajemnic Chrystusowych, powiedz nam, jakie Cię wtedy uczucia przejmowały pod wrażeniem tych świętych tajemnic! Co czułaś Najświętsza Dziewico, gdy patrzyłaś na dziecię, któreś piastowała na ręku, a któremu Niebo i ziemia były podwładne! Co myślałaś, gdy karmiłaś dziewiczym mlekiem Tego, który karmi aniołów i żywi wszystkie stworzenia, lub gdy słyszałaś płacz i kwilenie Jego, gdy widziałaś drżące z zimna ciało Tego, który dzierży w swym ręku błyskawice i gromy! Cóż się dziać musiało w Twej duszy, gdy pomyślałaś, jak Cię Pan uczcił i wywyższył, przeznaczając Cię spomiędzy wszystkich niewiast na rodzicielkę Boga i Królową Niebios!". Święty Bernard powiada, że i święty Józef wziął nowonarodzone dzieciątko na ręce i obsypywał je pieszczotami. Aniołowie zstąpili z Nieba, aby oddać powinny hołd Bogu i Panu swemu i pieniem uczcić chwałę Jego. Niektórzy z nich unieśli się w sfery powietrzne ponad cichą dolinę, na której biedni pastuszkowie strzegli trzód swoich. Jeden z nich spuścił się na ziemię, a stanąwszy przed pasterzami, którzy ulękli się światłości, bijącej z oblicza tych niebian, tak się odezwał: Nie bójcie się, bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi, bo się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym. A ten wam znak: znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie. A natychmiast było z Aniołem mnóstwo wojska niebieskiego, wielbiąc Boga i mówiąc: Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli (Łukasz 2,10-14). 

Wolą Boga było, aby Syna Jego, choć się narodził w ukryciu i najpośledniejszym miejscu, ludzie zaraz poznali i natychmiast oddali Mu należny hołd. Kimże byli ci szczęśliwi, którzy pierwsi mieli szczęście widzieć święte Dzieciątko i uwielbić oczekiwanego Zbawiciela? Nie królowie, nie książęta i mędrcowie świata, nie bogacze i magnaci, lecz nieznani, biedni, skromni, ale pobożni prostaczkowie, pokorni jak Ten, którego przyszli uczcić. Byli to pastuszkowie bogaci nie w doczesne mienie, lecz w cnoty; ci dostąpili szczęścia oglądania Zbawcy świata. Gdy aniołowie znikli, a pasterze ochłonęli ze zdumienia, tak się odezwali do siebie: "Idźmy do Betlejem i oglądajmy, co nam powiedziano i co nam Pan obwieścił". 

I jak najspieszniej pobiegli oglądać Słowo, które się stało Ciałem, i ujrzeli Maryję i Józefa i Dziecię złożone w żłobie, a ujrzawszy Je, padli na kolana i oddali Mu cześć Boską. Wiara powiedziała im, że biedne dziecię w pieluszkach jest Tym, którego tronem jest Niebo, a podnóżkiem ziemia. Nie obyło się zapewne bez tego, aby Mu nie mieli złożyć darów, ale najpiękniejszym darem było ich poczciwe serce, gdyż innego daru przecież nie żąda Pan Jezus. Nasyciwszy się widokiem Boskiego Dzieciątka, wrócili do trzód swoich i sławili Boga ponad wszystko, co dotychczas widzieli i słyszeli. Udzielali tej wielkiej wiadomości każdemu, a wszyscy dziwili się nowinom, które z ich ust słyszeli. 

Nauka moralna

 

Nieograniczona i nieskończona miłość Boga do ludzi tłumaczy nam tę niepojętą tajemnicę, czemu Bóg Syn stał się człowiekiem i czemu się tak poniżył, iż przybrał postać słabiutkiego niemowlęcia, którego mieszkaniem była stajenka, kolebką żłóbek, posłaniem garść słomy, a ubiorem kilka lichych pieluszek. Dzieło zbawienia rozpoczyna Pan Jezus już od chwili przyjścia na świat, aby w nas wyniszczyć i wytępić trzy najgłówniejsze zarody złego, tj. chciwości, pożądliwości cielesnej i pychy.
 
1) Chciwość, czyli nieumiarkowana żądza bogactw jest pierwszym wrogiem chrześcijanina. Doczesne mienie, pieniądze i majątek powierzył nam Bóg tylko na to, abyśmy wspierali niedostatek cierpiących. Tymczasem u wielu jest gromadzenie bogactw jedynym celem życia. Chciwość i skąpstwo opanowały ich serca, pieniądz jest ich Bogiem, przed którym biją pokłony, któremu składają w ofierze honor, spokój, a nawet duszę. Jakże zawstydza tę chciwość i nienasyconą żądzę bogactw Dzieciątko Jezus leżące w ubogim żłobie! Syn Boży chciał się narodzić w jak najdotkliwszym ubóstwie, aby potępić ziemskie przepychy i zbytki. Dzieciątko Jezus pociągnie nas kiedyś do odpowiedzialności, jeśli odmówimy nędzarzowi wsparcia lub jałmużny. Jeśli zaś jesteśmy biedni, nie szemrajmy, lecz pomnijmy na to, że bogactwa są dla wielu zachętą do złego i pokusą mogącą przyprawić ich o utratę zbawienia. 

2) Drugim wrogiem chrześcijanina są pożądliwości ciała, czyli nieposkromiona i niepohamowana skłonność czynienia zadość żądzom cielesnym. Puszczanie cugli tej ohydnej namiętności jest wielkim grzechem, gdyż zacieramy w sobie samochcąc obraz i podobieństwo Boga i zniżamy się do rzędu nierozumnych zwierząt. Pan Jezus zaraz od pierwszej chwili pojawienia się na tym świecie wystawiony jest na cierpienia. Któż może patrzeć na ubóstwo i niedostatek Dzieciątka Jezus i prowadzić życie zniewieściałe? Trudno się zaiste dostać do Nieba inaczej, jak na drodze pokuty, umartwienia i zrzeczenia się zbytecznych wygód. Droga, jaką szedł Pan Jezus, nie była usłana różami, lecz głogiem i cierniem, natomiast świat idzie drogą uciech i rozkoszy, - któż tedy ma słuszność za sobą, Chrystus czy świat? Czyż Chrystus, który jest prawdą wiekuistą, może się mylić? Sama myśl o tym byłaby bluźnierstwem. Nie dostanie się więc do Nieba ten, kto żyje w zbytkach, zniewieściałości, rozpuście i zmysłowych rozkoszach. Trzymajmy przeto na wodzy żądze nasze, przytłumiajmy złe skłonności i nie bądźmy niewolnikami ciała. 

3) Trzecim wrogiem naszym jest pycha, główne źródło naszych grzechów i najniebezpieczniejsza choroba naszej duszy. Pycha kryje się nie tylko pod płaszczem książęcym, ale i pod żebraczymi łachmanami; znajdziesz ją nie tylko w pałacu, ale i w chacie, nie tylko pod rewerendą, ale i pod mniszym habitem. Pycha jest początkiem obłudy, samochwalstwa, pogardy bliźniego, gniewu i zemsty. Dla wykorzenienia tego grzechu przywdziewa Pan świata szatę pokory i skromności i dobrowolnie się poniża, zamieszkując w stajni, a biedni i wzgardzeni pastuszkowie przychodzą Mu oddać hołd Boski. Pan Jezus przyjmuje honory od trzech prostaczków, aby upokorzyć naszą pychę, albowiem Zbawiciel tylko pokornym przyobiecał Królestwo niebieskie. 

Syn Boży wzgardził przepychem i zaszczytami ziemskimi. Uczmy się od Niego pokory, bez której nigdy nie wejdziemy do Królestwa niebieskiego. Rzućmy się do nóg Dzieciątka Jezus i mówmy: "Przyjdź, Jezu! Usuń wszystkie zgorszenia z Królestwa Twego, którym jest dusza moja, i panuj w niej samowładnie. Chciwość, pycha, zazdrość i wiele innych namiętności opanowały duszę moją, a każda chce sobie jej część przywłaszczyć. Daj mi tę łaskę, ażebym im stawił opór, gdyż do Ciebie tylko pragnę należeć. Rozprosz mych nieprzyjaciół i sam jeden panuj we mnie, bo Ty jesteś mym Królem i Bogiem". 

W dniu Narodzenia Pańskiego odprawia każdy kapłan trzy Msze święte na pamiątkę troistego Narodzenia Syna Bożego, tj. wiekuistego narodzenia z łona Ojca, narodzenia z żywota Najświętszej Dziewicy i narodzenia w naszym sercu przez wiarę i miłość. 

Pierwsza Msza święta - o północy - oznacza Narodzenie Pana Jezusa co do ciała,
druga - o brzasku dziennym - Narodzenie Chrystusa w sercach sprawiedliwych,
trzecią - o jasnym dniu - odprawia się na pamiątkę Jego Narodzenia w łonie Ojca przedwiecznego. 

Kto może, niech pozostanie w kościele na wszystkich trzech Mszach świętych, niech wielbi razem z aniołami Syna Bożego w łonie Ojca, z pasterzami Dzieciątko w żłobie, i niech przysposobi żalem za grzechy swoje serce na mieszkanie i przybytek nowonarodzonego Chrystusa. 

Modlitwa

 

Wszechmogący i wieczny Boże, spraw miłościwie, pokornie błagamy, abyśmy oświeceni nowym światłem wcielonego odwiecznego słowa Twojego, tak żyli i postępowali, aby w czynach naszych jaśniało to, co przez wiarę rozum nasz oświeca. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen. 

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.