MODERNIZM A PROTESTANTYZM LIBERALNY
OPRACOWAŁ
KS. [BP] KAZIMIERZ TOMCZAK
PROFESOR SEMINARIUM METROPOLITALNEGO WARSZAWSKIEGO
PRZEDMOWĘ DODAŁ
KS. [BP] CZESŁAW SOKOŁOWSKI
MAGISTER ŚWIĘTEJ TEOLOGII
––––––––
PRZEDMOWA
Reforma! – wyraz ten na zawsze pozostanie wielkim dla
tych, których obecny stan rzeczy nie zadowala, a umiłowanie i pragnienie
lepszej przyszłości pcha naprzód ku szukaniu świeżych haseł, dróg nowych.
Usposobienie to, przyznajmy, rys znamienny ducha ludzkiego jakżeż jaskrawo
znaczyło się w dziejach ludzkości! Mówimy w historii o epokach, a te niemal
zawsze pochodzą z porywów ducha, szukającego dróg nowych tam, gdzie chodzi o
dobro duchowe i cielesne – dobrobyt w najrozmaitszych przejawach. Dobro duchowe
ludzkości z całą słusznością ściśle wiążą z dziedziną religijną. Quatrefages
nazwał człowieka istotą religijną, animal religiosum. A aksjomat
ten znalazł przeobfite potwierdzenie – religijność, jak wykazały rzetelne
badania naukowe, jest zjawiskiem powszechnym w życiu ludzkości (1).
Toteż duch reformy i w dziedzinie religijnej należy do
zjawisk sporadycznie powstających, a dzieje Kościoła aż nadto wymownie fakty te
stwierdzają. Zapewne, że gdzie reforma przykłada rękę do ludzkich ustaw i
poglądów, tam możemy zastosować słowa bohatera z naszej przeszłości dziejowej:
"co ręka ludzka zbudowała, to obalić może", a i naprawić zdoła. Lecz
depozyt Boski, szczytna nauka Chrystusa, jako "nie jest z tego świata"
(2),
tak też nie według chwilowych kaprysów i upodobań ludzkich ma być zmieniany,
czy naprawiany. Boski Założyciel religii chrześcijańskiej powierza ją czujnej
straży i troskliwej opiece Kościoła prawdziwego, któremu zapowiada, że będzie z
Nim aż do skończenia świata (3), dając mu granitową podwalinę "opokę
Piotra" (4), Wodza i Nauczyciela Nieomylnego. W jego ręce złożył
urząd podniosły: "utwierdzaj bracię swoją" (5), jego
ustanowił rzecznikiem prawej reformy, aby, (że słowa proroka tu zastosować się
ośmielimy), postanowiony nad narodami i królestwy "wyrywał, i burzył, i
wytracał, i rozwalał, i budował, i sadził" (6).
Ze świętą gorliwością, płynącą z przeświadczenia o szczytnym
swym posłannictwie, Kościół odrzucał niepowołane reformy, niosąc uzdrawiające
tchnienie w życie swych członków. Bo przyświeca Mu zawsze to hasło podniosłe
Idziego z Witerbo: (7) Przystoi, aby święte środki Kościoła niosły ludziom
zbawienne reformy, nie zaś zuchwałość ludzka targała się na zniekształcanie
świętego depozytu Wiary.
Inaczej być nie może, albowiem, jak to wymownie uczy
biskup Bougaud: (8) "Kościół – to prawda, a przecież prawda jest
niezmienną. Straży Kościoła powierzono Słowo Boże, a przecież Bóg nie mówi dziś
tak, jutro nie. Nadto, dla kogóż to powierzony został Kościołowi ten cenny
depozyt? Dla dusz, dla wszystkich dusz, czy żyły one w zaraniu świata, czy też
mają zmierzch jego oglądać. A przecież wszystkie te dusze mają to samo prawo do
prawdy, te same obowiązki, tak samo powinny wierzyć. Zatem i przedmiot ich
wiary powinien być jeden i ten sam. Nie można nauczać jednych dusz wręcz
przeciwnie temu, czego się uczyło drugich. Nareszcie, (pyta), któż ustanowił
Kościół na to, ażeby uczył dusze prawdy? Chrystus – Słowo Wcielone. On sam
natchnął Ewangelie, ustanowił rozmaite stopnie hierarchii Kościelnej, dał
skuteczność sakramentów. Nikt więc nie ma praw tknąć tego wszystkiego pod karą
stracenia Wiary w skuteczność, przywiązaną do formuł, jeżeli te nie będą już tymi
samymi, jakie ustanowił Chrystus" (9).
A jednak w ostatnich czasach nawet pośród katolików
zjawił się prąd sprzeczny z poglądem szczerze katolickim, ruch nowy, którego
ogólną, zewnętrzną, że tak powiemy, cechą była emancypacja z pod autorytetu
kościelnego. Nazwano go początkowo amerykanizmem (10), a od szukania nieprawnej
wolności – liberalizmem, a raczej liberalnym katolicyzmem.
Liberalni katolicy pełną piersią wołali o reformy w Kościele:
reformę w nauce, aby nagięła się do wymagań nowoczesnej myśli, – o reformę
ustroju i instytucji kościelnych, aby w ten sposób Kościół dostosował się do ideałów
społecznych, życiowych itp. nowoczesnej kultury i wzmożonego postępu. W
podejmowanych reformach stanęli liberalni katolicy od razu na zgubnym stanowisku.
Zamiast tego, by przejąć się ideałem mądrości Chrystusowej i zapragnąć, aby
Kościół wniósł ten szczytny ideał w życie nowoczesne: stał się według zapowiedzi
Zbawiciela dobrym zaczynem (11), przenikającym umysły i serca ludzkości, – liberalni
katolicy poczęli godzić naukę Chrystusową z "mądrością świata tego" (12), wychodząc
poza Kościół, a stamtąd, niepomni boskości tej instytucji, ujrzeli na niej zmarszczki
starości, nawet symptomaty marazmu, które im wskazało oko, pozbawione światła
wiary i podyktowało serce, ostygłe w ufności ku Temu, który rzekł: "Oto ja
jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata" (13).
Toteż rzucane hasła brzmiały jakoś obco i przypominały
ten zły posiew, który w przypowieści Chrystusowej "nieprzyjazny człowiek"
zaszczepił na niwie Pańskiej (14). Uderzając o opokę Piotrową musiały się odbić, jako
fale mętne, spadając w chaotycznym powikłaniu w umysły i serca niefortunnych
ich twórców (15).
Liberalizm katolicki począł powoli krystalizować się w
pewien system, szukał usprawiedliwienia dla swych haseł w nowszej filozofii, w
wymaganiach krytyki, jak sądził, naukowej, historycznej. Rozpoczęła się walka w
pismach i w broszurach pomiędzy "postępowymi" katolikami a obrońcami
dawnych utartych poglądów w nauce katolickiej: dogmatyce, historii Kościoła,
naukach biblijnych itp.
Niemiecki pisarz Albert Ehrhard, Francuzi Loisy,
Laberthonnière, Anglik Tyrrell i in. dziełami swymi wywołali ożywiony
ruch polemiczny w piśmiennictwie katolickim. U nas, poza wzmiankami najczęściej
natury bibliograficznej, o ruchu tym panowało milczenie. Dopiero profesor M.
Zdziechowski broszurką swoją Pestis perniciosissima. Rzecz o współczesnych
kierunkach myśli katolickiej (Warszawa 1905) obudził zainteresowanie w tej
kwestii pośród czytającego ogółu. Przyznać należy, że ten "powiew z
dziedziny współczesnych kierunków myśli katolickiej" – jak profesor M.
Zdziechowski nazywa swą pracę (str. V) zastał na ogół nasze społeczeństwo nie
przygotowane do urobienia sobie opinii o zadaniach i kierunkach liberalnego
katolicyzmu, które autor niesłusznie przeceniał (16). Znakomitą odprawę broszurce
prof. M. Zdziechowskiego, a zarazem cenne wiadomości o liberalnym katolicyzmie dał
ks. J. Rostworowski T. J. drukując art. w cyklu Pod dzisiejszą apologetykę.
Z nowych kierunków myśli katolickiej (na tle broszury prof. M.
Zdziechowskiego "Pestis perniciosissima") i Liberalny katolicyzm
w "Przeglądzie Powszechnym" (17).
A tymczasem liberalny katolicyzm zuchwałością swych
twierdzeń obudził czujność Naczelnej Władzy Kościoła, która d. 3 lipca 1907 r.
wydała specjalny dekret Lamentabili sane exitu (Decretum S. R. et. U.
Inquisitionis), potępiający 65 zdań nowoczesnego liberalizmu katolickiego (18). Dokument
ten, zwany czasami Syllabusem Piusa X potępia zdania liberalnych katolików o
powadze autentycznego nauczania (1-8), o natchnieniu i prawdziwości Pisma św.
(9-19), o objawieniu i Wierze (20-26), o osobie i działalności Chrystusa (27-38),
o sakramentach w ogólności i w szczególności (39-51), o ustanowieniu i rozwoju
Kościoła (52-56), o niezmienności i postępie nauki chrześcijańskiej (57-65).
Niezadługo potem, 8 września 1907 r. ukazała się, jako uzupełnienie Syllabusa,
słynna encyklika: Pascendi dominici gregis (19), która szerzącemu
się liberalizmowi katolickiemu zadała cios śmiertelny.
Nowatorów tych Encyklika nazywa modernistami,
bo tak – pisze Ojciec święty – "ogólnie a słusznie ich nazywają".
Zwolennicy nowych haseł w dziedzinie literatury i sztuki, nowinkarze, nie
uznający żadnych zasad ogólnych, ani estetycznych, ani nawet technicznych, które
by obowiązywały artystę, słusznie za bezwzględny indywidualizm, otrzymali od
rzetelnej krytyki nazwę "modernistów" (20). Gdy więc ten sam duch
nieokiełznanej samowoli wtargnął w dziedzinę religijną, i usiłując swymi
mrzonkami subiektywistycznymi o religii, dogmatach wypaczyć święty depozyt
Wiary, poruczony Autorytetowi Kościelnemu, nieomylny głos protestu odezwał się
silnie i statecznie, odrzucając błędy nowatorów – "modernistów", jako
owiane duchem obcym nauce Chrystusowej, – "duchem pychy i uporu". –
"Zapatrywania (modernistów) – pisze Pius X – tak ich usposobiły, że gardzą
wszelką władzą i nie znoszą żadnych wędzideł, lecz ufając złudnemu
przeświadczeniu wewnętrznemu, usiłują zamiłowaniu prawdy przypisać to, co w
rzeczywistości położyć należy na karb ich pychy i uporu".
Poglądów swych moderniści nie ułożyli w jakimś
systematycznym powiązaniu. "Zapatrywań swych – dodaje papież –
(moderniści) nie przedstawiają w pewnym porządku i systematycznie, lecz
rozrzucają je i rozrywają jedne od drugich, aby się wydawało, że w swych
twierdzeniach są oni jakoby niezdecydowani, chwiejni, w istocie jednak mocno i
wytrwale ich się trzymają". Toteż encyklika Pascendi ujmuje
systematycznie wszystkie hasła i błędy nowatorów, wskazuje ich źródło
filozoficzne i historyczne, jak to analiza tego dokumentu wskazuje! (21)
A ujęcie modernizmu w Encyklice prawdziwie genialne!
Ks. J. Pawelski T. J. słusznie to podkreśla w art. Katolicyzm a modernizm
(22),
widzi "niezwykłość Encykliki" w tym, że, "dostrzegłszy jedność
ideową mnogich a różnych objawów, pierwsza łączy je w jedną syntezę". Jak
zaś po mistrzowsku synteza ta wypadła, "najlepszy dowód w tym, że główny
przedstawiciel modernizmu, angielski ex-Jezuita Tyrrell, w odpowiedzi swej na
Encyklikę, przyznał i podziwiał nawet dokładność tego dokumentu w odtworzeniu i
systematycznym ujęciu modernistycznych idei" (23).
Mając do poznania modernizmu, tak znakomite źródło,
jakim jest encyklika Pascendi, uczeni katoliccy, analizując, komentując
ten dokument papieski, mogli dać szereg prac, wyjaśniających źródła i przejawy
zgubnych błędów modernistycznych.
I tak się stało. Około dekretu Lamentabili i
encykliki Pascendi powstaje cała literatura antymodernistyczna, w
różnych językach pisana, a i dziś widzimy, że par excellence aktualne te
zagadnienia poruszają umysły wybitnych filozofów, teologów, historyków,
biblistów, socjologów i publicystów.
Pragnąc czytelnikowi polskiemu wskazać drogę do
poznania tej kwestii, w niniejszej przedmowie dajemy zarys bibliograficzny z
naszego piśmiennictwa antymodernistycznego.
Pierwsze, bez wątpienia, miejsce zajmują artykuły
aktualnego zawsze miesięcznika krakowskiego "Przeglądu Powszechnego".
Redaktor, ks. J. Pawelski ujmuje w ogólnym zarysie całą kwestię modernizmu w
art. Katolicyzm a modernizm (24).
Przy tym zawiadamia, że "Przegląd Powszechny"
da cały szereg artykułów o filozofii i teologii, krytyce i egzegezie
modernizmu. Zapowiedź ta iści się wspaniale!
Znany i w niemieckiej literaturze z prac
filozoficznych, ks. F. Klimke T. J. doskonale omawia podstawę modernizmu Agnostycyzm
(25)
i nowoczesną jego formę tzw. pragmatyzm w art. Nowa filozofia (26) i Pragmatyzm
a modernizm (27). Wspomniany wyżej autor prac o liberalnym
katolicyzmie, ks. J. Rostworowski T. J., z głęboką znajomością rzeczy omawia
"Dwie filozofie" (28), ujmując charakterystyczne cechy filozofii
modernistycznej i zestawiając z nią system filozofii scholastycznej, w której
papież Pius X widzi antidotum przeciwko błędnym prądom nowoczesnej filozofii.
Do prac, szczegółowo omawiających różne problematy
modernizmu, należy obfitująca w cenne informacje, rozprawa tegoż autora pt. Objawienie
i dogmat w teologii katolickiej a w teologii modernizmu (29) i jej ciąg
dalszy, drukowany jako art. Ewolucja dogmatu w modernizmie (30). Ks. L.
Rudnicki T. J. omówił inny problemat modernizmu – kwestię istnienia Boga w art.
Z problemów modernizmu. Idea Boga w teorii Le Roy'a (31). Odnośnie
do modernizmu w naukach biblijnych "Przegląd Powszechny" (32) dał art.
ks. A. Condamina T. J. pt. Krytyka biblijna modernizmu. Wreszcie błędy
"modernizującego na swój sposób" Wincentego Lutosławskiego jasno i
wszechstronnie zbił ks. J. Urban T. J., w art. Katolicyzm eleuzyński,
drukowanym w ostatnich zeszytach "Przeglądu Powszechnego" (33).
"Przegląd Kościelny" poznański, znany ze
swej ruchliwości, już w 1904 r. drukował studium ks. dr. Hozakowskiego, o
Alfreda Loisy L'evangile et L'eglise (34). Po wyjściu encykliki Pascendi, ks. S.
Okoniewski dał jej przekład polski, Piusa X encyklika o zasadach modernistów
i art. Modernizm a Kościół (35). Z innych czasopism większe lub mniejsze prace,
dotyczące modernizmu, drukowano jako informacje aktualne, np. ks. A. Szymański
dał art. O modernizmie w "Kronice Diecezjalnej Sandomierskiej",
w r. 1908. Wspaniale rozwijające się "Ateneum Kapłańskie" (Włocławek)
zaraz w pierwszym artykule ks. arcybiskupa Teodorowicza, Pius X a Leon XIII
(36)
podało ogólną wzmiankę o ruchu modernistycznym, a poza dość licznymi informacjami
o nowinkarzach współczesnych, w dziale spraw kościelnych, bibliografii itp.
umieszczonymi, wydrukowało pracę ks. dr. J. Ciemniewskiego, U źródeł
modernizmu, w której autor obszernie wykazuje wpływ Kanta na podstawę
filozoficzną modernizmu (37).
Z osobnych prac, wykazujących błędy modernistyczne,
zasługują na uwagę broszura ks. dr. Andrzeja Macko, Znaczenie Encykliki o
modernizmie (38). Autor zebrał artykuły, które drukował w czasopiśmie
"Dwutygodnik Katechetyczny" (Tarnów) i ułożył z nich jedną całość.
Podał treść encykliki Pascendi jasno i przystępnie, omówił "znaczenie
Encykliki dla wiary i Kościoła, – dla nauk teologicznych", zebrał też
"głosy przeciw Encyklice i za nią"! W artykułach tych ks. dr Macko
zajmująco naszkicował dzieje ruchu modernistycznego za granicą, uwzględnił
takież przejawy nowatorskie u nas, dołączając obfitą i cenną bibliografię (np.
str. 51-52). Dzięki tej sumienności autora w zaznaczaniu bibliografii
literatury modernistycznej i antymodernistycznej, broszura niniejsza doskonale
pomaga do zorientowania się w piśmiennictwie, dotyczącym modernizmu.
Inny zgoła charakter posiada książka ks. dr. J.
Żukowskiego, Religia wobec pragnień szczęścia (Lwów 1909). Autor daje
zarys apologetyczny o prawdziwości religii chrześcijańskiej, jako doskonale
rozwiązującej problemat szczęśliwości doskonałej – istotnego celu ludzkości.
Pracę swą nazywa "wstępem krytycznym do takiej apologii" (str. VIII).
Lecz oprócz pozytywnego stwierdzenia tezy, omawia błędne twierdzenia
apologetyczne modernizmu, potrącając słusznie o fałszywy punkt wyjścia
nowatorów – agnostycyzm.
Ks. dr J. Żochowski dał przekład dzieła O. Maumusa, Moderniści.
Z 2-go wyd. franc. Warszawa 1910 (39). Autor wielostronnie omawia modernizm, uwzględniając
przeważnie modernistów francuskich. Niestety! krytyka słusznie zarzuca
przekładowi język ciężki, niezrozumiały.
W ostatnich czasach ukazała się broszura ks. I.
Charszewskiego pt. Moderniści, modernizanci, antymoderniści – nasi i obcy.
1910. (Nakładem ks. B. Skarzyńskiego). Znany polemista i autor licznych prac
religijnych i literackich, ks. Charszewski dawał artykuły o modernizmie w
czasopiśmie wileńskim "Słowo i czyn". Niniejsza broszura jest
przedrukiem tych artykułów "rozszerzonym i poprawionym". Zaleca ją
styl wytrawnego pisarza, werwa polemiczna, uwagi charakteryzujące doskonale
ducha modernistycznego, a zwłaszcza omówienie objawów pro i contra
w dziedzinie modernizmu wśród naszych pisarzy i działaczów. Toteż broszurę
czyta się z żywym zajęciem i niemałym pożytkiem.
Na ostatek czytelnikowi polskiemu polecić musimy rzecz
o modernizmie, opracowaną przez ks. profesora A. Szlagowskiego w jego Wstępie
ogólnym do Pisma św. (t. III, Hermeneutyka, Warszawa 1908, str.
206-231). W treściwym ujęciu ks. A. Szlagowski wskazuje genetycznie rys
historyczny zasad modernistycznych, streszcza te zasady, zwłaszcza podaje naukę
modernistów o Piśmie św. To wszystko zamyka obiektywna, choć treściwa krytyka
zasad modernistycznych. Literaturę przedmiotu autor uwzględnia obszernie, cytuje
polskie prace, które ukazały się aż do chwili wydrukowania wspomnianego Wstępu
do Pisma św. (1908 r.). Przyznać należy, że treściwy wykład ks. dr. A.
Szlagowskiego nie stracił na aktualności i wobec prac ostatnich dwóch lat.
Sprawę modernizmu przystępnie omawiał ks. profesor A.
Szlagowski w Konferencjach rekolekcyjnych w. r. 1909 (40), rozwijając
w podniosłym opanowaniu tematy: konf. I. Wiara w pojęciu katolickim a
modernistycznym; konf. III. Prawda według nauki Kościoła oraz twierdzeń
modernistów.
Przebiegliśmy zarys naszej literatury
antymodernistycznej, poznaliśmy prace gruntowne, choć nieraz dorywczo pisane
naszych filozofów i teologów. Czytelnik polski może się tedy poinformować w
sprawie modernizmu, sięgając do rodzimego piśmiennictwa. Zapewne, że Zachód
katolicki wykazać się może bez porównania większym w tej dziedzinie dorobkiem.
Mamy jednak nadzieję, że i u nas czas przyniesie nowe prace wprost lub ubocznie
dotykające zagadnień, poruszonych przez modernizm. Da takich prac zaliczamy
dzieło ks. dr. J. Kaczmarczyka, Bóstwo Chrystusa – istotą Ewangelii
(Kraków 1910). Autor bowiem omawia i zasadniczo zbija poglądy na osobę i dzieło
Chrystusa, głoszone przez protestantów-racjonalistów niemieckich, Harnacka,
Weinla – tych ojców duchowych modernistów katolickich.
I praca ks. profesora K. Tomczaka, którą dajemy jako
Nr 2 "Współczesnych zagadnień podstawowych" ma być tą cegiełką
skromną dorzuconą do budowy naszej literatury antymodernistycznej. Autor
bowiem, omawiając zasadnicze poglądy modernistów, przede wszystkim pragnie
wykazać wpływ teologii liberalnej protestanckiej na uformowanie bałamutnych
twierdzeń nowatorów katolickiej nauki teologicznej. Wpływ taki racjonalizmu
niemieckiego nie ulega dziś najmniejszej wątpliwości (41).
W Encyklice wskazał to wyraźnie papież Pius X, gdy
wykazując zgubne następstwa modernizmu – "ateizm i zniszczenie wszelkiej
religii", dodał: "na drogę tę wstąpił najprzód błąd protestancki,
kroczy nią błąd modernistyczny: podąży nią niebawem ateizm" (42).
Zresztą i ostatnie zdanie (65-te), potępione w Syllabusie
Piusa X na to samo wskazuje: "Katolicyzm dzisiejszy nie da się pogodzić z
wiedzą prawdziwą, o ile nie przekształci się na pewien chrystianizm
bezdogmatyczny, to jest na szeroki i liberalny protestantyzm".
Ks. profesor K. Tomczak, opierając się na pracy prof.
dr. F. X. Kiefla Die Enzyklika
"Pascendi" im Lichte der modern-philosophischen Entwicklung, drukowanej w czasopiśmie: "Hochland" (ze stycznia
1908 r.), w drugiej części swej broszury wykazuje dowodnie, że hasła
modernistyczne w teologii niemieckiej protestancko-liberalnej znalazły
upragniony przez naszych nowinkarzy rozwój, lecz niestety przeżyły się i
kończą, według zdania samych ich zwolenników, – bankructwem!
Jest to zatem nowy punkt, opracowany w naszej literaturze
antymodernistycznej. Toteż pracę ks. profesora K. Tomczaka pragniemy
rozpowszechnić (43) wśród czytającego ogółu polskiego, aby w myśl naszego
hasła "Nil nisi verum" niosła rzetelne informacje w sprawie
modernizmu, która, bodaj czy nie coraz więcej, staje się u nas kwestią aktualną
– palącą! (44)
X. Cz. Sokołowski.
mag. teolog.,
profesor teologii dogm.
w Seminarium
Metr. Warsz.
–––––––––––
Modernizm a protestantyzm
liberalny. Opracował Ks. Kazimierz Tomczak, profesor Seminarium Metr.
Warsz. Przedmowę dodał Ks. Cz. Sokołowski, M. Ś. T. Warszawa 1911, ss. 5-22.
Przypisy:
(1) Por. świadectwa uczonych w
rozprawie X. Dr. I. Radziszewskiego, Geneza religii w świetle nauki i
filozofii, "Ateneum Kapłańskie", Włocławek 1909 r., t. I, str.
234-239.
(2) Jan XVIII,
36.
(3) Mt. XXVIII,
20.
(4) Mt. XVI, 18.
(5) Łk. XXII, 32.
(6) Jerem. I, 9.
(7) "Homines
per sacra immutari fas est, non sacra per homines". Z mowy na
otwarcie Soboru Lateraneńskiego V (1512 r.).
(8) Kościół, tłumaczenie
polskie, Warszawa 1907, str. 103.
(9) Por. też art. Kościół
ks. Cz. Sokołowskiego w "Podręcznej Encyklopedii Kościelnej",
Warszawa 1910, t. 21-22, zwłaszcza str. 345-346.
(10) Por. art. ks. Wł.
Ledóchowskiego T. J. w "Przeglądzie Powszechnym" z r. 1899 (t. LXII),
str. 131...; tegoż art. dał "Przegląd Katolicki", Warszawa 1899, str.
241..., 258; ks. A. Szlagowski, w dziele Leon XIII. Żywot i prace, str.
117-123; ks. H. Przeździecki, art. Amerykanizm, w "Podręcznej
Encyklopedii Kościelnej", 1904 r., t. I-II.
(11) Mt. XIII, 33.
(12) I Korynt. I, 20.
(13) Mt. XXVIII, 20.
(14) Mt. XIII, 24-30.
(15) Zwolennikiem tych haseł był
u nas mnich-apostata I. Wysłouch, piszący pod pseudonimem Antoniego Szecha. O
pierwszych krokach Szecha i jego liberalizmie zob. broszurę ks. Cz.
Sokołowskiego, Czy Antoni Szech jest heretykiem? Warszawa 1906 r.
(16) Por. ks. Cz. Sokołowski, Z
dziedziny nowszej apologetyki, art. w Notatkach bibliograficznych
Biblioteki dzieł chrześcijańskich, Warszawa 1905, n. 12, str. 177-184.
(17) Kraków 1905, t. LXXXV, str.
313...; LXXXVI, str. 29...; 364...; LXXXVII, str. 85...; 1906 r., t. XC, str.
176... i osobne odbitki w cyklu Broszury o chwili obecnej, Kraków 1906
r. – Błędy prof. M. Zdziechowskiego, zbijał też znany pisarz polemista ks. I.
Charszewski w dziele Moderniści, modernizanci itd., 1910.
(18) Podaje go wraz z dobrym
przekładem polskim ks. prof. Antoni Szlagowski, Wstęp ogólny do Pisma św.,
t. III. Hermeneutyka, Warszawa 1908, str. 281-292.
(19) Najlepszy polski przekład
dał X. S. Okoniewski, Piusa X Encyklika o zasadach modernistów. Poznań
1908, str. 1-54.
(20) Por. H. Struve, Anarchizm
ducha u obcych i u nas. Studium krytyczne. (Odbitka z "Biblioteki
Warszawskiej"). Warszawa 1899.
(21) Polski czytelnik znajdzie
analizę, wplecioną w tekst przekładu X. S. Okoniewskiego, cyt. wyżej.
(22) Druk. w "Przeglądzie
Powszechnym", 1908, t. XCVII, str. 6*-20*.
(23) "Przegląd
Powszechny", t. cyt., str. 9*-10*.
(24) Cyt. wyżej.
(25) "Przegląd
Powszechny", 1908, t. XCVII, str. 52-71; 233-258; 409-435; t. XCVIII, str.
94-118.
(26) Tamże, t. C, str. 1-26.
(27) Tamże, t. C, str. 173-183.
(28) Tamże, t. C, str. 321-344.
(29) "Przegląd
Powszechny", t. CII (1909 r.), str. 356-380; t. CIII, str. 89-102.
(30) Tamże, t. CIV (1910 r.),
str. 1-16.
(31) Tamże, t. XCVIII (1908 r.),
str. 11-35; 353-371.
(32) T. XCVII (1908
r.), str. 155-167.
(33) T. CVII
(1910), str. 301-327; t. CVIII, str. 29-45; 190-213; 375-394.
(34) T. V, str.
169-180; 249-257; 329-338; 417-431.
(35) "Przegląd
Kościelny", t. XII, 1908 r., str. 241-266; 337-376. Praca X. S.
Okoniewskiego wyszła w osobnej odbitce (Poznań 1908).
Wielce
niedokładny przekład Encykliki, a nawet błędami zniekształcony wyszedł w
Warszawie pt. Piusa X Encyklika o modernistach, wydana 8 wrz. 1907 r.
Tłomaczenie dosłowne z francuskiego dziennika kat. "La croix" przez
A. S., 1908. To samo należy powiedzieć o skróconym wydaniu Encykliki przez
czasopismo "Myśl Katolicka", Częstochowa.
(36) T. I (1909 r.), str. 1-12.
(37) T. I, str. 193-208; t. II,
str. 9-22; 121-135; 333-348. W osobnej odbitce wyszła ta praca 1910 r. Zaznaczamy,
że inne dziele tegoż autora, O akcie wiary ze stanowiska nowożytnej
psychologii, Poznań 1907, nie można zaliczać do antymodernistycznej
literatury. Błędy w tej pracy, tchnące nowatorskimi aspiracjami, wykazał ks. J.
Rostworowski T. J. w "Przeglądzie Powszechnym", t. XCVI (1907 r.),
str. 420-423; omówił je też ks. I. Charszewski w dziele Moderniści,
modernizanci... 1910.
(38) Tarnów 1909.
(39) N. I cyklu Wiedza i
Prawda wydawn. księgarni M. Szczepkowskiego, Warszawa, Nowogrodzka 21.
(40) Rocznik VI, Warszawa 1909,
księgarnia "Kronika Rodzinna".
(41) Por. np. o wpływie
protestantów na dzieła modernisty A. Loisy uwagi ks. dr. Hozakowskiego w
"Przeglądzie Kościelnym", Poznań (1904 r.), t. V, str. 427-450.
(42) Tłumaczenie polskie, cyt.
wyżej, str. 39.
(43) Autor drukował swą pracę w
"Miesięczniku Sem. Mohil.", Petersburg 1908, marzec, str. 4-8; kwiecień,
str. 1-6; maj, str. 1-8, pt. Encyklika "Pascendi" w świetle
filozofii nowożytnej. Dajemy ją w przeróbce i z uzupełnieniami.
(44) W czasie druku niniejszej
broszury ks. dr A. Dobroniewski dał jako n. 27 wydawnictwa "Głosy na
czasie", Poznań 1911, przystępnie opracowaną książkę: Modernizm i
moderniści (str. 158+2 nieliczb.).