STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

poniedziałek, 16 listopada 2015

Żywot świętej Gertrudy, ksieni

    Święta ta była rodzoną siostrą świętej Mechtyldy, benedyktynki, której pamięć święcimy dnia 10 kwietnia. Gdy miała lat pięć, pobożni rodzice oddali ją na wychowanie benedyktynkom w Rodesdorfie, gdzie też później złożyła śluby zakonne. Uposażona nadzwyczajnymi zdolnościami i posłuszna woli Bożej jak anioł, czyniła niezmierne postępy w naukach i tak dokładnie była obeznana z Pismem świętym, że najuczeńsi mężowie zasięgali jej rady. Najchętniej rozpamiętywała Mękę Pańską, wielbiła Jezusa utajonego w sakramencie Ołtarza i Najświętszą Jego Matkę. Ile razy mówiła o Chrystusie i Najświętszej Maryi Pannie, ogarniało słuchaczy największe wzruszenie.
Pan Bóg rychło udzielił jej łaski zachwyceń i objawień, i rozkazał, aby je spisywała. Ten odblask światła Boskiego wzbudził w niej taką pokorę i lekceważenie własnej osoby, że całkowicie oddała się postom, czuwaniom nocnym i modłom, którymi oczyszczała duszę swoją. Mawiała często: "Uważam to za jeden z największych cudów, że ja, niegodna grzesznica, chodzę po tej ziemi". Wszystkie siostry lubiły ją dla skromności, pokornej uprzejmości i ścisłego przestrzegania reguły klasztornej, nie dziw przeto, że wybrano ją ksienią, chociaż liczyła dopiero lat trzydzieści. W następnym roku przeniosła się wraz z siostrą do klasztoru Helfde, w którym pozostała aż do śmierci. Obowiązki przełożonej pełniła tak sumiennie i gorliwie, że jej klasztor mógł służyć za wzór domu Bożego. Zakonnice kochały ją jak matkę, gdyż dla wszystkich była troskliwą, szczerze przywiązaną służebnicą.

Ubogim dawała hojne jałmużny, wspierała chorych, pocieszała strapionych, a lud okoliczny miał do niej najgłębsze zaufanie. Gdy pewnego razu zima tak się przeciągnęła, że w zwyczajnej porze wiosny ziemia była pokryta lodem i śniegiem, co groziło głodem i pomorem, udano się do Gertrudy (żyła około roku Pańskiego 1334) z prośbą, aby się wstawiła do Boga. Pobożna ksieni padła na kolana, prosząc niebieskiego Oblubieńca o miłosierdzie, i skutkiem jej modłów śniegi i lody niebawem stopniały, tak że ziemia stała się zdatną do uprawy. Innym razem ustawiczne ulewy przeszkadzały żniwom i zwiezieniu zboża. Strapieni rolnicy znów błagali Gertrudę o pomoc i wskutek jej modłów nastała najpiękniejsza pogoda, tak że obfite plony dostały się szczęśliwie do gumien i spichlerzy. Dozór nad licznym zgromadzeniem zakonnym, starania o biednych i chorych poza murami klasztornymi, ustawiczne niedomagania i choroby wyczerpywały siły pobożnej ksieni, ale dusza jej tęskniła tylko za połączeniem się z Panem Jezusem i Jego Najświętszą Matką, której cześć uważała za swój najświętszy obowiązek względem Jezusa, Jej Syna, a Zbawiciela naszego. Serdeczną tę miłość wynagrodził jej Pan Jezus i Najświętsza Panna częstymi objawieniami według słów Ewangelii świętej: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają.
Brewiarz benedyktyński mówi, że Pan Jezus dał świętej Gertrudzie znamiona swych ran.
Po czterdziestu latach zarządu klasztorem święta Gertruda śmiertelnie zachorowała. Ukazał się jej wtedy Pan Jezus z Najświętszą Panną, z orszakiem aniołów i Świętych Pańskich, a ubogą jej celkę napełniła przedziwna woń. Gdy kapłan czytał jej Mękę Pańską, przy słowach: "Schylił głowę i oddał Bogu ducha", wydała ostatnie tchnienie dnia 15 listopada roku 1334. Tysiące ludzi zbiegło się na jej pogrzeb, a liczne cuda przy jej grobie były aż nadto wymownym świadectwem, jak miła była Panu.

Nauka moralna

Święta Gertruda mawiała: "Dobroć Boga w tym się najwięcej pokazuje, że niedoskonałych dopóty wspiera, póki ich za ich zgodą nie zawiedzie na drogę doskonałości. Obym zdołała, Zbawicielu mój, zjednać Ci wszystkich ludzi! Wtedy chętnie aż do dnia Sądu ostatecznego chodziłabym po świecie i każdego, w którym by Ci się podobało zamieszkać, własnymi ramionami przed Tobą złożyła. Gdyby to było możliwe, podzieliłabym nawet swe serce na tyle części, ilu jest ludzi na świecie, byle bym w nich przez to wszczepiła skłonność i chęć do posłuszeństwa Twej świętej woli".
Święta Gertruda, umarłszy dla świata, stała się tym samym godną być oblubienicą Boskiego Zbawiciela. Była ona jedną z tych dusz oczyszczonych w świętym ogniu miłości Bożej, które, usunąwszy wszystkie przeszkody ziemskie, już tu na ziemi doznają w całej pełni łask i opieki Bożej. Gdyby ludzie chcieli i umieli się oderwać od znikomości tego świata, czuliby o wiele większy pociąg do Boga i spraw niebieskich. W tym cała bieda, że zajmujemy się w tym życiu o wiele więcej sprawami doczesnymi aniżeli Bogiem. Błogosławiony Tomasz a Kempis słusznie powiada: "Kto się nie zdoła oderwać od rzeczy ziemskich, ten nigdy nie wzniesie się duchem do rzeczy Boskich". Mało tylko jest takich, którzy prowadzą życie odosobnione, bo nie umieją się oderwać od świata i stworzeń jego. Ileż to podejmujemy starań i zachodów w rzeczach znikomych i mających małą wartość, a o duszę, wewnętrzną istotę swoją, dbamy mało albo wcale się nad nią nie zastanawiamy!

Modlitwa

Boże, któryś w sercu świętej Gertrudy, Dziewicy, miły dla siebie przybytek zgotował, daj nam za jej zasługami i wstawiennictwem nasze serca miłościwie z wszelkich plam oczyścić, a w końcu wspólnie z nią w Niebie się cieszyć. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.