STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 14 listopada 2015

Żywot świętego Jozafata Kuncewicza, metropolity ruskiego

    Święty Jozafat, ze chrztu Jan, urodził się w roku 1580 we Włodzimierzu Wołyńskim. Wykształcenie odebrał skromne, gdyż ukończył tylko szkołę miejscową, po czym oddany został na praktykę do kupca Jacka Popowicza w Wilnie, ale niedługo u niego zabawił, gdyż świat nie miał dla niego żadnego uroku. W roku 1604 wstąpił do klasztoru bazylianów w Wilnie, a wyświęcony na kapłana, oddał się całą duszą pracy nad pozyskiwaniem dusz dla nieba.
Żywot wiódł ostry i pełny umartwień. Długie godziny, dniem i nocą, spędzał na modlitwie, jadał zwykle raz dziennie, wyrzekł się zupełnie mięsa, a podczas postów powstrzymywał się nawet od ryb i nabiału, poprzestając na samym chlebie i wodzie. Sypiał mało, na twardym łożu lub wprost na podłodze, zamiast bielizny używał włosiennicy, a jakby jej szorstkość za małą się mu wydawała, biodra ściskał ostrym drucianym łańcuchem. W nocy, zimą i latem, wybiegał z obnażoną głową, boso, na samotny cmentarz poza klasztornym kościołem św. Trójcy i siekł swe ciało dyscypliną. Nie zaniedbywał tej praktyki nawet w największe mrozy, a klęczał czasem tak długo, że kolana przymarzały mu do głazów.

Czas wolny od modlitwy, ćwiczeń pokutnych i zajęć obracał na naukę, posługi w klasztorze i uczynki miłosierdzia, o ile bowiem był surowy dla siebie, o tyle pełny dobroci dla innych. Dzień, w którym nie wsparł żadnego biedaka, uważał za stracony; prócz tego pocieszał nieszczęśliwych, odwiedzał chorych po szpitalach i opatrywał ich, nie wzdrygając się nawet przed najwstrętniejszymi ranami i chorobami.
Te cnoty i zasługi, tudzież jego wykształcenie zwróciły na Jozafata (żył około roku Pańskiego 1623) uwagę zwierzchności kościelnej i sprawiły, że powołano go na stolicę arcybiskupią w Połocku. Pokorny bazylianin wypraszał się jak mógł, ale w końcu z posłuszeństwa uległ rozkazowi. Zastał w swej diecezji smutne stosunki. Zaprowadzenie różnych ulepszeń wymagało niezmiernej pracy i usilnych starań, ale świątobliwy arcypasterz od niczego się nie uchylał. Pracował w konfesjonale, zwiedzał parafie i czynił, co mógł, aby wykorzenić rozplenione chwasty. Ściągnęło to nań prześladowanie ze strony zatwardziałych w błędach diecezjan, a w końcu śmierć męczeńską.
W roku 1623 pojechał św. Jozafat do Witebska, aby w tamtejszej katedrze odprawić nabożeństwo. Nie uląkł się niebezpieczeństwa, chociaż mu radzono, aby się nie narażał na wybuch nienawiści ludności Witebska. Podburzony motłoch istotnie rzucił się na niego i okrutnie go zamordował. Konając, prosił Boga, aby przebaczył zabójcom, którzy w zaślepieniu nienawiści nie wiedzą, co czynią. Nawet nad martwym ciałem świętego Męczennika okrutnie się pastwiono, gdyż mordercy włóczyli je po bruku, a w końcu wrzucili je, skrwawione i strasznie pokaleczone, w rzekę Dźwinę. Po pięciu dniach dopiero wydobyli pobożni ludzie święte zwłoki i przenieśli je uroczyście do Połocka. Tułały się one potem podczas wojen po różnych miejscach, po czym spoczęły w Białej Podlaskiej, aż wreszcie podczas wojny światowej przewieziono je do Wiednia.
W roku 1643 papież Urban VIII zaliczył Jozafata do Błogosławionych, a papież Pius IX w roku 1867 do Świętych.

Nauka moralna

Ponieważ żywot świętego Jozafata Kuncewicza był nader ostry i pełen umartwień, zatem w miejsce nauki moralnej przytaczamy krótką rozprawę o tej cnocie.
Cóż to jest umartwienie?
Jest to śmierć zadana miłości własnej - śmierć odejmująca życiu miękkość, oddzielająca duszę od zmysłów, rozłączająca ją od przyjemności ciała, dająca jej życie duchowne. Jest to ofiara miłości; - dusza jest tu kapłanem, ciało ofiarą, serce ołtarzem, umartwienie mieczem, miłość ogniem. Umartwienie jest to męczeństwo bez kata, nie tak okrutne jak bywa za wiarę, lecz dłuższe, przykrzejsze i bardziej dobrowolne. Czymże jeszcze jest umartwienie? Jest ono dokonaniem ofiary Chrystusowej, dopełnieniem tego, czego niedostaje Jego Męce - według słów świętego Pawła: I dopełniam to, czego braknie utrapieniom Chrystusowym, w ciele moim za ciało Jego, którym jest Kościół (Kolos. 1,24). Umartwienie czyni ciała nasze członkami Jezusa Chrystusa, ożywia nas Boskim duchem Jego, czyni nas uczestnikami męki Jego, skarbi nam łaski i wynosi nas na stopień chwały Jego. Ach! czemuż tak mało się umartwiamy? Bo nie kochamy Chrystusa; bo nie jesteśmy jednymi z członków Jego; bo nie ożywiamy się duchem Jego; bo prowadzimy życie zmysłowe i cielesne, bo mamy w nienawiści krzyż, bo jesteśmy niewolnikami ciała swego, a nie smakujemy w rozkoszach ducha; jesteśmy ludźmi zwierzęcymi, ziemskimi i nieprzyjaznymi Bogu. Spraw przeto miłościwy Boże, iżbyśmy umarli śmiercią sprawiedliwych, aby potem móc żyć życiem sprawiedliwych; niech będziemy ofiarą miłości, aby potem umrzeć śmiercią miłości.

Modlitwa

Wszechmogący, wieczny Boże, który przyozdobiwszy błogosławionego Jozafata palmą męczeńską, nowego do Ciebie przyczyńcę Kościołowi katolickiemu udzieliłeś: spraw, prosimy Cię, niech przez zasługi i pomoc jego od wszelkich nieszczęść wyzwoleni, gorliwie odtąd Imieniu Twemu służymy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który z Bogiem Ojcem wraz z Duchem świętym żyje i króluje w Niebie i na ziemi, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

Św. Jozafat Kuncewicz
Urodzony dla świata 1580 roku
Urodzony dla nieba 1623 roku
Beatyfikowany 1643 roku
Kanonizowany 1867 roku
Wspomnienie 14 listopada


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.