Wzniosłym i nader miłym pomnikiem niezgłębionego
miłosierdzia Boskiego jest Święty, którego żywot w
dniu dzisiejszym rozważać nam przychodzi.
Urodził się on w roku 1082 w Ksanten w księstwie
Cleve ze znakomitej rodziny. Jako piękny, bogaty,
utalentowany, wesoły i pełen dowcipu młodzieniec był
ogólnie lubiany, toteż używał pełną czarą
wszystkich przyjemności świata.
Obrał sobie wprawdzie stan duchowny, ale dał się
wyświęcić tylko na subdiakona, aby jak najswobodniej
móc używać zmysłowych uciech. Wysokiemu urodzeniu
zawdzięczał, że został kanonikiem przy arcybiskupie
kolońskim, oraz jałmużnikiem cesarza Henryka V, ale
nie zmienił trybu życia i nadal oddawał się uciechom
światowym, bo jakkolwiek serce jego nie brało żywszego
udziału we wszystkich tych zmysłowych rozkoszach, to
jednak nie miał dość siły, aby się ich zupełnie
wyrzec.
Kiedy pewnego razu na ognistym rumaku we wspaniałym i
bogatym stroju jechał na zabawę w sąsiedztwo, zerwała
się wielka burza. W pewnej chwili tuż obok niego
uderzył piorun. Norbert ogłuszony spadł z konia i
długo leżał na ziemi jak martwy. Gdy przyszedł do
przytomności, zaczął rozmyślać, jak straszny los
czekałby go w wieczności, gdyby w takim stanie duszy
musiał stanąć przed tronem Boga, zawołał tedy z
głębi serca, jak Szaweł przed przybyciem do Damaszku:
"Panie, cóż chcesz, abym czynił?"
Wewnętrzny głos mu odpowiedział: Odwróć
się od złego, a czyń dobrze. Szukaj pokoju, a ścigaj
go! (Ps. 33,15).
Norbert zrozumiał to wołanie łaski Boskiej i
przyjął niewidzialną rękę, która mu niosła pomoc.
Nie powrócił już na dwór koloński, lecz do Ksanten,
zamienił jedwabne szaty na odzież pokutnika, pościł o
chlebie i wodzie i tym serdeczniejszy wzbudził w sobie
żal za grzechy, im głębszego doznał miłosierdzia
Boskiego, że uniknął nagłej śmierci, a z nią
wiecznego potępienia za ciężkie swe grzechy.
Aby utwierdzić się w tym nawróceniu na drogę
prawdy i cnoty, spędził dwa lata w klasztorze w
Siegburgu pod Bonn jako gorliwy pokutnik, po czym
przyjął święcenia kapłańskie. Liczył wtedy lat
trzydzieści.
W uroczystość swych prymicji miał Norbert w Ksanten
wzruszające kazanie o krótkości życia, znikomości
uciech światowych i straszliwej sprawiedliwości Boga
wobec tych, którzy omijają drogi wiodące do cnoty.
Potem złożył dotychczasowe urzędy, rozdzielił wielki
majątek pomiędzy ubogich i wybrał się w podróż do
St. Giles w południowej Francji, aby u papieża
Gelazjusza II, który tam wówczas przebywał, wyprosić
sobie łaskę, by mu wolno było udać się na misje.
Pełen gorliwości dla wiary Chrystusowej i zbawienia
dusz przeszedł całą Francję jako misjonarz. Miał na
sobie białą suknię zakonną z grubej wełny, pościł
bardzo ściśle, chodził boso nawet w śniegi i mrozy,
napominał lud i z wielkim skutkiem nawracał go na
drogę cnoty, a grzeszników skłaniał do
natychmiastowej pokuty. W tej pielgrzymce misyjnej
przyłączyło się do niego trzech towarzyszy, ale
wszyscy pomarli, nie mogąc znieść tych trudów.
Niedługo potem znalazł Norbert nowego ucznia.
Przybywszy do Valenciennes, odwiedził Burkarda, biskupa
z Cambrai, przyjaciela z młodych lat. Gdy biskup poznał
Norberta, pełen wzruszenia objął go za szyję i
zawołał ze zdziwieniem: "O Norbercie, któż by
był pomyślał, że takie będą koleje twego
życia!", a spostrzegłszy zdziwienie na twarzy
swego kapelana Hugona, odezwał się do niego:
"Patrz, ten, którego tutaj widzisz w tym ubogim
odzieniu, był ze mną razem na dworze cesarskim,
młodzieńcem pełnym życia i chęci zabaw i innych
światowych rozkoszy!" Hugon tym cudem łaski
Boskiej tak się wzruszył, że upadł Norbertowi do nóg
i zaczął go prosić, aby go przyjął za ucznia i
towarzysza w swych podróżach misyjnych. Norbert
chętnie spełnił jego prośbę i zyskał w nim
doskonałego ucznia i pomocnika.
Gdy przybyli do Laon, biskup tamtejszy prosił
Norberta, aby zreformował pewien klasztor, w którym
zakonnicy nie chcieli się poddać surowszym przepisom.
Norbert, widząc ich wielki upór, osiadł w dolinie
Premontre, którą mu biskup podarował, i tam założył
nowy zakon Premonstratensów, od jego imienia zwanych
także Norbertanami. Zakonnicy ci otrzymali regułę
świętego Augustyna z rozmaitymi obostrzeniami. Suknię
nosili białą, nakazane mieli ścisłe posty, stałe
milczenie i gościnne przyjmowanie podróżnych. Zakon
rozszerzył się bardzo szybko na cały ówczesny świat
katolicki, a w piętnastym stuleciu liczył już
przeszło tysiąc opactw, trzysta probostw i pięćset
klasztorów żeńskich.
Około tego czasu zjawił się w Belgii wichrzyciel
Tanchelin, który wmawiał w lud, że Sakramenta święte
są zupełnie niepotrzebne, że Sakrament Ołtarza nie ma
w sobie nic świętego, oraz że Kościół nie ma prawa
pobierać danin od swych owieczek. Biskup z Cambrai, nie
mogąc mimo najgorliwszych usiłowań stłumić tego
ruchu, wezwał na pomoc Norberta. Norbert przybył z
kilku gorliwymi towarzyszami do Antwerpii i wkrótce
stłumił kacerstwo, a działał z wielką
łagodnością. "Nie dziwcie się, bracia kochani -
mówił do nawróconych - popełnialiście grzechy z
czystej nieświadomości, przyjmowaliście kłamstwo za
prawdę, gdyż brakło wam pouczenia". To łagodne
przekonywanie i świątobliwe życie Norberta
spowodowały, że obałamuceni wkrótce licznie zaczęli
powracać na łono prawdziwego Kościoła i znosili
święte Hostie, które przez lat kilkanaście chowali po
rozmaitych skrytkach. Dokonawszy dzieła ustanowił
Norbert święto ku przebłaganiu Boga i ku czci
przynależnej świętemu Sakramentowi.
Zakon Norbertanów zatwierdzony został przez papieża
Honoriusza II w roku 1126. W tym samym roku wybrano
Norberta na arcybiskupa magdeburskiego. Norbert
wzbraniał się przyjąć tę godność i dopiero
wyraźny rozkaz legata papieskiego skłonił go do tego.
Magdeburg zgotował nowemu arcybiskupowi wspaniałe
przyjęcie, on jednakże przybył w ubogich szatach i
boso. W tym samym czasie, kiedy z kościoła wyruszył
pochód do pałacu arcybiskupiego, zbliżało się do
miasta kilku ubogich zakonników. Stróż przy bramie
miejskiej nie chciał ich wpuścić, mówiąc: "Nie
wolno! Żebraków i tak już dość mamy w
mieście". Gdy mu powiedziano, że pomiędzy tymi
ubogimi zakonnikami jest sam arcybiskup, przerażony
rzucił się do ucieczki, Norbert jednak zawołał nań
łagodnie: "Nie uciekaj przede mną, bracie! Ty mnie
widocznie znasz lepiej niż ci, którzy mnie chcą
gwałtem wepchnąć do tego wspaniałego
mieszkania".
Nowy arcybiskup znalazł w kościele i w zarządzie
diecezji dużo niedomagań i nieporządków, toteż z
prawdziwie świętą troskliwością i gorliwością
zaczął pouczać, urządzać, ulepszać i karać. W
ciągu kilku lat urządził wszystko po swej woli i
zaprowadził porządek w diecezji, ale ta wielka i usilna
praca wnet wyczerpała jego siły. Zakończył żywot
doczesny spokojnie i błogo dnia 6 czerwca 1134 r.,
mając lat 52.
Papież Grzegorz XIII policzył go w roku 1582 do
grona Świętych Pańskich. Jego święte ciało było
złożone w Magdeburgu, ale gdy protestanci zawładnęli
Magdeburgiem, w roku 1626, za czasów cesarza Ferdynanda
II, przeniesiono je do Pragi, gdzie się dotąd znajduje.
Nauka moralna
Nawrócenie się świętego Norberta pokazuje nam, jak
zrządzenia Boskie dziwnie wplatają się w życie
człowieka. Jednym uderzeniem pioruna Opatrzność Boska
zawróciła świętego Norberta z szerokiej drogi
wiodącej ku potępieniu, a skierowała go na ciasną i
niewygodną drogę cnoty.
I my za przykładem świętego Norberta winniśmy
uznać, że to życie doczesne, chociaż ma wiele uroku i
wabi człowieka, nie zdoła jednak zapewnić mu - nawet
na tym świecie - ciągłej, nieprzerwanej
szczęśliwości. Żaden człowiek na świecie nigdy
zupełnie szczęśliwy nie był i nie będzie, zawsze
się mieszają chwile goryczy, które zatruwają
szczęście doczesne i dają poznać, że tylko tak żyć
należy, aby się po śmierci stać uczestnikiem
nieprzerwanego szczęścia wiecznego.
W tym przekonaniu żyjmy i tak życiem naszym
pokierujmy, a przy jego końcu zamiast obawy przed
śmiercią będziemy czuli radość, że nas Pan Bóg
woła do wiecznej radości i szczęścia.
Modlitwa
Boże, któryś św. Norberta, Wyznawcę Twojego i
biskupa, wielkim kaznodzieją uczynił i przez niego
Kościół Twój nowym zgromadzeniem zakonnym obdarzył,
spraw, prosimy, abyśmy za pośrednictwem zasług jego,
wsparci Twoją pomocą wiernie spełniali, czego on
słowem i czynem nauczał. Przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.
Św. Norbert, biskup
Urodzony dla świata 1082 roku,
Urodzony dla nieba 6.06.1134 roku,
Kanonizowany 1582 roku,
Wspomnienie 6 czerwca
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.