Słusznie i sprawiedliwie obchodzi Kościół pamięć
św. Tomasza (żył około roku Pańskiego 75) w jednym z dni poprzedzających narodzenie
Zbawiciela; on bowiem ma obudzić w wiernych nadzieję
pojawienia się Boga na ziemi, który zawitał do nas bez
rozgłosu i okazałości. Tomasz jest jednym z tych
apostołów, który zachował ostrożność, zanim się
poddał prawdom wiary, ale poznawszy je dokładnie,
przejął się nimi całkowicie. Długo błąkał się w
pomroce niedowiarstwa, zanim doznał łaski wiary;
słuszna przeto, aby nieutwierdzonym w wierze przyszedł
z pomocą i bronił ich od pokus powątpiewania i
zbytecznego polegania na rozumie. Tomasz, z grecka zwany
Didymus (bliźniak), jak się zdaje, był biednym rybakiem
z Galilei i przyjęty został przez Pana Jezusa do grona
12 wybrańców. Według świadectwa św. Ewangelistów
był chciwym nauki, pojętnym uczniem Boskiego Mistrza i
szczerze pragnął poznać prawdę.
Gdy zaproszono Jezusa do Łazarza i doniesiono Mu:
"Panie, ten, którego miłujesz, jest chory", a
Zbawiciel odezwał się do apostołów: "Idźmy do
Judei", ci radzili Mu, aby tego nie czynił, gdyż
żydzi chcieli Go krótko przedtem ukamieniować. Tomasz
był przeciwnego zdania i odezwał się w te słowa:
"Tak, idźmy z Nim i umierajmy z Nim razem".
Przy Ostatniej Wieczerzy mówił Jezus o swym powrocie do
Ojca niebieskiego, o wielu mieszkaniach w domu Jego i o
swym zamiarze: "Idę przygotować wam miejsce. A gdy
tam stanę i miejsce wam przysposobię, wrócę i
zabiorę was z sobą, abyście i wy byli tam, gdzie Ja
jestem. Dokąd zaś idę, wiecie i droga wam jest
znana". Tomasz rzekł wtedy do Niego: "Panie,
nie wiemy dokąd idziesz, a jakże byśmy mieli znać
drogę?". Pan Jezus rzekł: "Ja jestem drogą,
prawdą i żywotem. Nikt nie przyjdzie do Ojca, jak tylko
przeze Mnie". - Chociaż Tomasz oświadczył, że
jest gotów ponieść śmierć z Panem Jezusem, pojmanie
i ukrzyżowanie Mistrza tak go zmieszało, zniechęciło
i przeraziło, że nie chciał uwierzyć w Jego
zmartwychwstanie, jakkolwiek inni apostołowie zaręczali
Mu, że widzieli Pana żywego na własne oczy. Tomasz nie
wątpił tyle ich rzetelności, ile bystrości ich
zmysłów i sądził, że nie przekonali się o
rzeczywistości zjawiska, lecz ulegli złudzeniu. Dlatego
też oświadczył: "Dopóki oglądać nie będę
blizn na rękach Jego, nie dotknę ich palcami i nie
włożę ręki w ranę boku Jego, nie uwierzę". W
tydzień potem spełnił Pan Jezus życzenie Tomasza i
rzekł do niego w obecności innych apostołów:
"Włóż rękę w rany Moje, oglądaj ręce Moje i
włóż rękę w bok Mój, a nie bądź niewiernym, ale
wiernym". I uwierzył Tomasz, znikły jego
powątpiewania wobec rzeczywistości, promień łaski
przeniknął na wskroś jego duszę, zaczem zawołał z
pokorą, wiarą i miłością: "Pan i Bóg
mój!". Nie były to czcze słowa porywu
pobożności, lecz piętno i znamię całego jego życia
późniejszego. Pan Jezus rzekł do niego:
"Uwierzyłeś Tomaszu, ponieważ Mnie widziałeś;
błogosławieni, co nie widzieli, a uwierzyli".
Ojcowie święci mówią, że niedowiarstwo św. Tomasza
ukrzepiło dziwnie naszą wiarę w zmartwychwstanie Pana
Jezusa. Wielki papież św. Grzegorz powiada: "Że
Tomasz z początku nie uwierzył i Pan Jezus kazał mu
dotknąć swych blizn, nie było to przypadkiem, lecz
zrządzeniem Boskim. Powątpiewający zwolennik
Chrystusowy dotknął się ran swego Mistrza i zagoił
tym samym rany naszej niewiary. Niedowiarstwo Tomasza
więcej nam pożytku przyniosło, aniżeli wiara innych
apostołów; uwierzywszy bowiem wskutek dotykania ran
Pańskich, odjął nam wszelką wątpliwość i
utwierdził nas w wierze".
Święty Augustyn mówi: "Tomasz, który był
mężem świątobliwym, wiernym i sprawiedliwym,
postawił to żądanie nie dlatego, iżby powątpiewał,
lecz aby usunąć wszelkie podejrzenia łatwowierności.
Dla niego wystarczał sam widok Tego, którego znał; dla
nas było koniecznością, aby dotknął Tego, którego
oczy jego oglądały; celem jego bowiem było, aby nikt
nie mógł tego powiedzieć, że uległ złudzeniu
wzroku". W słowach zaś Pana Jezusa:
"Błogosławieni, co nie widzieli, a
uwierzyli", zawarta jest niebiańska dla nas
pociecha. Święty Grzegorz bowiem mówi, że słowa te
odnoszą się do nas. Wiara nasza w Jezusa jedna nam
wobec Boga zasługi i zapewni nam szczęście wiekuiste,
jeśli będzie żywa i niezachwiana.
Odtąd ustały wszelkie wątpliwości Tomasza. Jedynym
jego życzeniem było pozyskać dla Zbawiciela jak
najwięcej dusz. Gdy apostołowie rozeszli się po
świecie aby głosić słowo Boże, Tomasz udał się do
Partów, którzy podówczas dzierżyli królestwo
perskie, i do innych narodów wschodnich. Najnowsze
badania nie wykluczają prawdopodobieństwa, że dotarł
do Indii i Japonii, i że tam położył w ofierze życie
za Chrystusa.
W żywocie św. Franciszka
Ksawerego, który w Japonii ochrzcił tyle pogan,
czytamy, że Święty ten zwiedził także grób
świętego Tomasza w mieście Melapor, zwanym dziś St.
Thomas. W pobliżu tego miasta jest wzgórze, a w nim
pieczara. Do tej pieczary schronił się podobno święty
apostoł w czasie prześladowania. Przy otworze pieczary
widać krzyż w skale wykuty, a u stóp krzyża wytryska
zdrój krynicznej wody, mającej tak cudowne własności,
że większa część chorych, używająca tej wody,
odzyskuje utracone siły. Z tego wzgórza prowadzi droga
na większą górę, która się wielce nadaje do życia
pustelniczego i odosobnionego. Tu się podobno chronił
święty Tomasz wespół z uczniami, aby się oddawać
modlitwie. Tu także oszczep zaciekłego kapłana
pogańskiego położył koniec jego życiu.
Gdy Portugalczycy zdobyli Melapor, znaleźli na górze
gruzy kamiennej kaplicy. Aby uczcić pamięć św.
apostoła, chcieli ją odbudować. Dokopawszy się do
fundamentu, wydobyli białą płytę marmurową z
wyrobionym na niej krzyżem. Wokoło był wyryty napis,
że Jezus urodzony z Maryi jest od wieków Bogiem, że
dwunastu apostołów głosiło naukę Jego, że jeden z
nich przybył z kijem pielgrzymim do Melaporu i wystawił
tam kościół. Napis ten zawierał także imię
"Tomasz" i nazywał tego męża świętym i
pobożnym pokutnikiem, który siłą swej wymowy
pozyskał dla wiary królów Koromandelu, Pandi i
Malabaru oraz ich poddanych. Ponieważ na tej płycie
widać było ślady krwi, domyślano się, że święty
Tomasz obok tej kaplicy śmierć poniósł. Po
ukończeniu kaplicy umieszczono tę płytę w ołtarzu, a
gdy przy nim odbywała się po raz pierwszy ofiara Mszy
świętej, krzyż w oczach wszystkich pokrył się
krwawym potem. Działo się to przez kilka lat z kolei w
tym samym dniu, w którym obchodzono pamiątkę śmierci
męczeńskiej św. Tomasza.
Nauka moralna
Jeśli święty Tomasz zwątpił i został za to przez
Pana Jezusa łagodnie złajany, nie godzi się nam
powątpiewać bez wpadnięcia w grzech przeciw wierze.
Kto bowiem z umysłu i dobrowolnie powątpiewa, czy
prawda przez Boga objawiona, a przez Kościół do
wierzenia podana zasługuje na wiarę, ten przypuszcza,
że Bóg i Kościół Jego, filar i fundament prawdy,
może się mylić, coby rzeczywiście zakrawało na
grzech ciężki. Od takich powątpiewań odróżnić
należy wątpliwości mimowolne, nawiedzające niekiedy
dusze najpobożniejsze; takie wątpliwości uważać
należy za pokusy i nagabywania szatańskie. Jeśli nas
dręczą bez winy i przeciw woli naszej, niech nas to nie
trwoży, gdyż ustąpią wobec gorącej modlitwy i
szczerego aktu wiary.
Modlitwa
Dozwól nam, o Panie, prosimy Cię, obchodzić
radośnie uroczystość Twego świętego apostoła
Tomasza, ażebyśmy wsparci zostali jego przyczyną i z
należytym oddaniem naśladowali wiarę Jego. Przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937 r.