Kiedy patrzymy na życie
naszego Pana Jezusa Chrystusa, często napotykamy sceny, w których ludzie
przychodzą do Niego z prośbą o uzdrowienie lub pomoc w potrzebach doczesnych
bądź duchowych. Zauważają, że przemawia jak ktoś posiadający wielką moc.
Wielokrotnie widzimy, że podejmują wielkie trudy lub muszą pokonywać znaczne
przeciwności, ażeby dotrzeć do Jezusa. Dobrze znanym przykładem jest historia
sparaliżowanego człowieka, którego przyjaciele opuścili przez otwór w dachu, aby
mógł się spotkać z Chrystusem. Albo, pomyślcie o ludziach, którzy chcieli
usłyszeć Jezusa! Bardzo często przybywali z tak daleka, że niewykluczone, iż
zmarliby w drodze do domu, gdyby Apostołowie nie dali im jedzenia.
Przykład tych ludzi
winien motywować nas do wielkiej gorliwości w naszej wierze. Nie powinniśmy
zapominać, że ten sam Jezus, który chodził po ziemi, nauczał i uzdrawiał, jest
z nami teraz i może nadal działać w naszym życiu. Zastanawiając się nad tym
tematem nie byłem pewien, czy jest on rzeczywiście odpowiedni dla tak zwanych
"tradycyjnych" katolików. Wielu z nich już i tak podejmuje niemało
wysiłków i ofiar, aby w pełni żyć wiarą katolicką. Jednakże, z drugiej strony,
myślę, że wszystkim czasem brakuje niezbędnej gorliwości. A jeśli nawet tak nie
jest, to zastanowienie się nad gorliwością może przynajmniej pomóc nam w
ofiarowaniu naszych wyrzeczeń z większym spokojem i radością.
Pozytywna motywacja – Królestwo Boże
Otóż, motywację do
gorliwości religijnej można czerpać z różnych myśli. Można, na przykład,
wyobrazić sobie, że jeśli nie będziemy czujni to grozi nam niebezpieczeństwo
utraty Boga na wieki i wiecznego zbawienia. Może to być zachętą, lecz postawa
ta ma wiele wspólnego ze strachem, a strach nie do końca jest najlepszym bodźcem
do zmiany na lepsze (chociaż Kościół naucza, że skrucha wynikająca z bojaźni
jest wystarczającym aktem do uzyskania od Boga przebaczenia). Jednakże lepiej
jest mieć świadomość pozytywnego aspektu naszej wiary i ogromnej wartości tego,
co Bóg chce nam ofiarować oraz tego, jakimi chce, abyśmy się stali i co chce z
nami uczynić, jeśli przyjmiemy Jego zaproszenie przez życie wiarą.
Co jest nam dane?
Głównym przesłaniem Chrystusa jest: "Wypełnił się czas i przybliżyło
się królestwo Boże, pokutujcie i wierzcie ewangelii" (Mk 1, 15). Pan
Jezus często mówił o królestwie niebieskim, królestwie Bożym i królowaniu Boga.
To właśnie jest dobra nowina, którą przynosi – Królestwo Boże. A my jesteśmy
zaproszeni do uczestnictwa w tym Królestwie.
Ale czym jest Królestwo
Boże? Karl Adam pisze w swojej książce Jezus Chrystus: "Przez Królestwo
Boże Pan Jezus ma na myśli nieprzerwane, wieczne zjednoczenie z Ojcem i Nim
Samym" (Karl Adam, Jesus Christus, Patmos-Verlag. Düsseldorf 1946,
s. 154). To jest naszym powołaniem – żyć w zjednoczeniu z Bogiem. Ta komunia z
Bogiem trwa w naszej duszy w sposób raczej niedostrzegalny, niemal
niezauważalnie dla oczu. "Oto bowiem królestwo Boże w was jest",
mówi Pan Jezus (Łk. 17, 21). A to zjednoczenie z Bogiem niekoniecznie prowadzi
do triumfu na ziemi, bo nawet Jezus powiedział Piłatowi, że Jego Królestwo nie
jest z tego świata.
Nadprzyrodzone spojrzenie
Musimy rozwijać
spojrzenie na sprawy nadprzyrodzone, aby rozpoznać i docenić wartość Królestwa
Bożego. Jest to spojrzenie, które wykracza poza sferę przyrodzoną, rzeczy
czysto materialnych. Jeśli nie będziemy mieli takiego spojrzenia, zawsze
będziemy zniewoleni w świecie materialnym i nigdy nie dostrzeżemy nic ponad to,
co możemy zobaczyć oczami ciała. Pan Jezus raz uczynił znamienną uwagę, która
na pierwszy rzut oka może nam się wydawać zaskakująca. Gdy urzędnik królewski
przyszedł i poprosił Go, by poszedł i uzdrowił jego syna, Jezus odpowiedział:
"Jeśli znaków i cudów nie ujrzycie, nie wierzycie" (Jan. 4, 48).
Widać stąd, iż wiara bez cudów jest większa od tej, która opiera się na cudach
– czyli namacalnych znakach – jednak nie jest to ślepa wiara, lecz prawdziwa
wiedza. Napomnienie Pana Jezusa skierowane jest do wszystkich ludzi, których
wiara zależy tylko od tego, co widzą i słyszą; ludzi obojętnych potrafi
poruszyć dopiero coś wyjątkowego, oddziałującego na ich zmysły.
Wyzwolenie z grzechu
Jednakże, aby mieć
udział w Królestwie Bożym musimy wyzwolić się z niewoli grzechu. Ponadto
poprzez zrozumienie – że nasza wiara oznacza wyzwolenie – nasza gorliwość może
się wzmocnić. Święty Paweł napisał w jednym z listów: "...dziękując
Bogu Ojcu, który nas uczynił godnymi cząstki dziedzictwa świętych w światłości;
On też nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do królestwa umiłowania swego
Syna, a w Nim mamy odkupienie przez krew Jego, odpuszczenie grzechów"
(Kol. 1, 12-14). Byliśmy w królestwie ciemności, ale Jezus wyrwał nas stamtąd i
przeniósł do Królestwa Bożego, królestwa światła. Aby tego dokonać,
zadośćuczynił za nasze grzechy przelewając Swą Najświętszą Krew.
Dziś zło na świecie
jest bagatelizowane. Lecz im więcej mamy doświadczenia życiowego, tym bardziej
widzimy, że świat jest w rzeczywistości królestwem zniewolenia. Może kiedyś
przeczytaliśmy dobrą książkę lub obejrzeliśmy dobry film, gdzie pokazano zło w
całej jego niegodziwości i brzydocie.
Trójjedyny Bóg w nas
Po wyzwoleniu z niewoli
grzechu możemy, jak zaznaczono powyżej, mieć udział w Królestwie Bożym, które
jest życiem w zjednoczeniu z Bogiem. Nasz Pan mówi bardzo wyraźnie, co oznacza
ta jedność: "Jeśli mnie kto miłuje, będzie strzegł słów moich, a Ojciec
mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy"
(Jan. 14, 23). Jest to jedna z wypowiedzi Pana Jezusa, którą bardzo często słyszymy,
ale wydaje się trudne, by dosłownie ją pojąć. Tymczasem to jest właśnie to, co
powinniśmy uczynić! Jeśli to zrobimy i przyjmiemy słowa te dosłownie i
zagłębimy się w prawdziwe znaczenie tego zdania, wówczas zrozumiemy prawdziwe
znaczenie "Królestwa Bożego" i "uczestnictwa w życiu
Bożym". Kiedy jesteśmy w stanie łaski, Bóg mieszka w naszej duszy, jak
przyjaciel, który lubi z nami przebywać, i który mówi poufnie do nas: "Oto
stoję u drzwi i kołaczę; jeśli kto usłyszy głos mój i otworzy mi drzwi; wejdę do
niego i będę z nim ucztował, a on ze mną" (Apok. 3, 20).
"Kiedy jesteś w stanie łaski, Bóg nie tylko
mieszka w tobie: żywy Bóg żyje w tobie! Żyje Swoim wewnętrznym życiem, Swoim
trynitarnym życiem. W tobie żyje Ojciec, który bezustannie rodzi Swego Syna i
od Obu bezustannie Duch Święty pochodzi. Twoja dusza jest maleńkim Niebem, w
którym rozwija się cudowne życie Boże, życie Trójcy Świętej. Ale dlaczego
Trójca Przenajświętsza miałaby żyć w tobie, nie pozwalając ci na zatopienie się
w wewnętrznym życiu Trzech Osób Boskich? Ojciec rodzi Syna Swego w tobie i daje
ci Swego jednorodzonego Syna, który stał się człowiekiem dla ciebie, abyś ty
stał się Jego przybranym dzieckiem. Ojciec i Syn posyłają Ducha Świętego i dają
Go tobie, aby On, który jest wyrażeniem i więzią ich miłości i jedności stał
się również zawiązką twej miłości i zjednoczenia z Nimi. Osoby Boskie
przebywają w tobie: przyjmujesz Je i łączysz się z Ich Boskim życiem przez
wiarę i miłość. Przez wiarę wierzysz w Nie, a przez miłość jednoczysz się z
Nimi" (O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD, Geheimnis der
Gottesfreundschaft [Tajemnice przyjaźni z Bogiem], Vol. II,
Lins-Verlag, 1958, s. 294).
Sakramenty – nadprzyrodzona pomoc
Jeśli nasze rozważania doprowadziły nas do uznania
wzniosłości darów naszej świętej wiary, to również będziemy lepiej rozumieć i
cenić sakramenty. Są one środkami, przez które Bóg udziela nam łask, czyli
nadprzyrodzonej pomocy. Daje nam środki do utworzenia (chrzest), odnowy
(pokuta/wyznanie grzechów) lub pogłębienia (inne sakramenty, zwłaszcza Komunia
Święta) wiecznego, nadprzyrodzonego życia, którego nawet śmierć nie może nam
odebrać.
Zastanówmy się nad tymi łaskami, które otrzymujemy
podczas Komunii Świętej. Bóg udziela nam nowej "porcji" tego
nadprzyrodzonego życia, Jego Boskiego życia. Ale nie tylko. We Mszy Świętej, w
jedności z Chrystusem, składamy ofiarę Bogu. Ofiarę czystą o nieskończonej
wartości. Poprzez tę ofiarę Chrystus czyni akt wynagrodzenia nieskończonej
wartości i zadośćuczynienia za całe zło dziejące się na świecie. Stawiamy czoła
napierającemu imperium zła, gdy łączymy się z ofiarą Chrystusa, tak jakbyśmy
czynili coś, co przewyższa zło przez Jego dobroć. Nawet, gdy jesteśmy tylko we
dwie lub trzy osoby w kościele, możemy uczynić coś dla uświęcenia całego świata.
Teraz możemy także zrozumieć słowa Ojca Pio, gdy powiedział, że prędzej ziemia
mogłaby istnieć bez słońca niż bez Mszy świętej.
Nasz Krzyż
Ktoś mógłby zapytać: ale gdzież jest miejsce na spokój
i szczęście w moim życiu. Jestem ochrzczony, chodzę na Mszę w każdą niedzielę,
przystępuję do sakramentu spowiedzi i staram się czynić wolę Bożą. A mimo
tego, muszę zmagać się z wszelkiego rodzaju problemami, a moje życie nie zawsze
jest łatwe i szczęśliwe. Cóż, Pan Jezus nie obiecywał Swoim naśladowcom przyjemnego
życia. Powiedział, że ten, kto chce iść za Nim, powinien nieść swój krzyż i
naśladować Go. On sam został przybity do krzyża i powiedział, że tam, gdzie Pan
jest, tam również powinien być i sługa.
Jednakże Pan Jezus mówi, iż przynosi ludziom wolność i
życie oraz coś wspaniałego. A Kościół, także, wiedząc doskonale, że
naśladowanie Chrystusa wcale nie oznacza przyjemnego życia, naśladowanie
Chrystusa uważa za honor. Tak, na przykład, w święto Chrystusa Króla modli się
w oracji po Komunii: "... szczycąc się bojowaniem pod sztandarem
Chrystusa Króla...". Jeśli wciąż musimy dźwigać nasze krzyże, to nie
znaczy, że nie żyjemy w pokoju z Bogiem w nas przebywającym!
Czasami powodem, dla którego nierzadko tak bardzo
doskwierają nam życiowe trudy może być to, że jeszcze nie mamy właściwej
hierarchii priorytetów. Jeśli najważniejszą rzeczą w naszym życiu jest życie w
pokoju z Bogiem, to wówczas o wiele łatwiej jest nam znosić te wszystkie
nieprzyjemne sprawy i kłopoty, z którymi musimy się borykać, podobnie jak inni
ludzie, a może nawet bardziej niż inni, z powodu naszej wiary. Lecz jeśli
będziemy szukać najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, Chrystus
obiecał nam, że wszystkie te rzeczy (jedzenie, ubranie itp.), których, według
słów Jezusa, poganie szukają (Mt. 6, 31 seq.), będą nam przydane. Pan Jezus
najwyraźniej pragnie, aby również ci, którzy boją się, że zabraknie im
powszedniego chleba, potrafili oddać się całkowicie Chrystusowi i przede
wszystkim nie szukali niczego innego poza Nim.
Starajmy się rozwijać
nadprzyrodzone spojrzenie i stawać się świadomymi Królestwa Bożego. Módlmy się,
aby Bóg dopomógł nam zdobyć to spojrzenie i osiągnąć szczęście w Jego
Królestwie. Naśladujmy tych ludzi, którzy szukali pomocy u Jezusa, w ich
gorliwości i niezłomności. Spójrzmy, na przykład, na niewiastę cierpiącą na
krwotok. Nie wypowiedziała ani jednego słowa do Jezusa. Jedyną rzeczą, jaką
uczyniła, było dotknięcie się Jego szaty, gdyż wierzyła, że w ten sposób będzie
uzdrowiona. Kiedy rzeczywiście została uzdrowiona, Jezus powiedział, że jej
własna wiara ją uzdrowiła. Widzimy więc, że nie potrzeba wielu słów.
Najważniejszą rzeczą jest to, abyśmy mieli w naszym sercu to samo pragnienie,
co ta niewiasta, abyśmy zbliżali się do Pana Jezusa z taką samą ufnością – nawet
jeśli jej pragnieniem było uzdrowienie na ciele, podczas gdy my mówimy o
pomocy duchowej.
Niech pobudza nas do
prawdziwej gorliwości myśl o tym, do czego Bóg nas wzywa – do życia w
zjednoczeniu z Nim. Posłuchajmy słów św. Jana od Krzyża, który woła, poruszony
rzeczywistością życia Bożego: "Ach, dusze, stworzone do takich wzniosłości i do nich wezwane! Co
czynicie? Czymże się zajmujecie?" (Św. Jan od Krzyża, Pieśń duchowa, 39). (1)
Ks. Johannes Heyne
Tłumaczyła z języka angielskiego
Iwona Olszewska
–––––––––––––––
Przypisy:
(1) Por. 1) Ks.
Johannes Heyne, a) Ruch ekumeniczny:
Czy Pius XII przyzwolił na ekumenizm? b) Wolność zatracenia: Sprzeczność nauczania Vaticanum
II z prawdziwą katolicką nauką.
2) Bp Mark A.
Pivarunas CMRI, a) Sedewakantyzm. b) Odpowiedzi na zarzuty wobec
stanowiska sedewakantystycznego. c) Vaticanum
II "w świetle Tradycji"? d) O Przysiędze
antymodernistycznej. e) Różnica
między gorliwością misyjną świętego Patryka a duchem Vaticanum II. f) Sede vacante. Rocznica śmierci papieża
Piusa XII. g) Ocena spotkań w
Asyżu w 1986 i 2011.
3) Ks. Jacek
Tylka SI, O cnotach heroicznych.
4) O. J. B.
Chautard OCSO, Życie wewnętrzne
duszą apostolstwa.
5) Ks. H.
Riondel SI, Życie z Wiary, jego istota,
postęp, pociechy, próby i owoce.
6) Św. Alfons
Maria Liguori, Doktor Kościoła, a) O
wielkim środku modlitwy do dostąpienia zbawienia i otrzymania od Boga
wszystkich łask, jakich pragniemy.
b) Myśli pobożne.
7) Ks.
Wawrzyniec Scupoli, Utarczka duchowa czyli nauka
poznania, pokonania samego siebie, i dojścia do prawdziwej doskonałości
chrześcijańskiej.
8) Ks. Maciej
Józef Scheeben, O. Euzebiusz Nieremberg SI, Uwielbienia
łaski Bożej.
9) Ks.
Courbon, Życie w obecności Bożej.
10) Abp
Romuald Jałbrzykowski, U
źródeł sakramentalnych łaski i miłości Bożej.
11) Ks.
Kazimierz Naskręcki, Życie
nadprzyrodzone. Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie.
12) O. Mikołaj
Łęczycki SI, Pobudki do unikania grzechu
śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych.
13) Bp Ludwik
Abelly, Nowy rok Jezusowy.
Rozmyślania o głównych prawdach zawartych w Ewangelii Świętej, rozłożone na
wszystkie dni roku według liturgii Kościoła.
(Przyp. red. Ultra montes).
Za: http://ultramontes.pl/heyne_gorliwosc_religijna.htm