STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

sobota, 27 czerwca 2015

MATKA BOSKA NIEUSTAJĄCEJ POMOCY

>>Łatwo bywa obaczona od tych, którzy ją miłują i naleziona od tych, którzy jej szukają<<. (Mądr. VI, 13.)

Marya Panna widzi nas wszystkich w niebie, na wszystkich ziemskich tułaczów spogląda miłościwie, a szczególnie ci doznają Jej pomocy, którzy się do Niej uciekają z ufnością. Słusznie wierni oddają Jej cześć od dawnych czasów, jako Matce Nieustającej Pomocy.

Zastanowimy się w tej nauce, w jaki sposób Marya Panna niesie nam nieustanną pomoc i pomówimy o Jej obrazie pod tą nazwą słynącym cudami.

  1. Marya Panna gorąco nas miłuje, a stąd ciągle troszczy się o nas. W niebie poznanie Boga doskonalsze, bo twarzą w twarz. Błogosławieni przypatrują się Oceanowi wszelkiej piękności i doskonałości. A ponieważ miłość wynika z poznania, dlatego im poznanie dokładniejsze, tem i miłość większa i doskonalsza. Wiemy, że Bóg jest samą miłością i dobrocią, a Najświętsza Dziewica, jako najbliższa Stwórcy, naśladuje Go najwierniej w miłości ku ludziom. Ona prawdziwie zwierciadłem, w którem najcudowniej odbija się nieskończona dobroć boża, jak uczą Święci. W duszy ludzkiej miłość Boga i bliźniego mają tę samą podstawę. >>A to rozkazanie mamy od Boga, aby który miłuje Boga, miłował i brata swego<< [1]).
Inną pobudką, dla której nas Bogarodzica miłuje, to wola Chrystusa umierającego, który tę miłość zalecił i niejako testamentem przekazał Maryi. Dalszą przyczyną, że nas miłuje, to Jej boleści niezmierzone, które dla nas poniosła. Ktoby się odważył twierdzić, żeśmy Maryi obojętni, skoro dla nas wydała Jezusa, którego ukochała nade wszystko, a wydała Go na śmierć najokrutniejszą, abyśmy w ten sposób życie osiągnęli? Jakże nas ma nie miłować, skoro tak drogo kupieni jesteśmy, bo Krwią Jej najmilszego Syna?

Ta miłość Maryi nikogo nie wyłącza, wszystkich obejmuje, bo Przeczysta Dziewica naśladuje w tem Syna swego, który wszystkich chce zbawić i za wszystkich umarł, za wszystkich złożył okup.

  1. Mógłby jednak ktoś zapytać, czy rzeczywiście Marya Panna widzi nasze potrzeby, czy się wstawia i modli za nami w poszczególnych wypadkach, kiedy się do Niej uciekamy?

Teologowie dowodzą, że rzeczywiście w jednej chwili od razu, jednem niejako spojrzeniem, bez trudu i mozołu, widzi nas i słyszy dokładnie. Dlatego św. German przemawia do Maryi: >>Nawiedzasz wszystkich, Matko Boża i wzrok Twój ku wszystkim kierujesz. A chociaż oczy nasze związane i widzieć Ciebie nie możemy, o Najświętsza Dziewico, chętnie jednak przebywasz wpośród nas wszystkich i godnym w rozmaity objawiasz się sposób<<[2]). >>Głos wszystkich dociera do uszu Twoich<< [3]). Potwierdza tę naukę św. Tomasz z Akwinu, który mówi, że istota Boga jest dostatecznym środkiem poznania dla Maryi i Świętych wszystkiego, co się dzieje na ziemi. Rzeczy ziemskie, a zwłaszcza sprawy ludzkie, obchodzą Świętych. A chwałą i zaszczytem dla nich, gdy mogą nieść pomoc potrzebującym. To szlachetne pragnienie tkwi w nich, a spełnia je Stwórca, bo to wychodzi na chwałę Jego i pożytek ludzi [4]).


  1. Wybrani Pańscy modlą się po śmierci za żyjącymi, jak mówi Bóg przez usta Jeremiasza Proroka: >>I rzekł Pan do mnie: Choćby stanął Mojżesz i Samuel przede mną, nie mam serca dla ludu tego<< [5]). Zaś Prorok Baruch woła do Boga: >>Panie wszechmogący, Boże Izraelów, słuchaj teraz modlitwy umarłych Izrael<< [6]). A więc zmarli modlą się za nami, jak się modlił Mojżesz i Samuel i inni wybitni, świątobliwi mężowie za ludem swoim, choć już nie żyli na ziemi. Najwięksi teologowie dowodzą, że i Najświętsza Dziewica modli się za wszystkich ludzi z osobna [7]). Modli się zaś i wtedy, kiedy Jej nie wzywamy, choć na razie o Niej nie myślimy. Ileż tu dobroci i miłości ku nam!

4. Ta wiara, to przeświadczenie, że Marya nieustannie nam dopomaga, wyrażone jest w liturgii i modlitwach Kościoła, gdzie wzywamy Maryę Pannę, aby się wstawiała i modliła za nami.

5. Bardzo też rozpowszechniona jest cześć obrazu, słynącego cudami, pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Obraz ten, dzieło szkoły bizantyńskiej, przechowuje się w Rzymie w kościele księży Redemptorystów. Był on w XV wieku własnością pewnego kupca na Krecie. Z nim uciekał ów pobożny człowiek do Włoch przed Turkami, którzy zajęli Kretę. Zaledwie przestraszeni mieszkańcy wypłynęli z portu, a już nowe groziło im niebezpieczeństwo, bo zerwał się szalony wicher i burza morska. Okręt podskakiwał jak piłka na piętrzonych falach. Żeglarze rozpaczali, podróżni popadli w popłoch i przerażenie. Wśród ogólnego zwątpienia i powszechnej trwogi, jeden tylko kupiec, właściciel wspomnianego obrazu, zachował spokój wewnętrzny. I czemuż miałby się trwożyć, kiedy miał obraz Tej, którą swą gwiazdą morską i ratunkiem tonących? Rzuciwszy się na kolana, wołał do Maryi o pomoc i zachęcał drugich, aby to czynili. I rzeczywiście Bogarodzica modły wysłuchała. Nastała cisza, niebo się wypogodziło i serca wszystkich napełniły się weselem, a okręt zawinął spokojnie do portu włoskiego. Po śmierci owego kupca obraz oddano do kościoła OO. Augustyanów (dnia 27 marca 1499 r.) i tam przez 300 lat słynął cudami. Po przewrotach, których dokonała rewolucya francuska, przez dłuższy czas ukrywano tę cenną pamiątkę, aż w r. 1865 generał OO. Redemptorystów wyprosił obraz u Piusa IX dla swego kościoła. A kiedy tu na nowo zasłynął cudami, ukoronowano go uroczyście 23 czerwca 1867 r.

Nie tylko sam rzymski obraz słynie łaskami, ale i kopie jego, które w wielkiej liczbie rozchodzą się po całym świecie katolickim za staraniem synów duchownych św. Alfonsa Liguorego (Redemptorystów).


  1. A teraz przypatrzmy się samemu obrazowi. Pobożny malarz umiał tu pogodzić dziwną prostotę z pewnym wdziękiem niebieskim. Dziewicza Matka lewą ręką podtrzymuje Dziecię Jezus, prawicę zaś ku piersiom podnosi. Oblicze, zwrócone ku widzom, tchnie łaskawością, ale znać w niem głęboki smutek, jak przystało na Królową miłości i boleści. Na wyższej części płaszcza, który osłania czoło, połyskuje złota gwiazda z ostrymi promieniami. Tuż obok gwiazdy widzimy mały krzyż. Dzieciątko Jezus spogląda na krzyż ten, który mu Anioł okazuje. Na widok krzyża trwoży się Zbawiciel i stąd zdaje się szukać pomocy u Matki i dlatego Jej rękę odejmuje swemi rączętami.

Na tle, po obu stronach głowy Najśw. Panny, umieszczeni są dwaj Aniołowie. Anioł po prawej ręce trzyma naczynie z włócznią i trzciną. Drugi zaś po lewicy pokazuje Dzieciątku Jezus cztery gwoździe i krzyż z dwoma poprzecznemi ramionami [8] ).


Jak Jezus maleńki na widok narzedzi swej przyszłej męki, które mu ukazuje Michał Archanioł, ucieka się o pomoc do Maryi, chwyta Ją oburącz, tak i my w potrzebach, krzyżach i dolegliwościach naszych spieszmy do Maryi, bo to niewiasta prawdziwie mężna, dzielna i wierna. Marya zaś, jak na tym obrazie wyraził pobożny malarz, przyjdzie nam z pociechą i pomocą. Albowiem z obrazu zda się mówić do nas: Dziatki moje, patrzcie i zrozumiejcie, jaki przykład daje wam Syn mój. Jak On postąpił i wy podobnie czyńcie. Chodźcie do mnie, wzywajcie mnie, a doznacie mej pomocy, która jest nieustającą.


Tę naukę Zbawiciela zrozumiał rzeczywiście świat, bo obraz ten dziwnie pociągnął i pociąga serca wiernych i budzi w nich ufność i skłania do wzywania Tej, która w niebie założyła tron łaski i miłosierdzia. Świadczą o tem miliony odbić tego obrazu i medaliony jego w niezliczonej liczbie, rozrzucone po świecie. Świadczą następnie o tem dziełka w różnych językach pisane o Matce Boskiej Nieust. Pomocy, świadczą ołtarze i kościoły pod tem wezwaniem, gdzie lud doznaje mnóstwa widocznych łask. Widać w tem wszystkiem dzieło rąk Bożych, dzieło Ducha św., Ducha prawdy, który mieszka w Kościele i potwierdza tą czcią powszechną naukę o Nieustającej pomocy Maryi.


  1. Niechże Marya spogląda na nas z nieba okiem miłosierdzia swego zawsze, jak z tego obrazu spogląda. O patrz, Maryo, na wszystkie stany, na wszystkich ludzi, którzy do Ciebie o pomoc wołają!

Któż nie cierpi na świecie? Kto tu zupełnie szczęśliwy na ziemi?


Znane jest opowiadanie o zabobonnym szachu perskim, który w chorobie pytał mędrców swoich, co ma czynić, aby wyzdrowiał. Powiedziano mu, że musi wdziać koszulę szczęśliwego, a wtedy wróci jego zdrowie. Niełatwo jednak można było odszukać zupełnie szczęśliwego: Nie było go między dworzanami szacha, ani w jego stołecznem mieście. Więc rozrzucono posłów po wszystkich prowincyach królestwa. Z początku poszukiwania za szczęśliwym człowiekiem były nadaremne. Wreszcie jeden z posłańców zobaczył w ustronnej dolinie pasterza, który swobodnie siedział w trawie i wygrywał wesoło na swej fujarce. Zapuścił się więc poseł w rozmowę z tym pastuszkiem i przekonał się, że był szczęśliwy całkowicie i zadowolony ze swego losu. A kiedy zażądał od niego koszuli, przekonał się, że jej pasterz wcale nie posiadał. Jedna z arcyksiężniczek w Paryżu, czytając to opowiadanie, uczyniła podobne poszukiwanie za szczęśliwym człowiekiem. Nie znalazła jednak szczęścia w pałacach królewskich i domach bogaczów. Ach, mylą się ludzie, że na wysokich stanowiskach i wśród bogactw przebywa szczęście! Zmarły przed kilkunastu laty kardynał Mermillod usłyszał te słowa z ust królowej piemonckiej w Genewie, kiedy zbierał składki na kościół. Zastał ją bowiem łzami zalaną, a gdy zapytał o przyczynę smutku, rzekła królowa: Wierzaj mi, Biskupie, na suknię królewską więcej spada łez, niż na zapaskę zwyczajnej wieśniaczki. Nic dziwnego, że i arcyksiężniczka paryska długo i na próżno szukała zupełnie szczęśliwej osoby. Wreszcie odbiera w czasie wojny włoskiej w r. 1859 list z Magenty od swej dawniejszej przyjaciółki, która jako Siostra miłosierdzia pielęgnowała z całem poświęceniem rannych na polu bitwy żołnierzy i poznaje z listu, że jej nic do szczęścia nie brakuje. Udaje się więc z Paryża do Włoch, odwiedza tę Szarytkę, rozmawia z nią i przekonuje się, że ta bogata niegdyś hrabianka, nie ma koszuli, bo ostatnią zużyła na bandaże dla chorych.


Z tych opowiadań widzimy, jak rzadkie szczęście na świecie. A z tego powodu wszyscy potrzebujemy pociechy i pomocy. A znajdziemy Ją niezawodnie u Maryi, gdy się do Niej z ufnością uciekać będziemy.


O Matko Nieustającej pomocy, błagamy Cię pokornie, nieś nam ulgę i pomoc w smutkach i nieszczęściach, w życiu i przy śmierci. Spraw, abyśmy wszyscy byli Twojemi dobremi dziećmi, pełniącemi przykazania Boże i kościelne, byśmy za Twą przyczyną zbawili się, uniknąwszy strasznego rozbicia duszy.


Jedną też jeszcze prośbę miłą, Maryo, do Ciebie zanosimy, aby u stóp Twoich kościół schizmatycki rosyjski pojednał się z Kościołem rzymskim. Rosya czci Twe obrazy, a jeden z nich w Moskwie słynący cudami, pod nazwą Strasdnaja, jest prawie identyczny z Twoim obrazem Nieustającej Pomocy. O niech prędzej nastąpi to, o czem mówił wielki Papież, gorliwy Twój czciciel, Leon XIII, aby wschodnie kościoły wróciły do owczarni Piotrowej[9]. Do Ciebie, Maryo, tak się modlił św. German: >>Ty wiarę utwierdzaj, Ty w jedno połącz kościoły<<. A Grecy również o to Cię błagają: >>O Najczystsza, której dano zbliżać się do Syna bez bojaźni odmowy, błagaj Go, aby we wszystkie kościoły tchnął tego samego ducha<<.


Ks. Dr. J. Górka, Cześć Maryi, o pobudkach i środkach nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, Tarnów 1907, str. 426-433.
[1] I Jan IV, 21.
[2] Patrol. Graeca t. 97, col. 346.
[3] Św. German. Universorum vox auditus Tui aures pulsat.
[4] Suppl. Qu. 72, a. 1.
[5] Jer. XV. 1.
[6] Bar. III, 4.
[7] Suarez. In 3 p. Disp. 23, Sect. 2, n. 4.
[8] Litery greckie w kilku miejscach są skróceniami imienia Maryi M. Θ (Matka Boża). Drugie litery oznaczają w skróceniu Jezus Chrystus, dalsze Archanioł Michał, a ostatnie Archanioł Gabryel.
[9] Ten końcowy ustęp wzięliśmy z Encykliki Leona XIII. Adiutricem 5 Sept. 1895. W niej czytamy tę nadzieję wyrażoną słowami: Adiicere unum libet, quod non abest a re et est Deiparae gloriosum. Ignorat nemo, augustas eius imagines ex oriente, variis temporum casibus, in occidentem, maximeque in Italiam et in hanc Urbem complures fuisse advectas. Hoc in facto gestit animus nutum quemdam et gratiam agnoscere studiosissimae Matris. Significari enim videtur, imagines eas perinde exstare apud nostros, quasi testes temporum, quibus christiana familia omnino una ubique cohaerebat et quasi communis haereditatis bede cara pignora earumdem propterea adspectu, velut ipsa Virgine submonente, ad hoc etiam invitari animos, ut illorum pie meminerint, quos Ecclesia catholica ad pristinam in complex suo concordiam laetitiamque amantissime revocat.

Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2015/06/26/matka-boska-nieustajacej-pomocy/