STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 2 czerwca 2015

Błogosławiony Sadok i jego Towarzysze, Męczennicy sandomierscy


Błogosławiony Sadok    O dzieciństwie i latach młodzieńczych Sadoka nie mamy żadnych informacji. Pierwszy dokument historyczny, który się zachował, podaje, że w roku 1221 w czasie kapituły generalnej w Bolonii Sadok w towarzystwie trzech współbraci został wysłany przez św. Dominika Guzmana na Węgry do Lorch dla założenia tam nowej prowincji. Byłby to zatem pierwszy Polak, który znalazł się u boku św. Dominika i być może z jego rąk otrzymał dominikański habit. Sadok był najpierw przeorem w Zagrzebiu. Przez wiele następnych lat głosił Ewangelię jako misjonarz na Węgrzech pogańskim Kumanom. W jakich okolicznościach znalazł się w Sandomierzu w charakterze przeora - nie wiemy. Być może był już podeszły wiekiem i sterany pracą.
W zimie 1259/1260? r. - podczas drugiego najazdu Tatarów na Polskę - najeźdźcy podstępem zdobyli Sandomierz. Zginęło wtedy wielu mieszkańców. Część z nich wraz z przeorem, Sadokiem, i 48 innymi dominikanami została wymordowana w kościele św. Jakuba, dokąd się schroniła. O ich męczeństwie pisze Jan Długosz (+ 1480) i Abraham Bzowski (+ 1637), który twierdzi, że w swojej relacji oparł się na "bardzo starożytnych rocznikach i na najstarszych rękopisach". O rzezi sandomierskiej piszą nadto Kronika Wielkopolska i Latopis ruski. Jan Długosz pisze, że klasztor został spalony i wymordowanych zostało 49 zakonników, kiedy śpiewali Salve Regina. Abraham Bzowski dodaje szczegół, że kiedy w przeddzień napadu Tatarów jeden z braci odczytywał imiona świętych, wspominanych w martyrologium następnego dnia, miał bezwiednie proroczo dodać: "W Sandomierzu - przeora Sadoka z 48 męczennikami".
Bzowski dodaje, że przed śmiercią Sadok przemówił do braci, by przygotować ich na śmierć. Najważniejsze jest to, że dominikanin Bzowski przekazał nam imiona zamordowanych oraz urzędy, jakie piastowali. Wynika stąd, że faktycznie dysponował poważnymi dokumentami, których my dzisiaj nie posiadamy.
Dominikańscy męczennicy z Sandomierza Kult męczenników sandomierskich rozpoczął się zaraz po ich śmierci. Wysłano do Rzymu dwóch kapłanów, którzy szczęśliwie uszli rzezi: Bozantę, dziekana sandomierskiego, i Wojciecha, kanonika. Na ich prośbę papież Bonifacy VIII udzielił 300 dni odpustu wiernym, którzy 2 lipca nawiedzą kolegiatę NMP w Sandomierzu. W wieku XVI odpust męczenników sandomierskich obchodzono 13 maja, potem przeniesiono dzień ich dorocznej pamięci na 28 maja. W kościele św. Jakuba w wieku XIV wystawiono osobną kaplicę ku czci Męczenników. Znajdował się w niej ołtarz z ich obrazem obwieszonym wotami. W wieku XVII przeprowadzono pierwsze kanoniczne badania. Nie zadowoliły one Rzymu. Jeszcze w tym samym wieku przeprowadzono więc rewizję procesu, ale i te ustalenia nie spełniły nowych surowych przepisów. Nie było wiadomo, gdzie się znajdują szczątki Męczenników. Proces raz jeszcze wznowiono w roku 1736. Chodziło o wykazanie ciągłości kultu i o udokumentowanie tego faktu. Po długich staraniach papież Pius VII 18 listopada 1807 zezwolił na kult publiczny.
W roku 1959 profesor Sarama po przeprowadzeniu na terenie klasztoru św. Jakuba wykopalisk znalazł wspólną mogiłę, a w niej ok. 330 szkieletów osób w różnym wieku i płci. Znaleziono przy nich groty i strzały. Znaleziono również klamry od pasów, co wskazywałoby na szkielety zakonników, których pochowano w habitach zapewne we wspólnej mogile. Na pamiątkę Męczenników polscy dominikanie mają przywilej noszenia czerwonych pasów.

W ikonografii bł. Sadok przedstawiany jest z Towarzyszami w dominikańskich habitach - czyta im z otwartej księgi; niekiedy ukazywany jest w scenie męczeństwa - przeszywany strzałami.